Urwisko nad Jeziorem Zmian

Akita

W jej głowie zaświtała maleńka, prawie, że dogasająca, niczym świeca, iskierka czegoś, co można byłoby, z braku słownictwa i okoliczności, nazwać radością.
- Co Cię tak śmieszy? - Zapytała gwałtownie, a raczej zaatakowała go tym pytaniem.

Lee

-Niic, zupeełnie niic.- Tak, alkohol z "Wesołej Śmiertki". Może i te forum zagina prawa fizyczne przez pisanie postaciami w paru miejscach, ale praw czasowych nie zagina. A Lee, owszem upił się w innym temacie. Tak po prostu się upił.
Zachwiał się "nieznacznie" podpierając się wiernymi ogonami.

Akita

- Taa jasne... - Prychnęła.
Bursztynowe, bystre oczy wadery nieustannie wpatrywały sie w poczynania swojego rozmówcy.
- Pewnie coś brałeś... - Palnęła.

Colin

Colin przyszła tutaj powolnym krokiem, kołysząc biodrami. Na pyszczku miała wesoły uśmiech, a uszy były lekko klapnięte. Zamachała wesoło ogonem i rozejrzała się po okolicy, siadając obok jakiegoś drzewa. Zaczęła teraz szukać następnego celu. Jej ogon leżał nieruchomo na ziemi, a mrówki zaczęły go obłazić.

Leth

[Jbc. oni się nie znają, ok? Bo widziałam, iż z nim pisałaś. xD]

Leth przydreptał tu powoli. Na tarzy wypisany był uśmiech, a ogon machał wesoło. Przysiadł pod jakimś drzewem, nadal uśmiechając się. - Witam. - Skierował się w do wadery. Miał chyba dobry dzień, lub zbyt dobry humor. Nie wiadomo, jednakże basior był dziś nader szczęśliwy.

Colin

I cel namierzony! Uśmiechnęła się do samca, który się przywitał. zarzuciła swą grzywę do tyłu i zamachała ogonem.
- Witam. Zdradzisz mi jak masz na imię? - zapytała zmierzając go wzrokiem. Jej oczy delikatnie zalśniła jak dwa diamenciki. Colin patrzyła samcowi w oczy czekając na odpowiedź z jego strony.

Leth

- Leth - Rzucił, z uśmiechem na kufie. Dobry nastój nie mijał, narastał wręcz, z każdą sekundą. Spojrzał na waderę, lustrując ją wzrokiem. Chyba jej nie zna, no cóż - zawsze warto zawierać nowe znajomości. Odgarnął grzywkę, która spadła mu na oczy, a uśmiech przemienił się w stan zadowolenia.

Colin

Colin uśmiechnęła się wesoło.
- Masz bardzo ciekawe imię. Takiego jeszcze nigdy nie słyszałam - powiedziała przybliżając się do niego. Ten samiec miał bardzo smieszny sterczący włosek, jednak on dodawał mu pewnego uroku. Zamachała wesoło ogonem, a następnie poprawiła swą grzywkę. Zastrzygła uszyma z przyzwyczajenia.

Leth

- Dziękuję. A jak zwą ciebie? - Zapytał, po czym uśmiechnął się przyjaźnie. Czy wadera miała wobec niego jakieś zamiary? Za głupi był, by o tym myśleć, wiedzieć. Poprawił tylko, denerwującego go, od jakiegoś czasu włosa, po czym, wrócił do uśmiechania się.

Colin

- Ja jestem Colin. Mój drogi - przedstawiła się odrzucając grzywę na bok. Zamachała ogonem i przejechała nim po ziemi. Po chwili leżał bezczynnie obok ogona samca. Samica uśmiechała się cały czas.
- Masz bardzo ładny odstający włos. Pasuje Ci on - oznajmiła swoim flirciarskim tonem.

Leth

Zaraz, zaraz Leth! Uruchom swoje..mózgi! To znaczy szare komórki. Ona z tobą flirtuje! No cóż, może przyda mu się odrobina zabawy...
- Twe imię, również jest piękne. - No dobra, nie umiał, a właściwie zapomniał jak to się robi. Ponownie poprawił odstający włos, po czym uśmiechnął się, może zalotnie.

