Gorące źródło

Akeli

-Aha... szkoda.. ale cóż.-powiedziała i machnęła ogonem. Spojrzała w niebo i się uśmiechnęła. -Nie mogę doczekać się wiosny... a ty?- zagadała. Nie chciała tracić rozmowy, w końcu na coś tu przyszła. To czemu miałaby z tego.. rezygnować?

Szandia

- Och, a już nie mogę doczekać się lata, a co dopiero wiosny. - powiedziała. Wszystko dookoła było teraz pokryte nieskazitelnie białym puchem. Szandia cały czas patrzyła na Akeli.

Dante de Cossa

Co on tu robił? Strudzony wędrówką przez życie, zmęczony trwaniem, opuszczony przez szczęście. Czy właśnie tego chciał? Chciał trafić właśnie tu? Może po prostu przemieszczając powoli każdą łapę dotarł aż tu. Znał to miejsce. Może rzeczywiście lepiej byłoby już sobie odpuścić? Odejść? Z pewnością by to zrobił, ale... Właśnie w tym tkwił jedyny powód, dla którego jeszcze żył, to ale... Wszystko jeszcze mogło się zmienić.
- Witajcie - powiedział i usiadł na ziemi.

Szandia

- Witaj. - powiedziała do przybyłego. Samiec jak dla niej wyglądał na smutnego. Ciekawe dlaczego? Szandia postanowiła się nie wtrącać. Spojrzała na innych. Wstała i otrzepała się z śniegu.

Dante de Cossa

Schatt delikatnie kiwnął łbem. Jakoś nie miał czasu ani ochoty na wymienianie zbędnych uprzejmości. Choć akurat czas miał... Jakoś po prostu nie był w nastroju do rozmów. Sam nawet nie wiedział, dlaczego. Tak po prostu było.

Szandia

Szandia wiedziała, że samiec nie ma ochoty do rozmowy. Przeniosła wzrok na smoki. - " Ciekawe dlaczego się nie odzywają ?" - pomyślała. Weszła do ciekłej wody. Zanurzyła się cała. Po jakiś 15 minutach wyszła otrzepując się. Krople wody poleciały prawie na wszystkich. - Oj, sorry. - powiedziała.

Christopher

jimmy czując krople wody na sierści nieco otrząsnął się ze "snu". Spojrzał na Schatta.
- Schatt co ty tutaj robisz.? - spytał niczego niespodziewający się wilk. Był wyjątkowo wkurzony. Chciał się na kimś wyżyć. Ale jego kultura nie pozwalała mu na to. Musiał tłumić w sobie rozpierające go emocje. A tego nie lubił najbardziej.

Szandia

- Jimmy już nie śpisz. - powiedziała uśmiechając się. Usiadła na brzegu. Spojrzała w swoje odbicie, a potem na Jimm'ego i nieznajomego. Po chwili położyła się. Byłą trochę zmęczona. A może to przez nudę?

Dante de Cossa

- A przyszedłem tutaj. W chwili obecnej żyję, oddycham, jestem... Mam nadzieję, że odpowiedź jest wystarczająca - odparł Schatt zgryźliwym tonem. Nie miał teraz najmniejszej ochoty na rozmowę i była to ostatnia rzecz, którą miał zamiar tu robić. Rozmawiać. Na co komu słowa? Są gorsze od siły. Jedno słowo ma więcej mocy, niż sto wilków razem wziętych. Po co więc rozczarowywać się, słysząc przykre słowa? Lepiej nie mówić i nie słyszeć. Tak najwygodniej.

Szandia

Szandia obserwowała wszystkich. Zamknęła oczy i zasnęła. Po chwili obudziła się. Nie wiedziała nawet czy coś jej się śniło. Nic tylko pustka. Spojrzała na wszystkich. Ziewnęła kilka razy z nudów.

Dante de Cossa

Schatt nieufnym wzrokiem spojrzał na wilczycę. Po chwili jednak przeniósł wzrok na Jimmy'ego. Coś go ugryzło? Po chwili jednak zaczął się wszystkiego domyślać i uśmiechnął się pod nosem. Najwyraźniej ta wilczyca mu się podobała. Inaczej nie byłby taki zdenerwowany. Schatt tylko pociągnął nosem. To przez temperaturę. Czyżby zachorował? Powinien więcej odpoczywać. Ostatnio na nic nie miał czasu.

Mekari

Nagle na teren przeleciała smoczyca. Wylądowała nad brzegiem. Spojrzała na obecnych. Nigdy takich stworzeń nie wiedziała. - "Ciekawe co to jest?" - pomyślała. Zaczęła się zastanawiać nad tym. - " Ani to podobne do gryfa, ani do wiewiórki. "

Dante de Cossa

Schatt odwrócił się i dostrzegł wielkiego smoka. Jeszcze nie widział takiego. Dotychczas widział tylko młode, zaledwie raz dorosłego, a ten na dodatek był dość mały.
- Kim jesteś? - To było pierwsze pytanie, które zadał. Przy pierwszym spotkaniu ze smokiem zadał takie samo, to jednak nie było już przepełnione strachem i niepewnością.

Mekari

- Yyy, smokiem. - odpowiedziała. Mekari nie bardzo wiedziała co powiedzieć. Była trochę zdziwiona. - A ty kim jesteś? - zapytała. Smoczyca próbowała porównać to cuś z jakiś gatunkiem zwierzęcia. - A mam jesteś jakąś z ras kota?

Dante de Cossa

Schatt prychnął z niesmakiem. Jak można go było porównać ze zwierzęciem dwunożnych?
- Jestem wilkiem. Jak mniemam, jeszcze nie widziałaś żadnego - odparł nieco niechętnie. Nie przepadał za smokami, a miał nadzieję usłyszeć jakieś dokładniejsze informacje, bo to, że ta istota jest smokiem, to on od razu zauważył.

Mekari

- Nie, nie widziała. - powiedziała. Spojrzała na pozostałych. - A oni też są... no tymi... wilkami? - zapytała. Chuchnęła lekko. Z jej pyska wyleciała mała kulka ognia. Była ciekawa czy w tej krainie żyją jakieś gryfy. Machnęła parę razy skrzydłami, ale się nie uniosła.

Dante de Cossa

- Tak. Lecz jak masz na imię? Moje brzmi Schatt - powiedział już z nieco mniejszą niechęcią. W końcu każdy miał prawo do życia, każdy zasługiwał na szacunek. Najwyraźniej ta smoczyca musiała się jeszcze wiele nauczyć.

Mekari

- Mekari. - przedstawiła się krótko. - " Nio, wilki są nawet fajne. " - pomyślała. Spojrzała na resztę zabranych. Byli jacyś nieruchomi. Ziewnęła i przeniosła wzrok na Schatta. To był pierwszy wilk jakiego widziała i poznała.

Veli-Matti Onni

Veli_Matti przybył tu zwabiony zachęcającą nazwą tego miejsca. Gorące źródło... być może owe źródełko zachowywało wysoką temperaturę również zimą i wilk mógłby się nieco przy nim ogrzać?
~ "Ach, tak. Miałem rację" ~ pomyślał, kiedy przystanął na brzegu. Wokół źródełka nie zalegały pokłady śniegu, w przeciwieństwie do reszty polany, a od wody biło przyjemne ciepło.

Szandia

Szandia spojrzała na smoczyce. - Witaj. - powiedziała. Uśmiechnęła się do niej. To był trzeci smok jakiego w tej krainie spotkała. - Jestem Szanida. - przestawiała się. Ziewnęła kilka razy, po czym zaczęła rytmicznie machać ogonem.