Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Alastair
Latająca Alfa Ognia
Dołączył: 24 Sty 2012
Posty: 3212
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 18:18, 30 Mar 2014 Temat postu: |
|
Szkoda, że nie dostałam żadnej szansy na jakąkolwiek reakcję, nim Alaś znalazł się w tarapatach. Na szczęście złapał go jedynie za kark, pewnie wbicie łapy w krtań i przygwożdżenie samca do ściany byłoby groźniejsze oraz trudniejsze do odparcia. Nie uniósł go te do góry, co jednak uniemożliwiło mu rozhuśtanie się i próbę wyswobodzenia się w ten sposób. Nie miał najmniejszego pojęcia, kim jest Sergey oraz jakie ma możliwości czy zdolności, fabularnie chyba nie wiedział nawet, że należy on do Ognia, jednak... to kompletnie bez sensu, jak bowiem mógł przyjąć go do stada, nawet o tym nie wiedząc? Należałoby więc chyba przyjąć, że o przynależności wilka pojęcie posiadał. A to dodawało mu nieco (niewiele, acz zawsze coś) otuchy. Nie miał pojęcia, jak z nim postępować. Najmniejszego.
- Nie wskażę Ci shpiona, bo nikogo takiego nie znam. A teraz puść mnie, bo każę Cię należycie ukarać - powiedział, usilnie modelując głos na pewny siebie. Ostatecznie szarpnął się i cofnął mocno, a w łapie Serka pozostała jeno spora kępa kłaków. Białych. Odrosną. Alastair miał nadzieję, iż obłąkany samiec nie ośmieli się zaatakować własnej Alfy na oczach wszystkich tu zgromadzonych. W środku cały panikował, niemniej ostatnio dojrzał i nabrał nieco więcej pewności siebie, wiele bowiem zdziałać może uśmiech dumą przepełniony, goszczący na kufie ojca. Na nikim mu w takim stopniu nie zależało, jak na Samuel...znaczy...rianie. Spojrzeniem przemknął po tu gromadzonych, jakby doszukując się reakcji. Rana na karku piekła, świetnie, brakowało mu kolejnej blizny do kompletu. Był zawsze miły, grzeczny i serdeczny, dlaczego zatem spotykały go same nieprzyjemności? Z mocno podrapanej szyi sączyła się krew, może tego nie widział, ale na pewno to czuł. Strużkami zaczynała ściekać w dół szyi, barwiąc nienagannie dotąd czyste, jasne futerko. ZAPŁACI MU ZA PRALNIĘ, jak nic!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Sergey
Dorosły
Dołączył: 15 Lut 2014
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 18:29, 30 Mar 2014 Temat postu: |
|
Sergey zaś o jego alfowatości nie wiedział. Wypełnienie kilku kartek formularza, zaznaczenie bez większego namysłu jednego z okienek, nie kłopocząc sie nawet przeczytaniem polecenia czy opisu. Jak typowy gimnazjalista na sprawdzianie z historii.
Uważne spojrzenie jasnozielonych oczu omiotło postać wilka. Nie miał nic czerwonego. Nie podlega likwidacji tylko z tego powodu, że sprzedaje vodkę. Tacy są nietykalni.
- Wskażesz mi shpiona. Szpiega. Szpicla - rzekł równie cichym, równie groźnie brzmiącym głosem.
