Bursztynowy Wodospad

Shajen

Nooo, miał ich całkiem sporo. A może jednak powinien którąś ze swoich koleżanek odstąpić synowi? W końcu... Większość z nich była właśnie w wieku Retesa...
- Tak, jedna z... Jest ich całkiem sporo, ale nie mów tego mamie, aczkolwiek.. Aż jestem ciekawy jaka byłaby jej reakcja. Nie no wiesz... Możesz się zapoznać, na przykład z Triną. Inez ma już partnera, Lea to Twoja mama... Ada jest wolna.
Oczywiście pominął fakt, iż one były starsze, ale ciicho. No cóż, ale propozycje składa tatuś synkowi... Będzie mógł z Nim na podryw chodzić, hurra!

Retes

- Hmm... Tato, ale ona tam stoi. - powiedział wskazując na miejsce, gdzie istotnie była jego matka. Nieważne. Wilczek machnął na to łapą. To Shajen będzie się musiał tłumaczyć, nie on. - Hmm... Więc nie jesteś tu długo, prawda? - spytał z uśmiechem owej Triny. - Nie widziałem cię chyba jeszcze. - dodał. - Zapamiętałbym.

Yenn

Leżała nieruchomo. Patrzyła tylko przed siebie, a fale delikatnie lizały jej sierść.
Nie odzywała się. Bo po co, leżała cichusieńko.

Trina

Trina również zwróciła uwagę na nową wilczycę, posłała jej lekki uśmiech i skinęła doń głową. Aż była ciekawa co tam Shajen gada Retesowi na ucho... Może i się kiedyś dowie. Trina zaczęła bawić się źdźbłem trawy, zerkając na Viktorię. Lekko się dziewczyna zawiesiła, no ale każdemu się to zdarza, więc się nawet nie zdziwiła. Ale nagle usłyszała pytanie Retesa, które było raczej skierowane do Niej. Natychmiast przestałą się bawić źdźbłem, patrząc na Retesa.
-Nie, nie jestem tu długo. Może z jakiś tydzień... Czyli raczej niedługo, zależy od której strony się na to patrzy.
Odpowiedziała z uroczym uśmiechem na pyszczku. Dziwnie jej się rozmawiało, gdy się Shajen patrzył w ich stronę, no ale dobra. Jakoś się do tego przystosuje.

Retes

- Ja jestem tu od urodzenia, więc tydzień to chyba rzeczywiście krótki okres czasu. - powiedział Retes z szerokim uśmiechem. A co on się ta będzie ojcem przejmował. Może się przynajmniej nauczy czegoś od własnego syna. Że nie każda znajomość musi zakończyć się związkiem? Szczeniakami? Taka Enary na przykład. Lubił ją?

Yenn

Westchnęła cicho
Nowy to ma okropnie.... Nigdy nie będę taka dla innych.-pomyślała i położyła łapę na łapie.

Trina

-Od urodzenia, to.. Dosyć długo. Zresztą... Domyśliłam się tego, skoro Shajen i Viktoria są Twoimi rodzicami, i zarazem mieszkańcami tej krainy... To Ty chyba raczej się tu urodziłeś. Ymm... Poznałeś już dużo miejsc?
Odpowiedziała, pytając zarazem. Oczywiście, chodziło jej o tereny, znajdujące się w tej Krainie. W końcu... Musiała i ona poznać niektóre miejsca, więc skoro Retes mieszka tu od urodzenia, zapewne wie gdzie co jest. I być może, gdyby go ładnie poprosiła, oprowadził by ją.

Shajen

Shajen pokiwał głową i podszedł do Viki, kładąc obok niej swoje cielsko. Położył pysk na łapach i przymknął oczy. Spać mu się chciało! Słuchał również pytań Retesa. Shajen zawsze gdy zadawał takie pytanie, to walił coś na przykład: "Hej Aniołku, czyżby wywalili Cię z nieba za to, że wręcz grzeszyłaś swoją urodą?". No tak, piękne zdania. Wilk po chwili zamknął oczy i.. Usnął, najzwyczajniej w świecie zasnął.

