Gorące źródło

Szasta

Był teraz bardzo szczęśliwy, tego szczęścia brakowało mu bardzo. Przytulił się do niej i przymrużył oczy. - War a ile chciałabyś tych maluchów? - spytał.

Wardress

- Byle nie 7 jak poprzednio. To mnie wykańczało. - zaśmiała się. - Tak może 3. Same wilczki. - mruknęła uśmiechają się. Wstała z ziemi, strząsnęła kurz z sierści. Spojrzała za odchodzącym Tobi'm.

Szasta

Podniósł się i wlepiał w nią ślepia - Może cztery...trzy mi się źle kojarzy. - zaśmiał sie. Podszedł do źródeł i wskoczył do nich wciągając ją.

Wardress

- Szasta cholero! - zaśmiała się podlatując lekko w górę dyndając na skrzydłach nad wodą. - Niech będzie 4. 3 wilczki i mała waderka. - dodąła wciąż się uśmiechając.

Szasta

- Chodź tu! - krzyknął wciągając ją, zaczął się śmiać. - Podtopimy cię trochę i będziemy ratować - śmiał się.

Wardress

- No wiesz co, na samym początku chcesz się mnie pozbyć? - zaśmiała się. Złapała go za ogon i wygiągnęła siłąz wody. Padła na ziemię i zaczęła się chichrać xD. [czyt. śmiać] xD.

Szasta

- Eeech tam - otrzepał się z wody przyciągnął ją do siebie. - Może się przejdziemy nad morze...mam pomysł. - jego ślepa zabłysnęły, zamiótł ogonem i wstał.

Wardress

- Prowadź mój ksiżę. - zaśmiała się przeciągając się i myśląc co mógł wymyśleć Szasta. xP - A dokładnie nad którą część morza?

Szasta

- Bursztynowe morze - ruszył w tamtą stronę rozmyślając nad swoim pomysłem. Co prawda próbował tego kiedyś, ale nie zupełnie mu wyszło. Zniknął w gęstej parze, która otaczał to miejsce.

Wardress

Ward poszła za partnerem. Po chwili i po niej zostały tylko ślady łap i cichy szelest krzewów przez które przedzierala się wadera.

Szina

Szina spojrzała za basiorem.-Szasta...-Powiedziała cicho, wręcz jęknęła. Wyszła z wody i otrzepała się. Zamknęła oczy, jakby z bólu. Zaczęła biec przed siebie... .

Sune

Przybiegła rozmarzona jak to ona. Wskoczyła do źródełka i siedząc w nim patrzyła przed siebie. Podziwiała ten nieznany jeszcze jej teren.

Cole

Przybiegł tutaj z łbem w chmurach. Myślał wiele o swoim życiu, zobaczył Sune. - Witaj - rzekł wesoło i przysiadł na brzegu źródełka.

Sune

O, hej! - powiedziałam radośnie. -Miło Cię widzieć. - dodałam. - Co tam u Ciebie, Col ? - zapytałam i uśmiechnęłam się do niego.

Cole

- Wszytko w porządku...- odrzekł i położył uszy po sobie kładąc się na ciepłej ziemi. Para, która otaczała to miejsce spowiła i jego.

Sune

"Wydaje mi się, czy wyczułam w jego głosie nutę smutku?" pomyślałam
- Czy oby na pewno wszystko w porządku? - zapytałam spokojnie

Cole

- Nie...wszystko jest do niczego, nie chcę mi się żyć. - wyznał i wpadł na pomysł - Utopię się - zanurzył łeb pod wodą gorącego źródła właściwie w geście żartu aby oddać charakter swojego nastroju teraz lecz po chwili stało się to nie kontrolowane i wypuszczając całe powietrze nałykał się wody i stracił przytomność tonąc.

Sune

W mgnieniu oka wstałam i zaczęłam wyciągać wilka z wody - Cole co Ty zrobiłeś?! - krzyczałam, byłam roztrzęsiona, lecz próbowałam zachować jak najwięcej spokoju. Po kilku chwilach udało mi się go wyciągnąć. Położyłam go na trawie i próbowałam przywrócić oddech.

Shade

- Co się stało? - spojrzałam na nieprzytomnego Cola i przestraszoną Sune, kiedy pojawiłam się w tym miejscu. Podbiegłam do nich.

Sune

- Shade... - powiedziałam smutno i cicho ze łzami w oczach - pomóż mi, ja nie wiem, ja na prawdę nie wiem - powtarzałam roztrzęsiona