Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Macky
Duch
Dołączył: 29 Gru 2011
Posty: 112
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 21:08, 26 Kwi 2012 Temat postu: |
|
Wadera nie kazała Verze ją puścić. Powiedziałą jej tylko "zabij mnie" i miala nadzieję, że szybko to zrobi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zed
Upiór
Dołączył: 23 Kwi 2012
Posty: 1540
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: dGr Płeć:
|
Wysłany: Czw 21:16, 26 Kwi 2012 Temat postu: |
|
Mort przybył tu by przemyśleć parę kwestii nad swoim życiem. Było mu nieco ciężko. Przysiadł na urwisku po czym polizał swe obolałe łapy.
Długo dziś łaził tu i tam. Po chwili podszedł do stromego urwiska i spojrzał w dół. Nie było nawet widać dna. Wrócił na swoje miejsce i siedział tak w milczeniu.
Po paru godzinach siedzenia tak z zamkniętymi ślepiami, postanowił, że pójdzie gdzieś dalej. Wstał, otrzepał się z odłamków małych kamieni i odszedł z tego miejsca.
z.t
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Zed dnia Pią 7:13, 27 Kwi 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Antharas
Dorosły
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 131
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 21:17, 26 Kwi 2012 Temat postu: |
|
Antharas się skrzywił zniesmaczony. Ostatecznie nie próbował protestować. Niech ta smoczyca zabierze sobie to coś. Antharas miał swój gust.
-A bierz sobie to chorowite truchło i tak przyprawiała mnie o zniesmaczenie.- dodał.
Po chwili rozpostarł swe skrzydła i odbił się od ziemi z gracją. Nie miał czego tutaj szukać już. Po paru sekundach zniknął z tego miejsca.
z.t
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Macky
Duch
Dołączył: 29 Gru 2011
Posty: 112
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 6:41, 27 Kwi 2012 Temat postu: |
|
-Truchło? - powtórzyła Mack - truchło to to cielsko które właśnie odleciało. Vera, pospiesz sie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
KaruHan
Nowy
Dołączył: 12 Wrz 2011
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 8:44, 28 Kwi 2012 Temat postu: |
|
Karu chciałby skoczyć z urwiska. Tak jak jego BYŁA znajoma, Mack, stać się duchem. Ale miał wątpliwości - gdy stanie sie duchem, nie będzie mogł robic wiele rzeczy.
Więc odszedł stąd, raz na zawsze zamykając rozdział z Macky.
zt.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Loretta
Dorosły
Dołączył: 08 Maj 2012
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 14:43, 10 Maj 2012 Temat postu: |
|
Ostatnie zdarzenia niezwykle onieśmieliły Rocky. No, może można było ująć to inaczej, ale od tamtego czasu wszystko wydaje się jej o wiele straszniejsze, niż kiedyś. W duszy chciała to przezwyciężyć, dlatego też udała się nad urwisko - gdy tylko myślała o miejscu, do którego zmierza jej nogi odmawiały posłuszeństwa, uginając się ze strachu. To będzie ciężka podróż.
Słońce grzało niemiłosiernie, a lekkie, ciepłe podmuchy wiatru przeczesywały jej grzywę, kiedy ta obserwowała, jak mijają ją kolejne motyle. Tak, by zachować ostrożność postanowiła, że będzie iść ostrożniej.
W końcu pośpiech nie jest wskazany! - pomyślała, gdy nawet chmury zaczęły ją prześcigać.
Gdy w końcu znalazła się nad urwiskiem usiadła sobie w najbezpieczniejszym z możliwych części skały, by potem z lekkim przerażeniem obserwować to, co dzieje się dookoła.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Italian
Nowy
Dołączył: 08 Maj 2012
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 15:59, 10 Maj 2012 Temat postu: |
|
~ Po co ja tu przychodzę? Ach, tak, zwiedzać samodzielnie krainę... - Przeszło przez myśl Italianowi.
