Przepaść

Athoria

Spojrzała na wilczycę. Tak. Nie wiedziała co odpowiedzieć... -Wychowana byłam bez rodziców... -Powiedziała. -Matka i siostra nie żyją, a trafiłam tutaj przypadkowo. - Dodała, a jej głos był jak zwykle melodyjny i przeszywający, jak spojrzenie. Kim była? Nie potrafiła tego określić.

Szasta

Wgryzł się w drzewo kłami i słuchał rozmowy wader.

Sherii

- W sumie to mamy dużo wspólnego - uśmiechnęła się.
- Mój ojciec odszedł tak powiedziała mi mama, a ją zabili kłusownicy na polowaniu. Rodzeńśtwo... Eh... Wyszło z legowiska kiedy spałam i już niegdy ich nie zobaczyłam... Nie wiem nawet, czy żyją. Mogli wpaśc we wnyki, albo coś gorszego - powiedziała patrząc na Athorię.

Szasta

Słuchał i pomyślał o swojej rodzinie,ojciec zginął w jego obronie,matka-po porodzie,bracia-nigdy ich nie znał-mruczał do siebie.Może dlatego taki jestem -dodał

Shadney

Uniosła zad do góry, zmierzyła obecnych, przy czym ruszyła do wyjścia.
- Spoczywaj w spokoju.
Szepnęła sama do siebie, z lekką irytacją. W gruncie rzeczy, to nikt nie wiedział i nie mógł się domyślić o co chodzi, to było wywarte tak samo z siebie.
Przekręciła oczyma, przy czym bez większego zastanowienia wyszła.

Lotus

przyszedł, machając ogonami. hm. usiadł, uważając na swoją złamaną łapę. chciał się zabić? nie. wkońcu śmierć byłaby bezsensowna i nie orginalna. mhm.

Lee

Przychodząc tu zignorował swego syna i ruszył ku przepaści, zatrzymał się na brzegu.
Wybiła godzina zenitu.
Dzisiaj miało się spełnić jego przeznaczenie, śmierć.
Położył się na skraju i wbił pazury w kamienie, rozłupując je i po kolei wyrzucając w przepaść, gdy już był przy krawędzi nicości zatrzymał się na chwilę.
Jego dusze go powstrzymywały, dobra przypominała o jego rodzinie, a zła o zemście.
Wstrząsnął łbem, ale nie rozpoczął mozolnej pracy od nowa.

Lotus

wstał, otrząsając się z kurzu. taka wędrówka przez rośliny i zarośla nie jest dla niego. poruszył uchem, wręcz przebijając ojca wzrokiem. tak się na niego patrzył.

Lee

Czuł spojrzenie Edwarda na jego karku.
Uśmiechnął się sarkastycznie. Oto jego syn wreszcie na niego spojrzał.
Hm.
Miał ochotę to powiedzieć, ale się powstrzymał.
A może to jego partnerka jeszcze przyjdzie? Będzie miał wtedy wysłużony pogrzeb.
Parsknął i usiadł.
Patrzył w dół, tam gdzie leżały stęchłe i spleśniałe ciała wilków.
Miał do nich dołączyć?
Najwidoczniej.

Lotus

warknął mimowoli. dlaczego? to instynkt. od razu zaczął się dziwnie czuć, gdy wilk spoglądał w dół przepaści. położył uszy po sobie.

Lee

Zastanawiał się w które miejsce skoczyć.
Znalazł jedno obok potężnego basiora.... A może nie?
Parsknął znowu ochrypłem śmiechem i zaczął iść wzdłuż przepaści. Może w końcu się odezwie? HA! Marzenia. Pomyślał, przecież wiadomo, że się nie odezwie, a może nawet mu pomorze.
Hm.
Usiadł i patrzył tam gdzie są zachowane ślady po łapach wilka, a mianowicie po Speed'zie, kiedyś Krejzolka mu opowiadała, że teleportował tam się i wciąż potykał o niegdyś długi ogon.
Znowu się zamyślił.

Sherii

Obserwowała znajdując się tutaj wilki. Nie działo sie nic ciekawego. Położyła się, skrzyżowała przednie łapki, położyła na nie pysk.
- Nudno tutaj - powiedziała sama do siebie, ale wystarczająco głośno, żeby inne wilki mogły to usłyszeć.

Athoria

Oblizała pysk. Wyczuła obecność nowych wilków. Potrząsnęła głową, tak by ciemna grzywka nie opadała jej na oczy. Westchnęła.

Chris

Leżała tak dalej,zdechła czy co?,nie ona żyje tylko rozmyśla nad swoim życiem,a może by się tak rzucić z urwiska?,myślała.

Demon

spojrzał w dół przepasci obserwujac odrywajace sie co jakiś czas małe skałki

Sheala

Może coś zaszło w niej nowego, że przyszła tutaj truchtem? Nie wiem, ale Rene chyba to wie.
Spojrzała na basiora stojącego przy krawędzi. - Niech pan uważa! - zawołała zmartwionym głosem. Usiadła na wielkim głazie obserwując otoczenie.

Sherii

Dalej tu siedziała i obserwowała nowo przybywające nad przepaść wilki. Była jakby bardziej smutna. Nuda nie ustępowała.

Demon

miał ochote powyć sam do siebie, dpo swojej sasmotności, ale kiedy orzybywało tu coraz więcej wilków, powstrzymał się i dalekj patrzył w kamyki

Sheala

- Proszę Pana! - zawołała jeszcze głośniej w stronę Demona. Coś tam w środku kazało jej go powstrzymać.

Chris

Spojrzała na waderę (Sherii),burknęła coś pod nosem,zmarszczyła nos,zaczęła węszyć,zamachała ogonem,patrzyła na wilczycę (Sherii).