Wierzył, że basior pęknie i zacznie sypać. Podobno zawsze tak robili. Wtedy, zaraz po tym, jak wyda, z kim jego matka sypiała przed jego narodzinami i przyzna się do bycia kryptomyszą, trzeba go będzie zapytać o rzeczy ważniejsze. Na przykład o to, od jak dawna go śledzą. Ilu ich jest. Kto jest głową tej operacji. Gdzie mieszka shpion. Wszystko w swoim czasie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alastair
Latająca Alfa Ognia
Dołączył: 24 Sty 2012
Posty: 3212
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 18:42, 30 Mar 2014 Temat postu: |
|
- Nie - tylko tyle, bez żadnych tłumaczeń. Bo.. w końcu wytłumaczył już wcześniej. Od dzisiaj nigdzie nie rusza się bez eskorty. Zapewne nikt nie zareaguje, bo tak działa zrzucanie odpowiedzialności. Po co? Są inni. Niech inni coś zrobią, ja jestem tylko małym, niewinnym wilczkiem i wcinam sobie (na ten przykład) hot doga. I kto wyjdzie na tchórza i ciotę? Alastair. Bo zaczęły trząść mu się łapy. Bo z trudem powstrzymywał drżenie głosu.
- Zrozum, tu nie ma żadnego szpiega - mruknął. A może chodziło mu o Salome? Nieistotne, nie wyda przyjaciółki i samicy, w której był swego czasu kompletnie zauroczony na pewną śmierć. A jeśli nie śmierć, to męczarnie. Oto Nutę nawiedził bowiem psychopata. Odwrócił się do Salome i poprosił, by na pewien czas zmieniła zawieszkę na drzwiach i zamknęła lokal. Zasugerował też, by na wszelki wypadek jakoś delikatnie przeprosiła klientów i poprosiła ich o opuszczenie lokalu. Skoro nie pomogą, to niech przynajmniej wyjdą. Nie chciał narażać ich na gniew szaleńca a siebie na kompromitację w ich oczach. Sensowny układ.
- Opuść mój lokal, inaczej wydalę Cię ze stada - poważny ton głosu sygnalizował, że samiec wcale nie żartuje. W końcu tego typu zachowanie można już niemal podpiąć pod zamach, prawda? Nikt nie powinien się buntować, jeśli niebezpiecznych osobników wygna z watahy, skazując na wieczną tułaczkę poza granicami Ognia. Nie wiadomo, jak daleko może posunąć się ktoś pokroju tego tutaj.
- Albo przynajmniej spuść z tonu - dodał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Salome
Dowódca Szpiegów
Dołączył: 19 Kwi 2010
Posty: 2213
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Monsunowe Wybrzeże Płeć:
|
Wysłany: Nie 18:50, 30 Mar 2014 Temat postu: |
|
To wszystko działo się tak szybko. Samica tylko mogła wstrzymać oddech i wykonać polecenie.
Czy ten oto osobnik szukał jej? Była Dowódcą Szpiegów, ale pierwszy raz widziała go na oczy. Nigdy nie miała z nim do czynienia. O co mu chodziło?
Pośpiesznie podeszła do klientów i powiedziała:
- Przepraszam, ale muszę prosić Państwa o opuszczenie lokalów. Nie chcemy narażać Państwa zdrowia. Za wszelkie trudności przepraszamy.
Po czym podeszła do drzwi i odwróciła tabliczkę. Teraz wszyscy zainteresowani widzieliby na niej czerwony napis "Zamknięte!". Trudno. Tu chodzi o czyjeś zdrowie. Bo chyba nie o życie... Prawda?
- Przepraszam, ale kim pan jest? Proszę o opuszczenie tego lokalu, albo chociaż wytłumaczenie nam okoliczności pana wizyty. - powiedziała do agresywnego samca.
Nie stała koło nich. Wolała stać koło stolików. Chciała jakoś pomóc Alastair'owi. Ale teraz lepiej nie angażować się w żadne bójki czy inne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sergey
Dorosły
Dołączył: 15 Lut 2014
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 18:52, 30 Mar 2014 Temat postu: |
|
Stada... Jakiego stada? Hmm...
Na chwilkę powrócił myślami do wypełnianych jakiś czas temu papierów. Stado... Hmm... Warto wybadać i to zagadnienie.
Gdyby wilk nie był barmanem, zapewne jednak zginałby. Tortury, potem śmierć... Tak najłatwiej złamać. I nie byłoby groźby żadnego wydalania, bo nie żył by. Jednak... To stado to chyba coś ważnego. Inaczej groźba ta byłaby bez sensu.