Colin

Uśmiechnęła się pokazując rząd swych białych kiełków. Poprawiła swą grzywę i jeszcze bardziej się do niego przysunęła. Samica zamachała swoim ogonem dotykając jego.
- [i]Masz bardzo ładny ogon[/o] - oznajmiła swoim flirciarskim tonem, patrząc mu głęboko w oczy.

Leth

Basior uśmiechnął się zadziornie, spoglądając na waderę zalotnie. Było to na razie, jedynie zabawa, gdyż jest ona młodsza od basiora. - Czy nie jesteś za młoda, by "wyrywać" takie osoby, jak ja? - Zaśmiał się przyjaźnie. Latka lecą...

Colin

/Ja już zgłosiłam się wcześniej po Dorosłego, jednak jeszcze nie ma żadnego admina\

Wadera prychnęła na niego i zamachała gwałtownie ogonem.
- Nie! - powiedziała ostrym tonem i wstała gwałtownie. Jeszce raz się na niego spojrzała, a następnie poszła strzelając fochy. Jej ogon poruszał się gwałtownie na boki. Położyła się pod innym drzewem z dala od samca.

Leth

//Umm, to sorka. xD//

Basior podszedł do samicy. Uśmiechnął się zalotnie, patrząc jej w oczy. Spojrzał na nią, czarującym wzrokiem. Heh, jak się bawić, to bawić. - Przepraszam, naprawdę nie chciałem cię zranić. 0 rzucił szarmancko, po czym poprawił denerwujący go coraz bardziej włos.

Colin

Colin spojrzała na niego i uśmiechnęła się.
- Nie, to ja przepraszam. Poniosło pomnie - oznajmiła i usiadła blisko niego. Zerknęła na niebo z ciągłym uśmiechem na kufie. Wadera zastrzygła wesoło uszyma i spojrzała samcowi głęboko w oczy.
- Wiesz. Masz bardzo ładne oczy - powiedziała flirciarsko jak zawsze gdy rozmawiała z jakimś samcem.

Leth

- Nie tak, jak ty. - Uśmiechnął się do niej, flirciarsko. Podszedł trochę bliżej niej, patrząc na nią zalotnie. Hmm, jest sobą. Dokładniej: Nieudolnym flirciarzem, który na pewien okres przemienia się w dżentelmena, z psychiczną psychiką. Czasami jednak, potraf być romantyczny... powiedziałam czasami.

Colin

Po pewnym czasie wadera nie potrafiła się powstrzymać i pocałowała go namiętnie. Gdy go całowała, to poczuła coś dziwnego. Takie motylki w brzuchu. Pierwszy raz. Czy to coś znaczy? Po chwili gwałtownie przerwała.
- Prze...prze...przepraszam - przeprosiła i uciekła od niego wzrokiem.

Leth

C-c-co się stało? Leth poczuł się dość dziwnie... zresztą, nie ważne. - Em, no ten, nic nie szkodzi... - Wycedził z siebie, potok, paru słów i jąkania się. Rumieniec pojawił się na jego twarzy, heh, wyglądał dość dziwnie...
Zaśmiał się, powracając do flirtu. - Przepraszać? A za co? To była dla mnie przyjemność.

Colin

Po jego słowach wadera zaśmiała się uroczo i spojrzała na samca. Chyba samica staje się coraz popularniejsza. Zamachała wesoło swym pięknym, a raczej najpiękniejszym na świecie ogonem, to był jej największy plus. A niech to! Colin powinna już iść. Zdobyła już dwa cele czas na więcej! Pocałowała go jeszcze raz, jednak tym razem namiętniej. Nie chciała przestawać. Odsunęła się od niego.
- Przykro mi mój drogi, jednak muszę już iść. Kwiaty wysyłaj pod ten adres - mówiąc ostatnie zdanie rzuciła mu kartkę ze swoim adresem. Uśmiechnęła się i wysłała mu buziaka na odległość. Po chwili wyszła.

zt.