Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Karmel
Beta Wiatru
Dołączył: 11 Lip 2011
Posty: 1060
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pon 10:24, 29 Lip 2013 Temat postu: |
|
Nad klif wolnym krokiem przywlókł się Karmelek. Był znów w BARDZO złym humorze. Czemu? Powód był prosty - szybko malejąca zawartość sakiewki. Cudowny biały proszek właśnie się kończył, zaś wilk był kompletnie spłukany. Ech, life.
Powoli podszedł do krawędzi, po czym spojrzał w dół, na spienione fale. Czy mu się wydawało, czy na jednej z półek widniały ślady zaschniętej krwi? Nie, nie mylił się, tam w dole rzeczywiście kiedyś ktoś się wykrwawiał.
~ Ciekawe, jak długo leciałbym w dół ~ pomyślał.
To byłoby takie proste. Ostatni krok. A potem cisza. Zasnąć na zawsze, zapomnieć...
Z nosa Karmelka spłynęła kropla krwi, lecz on jej nie zauważył. Odpędzając ponure myśli sięgnął do woreczka z Kokainą. Zajrzał do środka. Nie wystarczy nawet na jedną dawkę...
Wysypał połowę (tą większą) na łapę, po czym wciągnął.
Pomogło.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Haribo
Młode
Dołączył: 24 Wrz 2013
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 17:12, 02 Paź 2013 Temat postu: |
|
Czy coś dziwnego w tym spojrzeniu pełnym zachwytu, gdy młodzik ten znalazł się niemalże nad morzem, rozciągającym się bezkresem falującej, smaganej jesiennymi podmuchami wody? Haribo - zaiste z racji na swój wiek - nie zdążył byt wiele przeżyć czy zobaczyć, mimo żyłki wiecznego łazika, która pewno pozostałością jedyną była po rodzicielce malca, złej i wybrednej - choć pozory przenigdy na stan rzeczy takowy nie wskazywały. W każdym bądź razie, na szczęście po ojcu nie odziedziczył zbyt wiele, a jeśli cokolwiek, to na pewno jakieś niewiele znaczące szczegóły, które jeszcze ujawnić się nie zdążyły. Do rzeczy, niemniej...
Biegł wzdłuż klifu, nie bacząc na znaczną wysokość, która zapewne niejeden włos w stanie zjeżyć była. On nie odczuwał lęku. Odczuwał za to ogromną radość i fascynację niesamowitym odkryciem, które kompletnie zagłuszały jakikolwiek głos rozsądku, nakazujący zapewne desperacko odsunąć się od granicy. Mocniejszy podmuch, a szczeniak mógłby runąć w dół na pewną (i jakże przecież nieprzyjemną!) śmierć. Igrał z niebezpieczeństwem, trzeba mu to przyznać. Nie po raz pierwszy oraz zapewne nie po raz ostatni, trzeba o tym wspomnieć. Zatrzymał się w końcu, zadyszany i nieco zmęczony, ile bowiem czasu poświęcić można na beznadziejną pogoń za nieznanym celem, mentalnym majakiem, zjawiającym się nagle po to, by równie niesamowicie zniknąć, zwalniając miejsce racjonalnemu myśleniu. Nie można. Nie można gonić za nieznanym. Nie można spędził całego życia na morderczym pędzie. Może Haribo był młody, wiele jednak już pojął czy zrozumiał. Odsunął się zatem nieco od granicy, siadając na trawie. Przyjdzie jesień, zwiędną rośliny, odlecą ptaki, niedźwiedzie zasną snem zimowym... a morze pozostanie, niewiele się zmieniając. Będzie trwało, jak i teraz trwa, by cieszyć oko widokiem spienionych grzbietów fal. Coś wspaniałego; tak bliskiego, a zarazem tak niełatwego do zauważenia. Na szczęście szczenię zapewne wrażliwszym było niźli niejeden dorosły, który zasmakowawszy życia pojął, jak paskudny czeka go los.