Retes

- Owszem, dosyć sporo miejsc udało mi się już zwiedzić. - powiedział i spojrzał na wilczycę, z którą wcześniej się przywitał. Widocznie nie zwracała na niego uwagi zajęta wzdychaniem i moczeniem się w wodzie. Ach, dziwne osobowości ściągają do naszej krainy. - A ty? Zapewne niewiele widziałaś w ciągu tego ostatniego tygodnia?

Yenn

Yenn popatrzył w niebo. Słońce już zaszło. Było całkowicie ciemno. Księżyc tylko pięknie świecił i wplatał się w futro Yenn.

Trina

-No tak, niestety niewiele... I sądzę, że powinnam znaleźć osobę, która mi pomoże poznać tą krainę, co ty na to?
Zapytała, nadal z tym samym, uroczym uśmieszkiem. Chciała zwiedzić jak najwięcej miejsc w krainie, muszą być naprawdę bardzo piękne, skoro tu jest tak ładnie... I tak dalej, tak więc w ogóle nie wątpiła w to, że reszta będzie zaniedbana i zaśmiecona. Poruszyła końcówką ogona, patrząc na już śpiącego Shajena. Ten to jest szybki, naprawdę.

Retes

- Więc może piękna pani zechciała by, abym oprowadził ją po... kilku miejscach? - zaproponował Retes wciąż lekko się uśmiechając. - Co najpierw? Morza? Góry? Jeziora? - wymienił szybko. Wszystkiego mieli tu przecież pod dostatkiem. Wilczek jeszcze raz zmierzył Trinę spojrzeniem. Tak, chyba była ładna.

Yenn

Popatrzyła na gwiazdy i zamrugała kilka razy. Westchnęła i usiała patrząc w niebo.

Post w fabule ma zawierać minimum 15 słów, wyraźnie napisane jest o tym w Regulaminie.
Pilnuj się, bo następnym razem wlepię osta.
Wujek Sammy.

Trina

-No jasne, że tak!
Zawołała zadowolona, słysząc pierwsze pytanie, ale przy drugim już się zaczęła zastanawiać. Morza, góry, czy jeziora, morza, góry, czy jeziora? Tri po chwili jednak znów się szeroko uśmiechnęła, czasami zachowywała się jak mały szczeniak, ale to naprawdę bardzo rzadko.
-Chodźmy nad jakieś Jezioro, tak an sam początek. Co Ty na to?
Zapytała i się podniosła z miejsca.

Retes

Retes wykonał niski ukłon.
- Jak sobie piękna pani życzy... - powiedział tajemniczo i skinął głową w stronę rodzicieli. - Wybaczcie... Obowiązek wzywa. - powiedział, po czym złapał Trinę i z łatwością posadził sobie na plecach. Nie sprawiało mu to kłopotu, bowiem i tak był lepiej zbudowany niż większość wilków. - Jeziora, strzeżcie się! - zawołał, po czym ruszył przed siebie.

zt - oboje.

Yenn

Yenn już nie mogła wytrzymać. Popatrzyła na wszystkich i wbiła łapę w piasek.
Nie uśmiechając się pobiegła do lasu, pozostawiając po sobie odcisk łapy i czerwony pył.
Biegła nie zwracając na nic uwagi.
zt

Shajen

No i Shajen się obudził, z szerokim uśmiechem na pysku. Wilk machnął ogonem i się rozejrzał. Nie było ani Retesa, ani Triny. No cóż...
- Viki, zbieram się.
Powiedział i dał buziaka Viktorii, po chwili opuszczając tereny wodospadu.

z/t

Viktoria

Znowu ją zostawili. Westchnęła cichutko i zaczęła podążać za zapachem Retesa, Shajena i Triny. Może jeszcze zdoła ich znaleźć. Machnęła leniwie ogonem i ruszyła w drogę.

z/t

Dasim

Dasim przywlókł się tu powoli. Rozglądał się co jakiś czas, ale szczerze wolał patrzeć na swoje łapy. Usiadł spokojnie i zaczął czekać na jakąś wilczycę bądź wilka. Musi przetestować swój plan.

Enary

Encia Encia Enciaaaaa! Powoli sobie kroczyła niczym się nie przejmując. Rozglądała się dookoła i nagle buuum! Grzmotnęła w coś. Tym czymś był Dasim. Po prostu podczas oglądania się za sobą wpadła na niego.
- Upsss. Wybacz przystojniaku. - powiedziała i liznęła go w pysk.