Gorące źródło

Wasp

- Tak więc proszę za mną - rzekł, skłaniając się przy tym w iście teatralny sposób. Ruszył w kierunku Jeziora zmian, oglądając się, czy Koku podąża za nim.
Tak, dobry humor wrócił Waspowi. Jak można było złościć się przy tak sympatycznej wilczycy jak ona?

zt

TU -> http://www.wilki94.fora.pl/jezioro,9/jezioro-zmian,314-8100.html

Abbis

Abbis rozejrzała się dookoła i zobaczyła, że Szandia gdzieś poszła. Postanowiła polecieć gdzieś indziej. Uniosła się leniwie i poleciała. Rzuciła jeszcze spojrzenie na wilki i po chwili zniknęła. Po prostu stąd wyleciała.

zt.

KokuRai

- Już idę - powiedziała i ruszyła za samcem. Była ciekawa, jak będzie wyglądać. Spojrzała w niebo skąd zaczęły lecieć białe płatki śniegu. Samicy to, jednak nie przeszkadzało. Jej oczy zalśniły gdy znikła w cieniu tuż na Waspem.

zt.

Szandia

Szandia wyczuła zapach Koku. Odwróciła się jednak jej nie było. - " Najwyraźniej poszła " - pomyślała. Spojrzała na Jimm'ego. - Może, gdzieś pójdziemy? - zaproponowała. Robiło się trochę nudno.

Dante de Cossa

Co się dzieje z tym światem? Spytał siebie w duchu Schatt. Koku nawet go nie zauważyła, znalazła nowego kolegę. Jimmy najwyraźniej znalazł sobie "ukochaną". Pewnie gdyby się go zapytał, nie przyznałby się do tego. Taki już był ten świat. Jeszcze trochę, a nic nie ocali go od zguby. Zero szczerości, zero prawdy, zero zrozumienia.

Christopher

- Nie.. podoba mi się tu. Może nie.. Bo tu jest ciepło i w ogóle. - rzekł Jimmy.
PO czym spojrzał na Schatta
- Nad czym tak rozmyślasz, drogi przyjacielu? - dodał Jimmy po chwili. Zauważył, że Schatta wyraźnie coś męczy.

Szandia

Szandia spojrzała na Schatta. Po chwili przeniosła wzrok na wodę. Kusiło ją, żeby wejść, ale nie chciała być mokra. Położyła się. Spojrzała w zachmurzone niebo. Ani jednej gwiazdki. Ziewnęła i zamknęła oczy. Przysnęła na chwilę, jak tylko się obudziła. Otworzyła oczy i jej spojrzenie padło na Jimme'go.

Naomi

Ada zbliżyła się nieco do gorącej wody. Następnie postanowiła do niej wejść.
- Jimmy.. idziesz ze mną? - spytała Ada przyjaciela. Nagle poczuła się dziwnie. Zrozumiała, że zapomniała o reszcie wilków aktualni przebywających na tym terytorium.
- Chcecie iść z nami? - dodała po chwili. I spojrzała na grupkę nieznanych jej wilków.

Dante de Cossa

- A nic, właśnie myślałem o przemijalności. Właśnie zrozumiałem, że nim się obejrzymy, będziemy starymi wilkami, które zwiedziły pół świata - powiedział Schatt smutnym tonem. Nie chciał dorastać. Gdyby tylko mógł, zatrzymałby czas. Niestety wiedział, że to niemożliwe.

Szandia

- Ja bym chętnie gdzieś poszła. - powiedziała do Ady. Rozejrzała się. Inne wilki były nieruchome. Może zasnęły? Szandia przeniosła wzrok na Jimm'ego, a potem na Adę.

Dante de Cossa

Schatt spojrzał na wilczycę, której tak bardzo spieszyło się do wyjścia. O co jej chodziło? Miał iść, czy też zostać tutaj? Oto jest pytanie, chyba nawet trudniejsze od tego słynnego hamletowskiego.

Szandia

Wadera ziewnęła z nudów. - " Zaraz chyba zamienię się rzeźbę. " - pomyślała. Było dla niej tutaj zbyt nudno. Położyła łeb na łapy. Spojrzała na wszystkich jednak nikt się nie poruszył.

Christopher

- Do mnie? Chyba nawet posprzątałem.. !- rzekł żartobliwie Jimmy. Spodobał mu się ten pomysł.
- Ja idę, jeśli macie ochotę to zapraszam. Szandia, Schatt idziecie? - powiedział. I zwrócił się w kierunku swojego domu. Po chwili już go tu nie było.

Naomi

Ada rzuciła zachęcające spojrzenie któremu towarzyszył uśmiech w stronę przyjaciół. Może wpadną. Może wyniknie z tego kolejna impreza. Adzie zaczęło ich już brakować.
- Jeśli chcecie przyjść.. znacie drogę, prawda? - rzuciła pospiesznie i wyszła.

Szandia

Szandia spojrzała na wychodzące wilki. Wstała i zaczęła iść w kierunku wyjścia. Zaczęła iść coraz szybciej. Pozostawiając za sobą tylko ślady łap na śniegu. Po chwili już jej nie było.

Elvan

Elvan przybiegł na tutejszą polane gdyż chciał odpocząć od świata oraz miał nadzieje ,że kogoś spotka. Jego kroczki były bardzo małe i ostrożne. Dlaczego ostrożne ,cóż bał się ponieważ był tu pierwszy raz ,a do watahy nie dawno dołączył. Młody wilk zauważył jakieś drzewo i spokojnym krokiem postanowił ,że siądzie koło danego drzewa. Po jakieś chwili zbliżył się do drzewa i położył się na ziemie być może lepsze określenie będzie na śnieg. Dziwne było to ,że zimno mu wcale nie było. Jego wzrok skierowany był na niebo i obserwował szybkość poruszania chmur przez powiew wiatru. Elvan oczekiwał ,iż ktoś tu będzie jednak się mylił. Musi jeszcze poczekać.

Dante de Cossa

Schatt zamyślił się, lecz po chwili dostrzegłszy, że oni poszli, postanowił zrobić to samo i pójść w ich ślady. Może nawet dosłownie. Może pójdzie do Jimmy'iego, w końcu dawno się nie widzieli. Nie pasowało mu tylko towarzystwo tej wilczycy, Szandii, czy jak ona tam miała. Jakoś nie wiedział, czy koniecznie chce przebywać w jej towarzystwie. Jednak postanowił pójść. Bez względu na nią.

zt.

Carly

Nad Gorące Źródło przybiegła Carly. Gdy tylko wyłoniła pysk z krzaków, poczuła, jak powietrze jest wyraźnie ciepłe. Wszędzie unosiła się para wodna. - Jak cieplutko! - wykrzyknęła, kładąc się na brzegu źródełka, machając ogonem na boki i czekając na swego partnera.

Crystal

Zza drzew wybiegła Crystal. Rozejrzała się dookoła w poszukiwaniu kogoś znajomego. Nagle ujrzała Carly, więc od razu do niej podbiegła.
siemka! - powiedziała, machając przy tym ogonem.

Fari

Trochę dalej usiadła Fari. W życiu nikt by jej nie poznał! Tak się zmieniła przez te lata... Wilczyca popatrzyła na Carly. Uśmiechnęła się i weszła do wody. Było tak gorąco, że wadera omal co nie podskoczyła.
- Witaj Carly. - powiedziała.