Spuść z tonu... Tego również nie rozumiał. Przecież mówił cicho. Skoro mówił cicho, to nie bardzo było z czego spuszczać, prawda?
Jego ślepia na moment zatrzymały się na Salome. Ależ nie, on nikomu nic nie zrobi, nie ma potrzeby wypraszać klientów... Tylko parę pytań.
Zmieńmy więc nieco taktykę.
- Porozmawiajmy więc o stadzie... - zaproponował.
Wygląda na to, że przesłuchanie będzie trochę trwało. Usiadł sobie więc, nie spuszczając z białego wilka ślepi. Pazury, wciąż wysunięte, były teraz nieco dalej od jego kufy.
Dopiero głos wilczycy odwrócił jego uwagę, odrobinkę, nieznacznie.
- Szukam shpiona. - odparł, jakby była to najoczywistsza odpowiedź na świecie. - I vodka.
Po czym znów przeniósł wzrok na barmana.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sergey dnia Nie 18:57, 30 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alastair
Latająca Alfa Ognia
Dołączył: 24 Sty 2012
Posty: 3212
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 19:00, 30 Mar 2014 Temat postu: |
|
- Skoro do niego należysz, powinieneś wiedzieć wszystko. Wybacz, nie mam jednak w zwyczaju strzępić ozora dla kogoś, kto wpada, sieje zamęt, nie przedstawia się... - wyjaśnił obojętnie, odchodząc jakby nigdy nic. Podszedł do zlewu, w którym zwykle mył kufle, po czym tą samą szmatą, którą odganiał niedawno kota, wsunął pod kran i zmoczył. W nosie tam z krzepnięciem krwi. Miał brudne futro! Jakoś mu się udało ostatecznie przyłożyć namoczoną szmatę do karku, przemywając po omacku ranę. Potem wziął się za tarcie brudnego futra - w zdrowych miejscach, oczywiście. Spojrzał nieco gniewnie na Salome, po czym tonem nieznoszącym sprzeciwu powiedział:
- Salome, dostajesz dwa dni przymusowego urlopu. Od teraz. Baw się dobrze, odpocznij i takie tam. A Ty... nie wiem, skąd przybywasz, ale u nas za wódkę się płaci - mruknął jeszcze, odwracając wzrok w stronę Sergey'a. Pewnie za jakiś czas kompletnie zmieni nastawienie. Obecnie jedynym, co trzymało go przy zdrowych zmysłach, była świadomość obecności innych istnień.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Alastair dnia Nie 19:02, 30 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sergey
Dorosły
Dołączył: 15 Lut 2014
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 19:11, 30 Mar 2014 Temat postu: |
|
Czujne spojrzenie wilkopodobnego ponownie spoczęło na Salome. Hmm... Biały wilk jakoś tak dziwnie szybko ją odesłał. Może ona coś wie? Warto będzie to sprawdzić. Może ona ma jakieś informacje...
Zaśmiał się cicho. Podpatrzył to u kogoś, chyba u Amiru. Zaśmiał się, chociaż przyjemnie to raczej nie brzmiało. Ot, bo niby czemu nie?
- Spokojnie, tovarishch. Tylko jedna informacja. Imię. I już mnie nie ma, jakbym się nigdy tu nie pojawił... I już nigdy mnie nie zobaczysz. Co powiesz o takiej transakcji?
