Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Winter
Dojrzewający
Dołączył: 17 Mar 2013
Posty: 271
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 14:10, 05 Paź 2013 Temat postu: |
|
Winter starał się dotrzymać tacie kroku, choć chwilami było to dość trudne. W końcu dotarli na polanę, gdzie była mama. Szczeniak odetchnął z ulgą, choć z drugiej strony nie było miło patrzeć, jak Avalon cierpi. Posłuchał Sebastiana i zaczął do niej mówić(nieistotne, co do niej mówił, gdyż sam nie wiedział o czym gada). Nie minęła długa chwila, gdy dotarło do niego, że będzie miał... rodzeństwo! Nie umiał na to w tej chwili zareagować, postanowił później o tym pomyśleć. Teraz ważne było, aby bezpiecznie doprowadzić mamę do domu.
z.t.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Renesmee
Dorosły
Dołączył: 06 Paź 2013
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pon 19:25, 18 Lis 2013 Temat postu: |
|
Gdzie czerwony dywan?
Gdzie fanfary?
Gdzie oklaski, okrzyki zachwytu?
Spokojny, dumny krok, cichy, miarowy oddech, szafirowe oczy lustrujące wszystko wokół. Gęsta kita bujająca się regularnie na boki. Mierzwione oddechem jesieni futro. Delikatny, błądzący po długiej kufie uśmiech. Opadająca na czoło grzywka. Tak, to ona. Renesmee.
Postanowiła tego oto dnia zaszczycić Wierzbową Polanę oraz, ewentualnie, mizerne istotki na niej przebywające swą osobą. Po krótkich oględzinach stwierdziła, że nie ma komu jej podziwiać, bowiem nikogo tu przecie nie było, usiadła więc zrezygnowana pod pniem jednego z drzew i patrzyła w prześwitujące przez liście światło. I gdzie była jej chwała? Gdzie były wilki podziwiające jej grację? Gdzie był samce, które gotowe był na każde jej zawołanie.
Wszystko zniknęło. Nie było nikogo, kto zwróciły na nią uwagę. A przecież była ładna, ba, piękna, BA, NAJPIĘKNIEJSZA! Za taką się przynajmniej uważała, aż taką też jeszcze do niedawna uchodziła. Chociaż w oczach Alastaira była damą, ale cóż - ten zostawił ją niestety. Chociaż pewnie wróci, a wtedy w końcu go dostanie w swoje łapki. Żal marnować takiego samca, prawda?
Czekała. Nuż ktoś przyjdzie, porozmawia z nią? Ktokolwiek, byle ktoś przyszedł!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kael
Dorosły
Dołączył: 05 Paź 2013
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Equestria, bycz Płeć:
|
Wysłany: Pon 19:57, 18 Lis 2013 Temat postu: |
|
Damy, jaką była Ness, nie można było zignorować. Przypadek chciał, że na tą polanę zjawił się również brązowej sierści, drobny wilczek. Obserwował z nieufnością otoczenie wokół, lustrując każdy listek, każde ziarnko piasku, każde źdźbło trawy. Nie był przygotowany na to, iż na jego drodze spotka wilczycę. Była ładnej urody, ale tylko tyle, Kael najwidoczniej nie zainteresował się nią w jakiś szczególny sposób. Rzucił na nią dwukolorowym wzrokiem, po czym wskoczył w jakiś krzew. Gdy minęło jakieś kilka sekund, ten sam młody basior wyszedł z tego samego miejsca z nieco innym, bo ubarwionym na granatowo sokiem z jagód pyszczkiem. Zastrzygł uchem. Zerknął na waderę, która dalej tam siedziała. No właśnie. Nie ruszyła się. Przez chwilę wilk myślał, że zahipnotyzowała go swoim wzrokiem. Nie, to głupota. Kael potrząsnął głową, i z racji niesamowicie znudzonego już umysłu, podszedł doń.
