Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Shaeera
Dojrzewający
Dołączył: 01 Sty 2011
Posty: 630
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 4:38, 12 Lut 2014 Temat postu: |
|
Sha opuściła skrzydła. Zamknęła paszczę. Przecież to tylko wilk!
Chociaż... To drugie stworzenie... Czy nie jest aby kotem?
Smoczyca bała się kotów. Userce nigdy nie udało się ustalić dlaczego, ale się bała. Po prostu. Była większa, silniejsza et cetera, ale koty wzbudzały w niej zawsze irracjonalny strach.
Ponownie rozłożyła skrzydła, tym razem jednak trzymając je w pozycji umożliwiającej szybki odlot.
- Dzień dobry. Czy to kot?
Ciekawe, czy w jej głosie słychać strach? Czy kot wie, jak bardzo ją przeraża? Robi to celowo?
Tak, na pewno robi to celowo. Koty nie mają w zwyczaju robić nic niecelowo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Obiekt #535
Młode
Dołączył: 31 Sty 2014
Posty: 122
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 10:20, 12 Lut 2014 Temat postu: |
|
Obiekt #225 wywrócił teatralnie oczyma, machnął lekko długim, szczupłym ogonem, wbijając następnie zrezygnowane spojrzenie w smoka. Jasne, że był kotem! Nie omieszkał też jej o tym poinformować w języku, którym posługują się wilki - niemniej jednak, posiadał swego rodzaju wadę wymowy:
- Tag, jezdem kodem.
Fioletowy wilczek dał przyjacielowi sygnał, by się nieco cofnął, na co kot parsknął z niezadowoleniem - niemniej polecenie wykonał. O ile bowiem błękitny kotowaty nie zorientował się, iż ktoś tutaj odczuwa pewnego rodzaju dyskomfort spowodowany jego obecnością, o tyle wilczątko wysunęło takie przypuszczenia. Poza tym... postacią jest WILCZEK, nie KOT, więc nie powinien zajmować całej fabuły. Tak więc opiekun szczenięcia ułożył się niedaleko, wciąż jednak gotowy do ewentualnego ataku czy obrony.
- Pani chce nas... zjeść? - zapytał nadal mocno przerażony wilczek, podkulając pod siebie ogon i kładąc smętnie uszka. Jego błękitne ślepia nadal obserwowały z niemałym zainteresowaniem biały śnieg, znajdujący się pod wilczymi łapkami.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shaeera
Dojrzewający
Dołączył: 01 Sty 2011
Posty: 630
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 16:22, 12 Lut 2014 Temat postu: |
|
Sha usłyszawszy to trudne do zrozumienia zdanie natychmiast cofnęła się o kilka kroków. Zapewne wzięłaby i odleciała, gdyby kot również się nie cofnął.
Była w ciężkim szoku. Nie dość, że kot, to jeszcze mówi?! Nadchodzi Apokalipsa. Tylko czekać, aż zacznie padać śmierdzącym deszczem.
Przez chwilkę zastanawiała się nad pytaniem wilczka.
- A... Wy mnie nie zjecie? Bo wiecie, jestem smokiem. Takim megagroźnym. Jeśli mnie zjecie, to ja was też.
Postraszenie rozmówcy nigdy nie zawadzi. Ponownie więc błysnęła kłami w świetle księżyca. Może jak uznają ją za groźniejszą od nich i nie zjedzą? Kroenen nie byłby zadowolony, gdyby dała się zjeść.
Miała nadzieję, że wygląda na pewniejszą, niż się czuje. Może jej się tylko wydaje, że głos nagle robi się piskliwy, a tylne łapy drżą?
tylko ogon, stary dobry obojętny na wszystko ogon nie przejmował się kotem i beztrosko majty się na wszystkie strony.
Cthulhu patrzył uważnie na kota. Był w końcu gryzoniem, prawda? Kot był więc jego naturalnym wrogiem, czy jakoś tak.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Obiekt #535
Młode
Dołączył: 31 Sty 2014
Posty: 122
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 16:16, 15 Lut 2014 Temat postu: |
|
Wilczek zastrzygł uszkiem, kiedy padło to pytanie... Pytanie, które kompletnie zaskoczyło nieświadome szczenię, biło je z tropu i nie wiadomo, co jeszcze z nim uczyniło. Wszystko to zaś objawiło się w postaci powolnego i niemalże anemicznego uniesienia fioletoworóżowego łebka, co wyglądało niczym jakoby ktoś oglądał film, klatka po klatce, stopując co sekundę czy nawet częściej. Ostatecznie przerażone, błękitne i z lekka lśniące oczęta spoczęły na facjacie smoka, jeśli byłoby to możliwe z racji na jej rozmiar. Notabene była ogromna.