Po głosie słychać było, ile wysiłku włożył w tak długą wypowiedź. Następujący po niej atak kaszlu również. Starał się jednak do ostatniej głoski możliwie zmiękczyć ton, dać wilkowi nadzieję. Może za chwilkę to skończyć. Jakby nic się nie stało. Podrapany kark? Głupstwo. Do wesela się zagoi. Wystarczy jedno słowo, jedna podpowiedź... Wilk gotów był rzeczywiście zniknąć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alastair
Latająca Alfa Ognia
Dołączył: 24 Sty 2012
Posty: 3212
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 19:18, 30 Mar 2014 Temat postu: |
|
Komu się zagoi, temu się zagoi. Niestety, Alek po pierwsze wesela nie planował, po drugie zaś nijak nie posiadał odpicowanym genów. U niego wszystko goiło się 'nieco' dłużej niż u nieproszonego w lokalu gościa.
- Obiecaj, że jeśli zdradzę Ci imię shpiona, nigdy już nie pojawisz się w tym miejscu. Nigdy też nie będziesz niepokoił nikogo z własnego stada. Mieliśmy być rodziną, jeśli nie jesteś w stanie tego dostrzec, będę musiał Cię z niej wydalić i przegnać na cztery wiatry - powiedział, ściszając głos do niemal dramatycznego szeptu. W pierwszych słowach idealnie odegrał zmieszanie, lęk, udając, iż faktycznie zna shpiona i martwi się o własny tyłek.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sergey
Dorosły
Dołączył: 15 Lut 2014
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 19:27, 30 Mar 2014 Temat postu: |
|
Dostrzegł haczyk.
- Wyłączając samego shpiona, jeżeli do stada należy. Nigdy już mnie nie zobaczysz, nie usłyszysz o mnie... Obiecuję.
Pysznie. Barman zaraz sypnie, poda imię. Potem 001 odejdzie. Bo chyba vodka nie dostanie... No cóż. Będą inne okazje.
A potem poćwiartuje miśka i będzie przez cały dzień do dyspozycji Amiru. I tak do końca życia. Chyba, że pojawią się nowe wyjątkowe okoliczności, w co wątpił. To spokojna okolica i odcięcie się od przeszłości będzie po zabiciu shpiona całkowite.
Ponownie zaniósł się chrapliwym kaszlem. Brzmiało to tak, jakby miał zaraz wypluć własne płuca. No cóż... Za dużo mówienia szkodzi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alastair
Latająca Alfa Ognia
Dołączył: 24 Sty 2012
Posty: 3212
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 19:45, 30 Mar 2014 Temat postu: |
|
Skinął łbem.
- Raz jeden był tutaj wilk, o którego być może Ci chodzi. Zachowywał się co najmniej dziwnie. Pytał o watahy, o ich skład, niby wiesz... sam chciał do jakiejś dołączyć. Przedstawił się jako Cerber, jednak... no, wiesz, nie mam pewności, czy nie kłamał. Z tego co słyszałem udał się potem gdzieś wysoko w góry. Nie wiem dokładnie, w które - kłamał, paplał co mu ślina na język przyniesie, modląc się w duchu, aby samiec uwierzył, odszedł i zostawił watahę w spokoju. W innym razie naprawdę zmuszonym będzie go wygnać, jednak... czy on cokolwiek sobie z tego zrobi? Byle trzymać go jak najdalej od Ognistych. Od rodziny oraz przyjaciół.
- Nigdy więcej go nie widziałem ani nawet o nim nie słyszałem. Ciemnoszary, zielone, rozbiegane oczy, dość masywny... Z wielką szramą w okolicy prawego oka, dość charakterystyczny typ. - Userka tak bardzo walczyła ze sobą, by nie dodać niczego o masywnych butach, czarnym płaszczu i kapeluszu, zasłaniającym pół twarzy...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Alastair dnia Nie 19:51, 30 Mar 2014, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sergey
Dorosły
Dołączył: 15 Lut 2014
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pon 4:29, 31 Mar 2014 Temat postu: |
|
Brawo. Masz, mój drogi, zdolności aktorskie.
Sergey z resztą też. Realizował jeden z wbitych mu do głowy scenariuszy. Stąd bardziej wilcze gesty.
Teraz, podręcznikowo, poklepał wilka po łbie, pazury mając schowane.