- Niesamowite! - szepnął jeno entuzjastycznie pod nosem do samego siebie, szczerze zaintrygowany tym miejscem. Zapewne pojawiać się tutaj będzie często i gęsto, bo jakże o widokach tych zapomnieć? Jakże nie chcieć nacieszyć nimi oko po raz kolejny? Nie wydawało mu się to możliwym w chwili, którą kompletnie poświęcił na kontemplacji, zatraconym we własnych marzeniach i urojeniach; najpewniej zaraz po tym, jak odejdzie, kompletnie w niepamięć puści to, o czym rozmyślał jeszcze chwilę wcześniej. Prawa młodości i beztroski, nieprawdaż?
= edit =
Z racji dość zabawnej sytuacji, która wynikła jakoś tak sama z siebie, zmuszona jestem niejako Żelka stąd wyprowadzić. Następnym razem trzeba pamiętać, że to, co napisane dwa miesiące temu, może okazać się nadal aktualnym, stanowić jeden z wielu puzzli.
Kiedy więc Haribo otrząsnął się z transu, w który niejako popadł, wybiegł z tego miejsca.
zt.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Haribo dnia Śro 17:45, 02 Paź 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Danny
Sandman
Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 255
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Podziemi Płeć:
|
Wysłany: Śro 17:53, 02 Paź 2013 Temat postu: |
|
Dawno nie włóczył się po krainie. Tak właściwie to nie wiedział co ma tutaj robić, szczerze mówiąc nudził się i tyle. No bo nie znał prawie nikogo to było raz, a dwa... Nie był przekonany do tutejszych wilków. Przecież przy tych trzeba było udawać kogoś normalnego, chodź... Chodź szczerze mówiąc nie miał już na to najmniejszej ochoty. Po co ma robić z siebie kogoś, kim tak naprawdę nie jest? Bez sensu. Jest Sandmanem i lepiej niech zaakceptują go takiego, bo w innym wypadku może się to dla nich źle skończyć.
Szedł przed siebie z wysoko uniesionym łbem, nie wiedział gdzie trafił. Nie miał bladego pojęcia! Po prostu zamyślił się, no i jest.
Kiedy tak szedł, skrzywiony na pysku, zapomniał się i o mały włos nie spadł z klifu. Zatrzymał się na samej krawędzi i popatrzył w dół z pobłażliwością.
- Szkoda, że nigdy nie spotkamy się w innych okolicznościach. Śmierć, może kiedyś. - Mruknął pod nosem, uśmiechając się do samego siebie. Śmierć znał osobiście, lecz zakazem byłoby zdradzić wszelkie tajemnice, które zostały ustalone w Podziemiach. Skoro wszystkie plany to tajemnica, on był zaufanym członkiem... To niech lepiej trzyma język za zębami.
Ponownie się skrzywił i odsunął kawałek w tył. Chodź i tak nic mu nie groziło.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karmel
Beta Wiatru
Dołączył: 11 Lip 2011
Posty: 1060
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 18:01, 02 Paź 2013 Temat postu: |
|
Karmel odwrócił lekko łeb, kierując niezbyt przytomne spojrzenie rozszerzonych źrenic na wilka.
- Taki ci się śpieszy na tamtą stronę? - zapytał, pół żartem, pół serio.
Wilk wstał, uśmiechając się szeroko.
- Jestem Karmel - przedstawił się.
Narkotyki zdziałały swoje, przywołując barwne halucynacje i wspaniałe uczucie niezwyciężoności. Karmel tak bardzo kochał ten stan... Na dodatek znalazło się jakieś towarzystwo, ktoś, z kim można pogadać... Życie jest piękne.
Rudy kot, dotychczas spokojnie obserwujący wilka z ukrycia także wyszedł się przywitać. Z zaskoczeniem stwierdził, że przybysz jest samcem. Ciekawe... Na jego pana zazwyczaj "natrafiały" piękne wilczyce...