~ Chyba się zgubiłem... - W rzeczywistości naprawdę tak było, ponieważ chciał trafić co najwyżej do wodospadów...
Westchnął u ruszył śmiało przed siebie. Usiadł pięć metrów od krawędzi. Nie chciał patrzeć w dół. Uśmiechnął się szeroko i rozglądał się za kimś do rozmowy... a może ktoś się sam do niego odezwie? Wilczek czekał. Czekał cierpliwie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Loretta
Dorosły
Dołączył: 08 Maj 2012
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 16:22, 10 Maj 2012 Temat postu: |
|
A Rocky chyba się zamyśliła, gdyż nawet ie spostrzegła, że jakikolwiek maluch odwiedził to miejsce. Z resztą to chyba dobrze, bo na widok innego wilka podskoczyła by kilka metrów do góry. Ze strachu, oczywiście. No, wracając do pierwszego zdania - ostatnio bardzo często tonęła w myślach. W sumie chyba nikt nie wie, o czym tak naprawdę rozmyśla, ale czasem jest przez to dużo smutniejsza, więc domyślać się można, że chodzi o jej przeszłość. O jej mentora, dawną rodziną, niezwykle przyjazną grupkę wygnańców i Tord'a - okrutnika, który skazał ją na przemieszczenie się w to miejsce. Miejmy tylko nadzieję, że się tu odnajdzie.
Zaraz jednak obróciła się i ze strachem spojrzała na szczeniaka. Pisnęła krótko i całkiem głośno, by potem cofnąć się kilka kroków. Zauważając, że osoba ta chyba nic nie chce jej zrobić uspokoiła się trochę, cały czas jednak obserwując ją uważnie będąc w gotowości.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Italian
Nowy
Dołączył: 08 Maj 2012
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 16:29, 10 Maj 2012 Temat postu: |
|
It już nie rozmyślał. Spojrzał na dorosłą samicę i zaśmiał się przyjaźnie. Podszedł bliżej, jego kroki były spokojne i dość szybkie. Usiadł metr od obcej i przyglądał się jej z uwagą.
- Witam. - Powiedział wesoło. - Czemu się mnie boisz?
Ostatnie pytanie zadał czysto z ciekawości. Uśmiechał się szeroko do samicy. Zaczął wachlować ogonkiem powietrze. Spoglądał z żywą ciekawością na dorosłą waderę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Loretta
Dorosły
Dołączył: 08 Maj 2012
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 12:02, 13 Maj 2012 Temat postu: |
|
Rocky spojrzała na Italiana ze strachem, by po chwili nieco się uspokoić, odetchnąć. Przecież to tylko młody wilczek, co niby ma Ci zrobić?
Kiedy ten przybliżył się ta pisnęła bezgłośnie, by zaraz ponownie łypnąć na samca wzrokiem.
- W-witaj. - postanowiła odezwać się, choć mimo wszystko nie było jej praktycznie słychać.
- N-nie, j-ja tylko myślałam, że... jesteś kimś innym. - potwornie się jąkała, wciąż nie wiedząc, czy może darzyć samczyka zaufaniem. Tak wiele razy przecież dała się nabrać na jakieś głupie gierki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Italian
Nowy
Dołączył: 08 Maj 2012
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 12:35, 13 Maj 2012 Temat postu: |
|
Samczyk uśmiechnął się szczerze, miło, ciepło. - Jestem Italian i pochodzę z Włoszech, a ty? - Zapytał się uspokajającym tonem. Nie chciał, by dorosła wadera się go bała. - Ja nie jestem zły. - Szepnął, chcąc upewnić ją w tym, że jest tylko słabym, nieszkodliwym szczeniakiem. Już po delikatnej budowie jego ciała można było się o tym przekonać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zed
Upiór
Dołączył: 23 Kwi 2012
Posty: 1540
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: dGr Płeć:
|
Wysłany: Nie 22:48, 17 Cze 2012 Temat postu: |
|
Mort przywlekł swe leniwe cielsko w tą okolicę. Coś go z tym miejscem łączyło, jakieś dawne wspomnienia, ale nauki i wnioski jakie wyciągnął przy rozmowie z Nirdosą dały mu do zrozumienia, że wspomnienia należy też czasami trzymać na dystans, ażeby nie zakłócały tego co jeszcze go czeka. Nowe przygody, nowe znajomości. Tym powinien się teraz kierować.