- Nie, Pani Smoku. Nie chcemy nikogo zjadać - powiedział, lekko drżącym głosem Obiekt #535, nieco rozluźniwszy napięte dotąd do granic mięśnie. Lęk Shaeery najpewniej dodawał nieco pewności, odwagi czy chociażby zwykłej otuchy. Może nie będzie tak źle, może zarówno on jak i jego kompan ujdą z tego spotkania z życiem?
- Dlaczego mielibyśmy Panią zjadać? - spytało jeszcze mocno zaskoczone wilczątko, albowiem pytanie to kołowało mu się po łbie od dłuższej chwili, a ciekawość ostatecznie zwyciężyła nad zdrowym rozsądkiem czy inną siłą, która winna powstrzymać wilczka przed zadawaniem tego typu, może niewygodnych i szkodliwych, pytań.
Kot parsknął z rozbawieniem, co zaiste stanowiło swego rodzaju odpowiedź na niepewności czarnej gadziny. Wywrócił teatralnie oczyma, następnie zawieszając wzrok na wiewiórce. Obserwowała go. Czyżby i ona się obawiała?
- Nie żjadamy potenszjalnych pszyjaczół - wyseplenił może nieco, niemniej... czy to istotne? Geny genami, stworzenie 'super-rasy' należy odstawić na bok.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shaeera
Dojrzewający
Dołączył: 01 Sty 2011
Posty: 630
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 17:30, 15 Lut 2014 Temat postu: |
|
Userka zdobyła nareszcie kolor do gadania. Aby to uczcić post ten zawierać będzie dużo wypowiedzi.
Sha widocznie odetchnęła z ulgą. Nadal się bała, ale już chyba mniej.
- No bo... Każdy, kto kryje się w niewilczych ciemnościach jest potencjalnym pożeraczem szczeniąt... Albo gorzej, niż pożeraczem. Poza tym masz kota... Koty są bardzo niebezpieczne i groźne i zł... - urwała.
Nagle uświadomiła sobie, że ten kot mówi, słucha i myśli. Nie byłoby więc rozsądnym mówić coś w stylu "koty są złe"... Mało brakowało. Miejmy nadzieję, że się nie domyśli. Bo jeśli jednak ją zje... Koty podobno wchodzą przez dziury uszne i rozrywają na strzępy od środka... Brr! Nie chciałaby doświadczyć czegoś takiego.
- Tak w ogóle, to jestem Shaeera, ale mów mi Sha. - dodała jeszcze.
Cthulhu w dalszym ciągu nieufnym spojrzeniem śledził kota.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Obiekt #535
Młode
Dołączył: 31 Sty 2014
Posty: 122
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 18:45, 15 Lut 2014 Temat postu: |
|
Niebieski kudłacz szybko przetworzył jej słowa i po chwili zgrabnie dokończył rozpoczęte przez nią zdanie w kocim umyśle, niemniej nie skomentował tego w żaden werbalny sposób a jedynie pokręcił lekko błękitnym łebkiem. Niedorzeczne. On był dobrym kotem, wszystko co złe potrzebuje czegoś, co dobre - ot, równowaga w przyrodzie czy coś takiego.
- Ja się nie kryłem, Pani Sha - odpowiedział spokojnie wilczek. Młode to było, więc drugie dno nie zawsze zostawało przez szczeniątko odkrywane, a to, co niewypowiedziane wprost, za niewypowiedziane w ogóle uchodziło. W odróżnieniu od starszego przyjaciela, Obiekt #535 nie wyłapał niedokończonej części wypowiedzi. Użyszkodniczka ceni szczerość, więc powie szczerze oraz otwarcie: fioletowe szczenię było to na to zbyt głupiutkie. Bez czerwonookiego kota najpewniej dawno już by trupem padło.