- Miau. - oświadczył.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Danny
Sandman
Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 255
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Podziemi Płeć:
|
Wysłany: Śro 18:19, 02 Paź 2013 Temat postu: |
|
Niespiesznie przeniósł wzrok na ciemnego wilka, uśmiechnął się nikle i machnął ogonem. Bo tak, nie miał konkretnego powodu, by tak uczynić, mimo to chciał. Szalona logika Danny'ego.
- Już tam byłem. - Odpowiedział z cichym śmiechem, chodź tak naprawdę w ogóle nie żartował. Bo z czego? Z tego, że go zabito? Huhm, tu raczej nic śmiesznego ani nadzwyczajnego nie było. Możliwe, iż nieznajomy odbierze to inaczej, ale to nic. Wszystko da się wytłumaczyć! Chyba.
Oblizał pysk i ziewnął, nie spuszczając wzroku z obcego wilka. Miał takie dziwne, przekrwione oczy. Czy Sandman ma się czegoś bać?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karmel
Beta Wiatru
Dołączył: 11 Lip 2011
Posty: 1060
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 14:50, 03 Paź 2013 Temat postu: |
|
- I co? Śmierć naprawdę nosi włoskie garnitury? - zapytał.
T takim stanie, naćpany mógł uwierzyć we wszystko. WSZYSTKO. No może z jednym wyjątkiem: nie wierzył, że kokaina jest zła.
- Jak już mówiłem, jestem Karmel. A ty? - dorzucił po namyśle, chcąc poznać imię rozmówcy.
Horus dalej mierzył nowego wilka uważnym spojrzeniem. Czego można się po nim spodziewać? Było w nim coś... Innego. Widać było, że to twardy zawodnik, ktoś, z kim należy się liczyć. Ktoś, kto raczej nie da się wciągnąć przez Karmela w to bagno... Chociaż pozory mogą też mylić. Trzeba obserwować, zbierać dane, czekać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Danny
Sandman
Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 255
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Podziemi Płeć:
|
Wysłany: Czw 16:12, 03 Paź 2013 Temat postu: |
|
Patrzył na niego jeszcze bardziej zdziwiony niż wcześniej. No dobra, jeżeli wszyscy są tutaj tacy, da się żyć.
- Skąd Ci to do łba przyszło? - Burknął mrużąc jedno ze ślepi. To pytanie było dosyć dziwnie... Dosyć to jest mało powiedziane, no bo bez jaj, kto pyta o to w co ubiera się Pani Śmierć?
- Danny. - Odpowiedział po chwili namysłu. No tak, jego imię było takie dziwne, że czasem wolał nie komentować. Jednak miało i swoje uroki, mimo wszystko je lubił. Głupie, nieprawdaż?
- Wataha? - Urwał, zastanawiając się, czy są tutaj w ogóle jeszcze jakieś inne stada. No bo proszę was, on nadal nic nie rozumie, nadal... Za krótko tutaj bytuje, to było głównym problemem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karmel
Beta Wiatru
Dołączył: 11 Lip 2011
Posty: 1060
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 16:32, 03 Paź 2013 Temat postu: |
|
- Nie wiem, jakoś tak... Włoskie garnitury są świetne.
Karmel był święcie przekonany, że Śmierć jest facetem. Ma przybraną córkę i czarnego konia o czerwonych oczach. Czemu? Bo userka swojego czasu uwielbiała książki Pratchetta.
Kiwnął głową. Danny. Nic mu to nie mówi.
Gdy padło następne pytanie, odpowiedział bez wahania.
- Wiatr. Po ojcu. Jest tam Betą. - powiedział - a ty?