- Cześć... - wyszeptał niepewnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Renesmee
Dorosły
Dołączył: 06 Paź 2013
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pon 20:42, 18 Lis 2013 Temat postu: |
|
Ren ślepa czy głucha nie była, a i węch miała znakomity, jak na wilka przystało, więc obecność Kael'a zarejestrowała niemal natychmiast. Basior. Świetnie.
Nie pofatygowała się nawet na odwrócenie ku nie mu łba. Jedyne, co w tamtej chwili zrobiła, to zaszczycenie go spojrzeniem jednego oka. Nie był może jakoś specjalnie przystojny czy umięśniony, ale samiec to jednak samiec, prawda? A takiej okazji sobie przepuścić nie mogła, chociaż chwilowo nie miała specjalnej ochoty na flirty i podrywy. Choćby na wzgląd na to, że była w nieco złym humorze. Ale co tam, aktorka z niej bardzo dobra, więc na zewnątrz była istną oazą niezmąconego spokoju.
Obserwowała go uważnie kątem szafirowej tęczówki, jak wskakuje do krzaków i wychodzi z nich cały splamiony sokiem. Wzdrygnęła się wewnątrz siebie - przecież to było straszne! Ona nigdy nie doprowadziłaby swego futra do takiego stanu. Uważała to za istną zniewagę godności, ale to w końcu samiec. Co go obchodzi jego wygląd?
Dopiero kiedy usłyszała jego kroki, odwróciła wzrok od koron drzew. Udała nieco zaskoczoną jego obecnością. - Och, no tak. Zdumiewające. Nie widziałam cię, wiesz? Przecież byłeś taki dyskretny. A rzucenie się w zarośla to tylko efekt uboczny twojej zniewalającej inteligencji, prawda? - Ironizowała w myślach. Najwidoczniej była w perfidnym nastroju. Ale ale, nie zapominajmy, że nadal wyglądała jak istny anioł z nieba!
- Och, wiaj. - Posłała mu jeden z tych swoich rozczulających, ciepłych, może nieco uwodzicielskich uśmiechów. Zaczynało jej już pomału brzydnąć to szczerzenie się to byle którego basiora, ale cóż. Bycie rozchwytywaną ma też swoje konsekwencje, prawda? A ona chciała uwodzić, żyć bez wyrzeczeń, zostawiać i szukać sobie kolejnej ofiary. Ładnie to brzmi, czyż nie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
The Mourner
Dojrzewający
Dołączył: 17 Lis 2013
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 15:36, 30 Lis 2013 Temat postu: |
|
Moje łapy sprowadziły mnie aż tutaj. Hm, nawet tu ładnie, ale,... Coś za wesoło mimo wszystko. Postanowiłem tu chwilę zostać i się rozejrzeć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ederoth Delacroix
Dorosły
Dołączył: 19 Sty 2011
Posty: 537
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 0:28, 01 Gru 2013 Temat postu: |
|
( Pisz trochę dłuższe posty, proszę. c: )
Wierzby nie pozwalały jej w pełni ukryć się w ich cieniu. Było dziś zbyt słonecznie. Mimo to sylwetka E.D. przedzierała się między pniami, aż nie dotarła na polanę. Zobaczyła na niej wilka o ciemnym futrze. Wszystko co ciemne odbierała jako dobre i pozytywne w jej mniemaniu, dlatego podeszła bliżej. Przez myśl przeszło jej niespodziewanie wspomnienie spotkania z Karmelem. Zignorowała je jednak, stwierdzając iż nie jest jej ono teraz do niczego potrzebne.
- Dzień dobry - Przywitała się eleganckim, porcelanowym głosem i przeszła do analizowania swoich słów: czy ten dzień naprawdę był dobry?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ederoth Delacroix dnia Nie 0:29, 01 Gru 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
The Mourner
Dojrzewający
Dołączył: 17 Lis 2013
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 16:32, 01 Gru 2013 Temat postu: |
|
Spoko.
Nagle podeszła do mnie wilczyca o dość nietypowej urodzie (czyt. ładna, oczywiście). Ha! Może nareszcie będzie miał do kogo zagadać. Znaczy, kiedyś byłyby dla mnie lepsze książki, ale przychodzi taki czas, że w końcu trzeba się 'uspołecznić'. Hm... Kto tak mówił? Dobra, nieważne.
