Polana pełna kwiatów!

Wardress

Spojrzała na Mack'a oblizując pysk. - O.. to Ty jeszcze żyjesz... - zakpiła cicho i usiadła w cieniu korony drzewa.

Mack

Spojrzał na nią z pod byka, jego czy zrobiły sie lekko czerwone xD - Ty lepiej mnie nie prowokuj bo ugryzę!

Wardress

- Jak ja Cięugryzę, to Ci wszystkie pióra z dupy wylęcą. - wyszczerzyła wielkie kły w ogromnym, radosnym uśmiechu. Po chwili jej pysk wrócił do normalnych rozmiarów. Zamiatała trawę kolorowym ogonem.

Mack

A ty co? Jakieś maziały masz na tej mordce xD - powiedział podchodząc do niej, usiadł.

Wasp

Obserwował Wardress i fioletowego basiora obojętnym spojrzeniem. Na widok drugiej pary czerwonych ślepi na tej polanie, na jego pysku pojawił się cień uśmiechu.

Wardress

Kłapnęła mu kłami tuż obok ucha. - Nie drażnij wilczycy podczas cieczki. Źle to siedla Ciebie może skończyć. - warknęła. Oparła leb na łapach kładąc się. Posłała przyjazne spojrzenie Wasp'owi.

Mack

Katem oka spojrzał na Wasp'a. Mruknął coś do siebie ponuro, skierował wzrok na Ward.

Wasp

Odwzajemnił uśmiech Wardress po czym przeniósł wzrok na Macka. Ot tak, bez żadnego konkretnego powodu.

Mack

Wkońcu się odezwał do Wasp'a - Jak tam Renna? - zapytał oczekiwując odpowiedzi.

Wasp

Westchnął. Mack dotknął dość... drażliwego tematu, który dręczył go już od kilku dni.
- Nie wiem - odpowiedział, a jego głosie jakby zabrzmiała nuta smutku. - Od kilku dni nigdzie jej nie widziałem.

Mack

Usiadł obok niej - Ja ją widziałem przedwczoraj... Ale nie wiem, gdzie teraz baluje. Wiesz co ja, bym ją szukał albo czekał na cud.

Wasp

Wzruszył barkami.
- Nie chcę jej szukać, prosić żeby wróciła... Jeśli dobrze jej gdzieś poza tą krainą albo beze mnie, cóż... zrozumiem - odpowiedział.

Mack

No, ale by mogła cię poinformować, że już nie wróci, bo jest szczęśliwa, gdzie indziej. Już cię tym nie zamartwiam.

Wasp

Wzruszył barkami obojętnie.
- Nie zamartwiesz - odpowiedział po chwili. - Jeśli nie ma zamiaru wrócić lub będzie pojawiać się od święta, to lepiej żebym zapomniał o tym co mnie z nią łączyło... A unikanie tego tematu mi w tym nie pomoże, prawda?

Mack

To prawda... Wiesz ja cię pocieszę, że ja miałem takich sytuacji, aż cztery tylko, że wszytskie zrzuciły wine na mnie.

Wasp

- A zależało Ci na którejś z nich tak... naprawdę? - spytał i spojrzał na niego. W jego szkarłatnych oczach było wyraźne zaciekawienie. Wasp kochał Rennę tak bardzo... jego pierwsza, wielka miłość.

Mack

Była jedna, Okami no ale to juz przeszłość lepiej nie wspominac czego już nie ma...
- powiedział ponuro do niego.

Wasp

- O... Okami? - Wasp aż zająknął się lekko. Okami... ta wilczyca, która tak bardzo pomogła mu gdy był szczenięciem. Widział jej grób, ale to co wtedy wydarzyło się w jego okolicy... Spytał, choć nie był pewien czy na pewno powinien zadawać to pytanie. - Czy ona żyje?

Mack

Nie, można by ją nazwać upiorem - zaśmiał się szyderczo. - Chciała mnie wczoraj zabić, ale to nic takiego... Nadal jakaś cząstka pozostała, we mnie tej miłości do niej.

Wasp

- Upiorem mówisz... - powiedział cicho. Znów wyrwało mu się ciężkie westchnięcie. Miał zacząć siebać? W końcu usłyszał po jej śmierci bardzo dziwne słowa...