Podszedł do stromego urwiska i spoglądał w ciemność, która panowała w przepaści. Samca przechodziły liczne ciarki. Co to by było gdyby tam wleciał... Poniekąd ciekawiło go, jak zwykle, co może znajdować się na dnie? A może dna nie ma? Nie wiadomo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Nirdosa
Dorosły
Dołączył: 07 Maj 2012
Posty: 688
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: nie chcesz tam trafić. Płeć:
|
Wysłany: Nie 23:02, 17 Cze 2012 Temat postu: |
|
Och losie, dlaczego oto przywiodłeś tutaj Nirdosę? Przecież kochała ona życie, inaczej już dawno poległaby na wojnie, która towarzyszyła jej na każdym kroku, odkąd tylko pamiętała. Co zatem spowodowało, iż łapy tej wilczycy poprowadziły jej całkiem nienagannie zbudowane, choć zgrabne i być może nawet powabne ciało w to miejsce? Czyżby wyczuła... Morta? A może to zwyczajny przypadek? Tak czy inaczej, zaniepokoiła się wyraźnie, widząc, jak niebezpiecznie blisko krawędzi tkwi basior, którego miała już przyjemność poznać. Co powinna zrobić? Przecież nie zawoła, bo jeszcze się przestraszy i runie w dół... A napis, który dostrzegła kątem oka, wcale nie sugerował, by była to wycieczka jego marzeń. Chyba, że jej ględzenie spowodowało aż taką zmianę nastroju samca i to bynajmniej nie na lepsze? Och, chyba nigdy by sobie tego nie wybaczyła! Zamiast więc w jakikolwiek sposób zareagować, trwała w miejscu, obserwując Morta w nadziei, iż myślami odciągnie go od przepaści. "Odwróć się, zauważ mnie, poczuj mnie..." - rozpaczliwie wołały myśli wilczycy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zed
Upiór
Dołączył: 23 Kwi 2012
Posty: 1540
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: dGr Płeć:
|
Wysłany: Nie 23:16, 17 Cze 2012 Temat postu: |
|
Spoglądał tak w dół wodząc ślepiami od krawędzi do krawędzi. Nagle coś poczuł. To była znajoma woń. Powolutku się odwrócił i ujrzał znajomą sylwetkę wadery.
-Nirdosa!- krzyknął radośnie, a na jego kufie ponownie zawitał ten sam uśmiech jakim rzucał co chwilę w stronę wilczycy przy ich rozmowie na polanach.
Jednak nieszczęścia chodzą parami... Gdy tylko chciał podejść do wilczycy, grunt pod nogami niespodziewanie się załamał, a tylne łapy samca nie mogły znaleźć stabilnej powierzchni.
Jego mina zbladła, zaś oczy spoczywały tylko i wyłącznie na Nirdosie. Chyba to ostatnia rzecz jaką mógł ujrzeć przed pochłonięciem go przez czeluść.
Przednimi łapami próbował się utrzymać, lecz bez skutku. Powoli osuwał się w otchłań, a jedyne co teraz sobie myślał to to, że może ostatni raz widzieć Nirdosę jako żywy.
-Kocha... ię...!- piskliwym głosikiem wykrzyknął bardzo nie zrozumiale, ale tak jakby miał już pożegnać się z życiem. Runął w dół.
