Forum O wilkach Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Diamentowy wodospad

To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Wodospady
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Haribo
Młode


Dołączył: 24 Wrz 2013
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pią 15:37, 27 Wrz 2013 Temat postu:


    „Słyszałem, że świat jest piękny” - rzekł niewidomy. „Podobno” - odpowiedział widzący.
              ~ Stanisław Jerzy Lec

Adorował? Oh, to bardzo wielkie słowo. Na pewno był nią ślepo zauroczony, zapewne ze względu na jej niecodzienny wygląd czy sposób bycia. Nie przypominała ani troszkę innych szczeniąt, które spotykał to tu, to tam. Przecież na terenie osiedla, gdzie zabawił kilka długich, wiosennych oraz letnich tygodni, spotkał z cały tuzin młodych psów różnorakiej wielkości i masy. Zaprzyjaźnił się z młodym dobermanem, nieco starsza od niego seterka była obiektem jego westchnień, zaś pewien jämthund kompletnie nie przypadł mu (z wzajemnością, z resztą) do gustu i nie było dnia, by się nie przekomarzali. Żaden jednak z tych szczeniaków w najmniejszej nawet cząstce nie był do niej podobnym. Żaden nie miał irokeza. Arafatki czy inne, ludzkie dodatki, spotykał - i to wcale nierzadko! - niemniej jednak... Ta tutaj była zupełnie inna. Odmienna. Wyjątkowa.
- Carinna. To naprawdę brzmi jak nazwa Gwiazdy, nie sądzisz? - zawołał ku niej pogodnie, puszczając porozumiewawcze oczko. Krańce jego siwego pyszczka uniosły się jeszcze bardziej, a serdeczność tego grymasu stanowiła niemalże niebezpieczną, acz zupełnie przyjazną, dawkę. Mówiąc dość... kolokwialnie. Ogonek samca - dość puchaty i miły w dotyku - energicznie zamiatał podłoże, z niemałym tempem przenosząc się z lewej części ciała samca ku prawej - i z powrotem.
- Ja jestem Haribo - przedstawił się wesoło, wszakże nie wypadało zachować się inaczej. Kulturę jakąś posiadł, pomimo szybkiego odłączenia od rodziny. W świecie ludzi zapewne nauczył się niemało, jednakże wiedza ta sięgała raczej do innych dziedzin życia, niekoniecznie zaś do kwestii obycia w typowo wilczym towarzystwie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carinna
Młode


Dołączył: 19 Gru 2012
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 15:50, 27 Wrz 2013 Temat postu:

Carinna pokiwała głową. Jej imię naprawdę pasowało do jednej z miliarda pięknych gwiazd. Samczyk przypadł jej do gustu. Ale wilczyca na razie tego nie okazywała. Będzie tajemnicza jak sprawa rozpętania wojny na jej rodzinnej planecie z obcymi siłami. Ciekawe!
- Masz imię jak żelki, które uwielbiam. - Odpowiedziała wadera uśmiechając się zadowolona. Tylko tyle. Na razie nie pokaże innych emocji.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Haribo
Młode


Dołączył: 24 Wrz 2013
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pią 16:37, 27 Wrz 2013 Temat postu:

    Chciałbym, żeby zaczęto od szanowania siebie: wszystko inne wypływa z tego.
              ~ Fryderyk Nietzsche

