Polana deszczu

Fibi

Być moze. To wszystko stanowczo za szybko się dzieje.

Sabath

Przytaknął.

Fibi

Westchnełam i spojrzałam na Czarnego

Sabath

- Miejmy nadzieję, że w najbliżyszm czasie wszystko wróci do normy.. - powiedział

Jaina

Popatrzyła na krwawiącą łapę.

Fibi

Jaina, chyba trzeba z tym isc do lekarza...- stwierdziałm.

Jaina

Dam sobie radę. Wytrze się i będzie dobrze.. - powiedziała.

Sabath

Obserwował Czarnego. - Już można go chyba rozwiązać..

Fibi

Jaina, napewno? - spytałam - Sabath jestes pewny? - spytałam niepewnie

Jaina

Nie wiem...- powiedziała bezradnie. Jęknęła.

Sabath

- Nie do końca. - powiedział

Fibi

Jaina w takim razie poczekaj. Zaraz cos poradzimy. Wkoncu kiedys byłam lekarzem... - powiedziałam i zwrociłam sie do wilka - Wiec moze poczekajmy jeszcze chwile? - powiedziałam - Czekajcie, zaraz wróce. - wzbiłam sie w powietrze

Sabath

- Dobrze. - powiedział

Fibi

Wrociłam po chwili.
Jaina daj łape. Opatrze ją i zrobie opatrunek. - przemyłam jej łape potem obłozyłam ziołami leczniczymi i obwinełam pnaczem. - Ale dla pewnosci udaj się jeszcze do lekarza. - powiedziałam. - To co z nim robimy? - spytałam

Sabath

- Nie mam pojęcia.. - powiedział

Fibi

Moze poczekajmy jeszcze chwile zanim go uwolnimy.. - powiedziałam

Sabath

- Możemy poczekać na jego reakcję, jak narazie to nic nie robi .. oO' - powiedział

Czarny

ten kto jest moim panem dał znak na świat przyjdzie jego syn będzie czarny - powiedziałem ale to nie był głos Czarnego
uśmiechnął się szyderczo

Fibi

Przestraszyłam się. Podeszłam blizej Sabath'a

Sabath

Spojrzał na siebię, obawiał się tego, że jego sierść jest czarna tak jak to mówił "ktoś" z ciała Czarnego. Przybrał postawę gotową do ataku, na wszelki wypadek.