Diamentowy wodospad

Ramona

spojrzał na basiora, który wstał, a potem przeniosłam wzrok na czarnego wilka, trochę dziwny, umyłam ogon i usiałam, przyglądała się wodospadowi, taki piękny.

Klotor

Szybko zareagował na osłabionego wilka. Podbiegł natychmiastowo. Zaczął oglądać jego ciało.
- powiedz co się dzieje.

Blacky

- C-coo? P-prob-blem w t-tym, ż-że n-nic-c... P-pustk-kaa... - wyjąkałem. Znowu zawirowało mi w głowie.

Klotor

- Pustka? - zapytał ze zdziwieniem, po chwili sprawdził tętno.
- Dobra, pustka, czyli główka odmawia przypominania zdarzeń - zaśmiał się- Uderzyłeś się w głowę?

Ramona

Patrzyła na wilki, zdziwiła się, napiła się wody i przyglądała się.

Blacky

- Hę? A ty z czego się śmiejesz? - powiedziałem, gdy tylko odzyskałem nieco świadomości

Klotor

- Żebyś odzyskał świadomość, a teraz powiedź czy boli głowa czy nie, jeżeli sobie przypomnisz to powiedz, czy uderzyłeś się o coś, albo ktoś Ciebie. - Uśmiech nie zniknął z twarzy, wręcz przeciwnie pojawił się szyderczy uśmiech.

Blacky

- Eeee... - cisza. Słychać granie świerszczy

Klotor

- to znaczyło tak czy nie - powiedział ostrym tonem.

Ramona

Nie mogła wytrzymać z ciekawości, podeszła i patrzyła - co mu jest?? - spytała, spojrzała na nich i czekała na odpowiedź.

Blacky

- Eee... Boli - wystękałem tylko, a przed oczami zrobiło mi się ciemno. Bezwładnie osunąłem się na ziemię

Ramona

Rozszerzyła oczy, spojrzała na niego - co to może być?? - powiedziała ze zdziwieniem, przyglądała się.

Klotor

- Najwyraźniej krwawił - rzekł stanowczo - stracenie zbyt dużej ilości krwi powoduje takie osłabienia, a ból głowy... Ból głowy być może od uderzenia. Nie wiem jakie mogło być to uderzenie, wygląda mi to na mocne.

Ramona

- gdyby krwawił, to było by widać jakąś ranę, a jak widzę to nie ma, no chyba że jestem ślepa... - powiedziała i powoli przyglądała się sierści wilka, może coś znajdzie.

Klotor

- Krwawienie może się pojawić lada chwila, ale źródło krwawienia ciężko znaleźć.

Ramona

- jak nie cierpię leczenia, jest tyle, problemów i wątpliwości..... - powiedziała i spojrzała na czarnego wilka, leżącego. Odwróciła się w stronę basiora - no i co teraz - spytała.

Klotor

- I ty się jeszcze pytasz? Trzeba poszukać

Beherit

Obserwował cała sytuację beznamiętnym wzrokiem. Nie znał rannego wilka, więc ten był mu obojętny. Jednak w jego oczach pojawiło się zainteresowanie, jakby cała ta sytuacja była świetnym widowiskiem. Beherit czekał tylko na rozwój sytuacji.

Ramona

- Lekarstwa, ale gdzie...? - spytała, wpatrywała się w wilka i basiora.

//idę pa///

Klotor

- Źródła krwawienia, być morze to kłębek nerwów, spowodował krwawienie i ból głowy. - Po chwili wziął coś ostrego, przewrócił wilka na plecy. Przyłożył łapę, w której zaczęło świecić czerwone światło - złagodzi ból, uznaj to za znieczulenie. - Rozciął trochę szyję nie daleko głowy, wyciągnął jakieś dwa złączone patyki i szukał kłębka. Po chwili wyciągnął.
- Duży dość, jeszcze chwila a by zdechł - powiedział i wyrzucił gdzieś daleko.