Bursztynowy Wodospad

Seele

Ciemnofutra wyłoniła się z krzaków.
-Witajcie, co słychać?-powiedziała-Widzę, że mieliście nadzieję coś upolować.-zamerdała ogonem-Może przyjdziecie później do mnie?

Flake

Flake popatrzyła na przybyłą wilczycę, jakby ta była niespełna rozumu. Witała się z nią i Mithrilem i mówiła zupełnie, jakby dobrze ich znała, a przecież Flake widziała ją po raz pierwszy w życiu. - Ekhm... znamy się? - zapytała.

Mithril

- Jeeeeej ! Nieproszeni goście ! - Prychnął cicho pod nosem.
Kiedy promienie słońca dotarły aż do sierści Mithril'a, basior legł pod drzewem wywalając język na wierzch.

Flake

Flake z powrotem przeniosła wzrok na rozmówcę. Ta czarna wilczyca nie była zbyt interesująca. Zmierzyła go wzrokiem. - Wyglądasz, jakbyś zdechł - stwierdziła.

Mithril

- Taaak ?! - Mruknął przyjaźnie do wadery, po czym powrócił do dalszego odpoczywania, pod drzewem, a było ono masywne i rozłożyste, więc żadne z promieni słonecznych nie dało rady przedrzeć się, między liśćmi.

Flake

- Taaaaak - odrzekła, pretensjonalniej przeciągając przy tym samogłoskę, dokładnie tak, jak Mithrill. Położyła się i ułożyła łeb na ziemi. Nawet jej - wielkiej fance gorącego lata - upał zaczynał dawać się we znaki.

Mithril

- To fajnie ! - Mruknął powoli przymykając powieki, a zdawać się mogło iż były one ociężałe. No tak, cóż się dziwić, skoro Mithril już od dawna nie zażył snu.

Alerth

Al wróciła.-Dżemdobry!-wykrzyczała i spojrzała na nich.Usiadła dalej przyglądając się zdechłemu wilkowi.-On nie żyje?-podeszła do nich i zaczęła go tykać.-Ojej..dednął!

Zira

Zauważywszy starą kumpele podbiegłam do nich.
-Siemka, uuu chyba gostek zrobił kaput i wącha kwiatki od spodu.-powiedziała
usiadłszy się przy Alerth zapytała.
-Ty co to za jeden?

Alerth

-Nie znam go..i nie zrobił kaput..albo prawie.-powiedziała i zaczęła go dalej tykać.-Tyk,tyk..-mówiła za każdym tyknięciem.

Zira

Czują niezbyt przyjemny zapach i brak wilków do pogawędzenia opuściła tę krainę i powędrowała szukać jakiegoś wilka który by z nią pogadał.

Flake

A Flake wciąż leżała niedaleko i chichotała pod nosem, patrząc, jak wilczyca tyka łapą Mithrila. Merdała pewoło puszystą kitą. Widać wcale nie przesadziła, stwierdzając, że wygląda on jak zdechły wilk.

Mithril

Odruchowo zerwał się na równe łapy, spoglądając ze zdziwieniem w oczach, na młodziutką waderę, ośmielającą się budzić Mith'a z jego snu, a lepiej dla innych ażeby nie dowiedzieli się o czym on był.

Alerth

Pisnęła tylko.-Zombie!!-wykrzyczała i zaczęła szybko oddychać.Usiadła na tyłku przyglądając się hmm..zombie.-Żywy trup!Albo prawie..-powiedziała już ciszej.

Ashley

Weszła .
Spojrzała na zebrane wilki , prychnęła z dezaprobatą . Usiadła na brzegu tak , aby ogon zwisał jej prosto do tafli wody . Pogładziła taflę wody ogonem i poczuła chłodny dotyk wody . Czekała na kogoś , kto będzie wystarczająco inteligentny i zacznie z nią rozmowę .

Reachel

Weszła do te krainy. Szła w strone wilczycy by znią porozmawiac bo nie nimiała z kim.
-Wiatj, jak masz na imię- Zapytała i usiadła z uśmiechem koło niej

Ashley

Popatrzyła na nowoprzybyłą . Zlustrowała spojrzeniem jej wątłą sylwetkę i uznała , że w ostateczności można z nią pogadać . - Imię moje ci nic nie powie . - zaczęła . - Ale jeśli chcesz je już tak znac , to ma na imię Ashley . - dokończyła wyciągając mokry ogon z wody . - A tobie , jak na imię ? - rzekła automatycznie nie spuszczając wzroku z motyla , który przeleciał obok niej . Wyciągnęła pazury i rzuciła się na motyla . Przebiła mu skrzydełko .

Reachel

-Ja nazywam ise Reachel ale możesz mówic mi Reach to moj xywaka
Spojrzała na tafle wody i ujrzała se odbicie

Ashley

- Więc Reach , powiedz mi skąd wzięłaś się w tej krainie ? - spytała miażdżąc motylka , którego miała w ręku . Uwielbiała zadawać trudne pytania . Było jej gorąco , więc wskoczyła do wody . Kiedy wróciła , było jej już znacznie zimniej . Otrzepała się z wody ochlapując wszystkich oprócz Reach . - Ojej - rzekła śmiejąc się ironicznie .

Heroine

Przyszła powolnym krokiem i rozejrzała się dookoła. Nigdy wcześniej tu nie była, więc musiała poznać otoczenie. Zobaczyła grupkę zebranych wilków.
-Witajcie. Jestem Tsahaylu, a wy?- Spytała. Nadal czuła się nieswojo po przemianie, zwłaszcza patrząc na swój ogon.