Diamentowy wodospad

Derin

Derin już wiedział o co chodzi jego ukochanej. Podszedł do niej i ją polizał Po chwili zaczął udawać, że ją pociesza.
- Po co chcesz kogoś nabrać? - zapytał partnerkę na ucho.

Zira

-Tę małą wiem co on chce zrobić zaraz znając go poderwie się.-Powiedziała również na ucho przytulając się do Derina. Jej zwierzak często tak nabierał inne wilki.

Derin

Derin przytulił swoją partnerkę i szepnął jej do ucha. - Sprytne. - Liznął ją i spojrzał na małą waderę, a potem na ukochaną.

Zira

Zira się zaśmiała i usiadła .Merdała energicznie ogonkiem na którym się osadzały wszelkiego rodzaju paprochy.

Heroine

-Hmm... w sumie racja. Wolałabym tam nie przychodzić. Szybko się zmył i raczej coś knuje. Nie wiem. Mam jakieś złe przeczucia.- Powiedziała i kręciła koniuszkiem ogona gry zbliżyła się do Yumi. Była już zmęczona całym dniem.

Yumi

-Skąd wiesz, że coś z nim nie tak? Myślisz, że się domyślił i chce się... zemścić. - Na ostatnie słowo zaśmiała się, jkaby usłyszała najlepszy żart w życiu. Nie wyobrażała sobie, żeby Torak miał im coś zrobić. Nie miała się czego bać i to by było dziwnie. - Jeśli mam wpaść w kłótnię z nim z chęcią tam się wybiorę. - Na jej pysku zagościł cwany uśmiech. Brakowało jej zamieszania, inaczej rozrywki.

Sevi

/ sorka że mnie nie było internet się zaciął /

Spokojnie podeszła do Ziry. Nie wiedząc co powiedzieć palnęła:
-zagryzę cię.-po chwili zrozumiała co powiedziała i zawstydzona poszła pod swoje ulubione drzewo

Zira

Sokół w tym czasie zerwał się strasząc szczenię. Zira wstała i również wskoczyła na drzewo. Wspięła się na dość wysoką gałąź.

Heroine

-Hmm... ja też.-Powiedziała po chwili milczenia. Sama nawet nie wiedziała czemu coś podejrzewała. Wnioskowała to chyba ze spotkania w lesie, które wryło się w jej pamięć. "Wrr... Przeklęty fanatyk. Ma jakiegoś bzika na punkcie rzeczy, które robią dwunożni..." Pomyślała i przez ten czas na jej kufie widać było dziwny grymas, który po chwili zniknął. Czekała na czyjąś odpowiedź. Nie miała nic do powiedzenia.

Sevi

Wystraszona podbiegła do Yumy (zobaczyła że jej koleżanka jest). Zaczęła warczeć na sokoła jednak przybliżyła się do Yumy i zaczęła się na nią czaić po czym wskoczyła na nią.
-cześć Yumy!- szczeknęła Sevi do koleżanki na która tyle czekała.

Zira

Zira się śmiała z Savi. Podeszła do szczeniaka i złapała go za ucho. po czym się śmiała dalej i głośniej.

Derin

Derin podszedł do swojej partnerki i uśmiechnął się.
- Dobre ucho? - zapytał żartobliwie swoją ukochaną. Po chwili się zaśmiał.

Zira

-O tak przydało by się tabasco.-Powiedziała również żartobliwie.

Alerth

A Alerth przeżywa zawieche i emocjonalną i nie tylko. Wskoczyła na Zirę i ją ugryzła. Machając przy tym ogonem. Co ją naszło? Nie potrafiła tego wymyślić.

Derin

- Wiecie co ja też dawno nie jadłem może Zira będzie dobra. To co Alerth na pół. - powiedział śmiejąc się. Spojrzał na swoją ukochaną.

Sevi

Savi cieszyła się z takiej atmosfery. Po chwili zaśmiała się z Ziry. Usiadła znów pod drzewem woląc jednak nie odzywać się aby nie palnąć czegoś bez sensu. Jednak nie chciało jej się tak leżeć. Wdrapała się na skałkę i patrzała na wszystko dookoła. zrobiła się trochę senna. Jednak po chwili przeciągnęła się i podeszła do Alerth.
-co tam? może coś robimy?-zapytała jednak nie robiła nic oprócz siedzenia na tyłku (chyba po raz pierwsze :D). Jednak powiedziała to za bardzo towarzysko. Przecież prawie jej nie znała. Nie skakała na nią ani nie wystawiała języka. Nawet nie machała ogonem Spokojnie siedziała czekając na odpowiedź.

Alerth

Uśmiechnęła się i ją wywaliła. - Pobawmy się! - zaśmiała się jak to ona i machnęła ogonem, przecinając ze świstem powietrze. Uśmiechnęła się chytrze.

Sevi

Wtedy zaczęła być sobą. Też się uśmiechnęła. Ogon latał cały czas tak samo jak język. Myślała że Żółta wilczyca będzie tak jakby ponura a widzi miłą odmianę. "Zaliczyła" ją do swoich przyjaciół. Mała wadera rzuciła się na Alretch i zaczęła udawać że na nią poluję. po chwili zaczęła jednak ją łaskotać nie mając już sztuczek w zapasie.

Torak

Wleciałem na polane siedzac na grzbiecie Willa,zeskoczyłem trzymając duże wiadro pełne czegoś i zaczołem biec w stronę Tsahaylu i Yumi-Chejka-krzyknołem.
Gdy byłem od nich 1 metr potknołem się o kamień i Zawartość wiadra wylała się na obje wilczyce sklejając je ze sobą.Była to mieszanka szybkoschnącej trwałej żywicy która skleiła wilczyce tak że nie potrafią się ruszyć,pokrzyw aby swędziało i szczypało,krwi dwóch ryb aby powiększyć smród,mojej sierści ponieważ wiem że jej nienawidzą i wody aby żywica szybciej zaschneła.Szybko się podniosłem widząc jak żywica zasycha w ciągu 4 sekund.Wiedziałem że nie będą umiały mnie gonić z powodu sklejonych ze sobą łap tylnych i przednich-Sorki-powiedziałem gdy już znalazłem się na grzbiecie Willa i odleciałem z tego mjejsca.

Sevi

Savi zeszła z Alertch. i popatrzała jak jakiś biały wilk odlatuje. Nie widziała co zrobił ale zaczęła węszyć aby wyczuć gdzie chodził wtedy by stwierdziła co zrobił. Nagle zapach zrobił się silniejszy i zobaczyła że Yumi i jakaś inna wilczyca są sklejone. ,,[i] a to łajdak [i/]" pomyślała wadera.Skoczyła na sklejone wilczyce i zbiła pazury w żywicę. Po chwili nadepnęła ją mocniej i żywica rozdzieliła się na dwie połowy. Udało jej się uwolnić wilczyce. Znów podeszła do Alertch i usiadła.
-Dlaczego on to zrobił?-powiedziała myśląc, że biały wilk celowo na nie wylał żywicę.