A kot obserwował. Patrzył. Słuchał. Był. Wyciągał wnioski.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Danny
Sandman
Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 255
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Podziemi Płeć:
|
Wysłany: Pią 15:21, 04 Paź 2013 Temat postu: |
|
- Nosiłeś? - Spytał oblizując pysk. Garnitury, garnitury, mimo wszystko to słowo było mu całkiem obce. No bo w podziemiach to za bardzo nie używali tego stwierdzenia na nic. Bardziej "szmaty", no ale cóż, jak zwał tak zwał.
- Nocy. - Aha, czyli właśnie dowiedział się, że są jeszcze inne watahy. Wspaniale! Chyba, że mimo wszystko wybrał dobrą watahę? No bo jeszcze nie ogarniał, w których są te bardziej normalne i spokojne wilki, a w których agresywne i krwiożercze. No i kolejne pytanie, czy są jakieś pomiędzy? Jeżu, Danny! Ogarnij mózg! Nie czas na takie przemyślenia, rany...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Danny dnia Pią 15:23, 04 Paź 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karmel
Beta Wiatru
Dołączył: 11 Lip 2011
Posty: 1060
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 16:12, 04 Paź 2013 Temat postu: |
|
- Nie, nie stać mnie - odparł - Mam duże wydatki i zerowe dochody. A ty?
Karmel z zainteresowaniem słuchał Danny'ego. Chociaż... W naćpanym wilku nietrudno wzbudzić zainteresowanie.
Noc. Jedna z "wrogich" watah. Czemu "wrogich" w łapkach? Zapewne dlatego, że od urodzenia wilk nie słyszał o jakichkolwiek konfliktach między watahami.
Uprzejmość zapewne wymaga... poczęstowania wilka, niestety. Ale może odmówi? Statystycznie wilczyce biorą częściej niż wilki rodzaju męskiego... Jest nadzieja, że ta odrobinka pozostanie w sakiewce na następny raz.
- Chcesz? - zapytał, wyciągając w kierunku Danny'ego białą sakiewkę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Danny
Sandman
Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 255
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Podziemi Płeć:
|
Wysłany: Pią 16:27, 04 Paź 2013 Temat postu: |
|
- Chyba, że tak. - Jakże Użytkowniczce Danny'ego to uczucie jest znane... Huhm, aż za bardzo.
Kiedy Karlem poczęstował go czymś nieznajomym wilkowi, zwyczajnie nachylił się w stronę sakwy. Powąchał i pociągnął nosem, ah ten katar.
- Co to jest? I nie, dziękuję. - Spytał i odpowiedział, ahm. Wyprostował się normalnie i popatrzył na wilka badawczym wzrokiem. No bo przecież, nie miał wcześniej z tym styczności. Nie jest jakąś wróżką, nie wie. To się mu zdarza. Niewiedza, to nie jest bolesne. Przecież zna inne tajemnice, więc nie powinien mieć takiego bólu zadka, że nie wie czym jest ten proch.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karmel
Beta Wiatru
Dołączył: 11 Lip 2011
Posty: 1060
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 16:50, 04 Paź 2013 Temat postu: |
|
- Kokaina - odpowiedział zwięźle - To jest Kokaina.
Horus podszedł do dziwnego wilka, mrucząc z aprobatą. Niewielu odmówiło...
Kot przejechał ogonem po pysku Danny'ego, chcąc zwrócić na siebie uwagę.
- Miau - oznajmił.
A Karmel? Karmel cieszył się, że resztki zawartości jego ukochanej sakiewki jeszcze trochę się ostaną. Wystarczy jeszcze na... Dwa dni życia? Jeden? A co potem? Znów na kolanach do Char... Axela? Prawdopodobnie. Ale najpierw trzeba by zyskać trochę kostek. Sprzedałby Horusa już dawno, ale jakoś nikt go nie chciał. Life is brutal.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Danny
Sandman
Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 255
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Podziemi Płeć:
|
Wysłany: Pią 17:37, 04 Paź 2013 Temat postu: |
|
- Aaa. - Dalej mu to nic nie mówiło, no ale sobie chociaż poudaje, że wszystko rozumie.
