Diamentowy wodospad

Selena

Selena spojrzała na niego.
-Witam.-Powiedziała melodyjnym głosem.
Zmierzyła go uważnie spojrzeniem zawsze tak robiła kiedy poznawała kogoś nowego. Wilczyca owinęła swoim puszystym czarno-szarym ogonem przednie łapy.

Dante de Cossa

Schatt nie czekając na KokuRai podpłynął do wyjścia i wypłynął na powierzchnię. Wszedł na suchy ląd i otrzepał się z wody. Zobaczył jakiegoś nieznajomego wilka. - Dzień dobry - powiedział, był dobrze wychowanym wilkiem.

Negato

Spoglądał przez chwilę na nurkującego wilka. Też mógłby popływać, ale ostatnimi czasy nie zbierało mu się na takie dziecinne rozrywki.
Podszedł kilka kroków do Seleny. Spokojnie, lecz pewnie, zachowując pewną odległość.
- Zwę się Negato Yorai von Arce. W skrócie Negato. - Przedstawił się spoglądając przez chwilę na deszczowe chmury na niebie, jednakże po chwili znów patrząc na smukłą wilczycę. - Sama tu przyszłaś?

Selena

Selena spojrzała na szczeniaka. Przyjrzała mu się. Widziała już go parę razy ale nigdy dłużej nie rozmawiali. Ba oni chyba w ogóle nie rozmawiali.
-Tak.-Powiedziała cicho i tajemniczo.

Dante de Cossa

- Dzień dobry - powiedział do niej - jestem Schatt. - Nigdy nie ufał pierwszej lepszej napotkanej osobie. Wolał się najpierw upewnić. Usiadł na ziemi i wypluł resztki wody. Czekał na Koku.

Negato

Spojrzał na wilka, który wyszedł z wody. Teraz dopiero zauważył, iż owy osobnik był szczenięciem, czego w wodzie nie mógł dojrzeć.
- Dobry. - Rzekł do Schatta spokojnie i skinął mu lekko głową.
Znów spojrzał na Selenę. Tak, ten świat był dziwny...
- Zabawne. Ostatnio widuję same próżne, zachłanne i egoistyczne podlotówy z partnerami, a ty na przykład przyszłaś tu bez nikogo... - Pokręcił głową na niezrozumiały układ tego świata.
- Przedstawisz mi się, czy powinienem sam wybrać ci imię? - Spytał i zaczął zastanawiać się nad Nemezis lub Monick.

Selena

-Witaj.-Powiedziała do niego Selena.
Wilczyca straciła już rachubę który to już szczeniak którego widzi. Piaty albo szósty na pewno to już był. Zastrzygła uszami i spojrzała na białego basiora.
-A jak byś mnie nazwał? -Zapytała odwracając do niego pyszczek i patrząc mu swoimi czarnymi oczami w jego. Cały czas jedno miała zasłonięte grzywką.

Eshe

Eshe się wtrąci zresztą ona nad wodospad zawsze chętna nad wodospad. Powoli, dumnie z wysoko zadartym ogonem. Usiadła powoli i przygładziła futro językiem. - Witam. - powiedziała i spojrzała na nich z lekkiego ukosa.

Negato

//choleeeeera, gdzieście się wszyscy wpakowali? xD//

Selena chyba jednak nadążała.
- Zatem będę cię nazywał... Onessa. - Mruknął do Onessy, to, że oznaczało to Junonę* po łacinie wolał zachować dla siebie...
Podszedł nieco bliżej przyglądając się uważnie "Onessie". Cóz, na pewno nie była słodką idiotką...

*Junona - najpiekniejsza i najgroźniejsza z bogiń jakiejśtam religii xD

Dante de Cossa

- Dzień dobry - powiedział do wilczycy, która właśnie się tu pojawiła. - Jestem Schatt - rzekł i odwrócił wzrok od wodospadu. Pewnie zaraz przyjdzie. Będzie czekał. Miał przynajmniej jedną towarzyszkę do zabaw.

Selena

-A więc niech będzie Onessa- Powiedziała wilczyca.
Selenie podobało się to imię. Końcówka jej ogona poruszała się na boki a uszy się
poruszała w różnych kierunkach.