- Vidite li, tovarishch? Nie ma o co rwać kłaków... Żegnaj.
Równie zgrabnie, co poprzednio przeskoczył kontuar, i ciszej już przebył drogę od niego do drzwi. Na chwilę się tylko odwrócił.
- Miłego urlopu, Salome. - rzucił.
I wyszedł. Jakby nigdy go nie było. Tylko ślady pazurów na szyi barmana świadczą o jego pobycie. A ślady są anonimowe.
zt -> Góry.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alastair
Latająca Alfa Ognia
Dołączył: 24 Sty 2012
Posty: 3212
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pon 19:56, 31 Mar 2014 Temat postu: |
|
Odetchnął z ulgą. Kiedy zaś Sergey opuścił lokal, wilk rozejrzał się dookoła. Świetnie, gapiów całe mnóstwo, nikt nie wyszedł, nikt (poza Salome) nie reagował. Może ten dziwak potrafił zwyczajnie zatrzymać upływ czasu? Zagiąć czasoprzestrzeń? Przemył raz jeszcze ranę po czym naderwał nieco szmatę, by 'obandażować' nią ranę. Spojrzał na Salome pytająco:
- Czy w ramach urlopu załatwisz mi w lecznicy coś na lepsze gojenie ran? Nie potrzeba mi kolejnych blizn - zagaił, podchodząc do kasy. No, nic, chyba trzeba edytować pierwszy post. Drugi post. Jeden z pierwszych postów. Wręczył barmance 16 kości, uśmiechając przepraszająco.
- Mówiłem, że nie będzie tego zbyt wiele, przynajmniej na razie.
Trząsł się. Wszystkie duszone w sobie emocje dopiero teraz uchodziły z niego, w postaci niekontrolowanych drgawek. Userka pamięta, jak wcale nie stresowała się obroną licencjata, a po wyjściu z sali nie potrafiła ukroić sobie kawałka ciasta, bo telepała się cała jak wyrzucona na brzeg ryba w pełni sił. Ale powiedział, co Sergey chciał usłyszeć. Gorzej, kiedy wyjdzie na jaw jego kłamstwo, a ten szaleniec zemści się, pewnego dnia podrzynając Alusiow gardziołko. Przełknął ślinę na tą myśl.
Pozostałe kości (15) wsunął do kieszeni, gdzie trzymał cały swój dorobek, dobytek i w ogóle, wszystko, co posiadał.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Alastair dnia Pon 19:57, 31 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Salome
Dowódca Szpiegów
Dołączył: 19 Kwi 2010
Posty: 2213
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Monsunowe Wybrzeże Płeć:
|
Wysłany: Wto 11:05, 01 Kwi 2014 Temat postu: |
|
Samica stała w oszołomieniu. A co jeśli ten obcy wilk szukał właśnie jej? A Alek właśnie uratował jej skórę? Hmm... Czas pokaże.
Ale gdy agresywny "przeciwnik" wyszedł, podeszła do wilka i odebrała swoją zapłatę. Podziękowała skinieniem łba.
- Tak. Tak oczywiście. Już idę do Lecznicy. - powiedziała z lekkim uśmiechem na pysku.
Podeszła do drzwi, ale nie zmieniała tabliczki z powrotem na "Otwarte!". Ale tego nie zrobiła. Po protu otworzyła drzwi i wyszła.