- Nie chcieliśmy Pani przestraszyć. Naprawdę! - tłumaczył się jeszcze. Liczył, że dzięki temu uda mu się uniknąć nieprzyjemności związanych z wystraszeniem większej od siebie Shaeery. Nie rozumiał też jej opinii odnośnie kotów, w końcu jego przyjaciel zawsze mu pomagał - nie mógł zatem być groźny czy niebezpieczny! Jednak... jeśli samczyk nieco nad tym pomyślał... Może coś w tym prawdy było? W końcu Obiekt #225 był nieszkodliwy... DLA NIEGO! Spojrzał nieufnie w stronę kota, który jedynie miauknął zażenowany i wywrócił oczyma na znak, że głupoty prawi owa smoczyca. Fioletowy wilczek jednak nie był już niczego tak bardzo pewnym...
- Obiekt #225 jest nieszkodliwy, naprawdę. To mój przyjaciel, a przyjaciele sobie pomagają i ufają - odpowiedział w końcu, jednak początek wypowiedzi zabrzmiał zupełnie nieprzekonującą, jakby sam nadawca komunikatu nie był już tego tak bardzo pewnym.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Obiekt #535 dnia Sob 18:47, 15 Lut 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shaeera
Dojrzewający
Dołączył: 01 Sty 2011
Posty: 630
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 10:02, 16 Lut 2014 Temat postu: |
|
Sha spojrzała na kota.
- Obiekt dwieście dwadzieścia pięć? Ładne imię. Oryginalne.
Dziwne imię. Ale... Jej wiewiórka miała imię po bezlitosnym potworze, więc imię z numerkami nie mogło być bardziej dziwne, praawda?
A może jednak było?
- A ty? Masz jakieś imię? - zapytała.
Nie przedstawił jej się wcześniej. To również było dziwne. Zawsze, jak ona podaje imię, to słyszy w odpowiedzi imię rozmówcy. Hmm...
Ogon świsnął jej nad głową, wydłużając nieco ten post.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Obiekt #535
Młode
Dołączył: 31 Sty 2014
Posty: 122
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 22:59, 16 Lut 2014 Temat postu: |
|
Nie przedstawił się, fakt. Nie było to jednakże podyktowane przez brak kultury czy obycia, a zwyczajny wstyd i niepewność... Spotykał czasami inne wilczki i każde miało jakieś przyjemnie brzmiące imię. Nawet smoczyca posiadała miano. On sam natomiast... no, właśnie. Może był młodziutki i słodko głupiutki, jednakże pojmował, że jest inny oraz inne nosi imię. Nazwę. Tak, to chyba bardziej adekwatne. On się wabi - niczym pies, którego miano zapamiętasz na moment, o które zapytasz z grzeczności i które w końcu po chwili wypadnie z głowy. Nie warto marnować cennej przestrzeni mózgownicy na takie szczegóły jak jakiś Burek czy Azor, prawda? Podobnie było z nim, kto jutro pamiętać będzie, jaki ciąg cyfr tworzył określenie, które otrzymał jako 'imię'? Zagryzł lekko fioletowawą wargę, błądząc przez moment spojrzeniem po otoczeniu, zupełnie jakby w poszukiwaniu pomocy czy jakiejkolwiek podpowiedzi. Gdy ta zaś nie nadeszła, westchnął ciężko.
- Moje brzmi podobnie, tylko zmień liczbę na 535 - powiedział niepewnie, potrząsając jaskrawym łebkiem. Jego puszysty ogonem otulił szczelniej grzbiet, wbijając niepewne spojrzenie w przednie swoje łapki, spoczywające gdzieś tam na dole. Logiczne. No, tak. Ale post zdaje się był dłuższy i atrakcyjniejszy dla tych, który go nie czytają. Dla reszty natomiast przywołuje skojarzenia flaków z olejem, ot, urok trucia o głupotach.
- Chciałbym mieć takie ładne imię jak Pani, Pani Sha - wyznał jeszcze bez najmniejszej dozy pewności, unosząc lekko zaszklone, błękitne oczęta i spoglądając dyskretnie na smoczycę. Była taka inna od wilków czy kotów, niemniej dla kogoś o pochodzeniu Obiektu #535 nie była ni trochę dziwna. Najrozmaitsze widział mutacje, najmniej normalnie się prezentujące widział stworzenia. Ludzie są podli i bezduszni, jeśli idzie o gonitwę za pieniądzem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shaeera
Dojrzewający
Dołączył: 01 Sty 2011
Posty: 630
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pon 8:50, 17 Lut 2014 Temat postu: |
|
Pokiwała łebkiem.
