Diamentowy wodospad

Shade

- Cieplej Ci? - wyrwałam sie z trudem z zamyślenia. Spojrzałam na niebo, zauważyłam spadajacą gwiazdę. Chciałabym w końcu odnaleźć spokój i szczęście. Pomyślałam.

Smith

- Teraz tak, nawet gorąco - uśmiechnął się tajemniczo i również spojrzał na gwiazdę on też sobie pomyślał życzenie - Proszę żebym wreszcie mógł być szczęśliwy - . Spojrzał na nią i spytał - Pomyślałaś życzenie? - zastrzygł uchem i objął ją łapą przytulając się.

Shade

Zaśmiałam się.
- Uroczo tu... - wyszeptałam tylko. Nie wiedziałam co mam mówić. Spojrzałam na niego, a później na niebo.

Smith

- Taak. Głodna? - spytał i wziął łapę, on był głodny i ona pewnie też - pomyślał i wstał. Nasłuchiwał ofiary i węszył trop.

Shade

- Zapolujmy. - powiedziałam cicho z błyskiem w oku. Wskoczyłam na kamień i zaczęłam węczyć. posługując się swoimi wyczulonymi zmysłami pobiegłam w kierunku, z którego dotarł do mnie zapach zająca. Poruszając się bezszelestnie znalazłam miejsce wktórym znajdował się zwieszak. Siedział schowany w szczelinie między skałami. Jednym szybkim i zwinnym ruchem złapałam go łapą i przyciągnęłam do siebie. Zając był dosć duży, przydusiłam go i dość brutalnie złamałam kark. - Co Ty na to?

Smith

- Patrz na to - szedł bardzo powoli tropem karibu i wskoczył na gałąź sycząc wypłoszył stworzenie. Skoczył i wykonywał obroty w locie. Złapał kłami jej czaszkę i nacisnął. Puścił i wylądował miękko na łapach a stworzenie momentalnie padło na ziemię ze jego łeb pod siłą nacisku i rozcięciem na środku łba pękł na dwie części. Oblizał kły i odwrócił się w jej stronę z uśmiechem.

Shade

- Popisujesz się. - wyszczerzyłam zęby. - Ja miałam smaka na zająca więc, skierowałan zmusły na wytropienie zająca. Ty widzę lubisz większe stworzonka. - zaśmialam się. - No to mamy jakąś tam kolacje. - uśmiechnęłam się.

Smith

- No z grubsza masz rację popisuję się, ale nie mogłem się oprzeć pokusie. Kolacja jest i to dobra nawet i zając potwierdzam świetnie zabity - uśmiechnął się i pobiegł na moment w krzaki.Przyniósł dość sporo ziół i zaczął je mieszać na wklęsłym kamieniu, który wyglądał jak kamienna misa. - Mamy sałatkę ja osobiście uwielbiam te akurat ziółka. - rzekł i zaczął jeść.

Shade

Uśmiechnęłam się i zanurzyłam kły w króliczym mięsie. Podniosłam oczy na niebo, odbijał się w nich przepiękny księżyc. Zamrugałam kilka razy. Nie spuszczając wzroku z nieba uśmiechnęłam się. - To piękne...

Smith

Skończył jeść i podszedł to niej - Ty jesteś piękna - szepnął je do ucha i wrócił wzrokiem na jej oczy. Patrzył w nie bardzo głęboko i myślał...

Shade

- Jestem... zwykła. - powiedziałam cicho, nie ukrywałam jednak, ze komplement jaki usłyszałam ucieszył mnie. Delikatnie się uśmiechnęłam. Spojrzałam Smithowi prosto w oczy.

Smith

- Wiesz czuję się jakbym cię znał od zawsze...rozumiesz mnie i jesteś taka prawdziwa. Umiesz się bawić a twój uśmiech jest lekarstwem na smutki. Twe oczy już przy pierwszym spotkaniu w legowisku Szasty mnie zauroczyły, twoja dusza mnie pochłonęła i chyba a raczej na pewno...- przerwał i spojrzał w niebo.

Shade

- No... Powiedz. - powiedziałam cicho, uśmiechnęłam się delikatnie. Czułam się bardzo podobne, te słowa zaskoczyły mnie, ale wiedziałam, że takie coś się czuje.

Smith

Westchnął ciężko i wrócił na nią wzrokiem uniósł jeną brew i zmrużył oczy. Jego wyraz twarzy był bardzo poważny...przełknął ślinę - Kocham cię...nie wiem czy to odpowiedni moment żeby ci to powiedzieć, ale to prawda. Nigdy nie czułem tego co dziś...nigdy nie czułem tego na prawdę. Me serce biję szybciej na samą o tobie myśl - wyjawił i łapami objął ją.

Baks

Przybiegł zasapany cały. Spojrzał na 2 chyba nie znane mu wilki.
Łeee amory-zamruczał pod nosem.
-Cześć wam-przywitał się i wziął głeboki oddech i poczuł zimno otaczające go...

Smith

Spojrzał przelotnie na przybyłego wilka i skinął mu łbem chyba go gdzieś już widział, ale uwagą wrócił na Shade.

Shade

-Wiem, czuje to samo. - szepnęłam cichutko do Smitha i dałam mu buziaka. Spojrzałam na nowo przybyłego wilka. - Hej.

Smith

Pocałował ją czule w sam środek pyska i odwrócił się do nieznajomego - Witaj Smith - przedstawił się i usiadł.

Baks

Baks-rzekł
-Aaa jaki pedał!!-zaśmiał się-Czerwona czupryna xD-powiedział do Smith'a

Smith

- Kto to mówi...heh chyba nie wiesz co to oznacza i do kogo mówisz - prychnął na tego starego a tak głupiego wilka.