Diamentowy wodospad

Baks

Nie pomożesz mi-stwierdził ;d
Jeju ale jest nudnooooooooooo... Podszedł do wilczycy i usiadł na przeciw jej.

Niki

Nie to nie,ale zmieniłam sie nie jestem już szczeniakiem-rzekła oschle.Zauważyła sokoła ,który szybował po niebie.Wyskoczyła w górę,odbijała sie łapami od drzew,na końcu odbiła sie od korony wysokiego dębu.Leciała pomimo,że nie miała skrzydeł,siła wybicia.Złapał go za kark i celnym ruchem przegryzła tętnice.Opadła na ziemię,pomimo dużej wysokości,z której upadła trzymała sie na łapach.Dobrze?-spytała swojego profesora od polowań.

Baks

Tiaa-odpowiedział
Dobrze, dobrze-zamknął oczy i zaczął intensywnie myśleć oO

Niki

Co robimy?-spytała i usiadła przed nim,obserwowała go-Jesteś znudzony mną?-zdała kolejne pytanie i odwróciła wzrok.

Baks

Nie jestem tobą znudzony, a na co masz ochotę?-zapytał
Ja tu nad wodospadem jestem od paru dni...

Niki

Wymyśl coś a nie się martwisz całą krainą,jak Sherii na tobie zależy to wybierze ciebie-rzekła i wstała.Zamoczyła łapę w wodzie.

Baks

Zmęczony jestem-powiedział i się położył
Ja się prześpię trochę-powiedział i starał się zasnąć

Niki

Wstała i rzekła-Ja się idę przejść,może spotkam Hakuro-podeszła jeszcze do wodospadu,napiła się i spojrzała na Baksa,ruszyła lekkim krokiem ku wyjściu.

Lucyfer

Napił się trochę wody. Spojrzał na wilki i westchnął. Tylko on tak wyglądał. Odchylił uszy do tyłu. Kruk wskoczył na jego łeb i zaskrzeczał. Wilk wymamrotał coś.

Paige

Zerknęła na wilka przy wodzie. Kruk? Uniosła brew. Ah, no tak - dajmon zapewne. Mruknęła coś ale nie opuszczała wzroku z wilka. W końcu uśmiechnęła się nieznacznie, i ruszyła w jego kierunku. Usiadła obok, obserwując Go bacznie. - Witaj - Wyprostowała się i zerknęła raz jeszcze na kruka. - Ja jestem Paig...

Szasta

Przybiegł,wbiegł do wody,obmywał sie gorączkowo z krwi...gdzie mu się tak spieszy?Po chwili zerknął na inne wilki,usiadł i uspokoił sie-Ten Hakuro-warknął głośno i uderzył łapa o wodę.

Baks

Obudził się i zobaczył Szastę.
Cześć-powiedział do niego
Co się stało?-zapytał i wstał

Szasta

Testowałem tego drania-zaśmiał się warcząc wciąż zły na Hakuro.Wyszedł z wody,z każdej strony lekko po odzierany i poszarpany.Ja tu sie starałem mu nic nie zrobić tylko go sprawdzić a szczeniak mnie pozahaczał kłami jak sitko-warknął z lekkim uśmiechem.Ja mu pokaże drugą walkę-mruczał do siebie.

Sherii

Ocknęła się ze swojego transu i odeszła parę kroków od wilków, usiadła na brzegu wodospadu... Siedziała sama, nie chciała towarzystwa, była przybita wszystkim, a raczej wszystkimi...

Szasta

Zauważył Sherr-Cześć-rzekł bez większych emocji i usiadł obok Baksa-Co z wami?-spytał go i natarł zdrapania maścią z żołędzi.Po chwili wszystko zniknęło.Ma siłę skurczybyk-rzekł do siebie.

Sherii

- Do zobaczenia - powiedziała do zgromadzonych tutaj wilków, nie lubiła tego miejsca, było przerażająco nudne i w dodatku ten tłok ją po prostu dobijał, więc wyszła z podkulonym ogonem i oklapłymi uszami.

Abgey

Ocknęła się nagle. Rozejrzała się po okolicy.
- Ale się nazbierało.
Pomyślała, po czym się przeciągnęła. Zmieniła pozycję w siedzącą, bo leżenie zaczęło jej się pomału nudzić. Zastrzygła uchem, przy czym zaczęła nasłuchiwać.
Jednak jej sen czuwający się nie sprawdził. Zasnęła na kamień, acz ważne, że już ogarnia. o.

Szasta

Zobaczył nową wilczyce i podszedł-Hej,jestem Szasta-rzekł i podał jej łapę,usiadł przed nią i obserwował,nie widział jej wcześniej.

Abgey

Zrobiła dosłownie identyczną minę jak na av'ie.
- Czyżby basior ?
Pomyślała, po czym zawahała się, odnośnie wykazania gestu i podania łapy. Na jej pysku pojawił się cwany uśmieszek.
- He...j.
Przedłużyła nieco literki, po czym wyciągnęła łapę, zadzierając pazury na jego opuszkach. Całkiem nie specjalnie. Taki dziwny gest.
- Abgey.
Przedstawiła się, bacznie obserwując basiora. Nie w jej naturze było rozmawiać z przygłupami, bo taką miała opinię na ich temat. Zresztą kto by się jej dziwił, nie po tym co przeszła w swoim marnym życiu.

Lucyfer

- witaj. - przytaknął tylko, nie wiedząc jak ma zareagować. Sora dziabnęła go w ucho. - Cicho. - syknął do ptaka, który zaczął skrzeczeć.