Dziwne imię. Nie chciałaby się nazywać Obiekt ileśtam... No cóż. Może on chciał? To wolny kraj.
- Czemu się tak nazywacie?
Może pytanie niedyskretne i niekulturalne, ale... Sha była jeszcze mała. Można jej to wybaczyć - dopiero co weszła w wiek dojrzewający, jeszcze nie jedną głupotę palnie.
Cały czas też obserwowała kota. Mimo wszystkich zapewnień wolała uważać. Koty są straszne.
Cthulhu również go obserwował. Z podobnych powodów. A tak po polskiemu, jak mawia moja nauczycielka, to oboje bali się pożarcia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Obiekt #535
Młode
Dołączył: 31 Sty 2014
Posty: 122
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 12:04, 17 Lut 2014 Temat postu: |
|
Obiekt #225 położył się pod drzewem czy w leżeniu poprawił, jeśli wcześniej tak już uczynił. W każdym jednak razie zwinięty w kłębek trwał nieopodal ogromnego pnia, ogonem swoim mocno okrywając delikatne ciało pokryte niezbyt gęstym, niebieskim futrem. Tyle w kwestii kota, zmory Shaeery. Leżał i obserwował. Kiedy trzeba będzie, wykorzysta to, iż smoczyca się najwyraźniej lęka jego osoby i obroni młode wilczątko. Na razie jednak uznał, iż sytuacja tego nie wymaga, a młodemu psowatemu nie zagraża niebezpieczeństwo. Jednak niech Sha wykona tylko jakiś niepowołany ruch... Kochał to wilcze istnienie i nie da go skrzywdzić, to pewne.
Fioletowy maluszek pokręcił powoli łebkiem, przednią prawą łapką grzebiąc nieco w śniegu. Może tak czas pomyśleć o jakiś zdolnościach samczyka i pomęczenie administracji? NIemniej na wszystko przyjdzie czas, Obiekt #535 nie będzie nigdy tym, kim chcieliby go widzieć ludzie.
- Dwunogie potwory... One nadały mi imię... Nam... One nas stworzyły, czy coś - odpowiedział w podobnym tempie, które prezentował obracający się anemicznie łebek. W słowach jego, jakże chaotycznie wyrzucanych bez ni chwili zastanowienia, czyhała ogromna porcja smutku oraz lęku. Jego błękitne spojrzenie nadal trwało utkwione w znakach, które nakreśliła niewielka łapka, odgarniając białe, puchowe drobiny na bok. Naznaczył coś na kształt zgrabnej litery 'F', starannie zawiniętej tu i ówdzie. Niemniej wilczek nie miał o tym pojęcia, nie umiał czytać, pisać, nie znał liter ani cyfr. Kto miałby go nauczyć?
Po chwili literę tę przyozdobił mokry punkt. W końcu był tylko szczenięciem, nie potrafił jeszcze ukrywać emocji czy nad nimi panować, cóż więc dziwnego w niewielkiej, zbłąkanej, słonej łzie, która pojawiła się niemalże znikąd, z wolna spływając po futrzanym policzku i - targana siłą grawitacji - upadła ciężko na podłoże? Pociągnął nerwowo niewielkim noskiem, łapką przecierając oczki. Nie chciał się mazać. Miał być 'SUPER', ale na pewno nie 'super-mazgajem' - był tego świadom w jakimś tam stopniu. Nie po to został stworzony!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shaeera
Dojrzewający
Dołączył: 01 Sty 2011
Posty: 630
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 11:02, 18 Lut 2014 Temat postu: |
|
Sha spojrzała na kota z przerażeniem. A nuż widelec ten dziwny stwór zaatakuje ją, jeśli uzna, że to przez nią wilczek płacze?
- Cśśś... Nie, nie nie... Nie płacz... - poprosiła, siląc się na najmilszy ton głosu, jaki się da.
Cthulhu również doszedł do tego wniosku, bowiem przeskoczył z grzbietu Shy na ziemię tuż przed szczeniakiem. Owinął się dookoła jego przedniej łapki, popiskując cicho.
Sha tymczasem kontynuowała.
