Bursztynowy Wodospad

Demon

wsunął się bardziej, woda masowała mu teraz jego białe skrzydła i łopatki, skrzydła których prawie nigdy nie używał, bolały, pragnęły aby je rozprostowano, ale niezwracałem na to uwagi, były one tylko przeszkodą do wszystkigo.

Sasori

spojrzal na Waspa z irytacja
-szczescie... bleehhh - wywiesil jezyk w gescie odrzucenia, spojrzal na wilka w wodzie
-eh, dziwny... - szepnal i zamsial sie pod nosem gdyz to o nim zawsze tak mówiono

Demon

położył łeb na łapy. zamyslił sie

Sasori

-nudy ... jak wszedzie... - mruknal smetnie i poszedl w ciemne miejsce miedzy drzewami daleko od wilkow, polozyl sie i ulozyl łeb na łapach zamykajac oczy, jednka czuwal, nie spal

Demon

przymknął leko oczy

Breishe

Weszła z opuszczoną głową i grzywą na włosach.
-Ta... nie zaczepiajcie mnie... - burknęła na tyle głośno by nikomu nie przyszła do głowy rozmowa.

Demon

zaczął wspominać fajne czasy, z lekkim uśmiechem na pysku, skrył się za wodospadem, usiadł i patrzył na spływającą wode, a w niej było widac rozmazane postacie wilków

Wasp

Podniósł łeb i spojrzał na Breishe. Po chwili z powrotem oparł głowę o przednie łapy. - "A tej co tym razem?" - pomyślał już nieco zmęczony tymi ciągłymi huśtawkami nastroju tutejszych wilczyc.

Demon

zamknął oczy, zaczęły spływać łzy przeszłości, te które wylał kiedyś. wylewa i tyraz.

Sasori

wstal i warknal jakby do siebie
-co to jakis zakatek wspomnien... - na jego pysku pojawil sie szyderczy usmiech
-nie no co za nudy... - dodal smetnie siadajac i spogladajac na te ,,kruche,, wilki
-jak mozna byc tak załosnym.... - mruknal do siebie i ziewnal z nudów

Breishe

Breishe zamknęła oczy, ze zmęczeniem słuchała wydymanego wilka.
-Uważaj żebyś się nie rozleciał przy najbliższym trzęsieniu ziemi, chyba kruchy jesteś - zwróciła się do niego.

Demon

- uważaj, żebyś sam sie niestał załosny tym swoim smęceniem - warknął cicho

Wasp

Spojrzał na Breishe, potem na nieznajomego wilka. - "Jakby się mieli czym przejmować..." - pomyślał. Twierdził, że takie reagowanie na złośliwe zaczepki jest bez sensu.

Breishe

Uspokojona policzyła od "10" po czym ułożyła się wygodnie na trawie przy wodzie.
Phi! Jakby był kimś ważniejszym!

Demon

wsunł łapę pod iebie a drugą wyciągnął do przodu,

Sasori

-heh, normalne zachowanie...- zasmila sie kpinnie, kazdy sie odgrazal, kazdy byl taki sam
-no tak, nudni... - mruknal do siebie i ziewnal przeciagle pokazujac kły, polozyl sie i spojrzal z pod łba na Waspa

Breishe

Groźnie spojrzała na Sasorieo, nudził ją.
Wielu takich w okolicy, zwykła szara mysz, tylko ta gryząca i denerwująca

Wasp

Obejrzał się i rzucił Sasoriemu badawcze spojrzenie. - "Czemu on tak na mnie spogląda..." - pomyślał i z powrotem oparł łeb o łapy i zmrużył oczy.

Breishe

Wstała, spokojnie przeszła się po trawie, poczuła jak ziemia faluje pod jej łapami. Uśmiechnęła się pod nosem.

Kyuubi · Gość

Wilczyca prychneła pod nosem wpośród chmur. Skrzydła choć bolały ją - bo wiatr wiał w przeciwną stronę - dalej nimi machała. Odsłoniła kły chcąc rzucić się na jednego wilka.