//No faktycznie trochę się ludzi zebrało.///

Eshe

/Mhm.. ja tylko zwiedzam więc psik! >.<""/

Podniosła się i do niego podeszła. -Jestem Eshe, miło mi. - powiedziała i się uśmiechnęła. -Lubisz żaby? - zapytała patrząc błyszczącymi ślepiami świecącymi jak dwa świetliki, lub gwiazdy na niebie. Och... jaki romantyczny tekst xD.

Negato

- A zatem Onesso - Mruknął rozglądając się po tej całej szumowinie. Mało jest miejsc w krainie? - Pachniesz spalona siarką. Pochodzisz z Piekielnej Czeluści..? Znaczy Watahy Ognia.
Cóż, często używał dziwnych nazw, sprzed kilku wieków, a przecie nie każdy jest taki. Teraz rozmawiają tylko "siema!, yo!, gówno!".
Biała sierść przykryła mu nieco oczy, jednakże nadal wszystko wyraźnie widział.

Selena

-Tak.-Przytaknęła.
-A ty jesteś samotnikiem, nie masz nikogo bliskiego w tych stronach i nie należysz do żadnej z watach. -Powiedziała do niego. Końcówka jej ogona cały czas się poruszała się na boki. Selena cały czas przyglądała mu się uważnie.

Negato

Zaśmiał się krótko. Choć było to raczej parsknięcie z lekkim błyskiem w jego szafirowych oczach. Bo kiedy się ostatnio naprawdę śmiał?
- No cóż, Samotnicy są na ogół przeciwieństwami właśnie "samotników". Ich inność i samowystarczalność przyciągają do nich innych jak magnes. - Nie spuścił wzroku, lecz spojrzał w przestrzeń. - Lecz jeśli kierować to bezpośrednio do mnie, to tak. Jestem w tej krainie dość sporo i napatrzałem się na zakochanych i szczuny. Tak, jestem samotny.
Negato powinien był powiedzieć, iż to nic takiego, lub że mu z tym dobrze. Tyle, że to byłoby kłamstwo, a to do niczego nie prowadzi, no chyba, że w głąb tunelu samotności.

Selena

-A skąd pochodzisz ?- Zapytała się go wilczyca.
Po zadaniu tego pytania tuż za jej plecami wylądował czarny feniks i zaryczał donośnie. Selena spojrzała na niego przelotnie. Jenak wróciła na niego spojrzeniem.

Eshe

Ach.. no tak. Wiadomo co za wilczyca.. Selena! Teraz się skapnęła. Spojrzała na feniksa, po nim ją poznała. Machnęła leniwie ogonem i schyliła nieco pysk patrząc w ziemie. z Kim by teraz pogadała? Najprędzej z Knnojem. Bo reszta to tylko znajomi.

Negato

Nie zwrócił uwagi na feniksa. Zbyt wiele osobników je posiada i za sprawą napakowania jakimiś niedorzecznymi sterydami stały się większe od swych właścicieli.
- No cóż Onesso, skąd mogę ci powiedzieć, choć zadawano mi to pytanie dziesiątki razy, gdyż każda rozmowa toczy się tak samo. Kim jesteś, skąd, jaka wataha i do widzenia. - Deszcz zaczął powoli skraplać się z nieba, a po chwili całe strugi chłodnej wody oblały krainę. No cóż, chmury zwiastowały taką pogodę... - A zatem pochodzę z gór, daleko, z wioski Oneee'chan praktykującej zielarstwo. - Mokre futro już kompletnie zasłoniło mu widok na Selene. - Hmm... Może Sucha Ognica zechce się gdzieś schronić?

Selena

-Rozumiem.-Powiedziała do niego Selena i podeszła w stronę gęstych drzew gdzie sobie usiadła odsłonięta od deszczu. Owinęła łapy ogonem.
-A więc może mi powiesz co zamierzasz zrobić ze swoim życiem?-Powiedziała pytająco.

Negato

Westchnął i usiadł obok Seleny pod rozłożystym dębem.
- Zamierzam znaleźć miłość. To jest mym celem. Może jeszcze zdobyć range Lekarza, jednakże miłość jest dla mnie ważniejsza od kariery. - Zaśmiał się posępnie. - Wiem, że to brzmi płytko i pewnie weźmiesz mnie za romansowego idiotę. Nie. Ja po prostu o tym marzę, a i nikt mi tego nie zabroni... - Spojrzał na Onesse - A ty?