Los jednak nie pozwolił mu zginąć tak po prostu. Poleciał góra 2-3 metry w dół na wystający skrawek półki skalnej, która o dziwo utrzymała jego upadek. Leżał teraz lekko pogruchotany, chyba złamał tylną łapę...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Nirdosa
Dorosły
Dołączył: 07 Maj 2012
Posty: 688
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: nie chcesz tam trafić. Płeć:
|
Wysłany: Nie 23:23, 17 Cze 2012 Temat postu: |
|
Widząc co się dzieje, rzuciła się na ratunek samcowi. Zamierzała go złapać i jakoś wciągnąć. Jeśli nie dałaby rady, przynajmniej by go przytrzymała, by jakoś przy jej pomocy znalazł oparcie dla łap i spokojnie wdrapał się na górę. Jednak nie zdążyła. Jedyne, na co pozwolił czas oraz jej stan ducha, było wrzaśniecie doniosłego "Nieee!" kiedy spostrzegła, że nie dała rady, że się wymsknął. Już zacisnęła łapy, ale on się jakoś sprytnie przed niemi schował. Podeszła niebezpiecznie blisko do krawędzi, zwieszając zeń głowę, wzrokiem szukając lecącego w dół samca. Przerażenie niemalże doszczętnie ją sparaliżowało, coś mokrego napłynęło do oczu... Przekonana była, że oto Mort zginął... Była w takim szoku, iż nie zauważyła nawet sylwetki kolegi, która znajdowała się przecież tak całkiem niedaleko... Ona wypatrywała nadal spadającego, malejącego z każdą chwilą, punktu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zed
Upiór
Dołączył: 23 Kwi 2012
Posty: 1540
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: dGr Płeć:
|
Wysłany: Nie 23:34, 17 Cze 2012 Temat postu: |
|
Mort nie stracił przytomności, ale ból przeszywał go od klatki piersiowej aż po tylną łapę, która nieco krwawiła. Co za głupek z niego! Mógł pomyśleć zanim podejdzie na niebezpieczną odległość do krawędzi... Nie przewidział jednak, że grunt jest niestabilny i że osunie się tak niespodziewanie. Dziwne, że wcześniej tego nie zauważył czy też grunt już wtedy nie załamał się pod jego ciężarem.
Donośnie jęknął jak to wilk miał w zwyczaju gdy cierpi. Dał tym samym sygnał, że jeszcze się nie poddał... Że jeszcze żyje.
Trudno było opanować emocje. Szok po upadku dawał się we znaki, a myśli rozwiewały się niczym skromne chmurki.
Trzeba było coś zrobić... Wydostać się stąd! Tylko jak...
Uniósł łeb z którego także skapywała krew, ale i tak mniej niż z tylnej łapy.
Miał teraz dwie możliwości. Albo spróbuje się wdrapać jakimś cudem z powrotem na górę, albo zostanie tu i wykrwawi się na śmierć.
Był i nadal jest dzielnym wilkiem więc nie miał zamiaru się poddawać. Tam na górze czekała na niego Nirdosa, nie wybaczyłby sobie tego, gdyby popadła w załamanie z jego powodu.
Powoli ruszył swe cielsko, a ból przeszywał go z każdym choć najmniejszym ruchem. Zaciskał ostro wargi, sycząc przy tym i mrucząc coś pod nosem.
-Coś Ty sobie zrobił drogi Morcie.- zagadał sam do siebie, śmiejąc się przy tym, że tak głupio mógł skończyć swój żywot.
Udało się. Stał teraz na trzech łapach, zaś lewą-tylną łapę unosił nieco w górze.
-No dobra... Co my tu mamy...- spojrzał w górę i szczerze powiedziawszy, przez chwilę wątpił czy mu się uda.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Nirdosa
Dorosły
Dołączył: 07 Maj 2012
Posty: 688
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: nie chcesz tam trafić. Płeć:
|
Wysłany: Nie 23:46, 17 Cze 2012 Temat postu: |
|
Słysząc jęk, nerwowo zastrzygła uchem, a wzrok jej momentalnie skierował się ku źródle dźwięku, dostrzegając leżącego na półce samca. Odetchnęła z ulgą, która niemniej jednak nie trwała zbyt długo, szybko bowiem dotarł do niej fakt prawdopodobnego cierpienia basiora. Rozejrzała się nerwowo dookoła. Chciała mu pomóc, choć ten raz się na coś przydać! Tylko jak na złość pomysłów jej brakowało... Bo co też mogła wykorzystać? Kamienie? Skały? Lianę? Piach? Żwir? Zaraz, zaraz... lianę?! Ha!
