Polanka

Whitewind

- No zdarza się - Powiedziała. Położyła się naprzeciwko niego. Poruszyła lekko głową do Blood'a, a on przyleciał i usiadł jej na grzbiecie. Spojrzała na Rivena - Masz jakiś problem? - Zapytała, ot tak z ciekawości i nudy.

Riven

Zamilkł na chwilę.
-Wiesz...chyba nie-powiedział
-chyba-powtórzył cicho do siebie.
Nastawił uszy,podniósł łeb i spojrzał na orła.
-Jak się nazywa?-zapytał i położył łeb znów na jedną łapę.

Luna

Luna weszła na polanę, zobaczywszy swoich przyjaciół uśmiechnęła się delikatnie.
-Cześć- przywitała się cicho

Whitewind

-Blood - Odpowiedziała uśmiechając się. Gdy wymówiła jego imię orzeł spojrzał na Rivena ciekawsko. - Jesteś pewien że nie masz żadnego problemu??- zapytała. Nie wierzyła Rivenowi, to chyba przez to ,,chyba". (xD)- O hej Luna - Przywitała się.

Riven

Spojrzał na Lunę i się uśmiechnął.
-Hej moje ty serducho-powiedział.
Spojrzał na Whitewind-wiesz...ja sam już nie wiem-rzekł z mniejszym uśmiechem.
Prawda jest taka że Riven pogubił się w własnym scenariuszu życia,nie przyznaje się do tego.

Luna

Luna uśmiechnęła się śmielej i podeszła do Rivena. Spojrzała na coś co latało koło Whitewind
-Kto to?- spytała

Whitewind

- No, dalej mów co ci leży na wątrobie - Powiedziała do Rivena Uśmiechając się szeroko. - Możesz Mi zaufać, nie wypeplam tego... Przecież wiesz! - Ostatnie dwa słowa prawie wykrzyczała. - A to mój orzeł Blood - Odpowiedziała Lunie.

Riven

-Tak...ja Ci ufam...ale...widzisz-wyjąkał-pogubiłem się w własnym życiu...-dokończył nieśmiale.
-Ja...już nic nie wiem-powiedział.
Stanął i usiadł,spuszczając swoją łeb ku ziemi.

Whitewind

- Co znaczy że się pogubiłeś we własnym życiu?? - Zapytała robiąc zdziwioną minę. Nigdy nie słyszała żeby ktoś się pogubił we własnym życiu. - Może ty po prostu nie znalazłeś jeszcze swojego miejsca? Albo ty w jakiś sposób nie chcesz się odnaleźć we własnym życiu... - Powiedziała robiąc wielkie oczy.

Donn

Przedzierał się przez wysoką trawę w mroku błyskały dwukolorowe ślepia. Tak to był Donn jedyny tak zmienny, podły i arogancki wilk a może raczej lucyfer w czystej postaci. Podszedł do Rivena i a właściwie trącił go dość przyjaźnię bokiem pyska w bark i usiał dalej od nich pod drzewem.

Riven

Spojrzał w stronę ojca.Uśmiechnął się dumnie do niego.
-Wiesz Whitewind...ja...-zaczął po woli.
-ja...bo jest taka sprawa-nie wie jak zacząc.
Przewrócił swój wzrok,myśląc co powiedziec.

Luna

Luna słuchała w milczeniu rozmowy Rivena z Whitewind. Zauważyła, że Riven na prawdę się poplątał. Poklepała go delikatnie po ramieniu. Zauważyła nowego wilka. Popatrzyła na niego.

Whitewind

- No nie wstydź się tylko gadaj - Powiedziała spoglądając na Tego wilka który szturchnął Rivena. Spojrzała na Rivena - Wiem że może trudno Ci to powiedzieć bo się boisz. Gdyby Dante się bał tak jak ja to nigdy byśmy sobie nie wyznali miłości, więc zbierz odwagę w sobie i gadaj prosto z mostu- Powiedziała dumnie.

Riven

-Tutaj nie chodzi o sprawę tak dokładnie,związaną z wyznaniem,ani o to czy się wstydzę,bo nie...-odpowiedział,po czym schylił łeb.
-Ja,na poważnie nie umię tego powiedziec-powiedział-jest to dla mnie więcej niż trudne-dodał.

Whitewind

-Hmm... To skoro nie umiesz mi tego powiedzieć to chociaż podkoloruj mi ten rysunek i chociaż trochę mi to opisz - Westchnęła zamknęła oczy i oddychała głęboko, po chwili je otworzyła i dodała - Postaram się zrozumieć. Spojrzała na orła, a ten jakby wiedział o co chodzi. Wzbił się w powietrze i gdzieś poleciał.

Riven

-Więc...wiesz,dobrze,że kocha mnie Luna,ale..jest osoba,która również mnie bardzo mocno kocha..-powiedział do Whitewind..
Westchnął.-coś nasunąłem?-zapytał.

Whitewind

-Aaa, ja już wiem o kogo Ci chodzi - powiedziała wzdychając - Tak nasunąłeś bo wiem o co Ci chodzi... Ty nie jesteś w stanie wybrać jednej z nich bo tej drugiej złamiesz serce? - Zapytała. Rozumiała go jakby to kiedyś już przeżyła. I w tej chwili Blood wrócił, ale trzymał coś w dziobie. To był królik! Podleciał do Whitewind i położył królika przed nią. Po czym usiadł obok jej łap. - Dzięki Blood. Skusi się ktoś?

Riven

Znów padła cisza z jego strony.
-Hmn..jeśli ja wybiorę jedną,to druga będzie cierpiała...-rzekł-a ja nie chce nikogo ranic..-dopowiedział.
On sam wiedział,że musi podjąc jakąś decyzję,ale nie wiedział juz co robic.

Luna

Luna tylko zamknęła oczy, bo kręciło jej się w głowie. Słuchała w milczeniu.

Whitewind

- Ja Ci w tym nie pomogę - Powiedziała do niego zapchana mięsem. Połknęła je i dodała - Musisz którąś wybrać! Prawda czasem jest bolesna! Choćbyś unikał spotkań z nimi, nie uciekniesz od tego! To stanie się twoim przekleństwem! Musisz którąś wybrać sam! - Po tych słowach urwała kolejny kawał mięsa i rzuciła go pod nogi Rivenowi.