- Wszystko będzie dobrze, obiecuję.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Obiekt #535
Młode
Dołączył: 31 Sty 2014
Posty: 122
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 11:18, 18 Lut 2014 Temat postu: |
|
Błękitny kot pokręcił tylko łbem. Z jednej strony najpewniej pochlebiało mu, iż ktokolwiek czuje do niego respekt, z drugiej zaś szczerze go to bawiło. Jakże bowiem bać się można tak słodkiego futrzaka, który - notabene - miał wczoraj swoje święto? A gdzie prezenty? Gdzie życzenia? Gdzie chociażby krótkie przytulenie? Nikt już o poczciwych kotach nie pamięta. NIKT!
Fioletoworóżowy szczeniak uniósł delikatnie przednią łapę - tę, do której nie była przytulona wiewiórka. Niezwykle delikatnie oraz kompletnie niepewnie pogłaskał gryzonia po grzbiecie, następnie 'dłoń' swoją zsunął wzdłuż kity wiewiórki, ostawiając ją następnie na podłoże. Chyba, że mamy do czynienia z wiewiórką ziemną czy inną, o ogonku raczej skromnym. Wtedy po prostu przejechał nią ostrożnie po grzbiecie. Płacz zakończył się na jednej łzie, więc młody był z siebie dumnym. Nie było źle. W końcu nawet się uśmiechnął, spoglądając niepewnie na smoczycę.
- Co to za zwierzątko? I jakim zwierzątkiem jest Pani? Jakie były dwunogi, które stworzyły Panią, Pani Shaeero? - zasypał gadzinkę pytaniami, co - w odróżnieniu od większości jego rówieśników - zdarzało mu się niezmiernie rzadko. Na ogół był małomówny i nieśmiały. Oto zbawienna siła terapii przy użyciu futrzanych, puchatych zwierzątek. Pociągnął raz jeszcze noskiem, w którym zebrało się nieco wydzieliny, po części na skutek płaczu, po części na skutek niskiej temperatury. Spojrzenie błękitnych, jaśniejących nieco od przeziębienia, nieco od niedawnej chwili słabości, ocząt spoczęło znów na Cthulhu. Nie widział nigdy dotąd ani smoka, ani wiewiórki, dodatkowo przekonany był, że każda istota żywa jest pozostałością po działaniach ludzkich. W końcu nie znał innego sposobu 'rodzenia i rozmnażania', jak laboratorium.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shaeera
Dojrzewający
Dołączył: 01 Sty 2011
Posty: 630
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 12:23, 18 Lut 2014 Temat postu: |
|
Cthulhu był zwyczajną rudą wiewiórką o ślicznym, puszystym ogonku. Ajj... Muszę postarać się o nowy podpis dla Shaeery. Koniecznie.
Wracając do teraźniejszości, fabuły, Shaeery, wilczka i wiewiórki. I kota, oczywiście.
- To jest Cthulhu. On jest wiewiórką, czyli gryzoniem. Nie mam pojęcia jak to z tym gryzieniem jest, ale mnie jeszcze nie ugryzł, więc raczej jest nieszkodliwy. A ja jestem smokiem. Latam, zieję ogniem, pożeram unter... Te sprawy.
Kolejne pytanie bardzo ją zdziwiło.
- Dwunogi? Nie było żadnych. Właściwie, to nie mam pojęcia, skąd się wzięłam. Muszę kogoś zapytać. Wheat na pewno będzie wiedziała. Albo Kroenen. Ale mnie nie stworzyły dwunogi, tyle wiem na pewno.
Sha wzruszyła skrzydłami, prezentując swą niewiedzę w całej okazałości.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Obiekt #535
Młode
Dołączył: 31 Sty 2014
Posty: 122
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 12:47, 18 Lut 2014 Temat postu: |
|
Zbyt.... Dużo... Słów... Na raz! Wilczek czuł, jakby jego niewielki mózg miał za moment eksplodować od nadmiaru nowych informacji. Powoli poruszył więc fioletoworóżowym uszkiem, starając się przyswoić jak najwięcej z tego, co powiedziała Pani Smok. Zieje ogniem? Takim... prawdziwym? Lata? No tak, to miało sens. Trudne imię wiewiórki niestety najpewniej szybko umknie i zniknie w odmętach zapomnienia, w końcu było dla niego tak samo obce, jak pochodzenie inne, niż z laboratorium. Rozdziawił szeroko pyszczek. Już wiedział...