Zaśmiał się krótko, serdecznie, na uwagę dotyczącą przysmaku samicy. Mieszkając przez jakiś czas w ludzkiej osadzie i jemu danym było zasmakować tego czy owego, zwłaszcza, iż jego 'opiekunką' była kilkuletnia (może kilkunastoletnia) dziewczynka. Takie to wszystkim 'pieska' muszą poczęstować, zwłaszcza, kiedy rodzice nie patrzą. Żelkami także.
- Ty piękna Gwiazda, ja słodki Żelek. Ciekawe połączenie - zawołał wesoło, uderzając z lekka ogonem o podłoże. Oblizał z wolna pyszczek, by na koniec krańcem różowego ozora zwilżyć ciemny, błyszczący nosek. Dawno z nikim nie rozmawiał, nie wiedział zatem do końca, jakże w tej sytuacji się odnaleźć, o co zapytać czy też może o czym opowiedzieć. Zapewne miałby wiele tematów, bo zwiedził terenów niemało, podróżując dzielnie długimi dniami i odpoczywając chłodniejszą nocą. Nie należał do osobników, które wielbią zbyt wysokie temperatury, ale nie był także mrozolubem. Dlatego najpewniej uwielbiał wiosnę, lubił jesień, zaś niekoniecznie darzył sympatią zimę czy upalne lato.
- Co jeszcze lubisz? Poza żelkami, oczywiście - zapytał pogodnie, poprawiając się z lekka w siadzie. Jego fioletowe oczy spoczęły na głębokich niczym dno oceanu ślepiach samiczki, a ogon od czasu do czasu uderzał o ziemię, jakby wystukując rytm, który najpewniej krążył gdzieś po nie najjaśniejszych zakamarkach 'żelowego' umysłu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Haribo dnia Pią 16:38, 27 Wrz 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carinna
Młode


Dołączył: 19 Gru 2012
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 18:42, 27 Wrz 2013 Temat postu:

Samica uśmiechnęła się i odpowiedziała zgodnie z prawdą:
- Uwielbiam marzyć o kosmosie... Jest to takie moje małe hobby. Interesuje mnie wszystko związane z gwiazdami i planetami. -
Prawda. Te rzeczy po prostu uwielbiała. Mogłaby co noc patrzeć w niebo i jeść żelki Haribo. A może i nawet z tym wilkiem o ciekawym imieniu.
- Od dzisiaj będę cie nazywała Żelek. Dobra? - Zapytała z uśmiechem na kufie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Haribo
Młode


Dołączył: 24 Wrz 2013
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pią 22:27, 27 Wrz 2013 Temat postu:

Słuchał jej uważnie, dogłębnie skupiony na każdym szczególe: zarówno wypowiedzi, jak i komunikacji niewerbalnej, czy w końcu wyglądu pierwszej, spotkanej w tych rejonach istoty. Całkiem uroczej i fascynującej, nawiasem. Uśmiechnął się, kiedy dostrzegł ogromną fascynację młodej kosmosem i odruchem zadarł łebek, aby spojrzeć w niebo. Szum wody jedynie dodawał wdzięku zarówno obecnej chwili, jak i temu miejscu. Przestawał się dziwić, dlaczego ktoś pokroju Kari odwiedził właśnie ten skrawek ziemi. Puzzle z wolna zaczynały układać się w logiczną zdaniem młodzika, spójną całość. Tak. Idealnie. Haribo lubował się we wszystkim, co harmonijne i poukładane, równocześnie niejednokrotnie wprowadzając chaos. Ot, może zachodzi tu pewne paradoksalne zjawisko, ale wytłumaczmy je faktem młodego wieku wilczka; jego postawy czy światopogląd wciąż dopiero się kształtowały a to, jak toczyć będą się jego losu przez najbliższe miesiące najpewniej stanowić będą tę cząstkę charakteru, która towarzyszyć mu będzie aż do końca. Taka kolej rzeczy.
- Jasne! - zawołał entuzjastycznie, powracając spojrzeniem na pyszczek samicy. Mówiąc (czy raczej pisząc) kolokwialnie, 'Żelek' powrócił na ziemię, zakończając tym samym pełne wdzięku i swego rodzaju mistycyzmu bujanie w obłokach. Uśmiechnął się szeroko, energicznie odrzucając na bok fioletowe kosmyki.
- Mów na mnie jak tylko zechcesz, Gwiazdo. To Twoje zainteresowanie kosmosem... ma ono jakiś swój powód? - zapytał z zainteresowaniem, z lekka przekrzywiając łebek. Prawda była taka, iż jako szczenię przechodził właśnie swój 'wiek miliona pytań' i wszystko go interesowało. Nieraz ktoś miał go dość, kiedy łaził za nim krok w krok, szczerząc ząbki i wyrzucając swoje 'DLACZEGO?'. Niemniej jednak nikt chyba nie dał mu dość dobitnie znać, co robi nie tak, albowiem nadal kontynuował swoje dociekanie wszystkiego, niewzruszony niewybrednymi uwagami swoich 'ofiar'. Na co dzień jednak dawał się lubić. Przynajmniej tym, którzy - w jego przekonaniu - na to zasłużyli.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carinna
Młode


