Przepaść

Ginger

Przewróciła się na plecki i zaczęła patrzeć na niebo. - Przeciwieństwa się przyciągają. - Stwierdziła dobitnie z szerokim uśmiechem. - Obiecał mi powietrzną przejażdżkę, a jak się zapytałam czy nie boi się takich 'powietrznych zderzeń' to on w ogóle nie zrozumiał o co mi chodzi, no to mu wytłumaczyłam, a on mi odpowiedział, że od tego ma oczy... No wiesz, żeby widzieć, że coś nadlatuje... - Wzięła głęboki oddech po tej wypowiedzi i ciągnęła dalej: - No i ja się zapytałam czy w powietrzu ie ma problemów ze skręcanie i czy wiatr nie przeszkadza, a on powiedział, że nie i, że wiatr, jak jest lekki to wcale nie przeszkadza, ale jak jest mocny to trudno utrzymać tor lotu. - Opowiedziała jej o tym, jak to rozmawiała o lataniu z Waspem. Czasem budziła się w niej wielka gaduła xD

Torak

Siedziałem i przysłuchiałem się tej rozmowie z rozwagą-Ginger Will się niepokoi codo waszego lotu-powiedziałem a ten zaskrzeczał i zatrzepotał skrzydłami.Wstałem pozbierałem patyków ponieważ zimny wiatr wiał z dużą prędkością,ustawiłem patyki w stos a Will jednym chuchnięciem podpalił teraz ciepłe ognisko.

Carly

Zaśmiała się ponownie, na wypowiedź Ginger. Niezwykle długą. Cóż, Wasp nigdy nie był mocny w długich wypowiedziach. Częściej drzemał, lub trwał w spokoju i ciszy. - Wasp niedawno zaczął latać, a już tyle umie. - dmuchnęła w grzywkę, od czasu do czasu odrzucajac ją na bok, gdyż nieznośnie opadała a oczy.

Roan

Ocknął się. Chyba zamyślił się. Nawet nie wiedział o czym. Malec podniósł jedno ucho, po chwili drugie i słuchał ich. Jednak wstał, przeciągnął się i przez chwilkę posłuchał.
- Ja idę. Cześć wam! - Powiedział i wybiegł przed siebie. Kiwnął jeszcze do nich głową, nim całkowicie zniknął w zaroślach.

Ginger

Pokiwała główką na wypowiedź Carly, gdyż zgadzała się z nią w stu procentach. - I jest bardzo mądry... - Stwierdziła, zamyślając się. - Chociaż ani trochę nie zna się na kwiatkach. - Dodała, patrząc z dołu na starszą towarzyszkę. - Nawet nie wiedział jak wygląda stokrotka! - Zaśmiała się cicho. Zerknęła na swojego rówieśnika. - Pa, Roan! - Krzyknęła za odchodzącym szczeniakiem. Po czym znów wpatrzyła się w Carly. :3

Carly

Carly zachichotała ponownie, chociaż pewnie będzie to robić jeszcze ze sto razy. xd - No tak. To cały Wasp. Mój leniuch, kochany Wasp - cicho zamruczała, a uśmiech nie miał zamiaru spełznąć z jej pyska.

Ginger

Gin przewróciła się na plecki, zerkając na Carly. - Czy... Czy on zawsze nie lubił, jak się... Jak się do niego przytulało? - Zapytała niepewnie, przypominając sobie pewną chwilę ze spotkania z basiorem. Rzeczywiście, nie był skłonny do tego typu rzeczy.

Biały Kieł

Przyczłapałem się z lasu nad przepaść, aby móc popodziwiać krajobrazy..
Nie zwracając uwagi na inne wilki, usiadłem przy przepaści i rozglądałem się..

Kaya

Przyszła tu i Kaya. Wygląd dość dziwny do jej stylu bycia. Uszy stulone, łeb opuszczony, a ogon wlekla za soba. nawet nie rozejrzala sie dookola, jeno siadla niemalze na skraju urwiska i polozyla sie. Ciężko westchnęla.

Biały Kieł

Spojrzałem na nową wilczycę,najpewniej Japończyk,pomyślałem.W końcu kto mógł dzisiaj łazić z kataną i w szatach jak jakiś Japończyk.
Następnie powrócił do oglądania widoków.Wzrok jego przykuła między innymi skała w dość dziwnym kształcie..

Kaya

Przez krotką chwilę poczuła na sobie czyjś wzrok. Odruchowo, choć niechętnie odwrocila leb w stronę wilka. Totalnie opadala z nudow, więc czemu nie zagadnąc?
Witaj, wilku w spodniach x3. Jestem Kaya - przedstawiła się i lekko podniosla, by zmienic pozę na bardziej dogodną.

Biały Kieł

Odwrócił łeb w stronę Japończyka i uśmiechnąłem się
- Witaj Japończyku bez spodni ;d Nazywam się Biały Kieł..
Odparł z uśmiechem na twarzy wilk.Po czym znowu zaczął podziwiać krajobrazy

Kaya

Otworzyła szerzej oczy. Japończyku bez spodni... huh. Zaśmiala się przez krotką chwilę.
Kaya wystarczy. Moge Ci mówić Kiba? Tak jest bardziej japońsko, ok? - spytala. Dwu wyrazowe imię + polskie litery to za dużo trudu by ją kosztowało. Ją - lenia.

Biały Kieł

Ponownie odwrócił głowę do Kay
-spokojna głowa, Kiba nawet mi pasuje.Od teraz jestem w połowie Japończykiem.-odpowiedział jak zwykle z uśmiechem.

Torak

Spojżałem na wilka-O cześć Biały-powiedziałem z uśmiechem,wstałem i gotowałem
się do skoku w przepaść-Może chciałbyś ze mną poskakać w dół?-spytałem rozciągając się.

Biały Kieł

-na bungee ? no jasne - wilk się poderwał i podszedł do Toraka.
Podaj mu łapę i przygotował się do skoku..

Torak

Spojżałem na wilka-Nie nie na bungee bez niczego poprostu skok w dół a mój Feniks złapie nas na swój miękki grzbiet prawie pszy samym dole-powiedziałem a Will zaskrzeczał że nas złapie.

Biały Kieł

-Taki pomysł też jest ok. - odpowiedziałem z uśmiechem.
-No to co? Skaczemy na twoją komendę ? -zapytałem.
Po czym pochylił się, -Jestem gotowy !

Torak

Spojżałem w dół i dałem sygnał Willowi łapą który wzbił się w powietrze i leciał powoli w dół-Skacz Biały!!-krzyknołem po czym skoczyłem lecąc łbem w dół.Całe ciało miałem wyprostowane a Will leciał aby nas złapać.Feniks zamortyzował upadek swoim miękkim cielskiem oraz piórami tak ze nic niemożna było czuć,czekałem na Białego.

Biały Kieł

Gdy Torak krzyknął komendę,rozpędziłem się i zrobiłem skok w dal.
Leciałem i leciałem, ziemia była już blisko,jeszcze kilka sekund i będe połamany !