Miała misję. Odnaleźć dobry lek na szybkie gojenie ran. Dla Alastaira. Dla niego.
z.t
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alastair
Latająca Alfa Ognia
Dołączył: 24 Sty 2012
Posty: 3212
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 11:20, 01 Kwi 2014 Temat postu: |
|
Skinął ku niej łbem, zaś w uśmiechu i spojrzeniu niemała porcja wdzięczności się czaiła. Odłożył zakrwawioną szmatę do jakiegoś wiadra na zapleczu, nakarmił kocięta (w końcu chyba powinny często pić, jeść i robić... szlag!). Wyjął je z zafajdanego karton. Dlaczego nie dorzucili do kompletu kuwety? Co on biedny miał teraz z nimi zrobić? Zniszczą mu wszystko na bank, jeśli pozostawi je same sobie na zapleczu. Bar to słabe miejsce: wystarczająco naczyń potracił przy wizycie Abbey... Walcząc z kotami, które co rusz wspinały się na szafę, drapały kanapę i tak dalej, ogarnął zaplecze, pozbył się smrodu, przeprał szybko dywan. Następnie chwycił delikatnie koty za kark i opuścił zaplecze. Pochował wszystko, co stało na zewnątrz, niczym niezabezpieczone (skoro było zamknięte, nikt nie powinien mieć nic przeciwko, prawda?), by zwierzaki niczego nie potłukły. Wywalił karton do znajdującego się za lokalem baru, po czym spojrzał na jedyny zajmowany stolik.
- Dzisiaj mamy dwa kotki, śliczne, kochane, urocze - do rozdania dla chętnych - powiedział spokojnie, uśmiechając pogodnie do klientów. Może powinien był zapytać Puszczyka o zdanie, ale nie było na to czasu. Kompletna demolka 'Nuty" była o krok...
pozwalam każdemu na pisanie o czynnościach tychże kotków
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bart
Łowca
Dołączył: 03 Sie 2011
Posty: 835
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 18:15, 04 Kwi 2014 Temat postu: |
|
Awanturka, a on się tak paskudnie zwiesił! Wbił zęby w hot-doga, pałaszując go z niemałym uwielbieniem. Tak. Będzie żarł fast - foody a potem narzekał, że jest gruby! Chociaż... Będzie, niezależnie od tego, czym i jak często będzie się żywił. Ostatnie losowanie, w którym brałam udział... w tym miesiącu. Bart pokręcił pyskiem, przecierając go z resztek ketchupu. Pogubiłam się już w tym, co robił który kot, więc ten post - tak niewiele wnoszący do sprawy - powstał jedynie po to, by zaokrąglić (no, prawie) liczbę napisanych otyłym niebawem Bartem postów. Przecież nie przybędzie mu tak mnóstwo kilogramów w jednej chwili!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lea
Lekarz
Dołączył: 25 Wrz 2010
Posty: 2781
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 21:53, 04 Kwi 2014 Temat postu: |
|
Lea wpadła tu równie nagle, choć z mniejszym hukiem, niż niedawny "klient". Spodziewała się pobojowiska, zwłaszcza, że w powietrzu trwał zapach krwi i alkoholu. Nie wiedziała, że większa część tejże krwi nie była ani wilcza, ani tutaj przelana, bo znajdowała się jeno na czyimś futrze.
Co było powodem jej pośpiechu, paniki w oczach? Nieopatrzne wymówienie przez Salome imienia Alka.
Rozejrzała się, szukając trupów. Brak. Podbiegła więc do przyszywanego siostrzeńca.
- Co się stalo?
Przyjrzała mu się bacznie, od razu zauważając rany. Sięgnęła po apteczkę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alastair
Latająca Alfa Ognia
Dołączył: 24 Sty 2012
Posty: 3212
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 22:06, 04 Kwi 2014 Temat postu: |
|
Lea? LEA! Nie wyglądała jednak, jakby zajrzała po to, by napić się piwa albo drinka z palemką. Aż mnie przeszedł dreszcz na wspomnienie niedawnej 'przygody' z drinkiem. Uwielbiam ananasa, jednak duszę się przy ostrzejszych potrawach. Dostałam w końcu swojego wyczekanego drinka o nazwie jednej z hawajskich wysp, ucieszyłam się na widok ananasa i nie minęła chwila, a kawałek owocu trwał w moich pychu. Szkoda, że ananas był wysmarowany jakim chilli i zaczęłam się dusić w środku imprezy. Potem każdy kolejny owoc najpierw smakował mój luby, przerażony zjeżdżającą po kanapie Taharakową. Nigdy więcej. Ale... Do rzeczy! Alek uśmiechnął się lekko do Lei, niemal od razu ku niej podchodząc.
