Polana pełna kwiatów!

Mel · Gość

Podszedł do niej
-Witaj-rzekł z lekkim uśmiechem-Czy mogę znać twe imię?-spytał, on ma w sobie to coś!

Alliance

Niespodziewana zmiana (re)akcji. Odwróciłam się gwałtownie, skacząc na ugięte łapy. Kły błysnęły niespodziewanie. Patrzyłam na niego pogardliwym wzrokiem. Zaraz jednak się roześmiałam, siadając w normalnej pozycji.
- Cze, i'm Yuki - powiedziałam, rozbawionym jeszcze głosem.

Mel · Gość

Uśmiechnął się
-Cze... ść-powiedział-Jestem Mel... I em Mel...-puścił oczko do Yuk i dodal
-Co taka piękna dama robi tutaj sama?

Mel · Gość

Uśmiechnął się
-Cze... ść-powiedział-Jestem Mel... I em Mel...-puścił oczko do Yuk i dodał
-Co taka piękna dama robi tutaj sama?

Alliance

- To Ci się rymło - zaśmiałam się - Po pierwsze, nie jestem damą, po drugie, nie mogę? A po trzecie i ostatnie, te wyżej - dodałam.
Fakt, lubiłam kiedy mi się przymila i skacze obok mnie, jednak zgrywałam niedostępną. Tak to już ze mną było.

Amija

Przyszła wolnym krokiem kuśtykając na lewą, tylna łapę. Położyła się w kwiatach i owinęła chorą łapę ogonem. Dopiero po chwili zobaczyła dwa młode wilki. Popatrzała na nich chwilę i spojżała w niebo.

Alliance

Skierowałam wzrok na młodą, acz dorosłą wilczycę.
- Hmm~ - zamruczałam.
Okazywałam ciekawość, jednak bardziej odpowiadało mi towarzystwo Mel'a. Być może z bariery wieku i naturalnego odepchnięcia od dorosłych wilków? Po zachowaniu doradcy tatusia wszystkiego się można spodziewać.

Amija

Jeszcze raz spojżała na małą. Uśmiechnęła się do niej i skinęła łbem na powitanie.

Brooke

Przybiegła tutaj szybkim lekkim krokiem i przeskakując przez kępę pokrytych lodem kwiatów usadowiła sie na wysuniętym szpiczastym głazie, który był dość ślizgi więc zatopiła w nim długie pazury lśniące niczym ze stali. Badawczym wzrokiem rozejrzała się a w błękitnych tęczówkach odbijało się światło księżyca. Czekała na brata.

Hari

Wpadł niespodziewanie na polankę, lecz zrobił to również zadziwiająco cicho. Jego bezdźwięczne, szybkie kroki zagłuszyły dodatkowo obficie rosnące kwiaty. Popędził prosto na siostrę, po czym bez ostrzeżenia wpadł na nią z impetem.

Brooke

Nagle coś wypchnęło ją z dużą siłą wprost na te mokre białe kwiaty, których puszek uniósł się momentalnie w powietrze i po chwili wolno opał na jej futro oraz 'czegoś' co było sprawcą upadku. Zerknęła kątem oka i...Dalek. Dmuchnęła poirytowana na swój nos zdmuchując pyłek z niego. - Inaczej się nie dało? - uniosła jedną brew czekając na tą oczywistą odpowiedź po czym zrzuciła go z siebie wyglądając teraz jak śnieżynka.
- Bez komentarza. - warknęła ostrzegawczo. Niech się zacznie śmiać a Ona się nim zajmie. Po chwili sama się roześmiała.

Hari

Zaśmiał się szaleńczo, przewracając na plecy i wymachując łapkami. Jego futro, również upstrzone bielą, wyglądało jak pokryte łatami. Przestał się śmiać, lecz nie wstał. Przekręcił się i wygiął w łuk, aby spojrzeć na siostrę.
- Co jest, Królewno Śnieżko?

Brooke

Po jego słowach było widać w mord w jej oczach. Żądzę krwi. - Zginiesz marnie mój pokazowy błaźnię. - mówiąc ostatnie trzy słowa żartowała nadając klimatu do 'Królewny Śnieżki' jak On to ją nazwał i kącik jej pyska drgnął przy tym w górę. Napięła mięśnie i wskoczyła na niego przygwożdżając go do ziemi rozłożyła mu łapy jak u swojej zdobyczy najbardziej jak mogła mocno zaciskając pazury a żeby poczuł jej temperament na sobie i odechciało mu się żartów. Dmuchnęła mu w pysk tak by cały pyłek spadł na jego nos i zaśmiała się złowieszczo [mwahahaha].

Hari

Prychnął jej w młody pyszczek, po czym instynktownie naparł na jej brzuch tylnymi łapkami i odepchnął od siebie. Przeturlał się do tyłu i zachichotał triumfalnie.

Brooke

Odbiła sie łapami od razu od ziemi i skoczyła ponad nim łapiąc go za kark pociągnęła go w tył i od tyłu by nie miał pola obrony przydusiła go do ziemi. - Grzecznie przeproś. - zaśmiała się podle i zacisnęła mocno kły na jego karku łapą napierając na jego pysk i wduszając go w ziemi uniemożliwiając otwarcie go.

Hari

Rozprostował tylne łapy, podnosząc tym samym siostrę do góry. Odbił się nimi mocno, robiąc przy okazji fikołka w przód. Dzięki temu prostemu manewrowi udało mu się zrzucić siostrę, lecz również jej ząbki poharatały nieco jego skórę.
- Nie mam zamiaru przepraszać - powiedział z dumą w głosie, szykując się do ewentualnej obrony.

Alliance

Dwa nowe szczeniaki. Wiele się nie zmieniło, od ostatniego "wpadnięcia" do tej krainy. Wcześniej także było ich dużo. Większość nie rosło, tylko ciekawe dlaczego? To jakaś choroba zakaźna? Dlaczego mam taki zasób słów? Ah, po mojej główce chodziły różne myśli..

Amija

- No proszę, coraz więcej młodych wilków... - mruknęła pod nosem. Popatrzała na walczące szczeniaki.

Ray

Przy włóczył się tu kiwając się z boku na bok na łapach. Za dużo martini? Zdecydowanie. - Nigdy więcej nie będę pił! - postanowił sobie mocno przytupując łapą lecz zaraz potem się zachwiał i złapał łapami za głowę. - Uuuu...- syknął i przymrużył oczy siadając na trawie.

Kyinra

Wbiegłam na polane szczęśliwa i pełna energii moja sierść falowała na wietrze.Zauważyłam motylka i zaczęłam go gonić.Motylek usiadł mi na nosie.
-Aaaapsik!-Kichnęłam i wypłoszyłam motyla.Położyłam się pod drzewem i zaczęłam ssać lizaki.-Mniam-powiedziałam do siebie