Gorące źródło

Whitewind

Spojrzała na przybyłą wilczycę. Zamyśliła się. ,, Co ona tu robi?! Przecież my byliśmy pierwsi. A może próbuje zwrócić na siebie uwagę Dantego! O, nie! Nie ujdzie jej to na sucho!" Z zamyśleń wyrwało ją warknięcie. Dopiero po chwili dotarło do niej, że to ona. Patrzyła się zdezorientowanym wzrokiem na nową, zauważyła, że miała obnażone kły i momentalnie je ukryła. Szybko odwróciła się. - Ups! - Jęknęła. I znów się zamyśliła. ,, Co ja sobie myślałam! Przecież to publiczne miejsce i każdy może tu przychodzić! A Dante mówił mi, że kocha tylko mnie!"-Myślała. - Ale ze mnie egoistka! - Pomyślała na głos.

Dante · Gość

Przybyłej wilczycy posłał przelotne spojrzenie, po czym zaczął obserwować przedziwne w jego oczach poczynania Whitewind. Gdy ta powiedziała, że jest egoistką, Dante zapytał z lekkim rozbawieniem w głosie. - O czym Ty mówisz?

Rasteria

Usłyszała warknięcie, co natychmiast wyrwało ją z rozmyślań. Spojrzała wprost na ową skrzydlatą wilczycę, która na nią warknęła. Powoli opuściła łapę, kończąc krok. Zamachnęła się ogonem, wciąż patrząc jej w oczy.
Zaatakuje? Rasteria nastawiła na nią uszy, zacisnęła zęby.

Lightning

Czerwona wilczyca weszła,lub raczej wbiegła,jakże charakterystycznym dla niej galopem. Była chuda,lecz już nie tak chuda jak ostatnio. Ciało powoli zaczęło obrastać mięśniami,futro znów stało się połyskujące. Widząc wilki kiwnęła nań głową,po czym odleciała myślami. Usiadła jeszcze,owijając się ogonem. Po czym swoje szkarłatne oczy utkwiła w przysłoniętej śniegiem ziemi...

Karenaj

Karenaj wolno szybowała po niebie. Myślała nad wydarzeniami ostatnich dni. Źle się działo, bardzo źle. Nie wiedziała, co powinna teraz zrobić. Miała nadzieję, że wszystko się jakoś ułoży. Nagle kątem oka zauważyła czerwone futro. Gdy zakręciła, by się przyjrzeć, stwierdziła, że to na pewno Lighting. Podleciała do niej, może nie radośnie, ale ze spokojem.-Hej.-Powiedziała tylko, nadal czuła urazę do Aza, a przez to i BoguDucha winnej Light.

Lightning

Słysząc głos Karenaj,potrząsnęła łbem,chcąc powrócić do świata żywych,kiedy już tak się stało,powiedziała cicho:
-Witaj
Spojrzała na nią swoimi szkarłatnymi oczami,przypominającymi kolor świeżej krwi. Jej oczy mogły przerażać,ale teraz nie miały w sobie żadnych uczuć...

Karenaj

Karenaj wydawała się spięta. Nie wiedziała co powiedzieć, więc jedynie usiadła, patrząc na nią. Złożyła białe skrzydła i czekała, co powie wilczyca.

Lightning

Przypatrzyła się jej,po czym przeniosła wzrok na stare,spróchniałe drzewo:
-Milczysz...-powiedziała tonem cichym,jak i chłodnym-...Dlaczego?-zapytała
Jej ogonem spokojnie poruszał się na śniegu...

Karenaj

-Nie wiem, co mam powiedzieć.-Powiedziała, jednak po namyśle dodała.-Co u Aza?-Powiedziała to spuszczając łeb. Nie patrzyła na Light.

Lightning

Przypatrzyła się Karenaj,aby po chwili odpowiedzieć nie co cieplejszym tonem:
-Dobrze,nawet bardzo dobrze...

Karenaj

-Wiesz może, o co poszło Azowi i Vedette?-Spytała po dłuższej chwili milczenia. Podniosła głowę i spojrzała na Light, słysząc zmianę w jej głosie.

Lightning

Po chwili powiedziała z lekkim wahaniem w głosie:
-Nie jestem pewna,lecz chyba oto,że Azazello nie ma czasu porozmawiać z Vedette.
Machnęła spokojnie ogonem...

Karenaj

-Rozumiem.-Powiedziała tylko nadal na nią patrząc. Myślała o tym, co się wydarzyło. Pierwszy raz przeżywała taką traumę.

Lightning

-Nie obwiniaj się...-powiedziała cicho
Nie była dobra w pocieszaniu,więc milczała. Nie umiała wczuć się w emocję innych. Nie umiała współczuć,nie miała empatii...Westchnęła ciężko...

Karenaj

-Bardzo się gniewają?-Spytała patrząc na nią i mając nadzieję, że odpowiedź nie będzie twierdząca. Bała się odrzucenia przez rodzinę, zwłaszcza teraz.

Whitewind

Spojrzała Dantemu prosto w oczy. Zatopiła się w jego oczach i powiedziała łamiącym się głosem - Mówię, że jestem egoistką... - Powtórzyła swoje słowa, choć wiedziała, że Dante pewnie ją usłyszał. Już nie patrzyła na ową wilczycę, na którą warknęła. nawet nie zauważyła nowo przybyłych. Nie mogła oderwać wzroku od oczu swego ukochanego.

Ariana

Przyszło maleństwo usiadło w pobliżu dorosłych wilków i obserwowało z ciekawością co się wokół małego szczeniaka dzieje.Bało się reakcji dorosłych wilków na jej widok.

Lightning

Uśmiechnęła się delikatnie do Karenaj:
-Nie,nie gniewają się...
Nawet nie zauważyła nadejście nowego szczeniaka...

Karenaj

-Będę musiała to wszystko odkręcić. Ja to jestem udana.-Westchnęła ciężko, myśląc o całej sytuacji. Tak nie powinno być, nie teraz. Ze względu na Closer'a.

Rasteria

Warknęła krótko, a potem odwróciła wzrok pewna, że czas na ewentualny atak minął. Popatrzyła krzywo na wilczycę, zastanawiając się, czy wszystko z nią w porządku. Widząc jednak jej maślane oczy, jakie robiła do tamtego, obcego wilka, stwierdziła, że może... Może się zakochała, i robi teraz głupoty.
Rozejrzała się i ujrzała Karenaj. Niepostrzeżenie skinęła łbem i odeszła szybciej, niż przyszła.