- Jesteś super-rasą? - Zdanie może nie było do końca poprawnie zbudowane i zapewne chodziło wilczkowi o coś w stylu "jesteś przedstawicielem super-rasy", jednak jest tylko małym, głupim, słodkim szczeniątkiem. Można chyba mu to wybaczyć? Zerknął jeszcze na wiewiórkę. Gryzoń? Gryzie? Odruchowo wyswobodził łapkę z uścisku żarłocznego stworzonka, jak właśnie je sobie wyobraził. Mamy remis: Sha obawia się kota, Obiekcik obawia się wiewiórki. Gdyby jeszcze wiedział, po kim odziedziczyła ona imię... No, mniejsza.
- Nie było dwunogów? Co to unter? - zapytał. Pewnie pytał padłoby więcej, jednakże... jakoś tak mu się mało co zapamiętało, a tak dużo uciekło. Co zrobić?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shaeera
Dojrzewający
Dołączył: 01 Sty 2011
Posty: 630
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 12:53, 18 Lut 2014 Temat postu: |
|
Shaeera pokiwała łbem.
- Tak, jestem super-rasą. A ty?
Coś tam zrozumiała, podstawiła do swojego światopoglądu, dodała dwa i wyszło jej dwadzieścia trzy. Wyszło jej jednak coś pasującego do reszty bzdur, jakimi wypchany jest jej łepek, więc...
Z reszta mniejsza o większość.
- Nie było. A unter to gorsza rasa. Nie-super.
Jak już mówiłam, wyszło jej dwadzieścia trzy. Ale pasuje, prawda?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Obiekt #535
Młode
Dołączył: 31 Sty 2014
Posty: 122
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:17, 18 Lut 2014 Temat postu: |
|
Fioletoworóżowe, spiczaste uszka położyły się płasko po futrzanym łebku, który natomiast nagle zmienił położenie tak, iż ponownie nos tkwił zwieszony, a oczęta obserwowały przednie łapki wilczka. Samczyk uniósł przednią łapkę, obejrzał ją dokładnie i odstawił ciężko na podłoże. Następnie dokładnie to samo uczynił z drugą. Tylnych nie uniósł, bo nie potrafił. Bo nie był super... Bo wszystkich zawiódł... Bo nie był taki, jak powinien być. Był nawet mniej 'super' od własnych rodziców, którzy mieli wyostrzony słuch, większy kąt widzenia oraz lepszy refleks. A on? On był taki... zwyczajny... Zagryzł lekko dolną wargę, zaś po umyśle jego rozbijały się natrętne myśli, stanowiące powtórzenie słów smoczycy. Ona była super. Ale... skoro była super-rasą, jakim cudem nie stworzyli jej dwunodzy? Kłamała? A może nie wiedziała wszystkiego?
- A ja jestem unter... Miałem być super-rasą, tak chciały dwunogi... Ale coś nie wyszło i jestem tylko głupim, nic nie wartym unter! - wyrzucał sam sobie, uderzywszy łapką o podłoże z taką siłą, że aż ją nieco wygięło, co przyniosło wilczkowi najpewniej sporo bólu. Na szczęście nie naruszył ścięgien czy mięśni, nie złamał kości i nie skręcił stawu. Drobny uraz, który szybko odejdzie w zapomnienie.
- I jak to nie było? Dwunodzy są potrzebni, żeby ktoś przyszedł na świat... Już zwłaszcza ktoś super! - młody nieco podniósł ton, nadal jednak patrząc na pulsującą od bólu kończynę. Nie przyzna się. Nie ma szans. Pewnie jego rodzice nie czuliby bólu, a on? On musi być super! MUSI! Musi, bo chce. Prawda, że to takie sensowne?
Kot zaraz doskoczył do samczyka, jakby z zamiarem upewnienia się, iż wilczątko nie zrobiło sobie krzywdy. Kompletnie ignorowało przy tym Shaeerę, nie spoglądając na nią ni przez moment. Delikatnie zaczął masować obolałą łapkę szczeniaka, ten jednak szybko ją wyrwał i skarcił spojrzeniem kota, który oburzony odszedł na swoje dawne miejsce.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shaeera
Dojrzewający
Dołączył: 01 Sty 2011
Posty: 630
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 9:23, 19 Lut 2014 Temat postu: |
|
Pokiwała smutno łebkiem. Szkoda jej było szczeniaka, który urodził się unter. To bardzo przykre. Nie miał na to przecież wpływu!
Nie będzie go eliminować. Kroenen się nie dowie. Nic a nic mu nie piśnie, ani słówka. W końcu każdy może przegapić jednego unter, praawda?
