Polana deszczu

Kain

- Szczenięce marzenia. Jednakże nie zawsze da się je spełnić. Gdy umieramy one także. Niestety. - powiedział. Usiadł znów, łapą odgarniając lekko grzywkę z pyska.

{muszę iść, pa. n.n}

Flake

Z powrotem ułożyła się na mokrej trawie. Powiedziała. - Szczenięce marzenia, mówisz... Nie masz racji. W tej krainie wszystko może się zdarzyć.

Kain

- Wszystko. Lecz zawsze może się zdarzyć, że pójdzie na opak. Cóż, trzeba cieszyć się tym co się ma. - powiedział. Poruszył uszami.

Flake

Jej pyszczek wykrzywił lekki grymas niezadowolenia. - Jeśli w ogóle coś się ma - mruknęła po chwili.

Kain

- Zawsze coś się ma. Nigdy nie trać nadzieji. - powiedział. Oblizał kły, obserwując ciągle niebo. - Od dawna jesteś w tej krainie? - spytał po chwili.

Flake

- Od urodzenia, choć z kilkoma dłuższymi przerwami - odpowiedziała. spojrzała na wilka i spytała. - A Ty? Nigdy wcześniej cię tu nie widziałam.

Kain

- Tak samo. W młodym wieku opuściłem tą krainę z swoim Mistrzem. - powiedział. - Cóż..dobrze jest spotkać kogoś z Ognia. Pełno willków z Nocy. To mnie drażni.

Flake

- Doskonale znam to uczucie - odpowiedziała i uśmiechnęła się lekko. - Z tego co zdążyłam zauważyć od mojego powrotu, Nocy przybyło mnóstwo wyjątkowo nierozgarniętych wilków.

Kain

- Niestety. W tej krainie brakuje już tych szlachetnych osób. - powiedział. - Wszyscy uważają się za lepszych. Nie widzą własnej głupoty. Cóż, uważam ciebie jednak za miłą osobę.

Flake

Na jej pyszczku wykwitł szerszy uśmiech. Nieczęsto zdarzało jej się usłyszeć takie słowa. - Ty również sprawiasz wrażenie normalnego wilka. Wartościowego.

Kain

- Ważne pod jakim kątem patrzysz. Niektórzy uważają kogoś za przyjaciela tylko dlatego, że uratował go od śmierci. Najwyżej to towarzysz, ale nie przyjaciel. - powiedział. - Przyjaciele są jedni na całe życie. Nie warto mieć wielkiej grupy bezmyślnych przyjaciół, skoro żadnego prawdziwego tam nie znajdziesz.

Flake

Flake skinęła głową, potakując. - Dlatego ja nie mam żadnych prawdziwych przyjaciół. Wciąż jestem w trakcie poszukiwania. Jeśli w ogóle można powiedzieć, że przyjaciół się szuka. To powinno przyjść samo.

Kain

- Zwykła rozmowa nie wystarczy, prawda? - spytał po chwili. - Masz jakiś ród? - spytał po chwili. Zamknął ślepia.

Flake

- Nie - odpowiedziała i spojrzała na wilka uważnie. Skoro o to pytał, zapewne sam do jakiegoś należał. - Przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo.

Kain

- Chcę założyć własny ród. Ten z którego pochodzę nie płynie już w mojej krwi. Jestem całkowicie inny, niż mój ojciec. - powiedział.

Flake

- Mhm - mruknęła tylko w odpowiedzi. Bo cóż innego mogła powiedzieć? To, ze Kain chciał założyć własny ród było jego sprawą.

Kain

- Jesteśmy w dość podobnym wieku, nie? - spytał nagle, niszcząc tą piękną ciszę. On wszystko mógł zniszczyć. Może dlatego niektórzy nazywali go Chaos..

Flake

- Raczej tak - odpowiedziała, przyglądając się Kainowi. Owinęła łapy ogonem. - Wyglądasz na młodego wilka.

Kain

- Muszę już iść. - powiedział. Wstał, otwierając ślepia. Uśmiechnął się lekko, z nutą ironi. - Zobaczymy się jeszcze, na pewno. - powiedział. Po chwili znikł w cieniu.

nmg

Flake

Odprowadziła wilka wzrokiem. po czym ziewnęła przeciągle. Wyciągnęła przed siebie przednie łapy i oparła o nie pyszczek, mrużąc oczy.