- Poczekaj chwilkę. - poprosiła, wychylając się w stronę półki, na której samiec walczył z własnym bólem, próbując wstać. Cofnęła się, na skutek czego jakiś odłamek skalny oderwał się i pognał w dół, na szczęście mijając półkę, na której tkwił samiec. Dobrze, niewiele brakowało, by gwałtowny ruch wilczycy spowodował dodatkowe cierpienie Morta! Pochwyciła naprędce lianę w zęby, dziękując bogom za obecność tej prowizorycznej liny. Kątem oka odnalazła skałę o dogodnym kształcie: nieco jakoby grzyb, u góry znacznie szersza, aniżeli u nasady. Obok tkwiła druga, o dziurze na wylot wyżłobionej. Jeden koniec liny sprawnie, szybko i mocno przywiązała, po to, by okręcić lianę wokół kamienia, przypominającego kształtem muchomora. Łatwiej jej będzie ewentualnie pomóc w wyciągnięciu basiora, ale sprawy fizyki pozostawmy na uboczu. Szarpnęła mocno, by upewnić się, że lina się trzyma, po czym spuściła ją w stronę Morta.
- Przywiązana mocno, nie spadnie. Może Ci pomoże, mogę spróbować Cię wciągnąć... - wyjaśniła nieco niepewnie. Nie miała pojęcia, czy basior w ogóle zechce jej pomocy... Ale spróbować trzeba. Łapy miała mocno ugięte, brzuch położony na ziemi, coby nacisk na kruche, zdradliwe skały był jak najmniejszy. Nie szła, jedno się czołgała, na wszelki wypadek.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zed
Upiór
Dołączył: 23 Kwi 2012
Posty: 1540
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: dGr Płeć:
|
Wysłany: Pon 0:04, 18 Cze 2012 Temat postu: |
|
Samiec rozglądał się za każdą możliwością wydostania się z tego jakże piekielnie wyglądającego miejsca. Nagle usłyszał głos dochodzący z góry. Nie mógł jednak zrozumieć co Nirdosa do niego powiedziała.
-Chcę to przeżyć. Muszę.- rzekł w głębi duszy.
Niespodziewanie przed jego nosem wylądowała liana, którą zapewne rzuciła mu wadera.
Nie zastanawiając się, chwycił ją mocno pyskiem, zaś przednimi łapami próbował manewrować tak aby iść jakoś w górę. Próbował, ale szło mu to mozolnie, a ból dodatkowo sprawiał mu trudności.
Niestety był zbyt ciężki, a liana sama w sobie była zbyt cienka by udźwignąć ten ciężar. Dodatkowo Mort szarpał się by wejść na górę, toteż liana ocierała się o naostrzone skrawki. W końcu nie wytrzymała i pękła.
Mort z powrotem wylądował na tej nieszczęsnej półce.
-No to co teraz...- wymamrotał, ściskając coraz mocniej uzębienie.
Nagle naszło go olśnienie wraz z tym gdy zauważył, że to nie jedyna półka jaka znajdowała się nad przepaścią. Były bowiem inne, które tworzyły jakby schodki, prowadzące na wyższe poziomy.
-To jest to! Ale zaraz... To znaczy, że...- złapał się za pysk.
Był w tym pewien haczyk. Półki nie były ze sobą bezpośrednio połączone, toteż Mort musiał przeskakiwać z jednej na drugą, ale tak by nie popełnić ani jednego fałszywego ruchu, bo inaczej wylądowałby na dnie.