- Witaj, Leo! Szalenie miło Cię widzieć - powitał ją ciepło oraz serdecznie, by zaraz (dosłownie i metaforycznie) machnąć jasną łapą. Powoli pokręcił głową.
- To nic takiego, serio. Potrzebuję tylko czegoś wspomagającego gojenie się ran, kolejnej blizny mi nie trzeba... - zauważył pogodnie, jednakże w tonie jego głosu wyraźnie dało się odczuć majaczącą nutkę rezygnacji. Czuł, że z ciotunią nie wygra - co nawet mu nie przeszkadzało, póki nie kazała mu leżeć kilka dni bez ruchu i nie pakowała do pyska kleiku. Dlaczego Salome zamiast maści, sprowadziła pół lecznicy? Czuł się nieco jak książę i było to całkiem przyjemne uczucie, jednakże... cicho, bo się wyda i Alek wyjdzie na nadętego!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lea
Lekarz
Dołączył: 25 Wrz 2010
Posty: 2781
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 22:32, 04 Kwi 2014 Temat postu: |
|
Userka zaś parsknęła w poduszkę, czytając o połowie lecznicy. E sumie prawda... Brakowało tylko piszczącej maszyny i śpiącego Beherita. Bo obecny był nawet wróbel, siedzący uparcie na głowie wadery.
Ona zaś patrzyła na niego badawczo.
- Znów się z kimś biłeś? Mówię, proszę, tłumaczę... Jak do ściany. Salome mi mówiła, że wdałeś się w bójkę!
Przyjrzała się zadra... płytkim ranom szarpanym na jego karku. Następnie wyjęła z apteczki wodę utlenioną. Działać, nie działa, ale usunie mikroskopijne zanieczyszczenia pieniąc się. I popiecze, sdrowo popiecze.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alastair
Latająca Alfa Ognia
Dołączył: 24 Sty 2012
Posty: 3212
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 9:02, 05 Kwi 2014 Temat postu: |
|
Jak zawsze, tylko by ból zadawała, sadystyczna lekarka. Jednak kiedy wspomniała o rzekomej bójce pożałował, że dał Salome urlop. Miał paskudną ochotę spiorunować ją spojrzeniem. Wdał w bójkę? Znów wyszedł na kogoś, kim nigdy nie był. Westchnął ciężko pod nosem. Był to jawny upust rezygnacji.
- Nie do końca tak było... - zaczął nieco niepewnie, jakby bez większego przekonania. Wiedział że Lei nie przegada.
- Wpadł jakiś narwaniec i tyle. Byłem tym razem grzeczny - powiedział. Po prostu miał pecha, złe miejsce i nieodpowiedni czas.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Alastair dnia Sob 9:06, 05 Kwi 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lea
Lekarz
Dołączył: 25 Wrz 2010
Posty: 2781
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 10:41, 05 Kwi 2014 Temat postu: |
|
Sadystyczna? Nie... Nie chciała broń boże sprawiać Alkowi bólu. Było to jedynie stwierdzenie faktu, dodane przez userkę. Userkę, która nie cierpi tego okropnego specyfiku i współczuje poszkodowanemu wilkowi.
Energicznie pokręciła łbem.
- Jakbyś był grzeczny, to byś nie dostał. Już drugi raz cię łatam. Schyl głowę, muszę ci to wyczyścić. A gdzie tamten? Trzeba go zdrapywać z podłogi na zapleczu? O co poszło? Nie mów proszę, że znów o wilczycę...
Pokręciła łbem ponownie, ze zrezygnowaniem. Czy Alastair musi się wiecznie pakować w kłopoty?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|