Diamentowy wodospad

Kyinra

- Wiesz co? Twój plan jest świetny. Ale ja go widzę tak. Yumi z tobą podchodzą do tego pana i go przepraszają. A mała wesoła Kyinra skacze sobie mając zamknięte oczy i z farbą albo z czymś tam wpada na niego przypadkowo wylewając farbę. -Mówiąc to skakała w kółko jak sarenka. Gdy skończyła usiadła przed nimi. -Tadam. Yumi zgoda.. a Tsah zagada go.

Heroine

-Ma to wyglądać na przypadek, więc nie powinno być problemu.Nawet same położymy kamień w dobrym miejscu. Na przykład tamten.- Powiedziała i wskazała średniej wielkości kamień, który można było wcisnąć bez problemu w ziemię.

Yumi

-No to na co czekamy? Musimy sie tym zająć do póki się nie ocknie nie? - Powiedziała z lekką nutką radości. - Potrzebne jest coś w czym będzie Kyinra trzymała tę żywicę. Ona będzie lepsza niż farba. I trzeba o samym świcie jej szukać. Wtedy drzewa ją wypuszczają. - Zaczęła się rozglądać za jakimś naczyniem.

Kyinra

-Sporo tego jest na Terenach Ludzkich. Mogę się przejść i znaleźć jakąś puszkę po farbie albo wiaderko. - stwierdziła i natychmiast się podniosła czekając na ich odpowiedź. Jak na szczeniaka była mądra.. nie prawda? Phi! Nie ma to jak skromność. - Mogę iść.. proooosze. - zrobiła minę zbitego pieska.

Heroine

-Może to?- Spytała i podniosła kulisty kamień z wgłębieniem. Wyglądał nienaturalnie, ale mógł się przydać. Położyła go przed Yumi i rozglądała się nadal.

Yumi

Dopiero teraz doszło do niej jak wcześniej Kyinra próbowała usiąść jak ona. Zaśmiała się... Tak teraz, nagle, ale jednak cicho. Spojrzała na kamień. - Może być. Jest wystarczająco mały, ale jednak duży, żeby się potknąć. - Potem spojrzała na małą. Ta mina ją rozczulała. Ale co tam. Kyinra powinna sobie radzić. - Ja się zgadzam. O ile nic sobie nie zrobisz. I jakby co masz wyć. - Powiedziała ostatnie zdanie stanowczym głosem. Pyskiem pokazała jej w stronę terenów ludzkich.

Kyinra

- Dziękuje Ci bardzo! - pisnęła i przytuliła Yumi później podbiegła do Tsah i też ja przytuliła. - Zaraz wracam. I obiecuje, że sobie nic nie zrobię. - Powiedziała i zaczęła biec w stronę Terenów Ludzkich. Po chwili już jej nie było.

z/t

Yumi

Yumi uśmiechnęła się. Podeszła do pewnego miejsca i zaczęła w nim kopać dziurę wielkości kamienia. Nie mogła być większa... Bo ziemia byłaby, za miękka w tym miejscu. Kamień sam musiał ją rozkopać. - Tsah. Musimy go włożyć tu. - Wskazała łapą miejsce. Czasami się rozglądała czy aby Kyinra nie wróciła. Znała te dwunożne istoty ze złej strony... Lub takiej, z której ich znać nie chciała.

Dobranoc i miłych snów. Do jutra !
Mama każe iść spać -.-

Kyinra

A panna Kyinra pojawiła się na horyzoncie niosąc w pyszczku wiaderko a w wiaderku trzy kury. Stanęła przed nimi machana i postawiła wiaderko. - Przyniosłam. I lekko zboczyłam z kursu na małe polowanko. - powiedziała wskazując kury w wiadrze. - Kto chce? - zapytała i wyjęła sobie jedną. Położyła i zaczęła jeść. Gdy skończyła, podniosła się i uśmiechnęła do nich.

Branoc, ja też zaraz lecę. Tylko niech się Władca Pierścieni skończy.

Heroine

-Włożyła kamień do dziury i czekała na Kyinrę. Rozglądała się uważnie dookoła i wpatrywała co pewien czas w wodospad. Nie wiedziała co tera zrobić.

Ja też muszę kończyć... Branoc!

Yumi

-No nareszcie! - Krzyknęła gdy zauważyła Kyinrę. - Nic Ci się nie stało, prawda? Bo to w końcu ja się zgodziłam. - Powiedziała i przyjrzała się uważnie małej. Czy aby na pewno nic jej nie było? Nieee... - No dobra. Ja się skuszę. - Sięgnęła po kurę do wiaderka i zaczęła ją powoli jeść. - Nikt się nie zorientował gdy je brałaś? - Zapytała podejrzliwie. - A po za tym wszystko jest gotowe. I jeżeli chodzi o Ciemnofutrą... To będzie wyglądało jak przypadek. Więc się nie przyczepi. W razie czego jestem w gotowości. - Oznajmiła. Na niebie było już słońce. Teraz tylko Torak musiał się obudzić.

Kyinra

-Nie, mi się nic nie stało. A ludzie.. zorientowali się.. bo kury krzyku narobiły. Ale i tak im uciekłam. Aha.. to co nasz plan już gotowy tak? A żywice mamy? - zapytała i wystawiła jęzor na wierzch machając ogonem.

Torak

Wstałem po czym wskoczyłem na Willa ,wyczyściłem go z błota w którym się paprał.Wiedziałem że tamte wilczyce coś knują więc odleciałem z tej krainy.

Heroine

-Słuchajcie. On już poszedł. Spróbujmy gdzieś indziej, lub czekajmy tutaj.-Powiedziała gdy zobaczyła, że Torak odleciał. "Co za pech..." pomyślała Tsahaylu i zbliżyła się do wodospadu. Napiła się trochę wody i wróciła do wilczyc.

Torak, co ty, czytasz w myślach i to przez sen? Nie rób z siebie jakiegoś bossa, bo łamiesz regulamin...

Kyinra

-No nie! - zrobiła minkę do płaczu. Podeszła do wodospadu i napiła się wody i wskoczyła na jedna skałkę. Woda ją ochlapała a ta mokra jak kurczak i wskoczyła na brzeg podchodząc do wilczyc. Otrzepała się i usiadła.

Heroine

Wilczyca zaczęła węszyć. Znała zapach wilka, a tropienie lubiła najbardziej. Fala zapachów, jak zwykle z resztą dotarła do jej nozdrzy i uspokoiła się po chwili.
-Jest chyba nad źródełkiem życzeń, ale może być w innym miejscu. Yumi, ty jesteś lepsza w tropieniu, możesz się upewnić?- Spytała i nadal węszyła. Tak, to było prawdopodobne.

Zira

Zira przyszła w te strony z nudów. Lubiła wybierać się na długie spacery przyszła i usiadła czekała czy ktoś przyjdzie czy też nie

Reachel

Przyszła... Zaówarzyła swoja znajomą . Podeszła do niej i zapytała- witaj, jak ci miną dzień?
Usiadło koło iej i zaczeły rozmowe

Zira

-A dobrze dziękuje a tobie?-Zapytała po czym zaczeła energicznie merdać ogonkiem

Reachel

- mi też a jak zdrowie?-Zapytała. Usiadła na kamieniu który leżał w wodzie