Tęczowa Pustynia

Melly

Niech idzie -pomyślała -I tak nie będe tesknić -zasmiała się szyderczo w duchu.

Tornado

Rozejżał się po okolicy - jak tu spokojnie - pomyślał. Po chwili zauważił kontem oka dość dużego węża. Szybko skoczył na niego i po chwili już węża nie było. Przekąska zaostrzyła jednak tylko jego apetyt. Znalazł szybko w pobliżu norę jakiś dość dużych gryzoni. Splądrował gniazdo i położył się pod jednym z wysokich kaktusów by spokojnie przetrawic posiłek.

Melly

Leżała sobie na gorącym piasku pustyni. Chciała odpocząć lecz nagle spostrzegła w oddali czarnego wilka z polany. Jednak zignorowała go, chciała mieć święty spokój. Wyciagnęła się jeszcze bardziej. Było jej dobrze i miękko.

Tornado

Wyczuł obecność młodej wadery. Zpotkał ją już na polanie. Nagle zrobiło mu się gorąco i postanowił udać się w chłodniejsze miejsce.

Melly

- I dobrze, ze poszedl. Powiedziala nagłos.

Helmi

A mała wciąż tu była. Czyżby znów się zdrzemnęła? Słyszała ostatnie słowa Melly i popatrzyła na nią uważnie. - Chcesz być sama? To ja też mam sobie pójść? - zapytała.

Nela

Pojawiła się. Zobaczyła dwie wadery. Wyczuwała, że jedna z nich chce być sama ale nie przejmowała się nią. Nauczyła się nie podporządkowywać innym. Złapała zauważonego pustynnego lisa i zaczęła pałaszować w cieniu kaktusa.

Melly

-Wcale nie musze być sama -odparła. -Chce odpocząć.

Helmi

- O, to ja... nie będę już przeszkadzać - mruknęła trochę zawiedziona odpowiedzią wilczycy. Odwróciła się od niej i, chwyciwszy w pyszczek swoją gałąź. ruszyła przed siebie.

Melly

-Ty mi nie przeszkadzasz -odkrzykneła do Helmi, ziewając.

Chris · Wysłany: Śro 15:57, 10 Mar 2010 Temat postu:

Przyszła wolnym krokiem i rozejrzała się. Skrzywiła się na sam widok otoczenia. Kto wymyślił takie coś jak " Tęczowa pustynia " ? Diana sama tego nie wiedziała. Chyba zaraz zwymiotuje. Przymknęła oczy i usiadła pod kamieniem. Przynajmniej był cień. Dmuchnęła w grzywkę i zaczęła nucić jakąś piosenkę pod nosem.

Kaed'rin van Regis · Wysłany: Śro 16:17, 10 Mar 2010 Temat postu:

Wadera weosołym podskokiem wkroczyła na tęczową pustynię.
Oh you touch my tralala... POdbiegła do Diany i zaczęła śpiewać romantycznym głosem tą jakrze sexowną piosenkę.
Wyglądało to co najmniej cudacznie i komicznie. Wadera trzymała w zielonym języku różę i miała oczu romantycznego kusiciela. Któż by się nie oparł?

Chris · Wysłany: Śro 16:26, 10 Mar 2010 Temat postu:

Diana aż podskoczyła z zaskoczenia. Spojrzała na Klej i uśmiechnęła się słodko widząc różę w jej języku. A te oczy ... No takie sekszowne.
- My Ding, ding, dong ... -. Zaśpiewała kawałek i chwyciła pod bok Klej. Zrobiła kuszące łoczka.

Kaed'rin van Regis · Wysłany: Śro 16:30, 10 Mar 2010 Temat postu:

Chwyciła ją również pod boczek i zaczęła śpiewać:
La, lalala, lalala, lalalalalala, la, lalala...~Podała jej róże z języka i zaczęła tańczyć walca. Była partnerem, o damskim głosie, a Diania powinna zagrać kobietę o męskim głosie. Mm. Pomysłowe, co? xD

Chris · Wysłany: Śro 16:35, 10 Mar 2010 Temat postu:

Chwyciła róże którą podała jej Klej i uśmiechnęła się. Zaczęła wraz z nią tańczyć walca. To wyglądało dość śmiesznie ... Któraś z nich powinna być samcem, ale cóż tak bywa. Pomysłowe ? No oczywiście.

Kaed'rin van Regis · Wysłany: Śro 16:37, 10 Mar 2010 Temat postu:

Zrobiła z nią piruet. Zawiesiła ją na ramieniu i podniosła.
Teraz ona była samcem. xD
Co z nią zrobi? Czy Klej przeżyje? Dowiecie się za parę sekund.

Chris · Wysłany: Śro 16:42, 10 Mar 2010 Temat postu:

Gdy Klej ją podniosła poczuła się jak ptak ... Wyciągnęła łapy na boki i zamknęła ślepia. Machnęła grzywką i uśmiechnęła się szerzej. Teraz tylko pozostaje jedno ... Co będzie z Dianą ?

Hari

Przywędrował raźnym, energicznym krokiem, rozglądając się ciekawie. Upał zdawał się na niego nie działać, natomiast usłużny piach wtórował krokom wilka szeleszczeniem. Dalek usiadł na rozgrzanym podłożu, kiwając się na boki z nadmiaru energii. Miał nadzieję pobiegać i pozbyć się jej nadmiaru, lecz ona ciągle zostawała przy nim. Tkwiła jak drzazga głęboko i ciągle nawiała do przebierania łapami.

Sherii

Przybyła tu, ponieważ dawno nie odwiedzała tego miejsca, o ile kiedykolwiek je odwiedziła. Nie pamiętała. Rozejrzała się po Tęczowej Pustyni, a jej wzrok utknął na jakimś szczeniaku, uśmiechnęła się do niego i usiadła na piasku.

Hari

Zastrzygł uszami, słysząc zbliżające się kroki, a potem cisza. Odwrócił się, lustrując okolicę jasnymi ślepiami. Jego wzrok natrafił na brązową waderę, która uśmiechała się do niego. Zmarszczył nos nieufnie, przyglądając jej się z podejrzliwością.