Polana deszczu

Cole

Przywędrował tutaj, uważnie się rozglądał po tym miejscu. Podszedł do napotkanej wilczycy - Witaj. Jestem Cole - przedstawił się krótko i usiadł nieopodal niej. Uśmiechnął się delikatnie obserwując ją.

Flake

Słowa wilka wyrwały ją z drzemki. Trochę zdziwiona wilczyca uniosła gwałtownie łeb. Dopiero po chwili, gdy całkiem się obudziła, dotarł do niej sens słów wypowiedzianych przez Cole. - Witaj. - powiedziała i uśmiechnęła się. - Jestem Flake.

Cole

- Miło poznać...o obudziłem cię, wybacz nie zauważyłem, że śpisz - trochę głupio się czuł nie chciał jej snu przerywać. Zamiótł ogonem...

Flake

Uśmiechnęła się szerzej. - Nic się nie stało - odpowiedziała, wstając i przeciągając się. Usiadła i dodała. - Nawet dobrze, że mnie obudziłeś. Nie lubię zasypiać poza moją Watahą. Tu nigdy nie jest do końca bezpiecznie.

Cole

Zaśmiał się - Z jakiej watahy jesteś? - spytał skoro byli już przy tym temacie. Spojrzał w niebo, gwiazdy już migały na granatowym niebie, wiał lekki chłodny wietrzyk - Uwielbiam takie wieczory - dodał.

Flake

- Dlaczego się śmiejesz? Przecież to prawda... tereny wspólne bywają bardzo zdradliwe. Należę do Watahy Ognia - powiedziała, po słowach Cole spoglądając w niebo. Również uwielbiała takie noce. Kochała gwiazdozbiory. Dodała. - Za to ty nie musisz mi nawet mówić z której jesteś Watahy. Czuję od ciebie zapach Nocy.

Cole

- Wybacz, że cię rozczaruję lecz będzie to pierwszy i ostatni raz. - zaśmiał się i dodał - Nie należę do żadnej z watah. Moi rodzice są w watasze Nocy - wyjaśnił. - Co do tych terenów to się już przekonałem, że mogą być zdradliwe - zastrzygł uchem.

Flake

Na pysku Flake zagościł jeszcze szerszy uśmiech. Nareszcie ktoś, kto nie należy od Nocy. Przynajmniej na razie. - Pewnie dlatego czuć od ciebie zapach tej watahy... - popatrzyła na niego z nieukrywanym zaciekawieniem. - Skoro Twoja rodzina jest w Nocy, to dlaczego nie zostałeś w tej Watasze?

Cole

- Jestem Inny...inny niż moja rodzina...i inny niż wataha. Nie pasuję tam to po pierwsze a po drugie chyba nie umiałbym się podporządkowywać komuś. - odrzekł. Ta wilczyca go zaciekawiła, wydała się taka żywa i szczera. Dotąd spotykał wilki, które wciąż coś przed nim grały, udawały. - Od dawna tu jesteś? - miał na myśli krainę.

Flake

- Od urodzenia - odpowiedziała, krzywiąc się na wspomnienie dzieciństwa. - Ale dość długo mnie nie było, wróciłam niedawno.

Cole

- To tak jak ja...chodź mojego dzieciństwa w tej krainie dobrze nie wspominam - westchnął a jego uśmiech zbladł. - Masz tu pewnie rodzinę - stwierdził, on czuł jakby tak naprawdę nie miał tu nikogo bliskiego oprócz przyjaciół.

Flake

W odpowiedzi na jego pytanie pokręciła przecząco głową. Powiedziała. - Skoro nie wspominasz dobrze dzieciństwa, to mamy coś wspólnego. Moi rodzice porzucili mnie i moje rodzeństwo gdy byłam bardzo malutka. Tylko ja przeżyłam. Wychowywałam się całkiem sama, wszyscy traktowali mnie jak powietrze - przy ostatnim zdaniu głos jej zadrżał.

Cole

- To mamy wiele wspólnego - zaczął się śmiać i musnął jej bok ogonem żeby jakoś dodać jej otuchy.

Flake

Uśmiechnęła się lekko. Powiedziała. - Wiesz, że jesteś jedną z niewielu osób, które zauważyły, że istnieję?

Cole

- Nie możliwe - przekrzywił łeb trochę zdziwiony jej słowami. - Może opowiesz mi coś o sobie? - zastrzygł uchem i wodził wzrokiem od jej łap po oczy.

Flake

Na jej drobny pyszczek znów wrócił uśmiech. Flake ucieszyła się, że Cole nie ma zamiaru prawić jej morałów o ciężkim życiu samotnika, który nie ma nikogo, jak tu już bywało w przeszłości. - Chętnie... tylko nie wiem co cię interesuje - odpowiedziała.

Cole

- Nie mam konkretnych, przygotowanych pytań. Chciałbym po prostu cię poznać...wydajesz się być bardzo szczera i prawdziwa co w tych czasach jest rzadkością. - dodał.

Flake

- Ty też sprawiasz takie wrażenie. Normalność. To już bardzo rzadka cecha- powiedziała i zamyśliła się na chwilę, unosząc głowę i kierując wzrok na niebo. - Co ja mogę powiedzieć o sobie... O mojej przeszłości wiesz już co nieco. Hm. Teraz przychodzi mi chyba tylko do głowy, że uwielbiam gwiazdy, gwiazdozbiory...i że brzydzę się magią, a wilków nią władających po prostu się boję.

Cole

- Ooo kolejna rzecz, która nas łączy. Ja również nie trawie magicznych gadżetów. Wilki, które posiadają jakieś moce i wykorzystują je są dla mnie śmieszne. Już natura nie wystarcza - uśmiechnął się kątem pyska.

Flake

- Mało kto ma teraz takie podejście. Każdy chce władać jakąś mocą. Jakieś kolce, zatrute pazury, zianie ogniem... na samą myśl robi mi się niedobrze - powiedziała, krzywiąc się na myśl o Chiyo.