Bursztynowy Wodospad

Nadia

Przybiega podziwia wodospad

Wasp

Wasp rzucił Breishe przepraszające spjrzenie i pognał za samochodem. Wiedział, że to bez sensu. Nie miał szans dogonić ciężarówki. Zatrzymał się i usiadł obserwując oddalające się auto. Spuścił łeb. Po chwili wstał i podbiegł do Cadav. - Nic ci nie zrobili? - zapytał. Kątem oka sprawdził, kto przyszedł. Rozpoznał Nadie, raz już ją widział.

Breishe

-Odważne... - mruknęła nieśmiało do Waspa - Naprawdę...
Wstała, było jej głupio, że nie zareagowała na ciężarówkę. Spojrzała się na Nadię.
-Nadio... witaj.

Wasp

Roześmiał się - Odważne? Jakbym mógł postąpić inaczej. Okami jest dla mnie prawie jak matka. Gdybym jakoś wcześniej zareagował, pomógł Cadav... - posmutniał. - Ale Okami pewnie da sobie radę...
Spojrzał jeszcze raz w kierunku, w którym pojechała ciężarówka i zamyślony z powrotem poszedł położyć się nad wodą.

Breishe

-Nie martw się, mnie strach obleciał. Zachowałeś się jak... Haha! Prawie Bohater - uśmiechnęła się pocieszająco na znak przyjaźni. Położyła się koło niego.

Wasp

Gdy to usłyszał wybuchł wymuszonym śmiechem. Popatrzył na swe odbicie w wodzie, potem rozejrzał się po okolicy - Zaczynam mieć dość tego wodospadu... - mruknął pod nosem.

Drois

Przyszla bardzo z siebie zadowolona.
- Witajcie ! No coz, moze nie bylo tak niebezpiecznie ale ... mialam jakas rozrywke - ziewnela.

Wasp

- Wspaniale - burknął do Drois. Wstał i wybiegł. To miejsce doprowadzało go do szału.

Drois

Ciekawe co go tak wkurzylo ...
Ziewnela i polozyla sie wygodnie.

Dzika Perła

Z pomiędzy chmur wypadła czarna, lśniąca sylwetka Dzikiej Perły. Smoczyca złożywszy skrzydła do boków opadała szalonym lotem nurkowym ku ziemi. Jakieś tysiąc metrów nad nią rozłożyła skrzydła hamując upadek, błony nadęły się powietrzem. Perła poszybowała spiralą w dół i wylądowała nad wodospadem.

Drois

Zauwazyla Czarna Perle .
- Witaj.

Dzika Perła

Mrugnęła i odwróciła wzrok od lśniącej powierzchni wody. Czerwone, lśniące oko smoczycy zwróciło się na waderę.
Witaj, Srebrnogrzbieta. - rozbrzmiał głęboki pomruk w umyśle wadery. Odwróciła się tak by móc spojrzeć na wilka.

Wasp

Wrócił na chwilę. Było mu głupio, że tak zostawił Breishe, w końcu chciała go pocieszyć. Stanął i rozejrzał się czy wilczyca jeszcze tu jest.

Dzika Perła

Przysłoniła oko jedną z wewnętrznych błon, kiedy usłyszała nadejście basiora. Podeszła do wodospadu i zanurzyła pysk w spływającej wodzie chcąc się napić.

Breishe

Czuła się zawiedziona. Podumała chwilę po czym zasnęła.

Wasp

Popatrzył na smoczycę uważnie. Zauważył Breishe. Nie chciał jej przeszkadzać, więc usiadł przy wodospadzie i spoglądał na nią.

Dzika Perła

Dziwne stworzenie - pomyślała skończywszy zaspokajać pragnienie. Położyła się w słońcu wygrzewając łuski w jego ciepłych prmieniach, absorbując ciepło.

Breishe

Otworzyła jedno oko, chciało jej się spać, ale gdy zobaczyła Waspa uśmiechnęła się.
Jednak wrócił...

Wasp

Zauważył, że Breishe się poruszyła. Wstał i zbliżył się do niej, ale nic nie powiedział. Nie chciał jej przeszkadzać. Położył się.

Breishe

Poczuła bliskość Waspa.
-Hm...? - mruknęła otwierając ślepia. Machnęła majestatycznie ogonem.