Tęczowa Pustynia

Diamond

Cieszę się-powiedziała i lekko popchnęła go łapą.

Mack

Przyszedł, łapy kład na piachu delikatnie i ostrożnie patrząc przed Siebie. Stanął po chwili, usiadł. Przyglądał się zachodzącemu słońcu.

Drak

-Mhm,Ja też...-.odparł i uśmiechnął się do Diamond.

Szasta

Przyszedł,powoli i spokojnie stąpał po tęczowym piachu,którego kolory odbijały się przez promienie słońca w kolcach na obroży i bransolecie.Usiadł nie daleko Macka.Cześć,jestem Szasta.A ty?-powiedział spokojnie i również spojrzał w niebo.

Mack

/Rób odstępy między zdaniami./

Spojrzał chłodno na szczeniaka, rzekł po chwili - Mack... - nie lubił za bardzo rozmawiać ze szczeniakami. Ale nie mógł nic zrobić... Przyglądał się mu przez kilka minut, później powrócił do poprzedniego zajęcia.

Bertha

przyszła zakopała się się w piasku tylko głowa wystawała

Mack

Nie przejął się, że ktoś przybył. Przymknął oczy ze zmęczenia... Był głodny, lecz nie był w stanie zapolować. Za bardzo się tym nie przejmował, umiał wytrzymać kilka tygodni bez jedzenia.

Diamond

Tu go nie ma-powiedziała i czekała aż Bertha i przybiegnie za nią.

Bertha

przyszłam (powiedzmy że wcześniej wyszłam) - nie biegaj tak szybko!

Kain

przyszedł. pysk spuścił na wysokość pazurów u łap. zmarszczył nos. żadnej wody! westchnął. ruszył dalej.

Kristal · Gość

Weszła wolnym krokiem zauwarzyła wilka w swoim wieku podeszła do niego
-Hej jestem Sheena-wyjęła zza siebie butelkę z wodą-chcesz pić?-spytała.

Kain

- nie. jestem Zakiro. - powiedział, mrużąc ślepia. zamachał ogonem, psując ładną górkę z piasku. - jesteś tu od dawna? - spytał.

Kristal · Gość

-No tak jakby....jestem przyszywaną córką Arona i Lajry-powiedziała.

Kain

- Lajry? - jego oczka rozszerzyły się na moment. - moją matką jest Layra a ojciem Szasta, i tak jak ojciec będę wojownikiem Tora!

{zw}

Smith

Przylazł wolnym kokiem kiwając się z boku na bok.Słyszał jego wypowiedź stanął przed nim-Ja jestem Smith z rodu Koga może chcesz się ze mną zmierzyć?-zapytał wypinając dumnie pierś.-Moim ojcem jest Teshin dowódca wojowników watahy z północy-dodał.

Kristal · Gość

Patrzyła na wilczki ,,Nieźle się zapowieda" pomyślała i usiadła na piachu
-Mogę popatrzeć?-spytała po chwili.

Smith

Warknął już z daleka nienawidził wilków z rodu tora-Walcz jeśli jesteś jednym z tych wspaniałych...-warczał i ukazywał długie kły.-Nie wiesz czym zajmował się mój ród...-zarechotał w myślach.

Kain

odchylił uszy do tyłu. - dlaczego nas nie nawidzisz? - spytał, marszcząc nos. z pozoru był spokojnym wilkiem, także najpierw chciał się nieco dowiedzieć o swoim..przeciwniku.

Smith

-Ponieważ wasz ród to same dupki kiedyś twój i mój ród przyjaźniły sie, ale gdy zostaliśmy zaatakowani przez niedźwiedzie to nam nie pomogli.Tacy z was przyjaciele od tamtej pory wszyscy z mojego rodu ciężko trenowali i staliśmy się jak pierwotne wilki Koga.Jesteśmy najszybsze i najbardziej zwinne.-warczał.-Może zmierzysz się ze mną skoro jesteś taki świetny.-...stanął szeroko na łapach i uniósł wysoko pysk.

Kain

- kłamiesz. - warknął. nie będzie ich obrażać. ukazał kły, a raczej kiełki. - nie bądź taki pewien, swojego zwycięstwa. - pomyślał.