Polana Kwitnącej Wiśni

Kein

-Nie jestem dobry w ocenianiu innych ale myślę że miła i towarzyska co akurat już powiedziałaś, ale jeśli chodzi o mnie to trafiłaś idealnie
Zanudzić na śmierć to mógł tylko on. Samokrytycyzm i tyle w temacie o nim.
Nigdy nie lubił zostawać dłużej niż 2 dni w miejscu (brak powiązania ale nie mam już o czym pisać) Myślał już jedynie o tym jak nie zanudzić wadery.

Lilie

-Serio?Myślałam, że się pomyliłam. Ale Ty też po części zgadłeś. Cóż,tu zimno jak nie wiem. Może pójdziemy gdzie indziej?Pójdziesz ze mną?- powiedziała.
Uśmiechnęła się leciutko. Wadera nie mogła tak stać, musiała się ruszać.
W końcu powiedziała:
-Chodźmy gdzieś gdzie jest cieplej.- zaproponowała.
Pomyślała, że kiedyś wpadnie do lecznicy , ale jeszcze nie dzisiaj.
-Dokąd chciałbyś pójść?-zapytała ona.
Zaczął padać drobny śnieg. Żaden wilk nie mógł zauważył, że młoda wadera ma dziwny błysk w oczach...
/sory że tak na szybko ale ojciec mnie zwala z compa _._

Kein

-Jeszcze nigdy nie byłem na morzem, chętnie bym tam poszedł
Pytanie z lekka dziwne przecież to miejsce nie jest złe, ale skoro Lillie to miejsce już się nie podobało można było ruszyć gdzie indziej.
-Ale nie ma problemu jeśli będziesz chciała gdzie indziej, wybór należy do Ciebie
Uśmiechnął się i nie pozostawało mu nic innego niż czekać na odpowiedź. A jeśli chodzi o zimno to mu zaczynało przeszkadzać coraz bardziej

*Nie mam już naprawdę pomysłu.

Lilie

-W takim razie chodźmy nad morze.Teraz jest najlepsza pora-powiedziała ona.-Morze na pewno się nam spodoba.Chodźmy.- dodała po chwili. Powiedziała to lekkim ,przyjemnym tonem.
W końcu jednak rzekła:-Chodźmy!- rzekła. I ruszyła
z/t>>morze xDD

Kein

Nie ma co stać w końcu będzie nad morzem! To było jedyne miejsce w którym go nie było ale chciał zobaczyć jak wygląda. Ruszył za Lillie od razu.

zt.

Fake Tears · Wysłany: Nie 14:10, 09 Mar 2014 Temat postu:

Chrzęst przymrożonej trawy, miażdżonej przez samcze łapy rozbrzmiewał wokół, gdy Złotooki niespiesznie przemierzał te tereny. Nie wiedział, gdzie jest, ani jak tutaj trafił. Ot, tchnięty jakimś dziwnym przeczuciem skierował swoje łapiny w te strony. Wokół było pełno kwitnących wiśni, których zapach pobudzał receptory węchowe Fake. Samotnik przysiadł pod jedną z nich, opierając się barkiem o chropowatą korę. Zasunął kotary powiek.

Jaspers · Wysłany: Nie 14:20, 09 Mar 2014 Temat postu:

Polana Kwitnącej Wiśni. Brzmi miło, a właściwie na tyle miło, by pojawił się tu Jaspers. No - właściwie to każde miejsce nie licząc tych wyżej położonych i mórz takie mu się zdawały.
Ostatnio był coraz bardziej pochłonięty swoimi myślami. I potrzebą jedzenie, tym też. Głodny był jak nigdy. Starał się odwrócić od tego swą uwagę rozważaniem różnych teorii. I tak zamyślony jak nigdy maszerował przed siebie, nie zauważając nawet, kiedy wpada na coś dużego i miękkiego. Damn.
- Oj, przepraszam, nie chciałem! - ozwał się nieco zaskoczony, jak mógł ów osobnika nie zauważyć. Dobry początek znajomości, nie ma co.

Fake Tears · Wysłany: Nie 15:36, 09 Mar 2014 Temat postu:

Basior rozwarł szeroko powieki, kierując wzrok na leżącą tuż u jego stóp młodzieńczą cielesność. Westchnął ciężko, zachowując niezmienny, pokerowy wyraz twarzy.
- Nie przepraszaj - wyrzęził w końcu z siebie, ugodziwszy młokosa kolejnym, matowym spojrzeniem - Mów mi Fake Tears - wspomniał, a jego ogon przesunął się leniwie po ziemi. Prawdę powiedziawszy, nie miał dziś ochoty zdzierać sobie gardła rozmowami.