Kiedy kot przejechał po jego pysku, zwyczajnie kichnął i to bardzo głośno. Jego biedny nos, zakatarzony, pełny jakiś glutów.
- Jak się wabi? - Spytał ziewając. No tak, może go nie zje, może.
Uśmiechnął się nikle, dziwne lecz dosyć urocze spojrzenie. Tak dziwne, bo zwykle spotykał na swojej drodze znacznie większe koty. Ale ten był jakoś jedyny w swoim rodzaju.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karmel
Beta Wiatru
Dołączył: 11 Lip 2011
Posty: 1060
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 17:46, 04 Paź 2013 Temat postu: |
|
- na zdrowie - powiedział, gdy Danny kichnął. - Nazywa się Horus.
Karmel skierował spojrzenie fiołkowych oczu na kota. Teraz, podobnie jak już wiele razy wcześniej wydawało mu się, że kot... Eee, tam! Efekt narkotyku i tyle. Przecież taki mały kociak nie potrafi myśleć równie dobrze, jak wilki. Kot jest równie głupi, co te dziwne stworzenia, żyjące na betonowych pustyniach. Nie potrafi mieć własnych celów!
Horus spojrzał pobłażliwie na swojego wilka. Ten, to się ciągle pakuje w kłopoty, pomyślał czule. Ale cóż poradzić, wilki mają po prostu mniejsze i mniej sprawne mózgi. Taka ich natura.
- Miau - odezwał się do Danny'ego. ten wilk mógłby się bardzo kotu przydać...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Danny
Sandman
Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 255
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Podziemi Płeć:
|
Wysłany: Pią 17:58, 04 Paź 2013 Temat postu: |
|
- Dzięki. - Odparł trąc nosem o łapę. W takiej chwili najlepiej byłoby go odciąć i pozbyć się problemu. Za łatwe wyjście.
- Ciekawe imię. - Skwitował przyglądając się dużo mniejszemu zwierzęciu. Było takie, że mógłby je zabić łapą... O czym on w ogóle myśli?
Kiedy kot ponownie zamiauczał, zastrzygł uchem i uśmiechnął się dziwniej. Nie ma mocy, by go zrozumieć. Szkoda.
- A te proszki to czy aby na pewno są bezpieczne? - Spytał ponownie zwracając spojrzenie na rosłego basiora. Jego czy też nie jego interes, ale lepiej, żeby ten sobie nic nie zrobił.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karmel
Beta Wiatru
Dołączył: 11 Lip 2011
Posty: 1060
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 16:55, 05 Paź 2013 Temat postu: |
|
- Jakiś egipski bóg się tak nazywa. - stwierdził.
Horus ponownie miauknął, jakby dziękując za tak ładną prezentację.
- Bezpieczne? - powtórzył, myśląc nad odpowiedzią - Niezupełnie, ale efekt z nawiązką wyrównuje ryzyko.
Kot zjeżył się, prychając głośno i pokazując swój jawny sprzeciw. Nie dość, że Karmel truł siebie, to namawiał też inne wilki. Co to by było, jeśli większość wilków zaczęła zażywać to świństwo?! Karmel pomału umierał, a od niedawna był tego nawet świadom. Ale nie robił nic. Nic. Zaćpa się na śmierć, pociągając za sobą wszystkich, których namówił. W tym tempie Kraina wyludni (wywilczy?) się w ciągu roku czy dwóch. I kto będzie wtedy łowił kotu ryby?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Danny
Sandman
Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 255
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Podziemi Płeć:
|
Wysłany: Nie 14:37, 06 Paź 2013 Temat postu: |
|
Popatrzył na niego jeszcze bardziej badawczo niż poprzednio. Cóż to, cóż to? Nikt nie powinien truć się takim świństwem. No bo na przykład ciepła krew była miliard razy lepsza. Popalać się w niej i w ogóle. Od niej nie zachorujesz, od niej nie umrzesz. Raczej. Bezpieczniejsze to od proszków.