- Uh.. Chyba się zawiesiłem... - mruknąłem sam nie wiem, czy do wilczycy, czy do siebie samego. - 'Gościu, ogar!' - skarciłem się w myślach.
- Dzień dobry. - odpowiedziałem najbardziej uprzejmym i miłym głosem na jaki było mnie w tej chwili stać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ederoth Delacroix
Dorosły
Dołączył: 19 Sty 2011
Posty: 537
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 22:17, 05 Gru 2013 Temat postu: |
|
Uśmiechnęła się dość niepewnie, jak to miała w zwyczaju robić, i zastrzygła uszami, wpatrując się w wilka swoimi dużymi, błękitnymi patrzałkami.
- Nazywam się Ederoth Delacroix - Przedstawiła się elegancko i wbiła w niego uważne spojrzenie, wyczekując reakcji. Nikt, ale to nikt, powiadam, nie był w stanie wypowiedzieć, zapamiętać, ogarnąć jej imienia. Lubiła torturować nim nowo poznane osoby. Oj, zła E.D. to była. Chyba dlatego tak wiele osób unikało jej. Bo cóż to by miało być? Jak takie coś przywitac, zawołać, przedstawić komuś? Prędzej język można sobie złamać w trzech miejscach.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
The Mourner
Dojrzewający
Dołączył: 17 Lis 2013
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 18:05, 06 Gru 2013 Temat postu: |
|
Odwzajemniłem jej uśmiech. Zakłopotała mnie nieco perspektywa wymawiania jej imienia. Jej charakter i historia są pewnie równie skomplikowane jak jej imię. Hm, będę chyba musiał wymyślić jakieś zdrobnienie.
- Miło poznać. Mourner, inaczej Żałobnik. - Owszem, z chęcią z nią pogadam. Mam nadzieję, że nie będzie jakiś większych nieporozumień. Nie chciałbym mieć takiego wroga.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kismajas
Młode
Dołączył: 03 Mar 2014
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 9:53, 15 Mar 2014 Temat postu: |
|
Powolutku, kroczek po kroczku, wcale nigdzie się nie spiesząc, w miejscu tym zjawił się mały, jasny smoczek. W dużych jego oczkach majaczyło potworne zmęczenie, co dodatkowo podkreślał niemalże bezwiednie ciągnięty za ciałem, długi ogonek czy zwieszone bezsilnie, rozłożyste skrzydełka. Szedł i szedł, a wciąż nigdzie tak naprawdę nie doszedł. Podszedł zatem ociężale w stronę wierzb, kładąc się w ich cieniu na mieniącym się nieco niczym lód brzuszku. Miał dość. Ile można iść i nie dojść donikąd?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Deebie
Demoniczna Beta Wiatru, Wojownik
Dołączył: 16 Sie 2011
Posty: 821
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 9:58, 15 Mar 2014 Temat postu: |
|
Samica również odwiedziła wierzbową polanę, stawiając delikatnie trzy łapy krok po kroku. Powoli już się zaczynała przyzwyczajać do swojej tymczasowej niepełnosprawności, jednak wciąż dawało jej to wrażenia bycie niezwykle słabej. W sumie, to nawet była prawda - bo ile przecież zrobi, nie mogąc korzystać z przedniej, prawej łapy, która tkwiła w gipsie?
Wojowniczka spojrzała na błękitną postać, która leżała w cieniu drzew. Ta budowa, skrzydła ogon...
- Smok... - wyrwało jej się. Słyszała, że i one zamieszkują tę Krainę, ale nigdy w swym życiu nie miała okazji ich zobaczyć. No proszę, taka niespodzianka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kismajas
Młode
Dołączył: 03 Mar 2014
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 10:08, 15 Mar 2014 Temat postu: |
|
Okej, krótkie przypomnienie charakteru. W końcu - wstyd przyznać - ale obecny post jest raptem trzecim, jeśli chodzi o fabułę. Charakter owego smoczka nie został zatem nijak przekazany czy nawet zasugerowany. Trzeba się wdrożyć.