Jaspers · Wysłany: Nie 16:59, 09 Mar 2014 Temat postu:

Dojrzewający spojrzał na niego przepraszająco, jego początki w tej krainie są zupełnie inne niż się spodziewał. Właściwie to liczył, że będzie tak jak w jego domku, jego kochanym, prześlicznym, przeuroczym domku. Wszyscy się kochają, jedzenia zawsze pod dostatkiem i pełno ciepłych kocyków dookoła. Tutaj natomiast naśmiewają się z niego jakieś niemiłe pacynki, na jedne wilki wpada a drugie mówią mu, że zginie za 3 dni. Za dwa i pół, jeśli mamy być konkretni.
- Dzień dobry, ja nazywam się Jaspers. - Postanowił, że nawet w obliczu - jak on uważa - prawie pewnej śmierci, zachowa swe maniery do końca. Ukłonił się on więc lekko, przybierając delikatny, na tyle wesoły na ile w tej sytuacji mógł, uśmiech.

Fake Tears · Wysłany: Wto 15:47, 11 Mar 2014 Temat postu:

- Długo tutaj jesteś? Chodzi mi, naturalnie, o krainę - zapytał, skrycie licząc, że Jaspers opowie mu o niej co nieco, co było notabene poniżające; wypytywanie takiego wyrostka o informacje, które sam, jako dojrzały basior, powinien mieć w małym palcu - Cóż, jeśli tak, mógłbyś mi o niej cokolwiek opowiedzieć? - uwieńczył, mlaskając z dezaprobatą.

Jaspers · Wysłany: Wto 18:48, 11 Mar 2014 Temat postu:

Jaspers spojrzał na basiora lekko zdziwiony. O, on też jest nowy? Ale fajnie, ale fajnie, to znaczy, że nie jest sam! Nie jest jedyną totalnie zagubioną osóbką w tym morzu istnień, której wiedza o krainie skupia się na jednym, może dwóch miejscach.
- Nie, niestety też jestem tu dość nowy, proszę pana. - ozwał się dojrzewający, unosząc delikatnie kąciki ust.
- Nie mogę więc panu pomóc. - dodał po chwili do obrzydzenia nienaganną wymową, spoglądając krótko na wilka. Nie na długo, jeszcze Fake by uznał to za niemiłe i cały piękny świat Jaspersa lęgnąłby w gruzach. 2 raz. Albo w sumie 3, 3 raz.

Fake Tears · Wysłany: Śro 15:33, 12 Mar 2014 Temat postu:

- Należysz może do jakiejś watahy? Jesteś samotnikiem? Kim jesteś? - kontynuował wykuwanie swojego łańcucha pytań, a raczej kontynuował niepotrzebne strzępienie sobie języka. Złotooki, zamilcz. Nie udawaj, że cię to interesuje.
- Osobiście, jestem samotnikiem - dopowiedziawszy, zsunął się na ziemię układając na łapach kosmaty łeb. Mruknął pod nosem coś niezrozumiałego, po czym umilkł.

Jaspers · Wysłany: Śro 17:03, 12 Mar 2014 Temat postu:

Jaspers ucieszył się nieco na fakt, że osobnik ten nie zadecydował zakończyć z nim rozmowy gdy okazał się być bezużyteczny. A tak a propo, to ten stan trzeba by zmienić i to w szybkim tempie. On chce coś znaczyć, zostać bohaterem i wybawcą, latać, czarować, czy robić inne rzeczy, które mu się nigdy nie udadzą.
- Pochodzę z watahy Nocy. Tak myślę. - Wciąż nie był pewny, dlaczego wybrał akurat to ugrupowanie, zwłaszcza, że jest raczej indywidualistą kroczącym własnymi ścieżkami. Może bał się samotności.
Maluch miał przemilczeć, ale jednak pozwolił sobie na trochę rozważań.
- Czy nie czuje się pan... - znaleźć dobre słowo, znaleźć dobre słowo.
- Samotny? Nie przynależeć do niczego większego, być wolnym strzelcem. To nie brzmi jak dobre życie. - spytał, i choć w słowa wplotło się trochę ignorancji, to on tylko starał się zrozumieć świat i to co go otacza.

Fake Tears · Wysłany: Śro 17:36, 12 Mar 2014 Temat postu:

Umilkł... na krótko.
- Nie odczuwam tego. Samotności - odparł, posyłając wilkowi krótkie spojrzenie - Jestem indywidualistą, kowalem własnego losu. Nie znoszę, gdy ktokolwiek decyduje o mnie lub o moim życiu, zatem zostałem samotnikiem - tu wbił wzrok w koronę wiśniowego drzewa.

Jaspers · Wysłany: Sob 15:14, 22 Mar 2014 Temat postu:

Oh, to całkiem ciekawe. Jaspers też zawsze uważał się za indywidualistę, ale nigdy do takiego stopnia. Lubi czuć, że do czegoś przynależy, do jakiejś większej grupy, lubi czuć, że to co robi, robi dla dobra większości. Mimo, że daleko mu od osoby, za którą się uważa. Trwa teraz zebranie dotyczące sojuszu jego watahy z inną, a on nie ma nawet o tym pojęcia.
- O. A przyjaciele? Ma pan przyjaciół? - Jaspers uznał, że to pytanie nie jest obraźliwe, czy może znaczyć coś złego, dlatego więc wypowiedział je, przyglądając się Fejkowi z zainteresowaniem.

Fake Tears · Wysłany: Nie 10:00, 30 Mar 2014 Temat postu:

- Wybacz, pójdę już. Do zobaczenia - po czym wybył.

zt.