Gorące źródło

Szina

-Bez zmian.-Odpowiedziała tylko i uśmiechnęła się. Otworzyła oczy i przewrotnie wyszczerzyła zęby w uśmiechu.-Jakoś nie poznałeś mnie z żadnym porządnym basiorem.-Puściła mu oczko.

Szasta

- No widzisz może muszę zmienić fach - rozwiał jej futerko dmuchając w nie delikatnie. Uśmiechnął się i również puścił jej oczko.

Szina

Uśmiechnęła się tylko. Spojrzała w niebo. Dziś nie było za dużo gwiazd.-Może po prostu nie mam szczęścia?-Powiedziała smutno.

Szasta

- Może trafiałaś po prostu na nie właściwych facetów. - westchnął i zamknął oczy spuszczając się w dół aż zanurkował na dno źródełka.

Wardress

Wilczyca powolnie leciała nad żródłami. Kątem oka dostrzegła fragment futra Szasty. Uśmiechnęła i się i spokojnie wyglądowała przt brzegu. Złożyła skrzydła i usiadła.

Szasta

Wynurzył pysk z wody niczym drapieżca tak, że tylko jego ślepia, uszy i nos było widać. Uśmiechnął się na widok Wardress - Witam! Co słychać? - spytał.

Wardress

- Wszystko wporządku. - uśmiechnęła się do wilka. Tak, chciała z Nim być. Jak zwykle jednak miała problem z powiedzeniem czegokolwiek dotyczącego miłości.

Szasta

Wynurzył się całkowicie z wody, wyszedł na brzeg i jak to zwykle gdy miał mokre futro było widać jego wszystkie mięśnie i blizny. Otrzepał się, zawinął ogon i przysiadł nieopodal nich. - Pomogę ci Szino, obiecuję. - rzekł do niej - To będziemy bawić się w swatkę - myślał. - Wardress a ty...mam ciebie też z kimś zeswatać? - spytał uśmiechając się tajemniczo i podszedł bardzo blisko niej tak blisko, że był milimetr od jej nosa i pyszczka/.

Pein

Wilk oparł się o swą laskę, patrząc na wodę. Ach, musi być gorąca. Skąd on tu? Wszedł niezauważony i tyle. Poruszył ogonem, przenosząc wzrok na niebo.

Wardress

- No wiesz Szasta, wybór niech należy do Ciebie. - uśmiechnęła się złośliwie i odrzuciła grzywkę w tył. Dostrzegła Tobi'ego, skinęła do niego pyskiem.

Szasta

- Aha...ok. Jak chcesz - zaśmiał się i obszedł ją dookoła. Przystanął znów przed nią i pocałował ją w bok pyszczka - Czy kandydat z szarą sierścią i czarnymi pręgami na niej ma jakieś szanse? - miał namyśli siebie.

Pein

Spojrzał na War. A. Skinął jej znów pyskiem. Spojrzał znów na źródło to na swoją łapę. Złapał kłami za bandaż i zerwał go z łapy. Rana wyglądała paskudnie i..dziwnie. Zamiast czerwonej krwi była zielona. Poruszył uszami, grzebiąc w torbie. Po jego łapie wyszło coś kolorowego, małego. Usiadł, laskę wrzucając do źródła.

Wardress

- O ile nie przeszkadza mu to, że mam już w cholerę lat i to, że chcę mieć szczenięta. - uśmiechnęła się. Dobrze wiedziała, że wilk ma na myli samego siebie ale chciała go trochę pomęczyć.

Pein

Glon także poszedł do wody. Wilk prychnął tylko. Glon po chwili wrócił wprost na ranną łapę wilka. Po chwili znów ją zabandażował a glonojad wrócił do torby.

Szasta

Wiedział, że się z nim drażni - No to pociągniemy to jeszcze trochę - pomyślał a na jego pysku zagościł szatański uśmiech. - On uważa, że jesteś wspaniała i nie jesteś broń boże stara. Co do szczeniaków to on też chciałby mieć takie maleństwa. - zaśmiał się.

Pein

Podniósł swoją laskę, prawą łapą. Oparł się o nią, spoglądając na niebo. Wymruczał coś pod nosem. Odchylił uszy od tyłu jak miał w zwyczaju.

Wardress

Ward wbrew wszystkim pozorom jest niecierpliwa. Skoczyła na wilka powalając go na ziemię. Liznęła go delikatnie w pyszczek. - Oj Szasta, Szasta... - mruknęła kręcąc łbem na boki. Na jej pysku zagościł ciepły uśmiech.

Szasta

Uśmiechnął się ciepło - To miało znaczyć tak? - zaczął się śmiać. Nie czekał na odpowiedź przytulił ją do siebie. - Wardress...będziesz moją partnerką? - spytał w końcu.

Wardress

- Tak. - wymruczała mu do ucha. Wilczyca znów byłą szczęśliwa. Znów będzie miała rodzinę, której tak bardzo potrzebowała. Wtuliła nos w jego jeszcze trochę mokrą sierść.

Pein

Wstał. Obdarzył niebo, źródło, okolicę i każdego z osobna innym spojrzeniem i wyszedł, machając na boki ogonem.