Dołączył: 19 Gru 2012
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 9:18, 28 Wrz 2013 Temat postu:

Samica wiedziała, że takie pytanie padnie między nimi. Musiała mu powiedzieć. No chyba, że był szpiegiem. Dowiedzmy się...
- A nie jesteś szpiegiem? - Zapytała podejrzliwie. Ale po chwili odpowiedziała. Była to winna Żelkowi. Zadawał tyle pytań.
- Tak... Interesuję się tak kosmosem i planetami, bo... Pochodzę z jednej z nich. Nie jestem stąd. Chyba to po mnie widać. - W końcu powiedziała!
- Ale nikomu ani słowa! - Szepnęła groźnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Haribo
Młode


Dołączył: 24 Wrz 2013
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 19:47, 29 Wrz 2013 Temat postu:

Słysząc jej pytanie przekręcił kompletnie zdezorientowany łebek, mrugając szybko, z wyraźnym zdenerwowaniem. Szpiegiem? Kiedyś był szpiegiem, owszem... Ale tylko w szczenięcej zabawie. W życiu nie przypuściłby, iż mógłby zostać jaki taki odebrany w życiu realnym. Dlaczego zaatakowała go tak niedorzecznym pytaniem? Wyglądał na jakiegoś agenta? Na fałszywą istotę, która zbiera informacje o niej po to tylko, aby za moment przekazać je dalej, zyskując najpewniej z tego tytułu jakieś profity. Wyprostował się dumnie po krótkim momencie, najpewniej zamierzał na pytanie odpowiedzieć, jednakże nie zdążył. Może to i lepiej? Może Carinna zrozumiała i zorientowała się, iż młodzieniec z całą pewnością szpiegiem być nie może? Tak, na pewno. Na pewno otworzyła szerzej oczki. Albo tylko się wygłupiała - i taka wszakże możliwość istniała. Zaraz też dotarły do niego dalsze jej słowa. Ha! A więc miał rację. Pełen dumy i może nawet wyższości uśmiech przemknął niedyskretnie po jego pyszczku, goszcząc nań przez dłuższą chwilę, by ustąpić miejsca minie poważnej i pozbawionej ni cienia emocji. Oj, teraz się zemści za tego szpiega!
- Jeśli też pochodzę z innej planety i jako rasowy szpieg dostałem zadanie namierzenia Ciebie i Twojej rodziny, by zdobyć o Was informacje i donieść centrum dowodzenia, by potem przygotować misję zdobycia i podbicia Twej planety rodzinnej? - spytał niesłychanie poważnym czy obojętnym tonem, unosząc kąciki pyska na sposób iście cwaniacki. Tak się bawił na podwórku, aktorem był niezłym i był niemalże pewnym, że Carinna nabierze się na jego gierki. Nie miał pojęcia, iż ta jest przekonana o wrogich siłach atakujących jej planetę ani o tym, że została rzekomo wysłana na Ziemię, albowiem w ten sposób rodzice mieliby ją ochronić. W każdym razie bajka, którą palnął ot tak sobie, idealnie komponowała się z przekonaniami Cari, tworząc spójną całość - co najpewniej dawało mu jakąś tam przewagę.
- Jeszcze zniszczymy ten Twój grajdołek, zobaczysz! - rzucił dość groźnie, obchodząc tamtą dookoła i mierząc ją uważnym wejrzeniem fioletowych oczek. Nie pomyślał nawet przez moment, iż z pozoru autystyczna (przynajmniej w zamierzeniach założycielki) samiczka mogłaby wziąć jego słowa poważnie. On chciał tylko zabawy, jak każde prawidłowo się rozwijające szczenię. Nic w tym chyba dziwnego czy niecodziennego, prawda?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carinna
Młode