- A nie próbowałeś czegoś innego? W ogóle ktoś Cię na takie rzeczy namówił? Znaczy, żebyś spróbował? - Spytał zainteresowany. I chodź wiedział, iż tak nie wypada... Nic sobie z tego nie robił. Zupełnie nic. Ciekawość brała górę i już. Nic się na to nie poradzi. Takie życie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karmel
Beta Wiatru
Dołączył: 11 Lip 2011
Posty: 1060
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 14:53, 06 Paź 2013 Temat postu: |
|
- Czegoś innego? Nie, raczej nie. - odpowiedział po namyśle - Na początku kumpel mnie poczęstował, potem mi się spodobało... Gdy zauważyłem, co się dzieje, było za późno. Teraz muszę brać.
Nie przejmował się wcale, że uzewnętrznia się przed praktycznie nieznajomym wilkiem.
Horus przysłuchiwał się uważnie słowom Karmelka. Od tamtej nocy, gdy zginął jego syn, w wilku zaszła wyraźna zmiana. I dobrze. Może czegoś się nauczy? Albo przeciwnie - zaćpa się na śmierć. Na szczęście przynajmniej ta druga wilczyca uchroniła go przed samobójstwem. Nie jest zbyt ogarnięta, ale ma dobre intencje. Łatwo nią manipulować.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ikaros
Młode
Dołączył: 15 Lip 2013
Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 15:55, 06 Paź 2013 Temat postu: |
|
Bum!
Oto przyszedł Ikaros, żeby wprowadzić Mega-Epicki zamęt. Trzeba biedaka rozruszać, bo się kurzył szmat czasu, a userka nie ma serca go oddawać - może dlatego, zę się przywiązała, albo ze ma co do niego pewne plany... Nieistotne. W każdym razie, Ikaros ma żyć, o!
Hasał sobie wesoło... nie, wróć. To nie w jego stylu. Wieć szedł sobie spokojnie, stawiając niewielkie kroki pokracznymi, przydługimi łapkami - o, tak lepiej - aż dotarł tutaj, gdzie się żaden szczeniak pod odpowiednią opieką znaleźć nie powinien. Ale kto miał mu tą opiekę zapewnić, skoro matka jest Demonem, a ojciec Upiorem?
Jako, że patrzył na trawę, a nie przed siebie, nie zauważył dwóch wilków - i BAM! Rypnął w kogoś głową, to jest, w Karmela, omal się przy tym nie przewracając.
- O kurczaki! - Pisnął zaskoczony, machając łapami, żeby nie stracić równowagi. Kiedy w końcu poczuł stabilny grunt pod nogami, odetchnął z ulgą. - Rany, przepraszam. Zagapiłem się. - Mruknął w słowach wyjaśnienia, szczerząc niepewnie ząbki w pokracznym uśmiechu, który niekoniecznie był uroczy. Z resztą, on na ogół nie wyglądał specjalnie uroczo...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karmel
Beta Wiatru
Dołączył: 11 Lip 2011
Posty: 1060
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 16:48, 06 Paź 2013 Temat postu: |
|
Karmel zachwiał się, gdy w jego plecy znienacka uderzył mały szczeniak.
- Nic się nie stało - odparł, oglądając się przez ramię (o ile anatomia na to zezwala).
Spojrzał na młode. Jakieś dziwne było... Inne, niż szczeniaki, które dotychczas widywał...
- Cześć mały - przywitał się, obdarzając okruszka miłym uśmiechem - Co tu robisz?
Rozejrzał się, jakby spodziewał się dostrzec rodziców malca. Nie widział nikogo... Dziwne.
Horus ruszył, by obwąchać szczeniaka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|