Złoty piach

Wasp

Powstrzymując chichot, podniósł łeb z ziemi i pokiwał nim z udawanym uznaniem.
- No, no, Boozerku... jakie z ciebie mądre stworzonko jest - powiedział z podziwem w głosie. Zerknął ukradkiem, czy Amija nie uciekła. Nie darował by jej, gdyby zostawiła go samego na pastwę tego świrka!

Amija

Cóż, niestety Wasp pokrzyżował jej plany. Już miała ukradkiem wycofywać się z tego miejsca skoro oni się tak 'lubią'. Oparła łeb na łapach, po czym wbiła puste spojrzenie w złociste drobinki piasku przykryte gdzie nie gdzie płatkami śniegu.

Boozer

- Już starczy, starczy... Wiem, że twój podziw nie zna granic, ale przestań, bo się jeszcze zaczerwienię!
I w tym momencie Boozer zauważył Amiję. Mlasnął z zadowoleniem widząc, że jego sługa, w nawiasie Wasp, przyprowadził mu ofiarę do skonsumowania. Podleciał do niej i ukłonił się nisko.
- Witam panią, Boozer jestem. - przedstawił się - Niech pani się nie przejmuje tym niewychowanym brudasem. - wskazał na Waspa - Nic już pani nie zrobi. Jestem tutaj, wszystko będzie dobrze... - uspokajał ją. :3

Wasp

Wasp z powrotem położył łeb na piaszczystym podłożu, a na jego kufie wymalował się rozbawiony uśmiech, który zaraz zniknął pod kosmykami długich, czerwonych włosów, co opadły wilkowi na pysk. Boozio i Amijciak... może wreszcie Wasp będzie miał okazję do pośmiania się?
Ale, oczywiście, współczuł zaatakowanej przez Boozera córeczce!

Amija

Podniosła spojrzenie na ducha. - Amija - mruknęła i podniosła nieco łeb. Słysząc jego słowa parsknęła śmiechem. - Wiesz, Booziu... owy 'niewychowany brudas' jest moim ojcem. - powiedziała i uśmiechnęła się lekko. Zobaczymy jak zareaguje nasz kochany duszek. :3

Boozer

Boozera wręcz spiorunowała ta wiadomość. Stojąc nadal w miejscu jego głowa odwróciła się o 180 stopni w stronę Waspa.
- Ty, przydupas! - zawołał do Łospa - Cho no tutaj! Wytłumacz mi, proszę co to ma znaczyć? Jak ty mogłeś spłodzić to cudeńko? I jeszcze pewnie nie wiesz z którą z twoich partnerek, co?

Wasp

- Jak to: jak? Normalnie, chyba nie muszę ci tego teraz tłumaczyć! - odpowiedział, maskując rozbawienie. Cudeńko? No proszę, Amijcia spodobała się Boozerowi, jak każda inna wilczyca zresztą. Uwagę o partnerkach przemilczał, przecież nie miał ich wcale tak dużo...

Amija

Mru, robi się ciekawie. Lecz znając Boozia to zapewne dopiero początek. Amija zaśmiała się cicho, jednak trochę chytrze. Przeniosła swój wzrok na ojca i wpatrywała się w niego przez moment. Czyżby przeszła na stronę Boozera? :3

Boozer

- Nie, nie, nie! - przerwał mu Boozer - Wytłumacz, znaczy wytłumacz! Pewnie nawet córci tego nie wytłumaczyłeś i teraz biedaczka w celibacie żyje z powodu twojego niedbalstwa!

Amija

Błyskawicznie spojrzała na ducha z oczami niczym pięciozłotówki. Ona jest już dorosła! - Ee, Boozer... wiesz on wcale nie musi tego tłumaczyć. - mruknęła cicho, jednak pewnie i tak nie zwróci na nią uwagi.

Wasp

- Oj, nie... córci jeszcze nie trzeba edukować w sprawach seksualnych, za młody jestem, żeby zostać dziadkiem - powiedział, uprzednio przecząco pokręciwszy głową. Dodał przekonującym tonem. - Tak, zdecydowanie za młody, Booziu.
Nagle zrobiło mu się szkoda Boozera, przemknęło mu bowiem przez myśl, że okropne musi być bycie duchem - nawet wilczycy nie można dotknąć.

Boozer

Boozer jakby usłyszał dokładnie to co chciał... mały manipulant.
- 'Eniu, skoro ty jej tego nie mówiłeś, nie tłumaczyłeś, ani nie pokazywałeś... - zrobił pauzę, aby otrzymać dramatyczny efekt :3 - To od kogo się nauczyła? Czyż to nie jest podejrzane? >D

Amija

Cofam to co pisałam! Amija jednak jest po stronie Waspa. Wilczyca tylko wywróciła oczyma i spojrzała w przeciwną stronę nic się nie odzywając. Cóż to za wytwór natury z tego Boozera.

Wasp

Przewrócił oczami, czego nie można było dostrzec, gdyż pozostawały ukryte za czerwoną grzywką.
- Ależ skąd, Booziu - odpowiedział pewnym tonem. - Amija ma jeszcze mamusię.
Nawet, gdyby nie nauczyła się tego od mamusi, to Wasp nie miał zamiaru stać na straży cnoty córki. Dorosłą jest, więc może robić, co chce i z kim chce.

Boozer

Zapadła cisza jak makiem zasiał. Słychać było tylko cykady świerszczy. Boozer wygrzebał swój telefon komórkowy z ektoplazmy i kliknął czerwoną. Cykady natychmiast ustały.
- Przepraszam, to mój. - wymamrotał tylko. Włączył mu się alarm "Kira is back!"

Amija

Ah, jak ona się cieszyła, że ma takiego ojca. Niczym się nie przejmuje itp. Mruknęła tylko coś pod nosem patrząc pustymi czarnymi ślepiami na ducha. Ogon miarowo zamiatał piaszczysto śnieżne podłoże.

Wasp

Boozer zajął się czymś innym, więc Wasp, korzystając z szansy na ucieczkę, wstał i przeciągnął się, by rozprostować zasiedziałe kości.
- Wybacz, Booziu, ale my już musimy się zbierać. Wiesz, rodzinne sprawy nas wzywają... - powiedział i spojrzawszy zachęcająco na córkę, ruszył ku wyjściu z pustyni. Chciał z nią jeszcze porozmawiać. W cztery oczy.

zt >D

Boozer

Boozerowi się zrobiło głupio. Biedna dziewczynka nawet nie zna swojej biologicznej matki. No cóż zebrał się w sobie.
- A tak właściwie, to 'Eniu, nie powinieneś ty, swoją ojcowską, jakże silną lub teraz mniej silną z powodu braku żelaza, ręką zająć się córeczką i wytłumaczyć jej wszystko jak trzeba? Bo pewnego dnia przyprowadzi Ci jakiegoś faceta do domu i będzie zdziwienie, gdy Ci oświadczy, że jest w ciąży, a ten tutaj, to twój syn!

Amija

- Tak, właśnie. - rzekła, po czym dźwignęła się na łapach i pospiesznie ruszyła za ojcem. - Narazie, Booziu. - rzuciła jeszcze na odchodne, by po momencie jej sylwetka zniknęła z pola widzenia.

Boozer

Boozer poczuł się co najmniej porzucony i zignorowany. No cóż, stwierdził, że nie można go ot tak ignorować. Z szerokim uśmiechem na pysku opuścił się powoli pod piaski pustyni i zniknął. Zgadnijcie gdzie się następnie pojawi? :>