Bursztynowy Wodospad

Pein

Wszedł chwiejnie, ciągnąć na sobie Wardress. Podszedł do Wasp'a. - Mam pytanie: Ile byś dał kości za swoje życie? - spytał.

Wasp

Spojrzał na Tobiego jakby powiedział coś całkiem niezrozumiałego. Przyjrzał mu się uważnie i zmarszczył nos. Dobrze znał taki chwiejny chód. Wasp tylko westchnął i ruszył powoli ku wodospadowi, gdzie zniknęła Szina.

Pein

- Tylko odpowiedz. Nie znam tu nikogo, kogo mógłbym zabrać ze sobą na wyprawę. - mruknął. Wredni, nawet nie wiedzą ile to dla niego znaczy.

Shauni

Przez przypadek usłyszała o czym mówi Tobi. Podniosła łeb i zwróciła w jego stronę z ciekawością, w czarnych jak noc ślepiach.
Po chwili wstała i ruszyła w bliżej nieokreślonym kierunku.

Wasp

Zatrzymał się i obejrzał, jeszcze raz lustrując wilka i leżącą na jego grzbiecie Wardress uważnym spojrzeniem. - Za swoje życie? Ani jednej - odrzekł. - A zabieranie na wyprawę pierwszych lepszych napotkanych wilków nie jest najlepszym rozwiązaniem.

Wardress

- Weź mnie puszczaj pijaku! - wrzasnęła Tobi'emu do ucha i spadła na ziemię. Podniosła sięi otrząsnęła z kurzu. - Ta wyprawa jest ważna. - skwitowała i zakryła łapą pysk. Cholera, znowu czkawka.

Pein

Nagle obrócił się wokół własnej osi i usiadł. - Aha. - wydał tylko z siebie westchnięcie. - Szkoda. Bo trochę o tobie wiem. Trochę. Kiedyś miałeś już iść na wyprawę, ale ona ją przerwała. Cóż, teraz chciała żebyś poszedł ze mną.

Wasp

- Ta, Okami - mruknął tylko, z powrotem odwracając łeb w stronę, w którą wcześniej zmierzał. Ruszył przed siebie, machając lekko końcówką ogona. Okami. Znów ktoś o niej wspomniał.

Pein

- Chyba tak się nazywała. Zwykle nie pytam się o imiona, bo moja matka chociażby ją znała. Cóż, nie mieszam się w te sprawy. Ale chciałbym żebyś ze mną poszedł, bo wyglądasz na doświadczonego wilka. - powiedział.

Wasp

- Ale ja bym nie chciał - odpowiedział, tym razem nawet się nie zatrzymując. - Po co mam nadstawiać kark dla kogoś, kogo widzę po raz pierwszy w życiu? Co będę z tego miał? Nic!
Zatrzymał się na moment, spoglądając na Shauni, która wyglądała jakby podsłuchiwała. Dodał. - Zabierz ją. Aż ją skręca by iść na wyprawę.

Pein

- A będziesz. Będziesz. Skoro nie chcesz mi pomóc to nie. - wzruszył 'ramionami'. Wstał i odwrócił się na pięcie.

{i spadam.}

Wybiegł.

Wardress

Spojrzała za Wasp'em. Nie miała zamiaru go ani zmuszać do tej wyprawy ani namawiać. Po prostu za Nim spojrzała. Dziwne uczucie. Tęskniła. Ward położyła się wygodnie na trawie.

Wasp

Gdy tamten wyszedł, Wasp zatrzymał się na dobre. Spojrzał na Wardress. - Ty się na tę wyprawę wybierasz jak mniemam - powiedział.

Wardress

- Tak, ale nie powinnam. Jestem w ciąży. - mruknęła.
- Wybieram się, bo to moje marzenie. W moim całym życiu nie byłam na żadnej. - dodała ciszej nie patrząc na wilka.

Wasp

Usiadł, przyglądając jej się uważnie. W ciąży? Wreszcie spełniło się jej marzenie, przynajmniej po części jak na razie. - A zdajesz sobie sprawę z tego jakie to nierozsądne? - spytał i dodał po chwili. - Nie powinnaś, bo jeszcze... - urwał, nie kończąc zdania. Nie powiedział, że może skończyć się tak jak ostatnim razem. Wiedział, że to dla Wardress bolesny temat.

Wardress

- Wiem co się może stać. Ale wtedy byłam przed samym porodem. I... i urodziłam martwe szczenię. Nie dopuszczę do tego aby cokolwiek mi się stało. -mruknęła. Na samą jednak myśl z oka spłynęła jej łza.

Wasp

Podszedł do Wardress. - Na wyprawie nigdy nie możesz być pewna co się wydarzy - powiedział. - Przemyśl to poważnie. Na pewno nadarzy ci się jeszcze inna okazja pójścia na wyprawę.

Wardress

- Życzę szczęścia z Carly. - szepnęła i powolnym krokiem odeszła w nieznanym nawet sobie kierunku.

Wasp

Zmarszczył brwi, wbijając wzrok w oddalającą się Wardress. - "Co ona, oszalała?" - pomyślał. - "Tak bardzo jej zależało na potomstwie, a teraz, gdy jest w ciąży, postanowiła się narazić?"

Sune

Przybiegła tu popatrzeć na piękny wodospad i zobaczyła Waspa.
Hej Wasp! - krzyknęła radośnie. - Co tam u Ciebie słychać? - dodałam uśmiechając się do wilka.