Diamentowy wodospad

Heroine

Przelotnie zerknęła jeszcze raz na obecnych i podniosła się szybko. Wtem poczuła intensywny głód. O, jakże ona długo nic nie jadła. Okazję postanowiła wykorzystać jak najszybciej i uniosła nos węsząc cicho. Gdzie ta Kyinra? Gdzie Yumi? Wreszcie poczuła coś, co mogło być nimi i ruszyła w tamtym kierunku. Po chwili zniknęła w oddali.

Kinnojo

Kinnojo popatrzył tylko na panią E, słysząc zdanie... polecenie? - Nie będę się zachowywać jak Esziii - uśmiechnął się cwanie. I w tej chwili poczuł rwący ból w ogonie, który trwał tylko chwilę. Ta chwila wystarczyła, by podskoczył jak oparzony na cztery łapy. Rozdziawił pysk i zasyczał na sprawcę. Kiedy się zorientował, że jest to towarzyszka Esh, wciąż trwając z nastroszoną sierścią i uniesionym ogonem zamknął pysk, wlepiając oczy w Kayę. Po chwili sierść opadła jak i ogon, a on usiadł, jak gdyby nigdy nic.

Eshe

-Ty, chyba lubisz wpieniać wilki prawda?- zapytała patrząc cwanie na wilka. -Lecz.. nie ze mną te gierki skarbie..- dodała i machnęła ogonem patrząc z ukosa na wilka. No.. na serio lubił wpieniać, lecz Eshe była wytrzymała. Nie łatwo ja było wpienić.

Kaya

K uśmiechnęła się lekko zdając sobie sprawę co zrobiła w momencie, w którzym wilk zareagował dość niespodziewanie. Jej uszy od razu przylgnęły do łba. Czyżby jej instynkt zwiadowczy zawiódł..cóż nie jest już taka młoda. Prychnęła ochłapnie po czym zaczęła przyglądać się rozmowie wilków. Miał coś wtrącić, nawet otworzyła już pysk, niemniej jednak cofnęła się i jej paszcza zamkła się bezpowrotnie. Machnęła ogonem przelotnie w prawo i w lewo. Spojrzała z ukosa na Kina i Esh. Ich rozmowa kojarzyła się Ky z rozmową dwóch zalotników xP tak właśnie było. Siedziała tam gdzie siedzi i wlepiła ciekawski wzrok w dwoje wilków. Uszy nadal ułożone zgrabnie na tyle głowy.

Eshe

Spojrzała tylko na Kaye. - No dobra.. to może.. mam pomysł! Ohayou gozaimasu oznacza to miłego ranka. Ja nē, Mata nē, ja mata trzy słowa.. oznaczające jeden wyraz.. a brzmi on na razie.- wyjaśniła ''pani profesor'' i się uśmiechnęła.

Kaya

Kya wyjęła ze swojej torebki przez ramię mały notesik. Wyjęła też ołówek. Zaczęła notować, bazgrając coś niemiłosiernie. Przecie wszystko byłoby łatwiejsze, gdyby miała przeciwstawny kciuk! Te niewygody życia..
Mhm. A jak jest 'Nie mam dziś humoru.' - spytała spoglądając uważnie w stronę wilczycy, ale jednocześnie mając w zasięgu wilka, który mógłby coś zrobić dziwnego. Wiadomo, lepiej mieć na wszystko oko. Oblizała krawędź pyska i czekała na następny mini-wykładzik.

Eshe

-Teraz Ci to jest niepotrzebne.. chcesz się jeszcze dziś uczyć?- zapytała i klapnęła obok Kinnoja. Uśmiechnęła się do Kayi, ona by jeszcze pogadała. Musi się pochwalić swoim japońskim co nie? -Ganbatte, oznacza to powodzenia. Dōshite?, Nande? w przetłumaczeniu na Polski Dlaczego? Jak? - wyjaśniła i wypuściła ze świstem powietrze.

Kaya

Zrobiła grobową minę i przymrużyła prawe oko. Ale to stwierdzenie było ważne xP dla Ky przynajmniej. Cóż, oblizała się ze smakiem. Będzie musiała chwilę poczekać, nim nauczycielka uzna za stosowne nauczyć ją tego zwrotu. Wróciła do poprzedniej mimiki, lecz uszy wciąż, jakby niespokojne, układały się na tyle. znów coś nabazgrała. Znów przydałby się kciuk. Co za męki muszą znosić wilki. Westchnęła głęboko. Wywaliła jęzor i przycisnęła go do wargi męcząc się nad napisaniem liteki t.
No pewnie. Ja tam zawsze chętna. Jeno nie wiem z jakich tematów mam być uczona :3 - mruknęła i zaczęła się smyrać ołówkiem po głowie.

Phobs

Wypełznął z ciemności, jak to miał w zwyczaju za dawnych lat. Chciał kogoś nastraszyć, jednakże nie było tu nikogo znajomego. Przysiadł na małej skałce. Czekał, aż coś raczy go zainteresować.

Flake

Flake ziewnęła krótko, łapą zasłaniając pyszczek. Odwróciła wzrok z rozmawiających wilczyc na rozbijającą się o skały wodę. Jak zwykle nikt Flake nie zauważał. Cóż, wadera zdążyła się już do tego przyzwyczaić... zawsze była ignorowana przez wilki i przestało jej to specjalnie przeszkadzać.

