Przepaść

Sherii

- Na mnie a w jakim sensie cio? - zapytała i starła resztki jego śliny ze swojej mordki...

Baks

Przymrużył oczy... rozglądnął się czy nikogo nie ma w pobliżu
-No wiesz malutka, koff koff-powiedział i wystawił swój jakże zgrabny języczek.

Sherii

- Prosiaczku mój Ty dziś poświntuszymy - powiedziała i odeszła od niego o kilka kroków. - Czemu tak wystawiasz ten języczek? Zmarznie Ci i co wtedy?

Baks

-No wiesz robaczku, miałem nadzieję że mi go ogrzejesz-wyznał dziwnie uśmiechając się.
W powietrzu można było wyczuć zapach alkoholu xd
-Sherii kocham Cie, utulaj mnie!-krzyknął i się położył zawijając łapy pod siebie.

Sherii

- Baks, piłeś coś? - zapytała i dla pewności podeszła kilka kroków bliżej, aby się upewnić. Nie zamierzała z nim robić czegokolwiek po alkoholu...

Sheala

Wyłoniła się zza leśnej gęstwiny. Oczywiście kulała na lewą łapę, tam gdzie miała opatrunek. Te nieprzyjemne wydarzenia z ludźmi na długo zostaną w jej pamięci. Niepotrzebnie szukała swojej rodziny, bo i tak wiedziała, że jej nie znajdzie. Usiadła tuż przy krawędzi urwiska ze smutkiem wpatrując się w doł. Ogonem zamiatała podłoże.

Kain

Spojrzał na Renesmee, choć grzywka uporczywie zasłaniała ślepia przed codzienną szarością. Oblizał nos. Sky-chan zasnęła na wieki wieków. Amen.

Sheala

Obróciła się, spostrzegła wilka o.. niewiadomym wyglądzie. Może miała ochotę rozmawiać, ale nie chciała zaczynać rozmowy jako pierwsza. Z niechęcią ponownie skupiła wzrok w głąb przepaści, gdzie było widać szczątki przypadkowych i nieprzypadkowych ofiar.

Kain

Blond grzywka usilnie przykleiła się do pyska. Białe futro idealnie pasowało do panującej tu atmosfery, do zimy.
Wstał. Żebra, kości, kręgosłup - wszystko to było widoczne. Mink ułożył się na grzbiecie, w pewnym sensie okrywając widoczne kości.

Kaisa

Visse

- No co ty. - szturchnął ją delikatnie łapą w łapę. - Nie każ mi prosić. - zrobił najsłodsze oczka na świecie, jakie potrafił zrobić. Uśmiechnął się cwaniacko.

Kaisa

Przewróciła oczami z rozbawieniem. - Skoro tak, dobrze - powiedziała i wstała z pewnym ociąganiem. Machnęła puszystym ogonem.

Baks

Nie zwracał uwagi na inne wilki. Miał wszystkich w dupie kiedy był ze swoją zboczoną na maxa Sherii.

Sherii

- Nie pijesz, a co tutaj tak śmierdzi? Może i lepiej, bo będziesz łatwiejszy... - powiedziała i podeszła do niego. Spojrzała mu w przepite oczka i uśmiechnęła się.

Baks

-Co tu tak smierdzi?-zapytał
-Czekoladki ! Ot co, na pewno nie ja..
Spojrzał na nią na napaloną wilczyce.
-Boje się Ciebie :D

Sherii

- Nie bój się kochanie. To nie boli - powiedziała i zaczęła się śmiać w niebo głosy. Tak, tak widok zdziwionego Baksa podczas jej podniecenia był śmieszny, a raczej bardzo podejrzany.

Baks

-Skąd wiesz że nie boli?-zapytał bardzo ciekawy
Wstał podszedł do niej ocierając się o jej futro xd obszedł ją do okoła

Sherii

- Bo tak mówili w telewizji wiesz? A po za tym jakby bolało to by inni tego przecież nie robili - powiedziała i odsunęła się od niego.
- Nie chcesz?

Baks

-Wręcz przeciwnie. Pragnę tego!-krzyknął
-Nakręcasz mnie i to bardzo-wyznał

Sherii

- Ale i tak z tego dzieci nie będzie - powiedziała smutnym głosem. Usiadła na przeciwko Baksa i patrzała na niego, bo to od niego zależało wszystko...