Kis poruszył niespokojnie uszkiem, słysząc czyjeś kroki. Na początku podejrzewał, iż to wiatr szarpiący lekko gałęziami wierzby, pod którą się znajdował. Wystawił łebek spod kopuły z witek, by przekonać się o tym, iż to nie wiatr, a prawdziwa, żywa Istota. Dla małego smoczęcia, które dopiero co przekroczyło granice tej Krainy, napotkanie stworzenia innego, aniżeli smok było nie lada doświadczeniem. Uśmiechnął się szeroko i - zapomniawszy kompletnie o zmęczeniu czy bólu łapek - w podskokach przemierzył dystans pomiędzy nim a Deebie.
- Dzień dobry! Jestem smokiem, a Pani kim jest? - nie przedstawił się, trudno. Ważniejsze od poznania imienia (które pewnie i tak zapomni) było dowiedzenie się, jaki Deebie prezentuje gatunek. Na pewno nie była smokiem!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kismajas dnia Sob 10:09, 15 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Deebie
Demoniczna Beta Wiatru, Wojownik
Dołączył: 16 Sie 2011
Posty: 821
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 12:31, 15 Mar 2014 Temat postu: |
|
Deebie cofnęła się krok w tył, gdy mały smok wykonał kilka skoków i już znalazł się przed nią. No, może nie mały a młody. W końcu młode smoków znacznie przerastały wielkością wilcze szczenięta.
- Uhm, witaj... Ja? Jak widać, jestem wilkiem - rzuciła, strzelając postrzępionym ogonem niczym biczem. Czy smoki nie były raczej, no wiecie, krwiożercze? Tak się w każdym bądź razie zawsze zdawało wojowniczce. A tu proszę, niespodzianka, smok, który prezentował jej rząd swych białych kłów w szerokim uśmiechu. Mimo to, samica i tak wolała trzymać się na dystans. Nie ufała nieznajomemu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kismajas
Młode
Dołączył: 03 Mar 2014
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 12:58, 15 Mar 2014 Temat postu: |
|
Wilk. Co to kurczę wilk? Smoczek przekrzywił lekko łebek w prawo, pupą siadając na podłożu. Przy okazji niesforny ogonek oplątał się wokół zdrowej, przedniej łapy samicy. Cóż, posiadani tak długich i nieposłusznych ogonów ma swoje wady. Młode stworzonko zdawało się tego nie zauważać. Podobnie, jak nie zauważyło ogromnych skrzydełek, które nie wpływały zbyt pozytywnie na utrzymanie równowagi, więc kwestią chwili było komicznie przekołysanie się w tył i wywrócenie na trawę. Podczas całego incydentu przednie łapki smoczka przecinały powietrze w iście nieskoordynowany sposób. I on kiedyś ma uzyskać atrybut zręczności? No, nieważne. Na razie jest zabawnym, nieco zacofanym smoczkiem. Zaśmiał się zatem. Nie przejmował się też tym, że oplątany wokół łapy Deebie ogon mógł ją nieco za ową kończynę szarpnąć, gdy całość Kismajas'a przekoziołkowała nieco po trawie.
- Jakie są wilki? Co jedzą wilki? Wilki zieją ogniem? Wilki są wodne, lodowe czy ogniste? Jak się nazywa to coś, co mają zamiast łusek? - pytał, mozolnie i ociężale wracając do siadu, co trwało znaczną chwilkę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Deebie
Demoniczna Beta Wiatru, Wojownik
Dołączył: 16 Sie 2011
Posty: 821
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 13:15, 15 Mar 2014 Temat postu: |
|
Deebie, nim zdążyła wyrwać łapę, wokół której oplótł się ogon smoka, została pociągnięta do przodu, gdy ten tylko się przewrócił. Upadła z głuchym uderzeniem na glebę. Rzuciła pod nosem jakieś przekleństwa, gdy poczuła kujący ból w złamanej łapie. Podnosząc się, wypluła resztki ziemi, które wpadły jej do pyska. Odsunęła się jeszcze dalej od smoka, owijając łapy swoim ogonem. Zawsze uważała te stworzenia za niezwykle majestatyczne... i o to, co dostała.