Spojrzała na szczeniaka ze zdziwieniem. Co on tam o tych dwunogach? Nigdy na oczy ich nie widziała.
- Kiedy mówię, że nie było. W Krainie nie ma ani jednego dwunoga.
Sha wzruszyła skrzydłami. Nad jej głową świsnął niesforny ogon.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Obiekt #535
Młode
Dołączył: 31 Sty 2014
Posty: 122
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:42, 20 Lut 2014 Temat postu: |
|
Pewnie, że nie miał! Po prawdzie nawet jego rodzice nie mieli! Pewnie nawet by małego fioletowego owłosionego pulpecika na świecie nie było, gdyby nie dwunogi - którym wiele zawdzięczał. Po części dlatego, że nie miał bladego pojęcia, jak wiele krzywdy mu wyrządzili. Dla szczenięcia to właśnie ludzie byli prawowitymi uber. Uber nad uberami, tyle. Nawet kiedy kocur przekonywał go, iż wiele krzywdy go spotkało z rąk homo sapiens sapiens'ów, nie wierzył. Ktoś, kto dał życie, nie mógłby czynić cierpienia, prawda? Chcieli go zabić?! Och, jakież to niedorzeczne! Na ogół podejmowanie tego typu rozmów kończyło się kilkusekundowym fochem ze strony wilczka, ale pal licho. Nie potrafił się gniewać, oto wspaniałomyślność wieku szczenięcego.
- Jak to nie ma dwunogów? To smutne.. - powiedział powoli, rozdziawiając niesłychanie szeroko pyszczek. Nie wierzył w to, co właśnie usłyszał. Nie ma ludzi? Kto ich karmi? Kto kąpie? Kto masuje plecki i wklepuje w nie te wszelkie kremiki? Kto zmusza dorosłe istoty do udziału w tworzeniu super-ras? To wszystko, tak oczywiste dla Shy, dla fioletoworóżowego wilczątka brzmiało niczym opowieści o internecie i komputerach, które swego czasu będą mądrzejsze od ludzi, którymi karmiono ludzkie umysły jakieś 30 lat temu. Kompletna abstrakcja, scenariusz filmu science fiction. Obiekt #535 nie znał dotąd innego świata, aniżeli ten, który opuścił jakiś czas temu. Jedzenie dostarczał mu kot, który znikał na okres kilkudziesięciu minut, jednak samczyk przenigdy nie zastanowił się ani nad tym, dokąd chodzi, ani jak znajduje czy zdobywa pożywienie. Tak było i już.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shaeera
Dojrzewający
Dołączył: 01 Sty 2011
Posty: 630
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 19:17, 20 Lut 2014 Temat postu: |
|
Sha nie rozumiała szczeniaka. Dogadałby się z Sergey'em, ale dla smoczycy mógłby mówić po Chińsku. Kućiak na otro w pińć mińut, te sprawy...
Ale mniejsza.
- Czemu?
Ciekawiło ją to. Czemu brak dwunogów był smutny? Jej nie było smutno z tego powodu. A powinno?
Może powinna być smutna?
Cthulhu tymczasem ewakuował się z ziemi na grzbiet Shy, byle dalej od kota.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Obiekt #535
Młode
Dołączył: 31 Sty 2014
Posty: 122
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 22:02, 24 Lut 2014 Temat postu: |
|
Nie rozumiał. Nie pojmował. Nie mieściło się to w jego szczenięcym, jakże ograniczonym umyśle. Mamy tutaj klasyczne zderzenie dwóch odmiennych światów, dwie istoty o całkiem innym spojrzeniu na świat: dzikie i nigdy nieskrępowane ludzką mocą oraz te, niejako przez człeka i dla człeka stworzone.
- No.. jak to? Kto Was karmi? Kto o Was dba? Kto masuje Wam grzbiety i podaje zimne, ale odprężające kremy? - pytał, z każdym kolejnym zaś zapytaniem otwierając szerzej i oczy, i pyszczek. Pokręcił powoli niewielkim, fioletoworóżowym łebkiem, łypiąc okiem na kota, jakby u niego szukając pomocy. Ten jednak tylko westchnął ciężko, łapką uderzywszy się w niebieskie czoło. Taki koci facepalm. Jak ten szczeniak niewiele wie! Ciekawe, jakby sobie bez jego pomocy poradził?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|