-To ostatnie co mogę zrobić, by uratować skórę.- dodał sobie otuchy. Teraz mógł się wykazać swoim doświadczeniem. Podobne ćwiczenie przechodził w swojej krainie, gdzie jako szczeniak, miał wydostać się z podobnej opresji, tyle, że nie był wtedy ranny...
Ruszył na pierwszy stopień i bez chwili wahania odbił się tylko jedną łapą. Udało się! Teraz pozostało jeszcze parę poziomów wyżej. Kolejno przymierzał się do skoków i z wiarą we własne możliwości pokonywał te przeszkody. Wyglądało to jak istny pokaz talentów, tyle, że w ekstremalnej edycji. Przy ostatnim poziomie zachwiał się, ale ostatkiem sił doleciał do utwardzonego gruntu.
Pokazał śmierci, że jego życie jest warte tego by o nie walczyć.
Stał tak przez chwilę i rozglądał się za Nirdosą, ale nie dostrzegł jej. Chwilę potem padł pół-przytomny, bo stracił już sporo krwi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Nirdosa
Dorosły
Dołączył: 07 Maj 2012
Posty: 688
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: nie chcesz tam trafić. Płeć:
|
Wysłany: Pon 0:17, 18 Cze 2012 Temat postu: |
|
Zaklęła w duszy, gdy liana się przerwała. A tak solidnie wyglądała! Pochyliła łeb, obserwując z zapartych tchem poczynania basiora. Dopingowała mu w myślach, nie ośmieliła się jednak zakłócać panującej wkoło ciszy żadnymi okrzykami, niby dodającymi otuchy. Jeszcze by się rozkojarzył i zleciał w dół... Wadera wbiła mocno pazury w skałę, zdenerwowana i nadal solidnie przerażona. Kiedy jednak dostrzegła, iż samiec jest już całkiem blisko, cofnęła się na ładne kilka, całkiem sporych, kroków, by zwolnić mu nieco więcej miejsca. Nie dostrzegł jej, bo ona szukała czegoś, by opatrzyć mu ranę. Jakiś prowizoryczny chociażby opatrunek... wielki liść posłuży za bandaż. Spojrzała kątem oka na padającego, rannego Morta. Dużo liści, dużo... Zabrała ich masę, po czym podeszła do basiora. Z pozostałości po lianie i liści zrobiła opaskę uciskową, okładając tylną kończynę liściem i mocno przywiązując doń pnącze. Zaciśnięte. woda... szkoda, że jak na złość żadnej tutaj nie ma! Niedobrze!
- Mort... Mort... - szeptała błagalnie, pochylając się ku jego uchu, łapą delikatnie próbując go potrząsnąć. Niebywale ostrożnie, subtelnie, aby przypadkiem nie uszkodzić go jeszcze bardziej. Zawlec go do lecznicy? Ale jak, kiedy ona taka niepozorna i słaba, a on.. Cóż, kawałek wilka to to był, skoro liana nie wytrzymała...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zed
Upiór
Dołączył: 23 Kwi 2012
Posty: 1540
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: dGr Płeć:
|
Wysłany: Pon 0:24, 18 Cze 2012 Temat postu: |
|
-Tak tak... Zaraz wstanę. Muszę dzisiaj iść?- majaczył na wpół przytomny. Utrata sporej ilości krwi powodowała fatalne skutki w jego głowie. Przewracało się w niej jak w trakcie sztormu lub jeszcze gorzej.
Nie kontrolował tego co gada, bo gadał owszem bez sensu, ale istniało też prawdopodobieństwo, że z tych głupot da się wyłapać też i prawdę, ukrytą prawdę, którą sam Mort chował głęboko w odmętach myśli.
-Chyba jesteś głupi, żeby przyznać się, że ją pokochałeś, ha!- zaśmiał się od niechcenia, ale tego raczej nie planował powiedzieć.
Oby Nidrosa nie skojarzyła o kogo mu chodziło, chociaż łatwo było się domyślić!
Chyba zasnął. Kojący wietrzyk muskał go po całym ciele, dając mu tym samym niemałą ulgę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|