- Są... normalne? Dobre i złe, agresywne i spokojne... różne? - nie wiedziała, o co mu właściwie chodziło. - Są mięsożerne. Nie, nie zieją ogniem, a w każdym bądź razie żaden wilk, które spotkałam, tego nie robił. Są lądowe. To coś to futro - odpowiadała kolejno na każde pytanie smoczątka. Pięknie, sama chciała się czegoś dowiedzieć o smokach, a w zamian musiała odpowiadać na pytania dzieciaka. Warknęła głucho.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kismajas
Młode
Dołączył: 03 Mar 2014
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 13:23, 15 Mar 2014 Temat postu: |
|
Niestety, użyszkodniczka ma dziwne uwielbienie wobec krzywdzenia własnych postaci. Tylko Amiru chyba była w pełni zdrowa pod każdym względem. Poza faktem, że nie potrafiła zbudować trwałych relacji - mimo najszczerszych chęci. Nie jej wina. Wszyscy ją opuszczają, tyle. Oczywiście nieprzystosowany nijak smoczek nie wyłapał ani warknięć, ani odsunięcia się od niego, ani niczego innego jako przejawy postawy nieprzyjaznej. W końcu opuścił rodzinną górę jako jajko, a kiedy się wykluł, został przegoniony przez smoki wodne, których do dzisiaj się boi. Był przekonany, iż każda żywa istota jest miła. Każda, poza wodnymi smokami. I ognistymi, jednak nie był jeszcze pewien, dlaczego. Może kiedyś sobie przypomni pewną krwawą jatkę, kto wie.
- Co to znaczy 'lądowe'? Jakie jest futro w dotyku? Chropowate, jak łuski? A jest Wam w nim ciepło? Jest wodo- czy ognioodporne? Potraficie latać? - Salwa kolejnych pytań. Młody wilczek przysunął się ku niej, bo skąd mógł wiedzieć, że ta nie życzy sobie bliskiej jego obecności? Zaraz też łapką delikatnie pogłaskał jej futerko, zupełnie, jakby obawiał się kopnięcia przez prąd czy jeszcze czegoś innego. Zerknął na gips.
- Co to? - spytał, delikatnie pocierając ową pokrywę nozdrzami. Chropowate! To na pewno łuska!
Nie przeprosił jej za upadek. Nie, nie dlatego, iż był niegrzeczny czy niekulturalny. Był samotny. Nikt nie nauczył go podstawowych nawet zasad przebywania z innymi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Deebie
Demoniczna Beta Wiatru, Wojownik
Dołączył: 16 Sie 2011
Posty: 821
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 13:35, 15 Mar 2014 Temat postu: |
|
Samica jęknęła cicho, powstrzymując się od wpadnięcia w histerię. Tak bardzo nienawidziła dzieciaków, iż momentami nie wiedziała czy przy nich płakać, czy je pozabijać. To drugie byłoby, co prawda, znacznie wygodniejsze, ale nie chciała skończyć jako wygnaniec.
- To znaczy, że nie są wodne, ogniste czy lodowe. Żyją na lądzie, nie zieją ogniem, nie wytrzymują długo pod wodą a od lodu zamarzają. - Przetoczyła zniecierpliwiona oczami. - Futro jest miękkie w dotyku. Nie, nie chropowate. Jest w nim nam bardzo ciepło - na zimę specjalnie rośnie nam grubsze i dłuższe. Od wody robi się mokre i ciężkie, a ogień je spala. Więc ogień jest zły, bardzo, on zabija. Latać potrafią tylko niektóre wilki - te, które mają skrzydła - zakończyła. Gdy smok podsunął się jeszcze bliżej niej i dotknął jej futra, poderwała się gwałtownie, odtrącając jego łapę, swoją zagipsowaną łapą.