Kaya

Ky odwróciła łeb najpierw w stronę Flyk. Mmm, wilczyca ognia. Jej 'siostrzyczka'. Dziwne, że nie wyczuła jej wcześniej. Cóż... chwilę potem spojrzała na przybyłego wilka. Zdawał się być dość nietypowy :3 Nadal gniotła ołówek w łapach.

Phobs

Ten natomiast przysłuchiwał się odgłosom wodospadu. Jak by je nazwać... Święte? Boskie? Cudotwórcy? Tak, raczej to trzecie... One Phobsa uspokajały. A to raczej mało możliwe. W szczególności, że dokonała tego zwykła woda lecąca w dół. I w dół, i w dół... O dziwo dla Phobsa, nawet na chwilę nie raczyła zmienić kierunku na potrzebę walorów estetycznych. A fajnie byłoby troszkę urozmaicić ten jakże idylliczny widok...

Flake

Koniec jej ogona począł poruszać się leniwie, delikatnie obijając się o trawiaste podłoże. Wadera na chwilkę przeniosła wzrok z pieniących się na skałach tumanów wody na szmaragdową murawę, która rosła dokoła. Trawa. Flake skrzywiła się lekko. Nastały ostatnie chwile, w których mogła nacieszyć się widokiem tej zielonej rośliny. Zima i kopa śniegu tuż tuż. Wzdrygnęła się mimowolnie.

Phobs

Phobs zmęczony już patrzeniem na lecącą wodę przeniósł swój wzrok na otaczające go wilki. Przyglądał się każdemu po kolei.
-Długa grzywka, kolczyki... A może nie? Krew na pysku...-wyliczał pod nosem. Zaintrygowała go barwa futra jednej z otaczających go wader.
Blondynka. -pomyślał.

Kaya

Jej lewe ucho, bo K była mańkutem, uniosło się nieznacznie. Szybko jednak zrezygnowała i westchnęła. To było najgorszą wadą u Ky, za szybkie poddawanie się z decyzji. Spojrzała na Kina i Es. Zamarli w bezruchu xP a szkoda. Język którego się uczyła był wyjątkowo fascynujący. Przejechała łapą po trawie, która w dziwny sposób wyginała się pod naciskiem. Kay skrzywiła się patrząc pod łapy.

Flake

Na dźwięk westchnięcia duże uszy Flake momentalnie stanęły na sztorc, a jej dwukolorowe szarofioletowe oczy poruszyły się, by spojrzeć na waderę, która wydała z siebie owy dźwięk. Ech, Flake była zdecydowanie przewrażliwiona na punkcie dźwięków. Byle westchnięcie potrafiło postawić ją na łapy. Zlustrowała ją krótkim spojrzeniem i poczęła się rozglądać po reszcie zebranych nad wodospadem. Nawet nie zauważyła, kiedy zebrało się tu tyle osób...

Kaya

Ponieważ jej towarzysze rozmów tymczasowo byli niedostępni Ky ruszyła swój zadek z miejsca. Podeszła kilka kroków w przód, do Fylk. W końcu nie poznała większości wilków z jej klanu..a powinna.
Ohayo.. - mruknęła w jej stronę. Przywitanie jakże charakterystyczne dla osobistości Kay. Schyliła lekko łeb, po czym go podniosła. Ot, gest przywitalny.

Eshe

Odwiesiła się pani Eshe. Kiwnęła tylko głową. -No.. okay.. znasz dni tygodnia? Nawet jak znasz.. to Ci przypomnę..- powiedziała uśmiechając się.-Getsu yōbi oznacza to poniedziałek, ka yōbi Wtorek sui yōbi środa, moku yōbi Czwartek kin yōbi Piątek do yōbi sobota i nichi yōbi niedziela. - powiedziała na przypomnienie, dni tygodnia hym.. -Lecz w Japonii, dni są zapisywane od niedzieli do soboty.- dodała. To jej z głowy wyleciało.

Kaya

Odwróciła łeb w stronę Esh. Jak widać blond wilczyca nie chciała, bądź w jakiś sposób nie mogła z nią porozmawiać. Usiadła naprzeciw E i Kn.
Mhm. A miesiące? - spytała kiwając głową i znów siląc się nad napisaniem czegoś w swoim noteskiku. Sztuka pisania była nawet bardziej trudna niż samego uczenia się japonistyki. Cóż..uniosła w pół ucho i spojrzała kątem oka na Eh i swój notesik.

Phobs

Uwagę Phobsa przyciągała pisząca wadera. Zaraz, zaraz... Pisząca? Czy na pewno? Wilk sam nie chciał wierzyć własnym oczom. Co chwilę je zamykał i otwierał, przecierał łapą. Nie słyszał jeszcze o wilku, który opanowałby sztukę pisania. Cóż, czytanie... To widział już parę razy, sam umiał czytać... Oczywiście nie wszystko i nie w każdym języku. Ale swoje imię potrafił przeczytać. Co do pisania... Tylko rysować. Ale za to jak rysować! Nawet portrety - maczał palec w wodzie zabarwionej jagodami i pazurem kreślił na dużych płachtach płótna. Potrafił też wydrapywać obrazki na drzewach.