Tęczowa Pustynia

Smith

Nigdy nie kłamie może zapytaj kogoś z rodziny o dawne dzieję-rzekł i wyskoczył w górę.Przeskoczył ponad Zakiro i złapał jego ogon.Szarpnął nim do góry i uderzył jego ciałem o ziemię.Odskoczył na dawną pozycje.

Kain

bolało. bardzo. wstał, przyciskając uszy do łba. jak miał niby pokonać tego wilka? był jeszcze szczeniakiem, i sam nie wierzył że może go pokonać.

Smith

Może i jestem szczeniakiem w twoim wieku, ale różnimy się o 100%.Ty jesteś uprzywilejowanym lalusiem z rodu tora a ja na moje umiejętności musiałem ciężko pracować.Teraz jestem silniejszy nawet od leadera Ohu i przybyłem tu żeby się z nim zmierzyć i go pokonać-warknął.

Kain

- mylisz się. ja dopiero co zaczynam, a ty się na mnie wyżywasz. - mruknął. - tak, różnimy się. bo ty masz za cel zemstę, tak? zamiast mścić się na kimś niewinnym, który nawet nie wie o co chodzi ukazujesz, jaki jesteś słaby.

Smith

-Pf czyż to nie dewiza raju w Ohu...ja już w to nie wierzę a wiesz byłem taki jak ty i tyle mnie to kosztowało-wskazał na głęboką bliznę przechodzącą przez jego oko.

Kain

- ja niemalże straciłem wzrok, po starciu z pumą. - mruknął. - nie żywię do ciebie urazy, gdybym żył w tamtych czasach być może bym wam pomógł. przyjaciół się nie zostawia.

Smith

-Więc dlaczego ci wielcy wojownicy Tora nas opuścili dalej ich bronisz.Kim jest twój ojciec, że sie tak szczycisz swoim rodem.Może posłucham dlaczego mój ojciec stracił życie żeby mnie chronić-warczał.-Może zmierzymy się ty jako reprezentant twojego rodu przeciw mnie-...

Kain

- póki nie będę gotowy nie mogę walczyć. moim ojciem jest Szasta. sam nie wiem, czy był on kimś ważnym ale darzę go szacunkiem. - powiedział.

Smith

Zatkało go zbladł trochę-Syn leader'a...-wymruczał do siebie i zmrużył ślepia.Zamyślił się i postanowił wyciągnąć z niego informacje-Szasta gdzie on jest był przyjacielem mego ojca?-rzekł z myślą-Muszę znaleźć leadera a on mnie do niego zaprowadzi w końcu to jego syn udam, że mój ojciec przyjaźnił się z jego-myślał.

Kain

spojrzał na niego. dlaczego teraz milczał? dodatkowo ciągle wydawało mu się, że jest jakiś inny. zmrużył ślepia.

Smith

Podszedł do niego-Gdzie znajdę twego ojca?-zapytał poważny i spokojny.Stanął przed nim a jego ślepia zabłysły.

Kain

- a jeszcze przed chwilą mówiłeś, że zostawiliśmy was. - mruknął, lekko zdziwiony. - ale jak chcesz.. - dodał.

Smith

-Chciałbym porozmawiać z nim dlaczego tak się stało-mówił i zmrużył ślepia, ale jeśli tu też obowiązuje zasada walki wygranej to się zgadzam-dodał i przyjął pozycje-Mam nadzieję, że wiesz co to jest-...

Kain

- po co mam walczyć, skoro ta walka nie ma celu? - spytał. - zaprowadzę cię do ojca. - dodał po chwili. ruszył przed siebie, patrząc kątem oka na wilka.

Kristal · Gość

Spojrzała na nich
-Może się dogadają-szepnęła do siebie i wybiegła.

Smith

Skinął mu łbem i ruszył za nim-Nie zna moich zamiarów-stawiał wolne i cięzkie kroki.Znacznie wolał skakać po drzewach przecież to od rodu Koga wilki z rodu Tora się tego nauczyły.

Kain

- sam nie wiem co o nim myśleć. dziwnie się zachowywał, gdy powiedziałem mu o ojcu. - pomyślał. wybiegł.

Smith

Wybiegł za nim szybki jak wiatr nie mógł go zgubić.Nie zwracał na nic innego uwagi myślał tylko o leaderze.

Carly

Weszłam skocznym krokiem na pustynię co chwila zatapiając się w piasku. Usiadłam pod małą i chyba jedyną w okolicy palemką. Spojrzałam dookoła, wszędzie migotał sam wielki piach.

Niki

Przyszła tutaj za swoją przyjaciółką, Niki szybko się przywiązywała do wilków. Usiadła obok niej - Jezu, ale my jesteśmy podobne - stwierdziła z uśmiechem.