- To jest gips. A ty mnie więcej nie dotykał - warknęła.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kismajas
Młode
Dołączył: 03 Mar 2014
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 13:43, 15 Mar 2014 Temat postu: |
|
Położył po sobie uszka, a jego gadzi podbródek zaczął niebezpiecznie drżeć. Dostał po łbie dziwną, białą, wielką i załuskowaną łapą! A on tylko chciał być milutki, jak aniołeczek. Kota na śmierć można zagłaskać, ale Deebie nie była kotkiem. Cofnął się posłusznie, zaś jego - zbyt długi, by nad nim panować - ogonek podciął mu łapki, wylądował zatem na pupie. Zwiesił smętnie łebek, przednią łapką grzebiąc w ziemi.
- Tak, ogień jest bardzo zły... Woda jest niemiła... - mruknął pod noskiem. Sam nie wiedział nawet, dlaczego, ale tak podpowiadała mu podświadomość. Znaczy, nie wiedział jeszcze, że ten głosik, który wydarł się z jego gardzieli, pochodzi właśnie stamtąd. Nie wiedział, że tam znajduje się ziarenko nienawiści, które pewnego dnia zacznie kiełkować, to pewne.
Cisło mu się tak wiele pytań... Na przykład odnośnie tej dziwnej łuski, którą nazwała gipsem. A jedno pytanie nakręcało spiralę kolejnych, nieraz nie mających końca i będących absurdalnie głupimi. Jednak głos uwiązł mu w gardziołku i tyle. Nie umiał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Deebie
Demoniczna Beta Wiatru, Wojownik
Dołączył: 16 Sie 2011
Posty: 821
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 13:49, 15 Mar 2014 Temat postu: |
|
Deebie przyjrzała się uważnie smokowi. Wyraźnie posmutniał i - zdaje się - był bliski płaczu. Samica ponownie przetoczyła oczami.
- Tylko mi tu nie zacznij ryczeć - mruknęła. Nie miała łapy do dzieci, wyraźnie nimi gardziła. O wszystko się musiały pytać i wszystko trzeba było im tłumaczyć. A tylko spróbuj je zignorować - o Bogowie - wtedy to się dopiero zaczynała zabawa! Potrafiły w kółko coś powtarzać, byleby zwrócić na siebie uwagę.
- Tak właściwie, to jak masz na imię? I jakiej jesteś rasy, smoku? Gdzie Twoi rodzice? Powinni Cię raczej lepiej pilnować... - westchnęła. Tak, gdyby tylko rodzice Kismajasa byli w pobliżu, Deebie miałaby spokój. Wystarczyłoby go tylko oddać pod ich opiekę, a ona spokojnie mogłaby uciec. I to byłoby piękne.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Deebie dnia Sob 13:49, 15 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kismajas
Młode
Dołączył: 03 Mar 2014
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 13:58, 15 Mar 2014 Temat postu: |
|
O tak, oto ta chwila, na którą czekała użyszkodniczka. Smoczek uniósł smętne spojrzenie na Deebie i mruknął, z pełną powagą:
- Kismajas.
Zaraz potem z powrotem zaczął skrobać pazurkami po glebie, wyrywając poszczególne, jakże jeszcze słabe, źdźbła trawy. Pierwszej w tym roku. Ciekawe, jak smakuje? Młody musiał wszystkiego spróbować, a taką trawę o wiele łatwiej 'upolować' niż myszy, na które ostatnio był skazany. Wyrwał nieco trawy, wepchnął do pyszczka wraz z drobinami ziemi, bowiem trawsko wyrwał z korzeniami. Pożuł przez moment, przeżuł dokładnie, ale przełknąć nie był w stanie. Wypluł. Potem łapkami przecierał język, na którym wciąż trwał posmak nieciekawie się prezentującej mieszanki.
- Jesztem szmokiem lodofym i nie mam rosziczów - wyseplenił, trzymając się pazurkami za język. Zdecydowanie to nie był dobry pomysł.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|