Dołączył: 19 Gru 2012
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 5:22, 30 Wrz 2013 Temat postu:

Samica nie sądziła, że to prawda. Więc podjęła się dalszej zabawy:
- My i tak jesteśmy silniejsi... Zawsze wygrywaliśmy, więc teraz musi być tak samo. - Miała bardzo poważną minę. Kilka kosmyków opadło jej na morskie ślepia.
Gdy szczeniak ją okrążał odwracała doń łebek. Obliczyła w głowie najważniejszy moment i... Skoczyła na niego bardzo szybko! Był jak kula wystrzelona z mocnego, metalowego karabinu. Przytrzymała go łapami do ziemi i szczerzyła do niego ząbki w diabelskim uśmiechu. Pochyliła się nad jego uchem i szepnęła:
- A teraz mam ciebie... -


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Haribo
Młode


Dołączył: 24 Wrz 2013
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pon 11:42, 30 Wrz 2013 Temat postu:

Walczył ze sobą niezmiernie ze wszelkich sił witalnych, aby nie roześmiać się głośno. Zdaje się, że już kiedyś jakaś samica podobnie przygwoździła go do podłoża... Izabella, tak. Tylko tamta przygwoździła go do śniegu, co było o wiele mniej przyjemne, a do tego sprawiała wrażenie, jakoby zamierzała pożreć go żywcem lub przynajmniej rozszarpać na strzępy. Po Żelkowym Misiu pozostałyby jeno kępki srebrzysto-fioletowego futerka. Nieszczególnie odpowiadała mu taka wizja, bo cóż się dziwić? Nikt nie chciałby chyba skończyć w tak nieprzyjemny sposób. Jako szczeniak całkiem odważny czy wierny swym ideałom oraz wyższym celom, nieraz i nie dwa wyobrażał sobie, jak chciałby zginąć. Na pewno nie od kłów jakiejś furiatki, która nie ma nawet odwagi stanąć do równej walki, jeno rzuca się nań, kiedy on się tego nie spodziewa, biorąc go kompletnie z zaskoczenia. Wolałby zginąć na przykład podczas starcia z dziką bestią, ratując przed jej gniewem piękną damę, albo poświęcić własne życie dla dobra ogółu. Tak, może to i naiwne, jednak póki co samiec ten był gotów poświęcić własne zdrowie, nad nie przekładając szczęście innych istot. Pewnie kiedy stanie się starszy i pozna świat, pojmie, iż wszelkie postawy altruistyczne są czystą fikcją, a każdy dąży jeno do tego, aby własnej dupie dogodzić, mówiąc bardzo brzydko - jednakże jakże inaczej stan ten nazwać?
Odchrząknął, jakby usilnie przywołując się do powagi. Nie czas na nikły uśmieszek, który nieopacznie przemknął przez jego barierę ochronną (nawiasem niemalże fortecę nie do przebicia), aby na krótki ułamek sekundy bezdusznie - acz dość nieznacznie i niemalże niezauważalnie - unieść kąciki jego pyszczka.
- Cha cha cha! - zaśmiał się teatralnie tuż po jej ostatnich słowach, albowiem kultura nakazywała zezwolić, coby dama wypowiedź dokończyła. Delikatnie podgryzł jej płatek ucha, które znalazło się dość blisko, kiedy pochyliła się ku niemu, prawda? Nie ugryzł mocno, bo nie chciał jej skrzywdzić, a jeno podroczyć się z ową kosmitką. Nie codziennie przecież spotyka się obcych, prawda?
- Wy silniejsi? Nie żartuj ze mnie w ten sposób, stoisz mi na przeponie, więc nawet nie mogę się zaśmiać... Kochaniutka, rozwinęliśmy nasze najnowsze technologie w takim stopniu, że Wasza zagłada to tylko kwestia czasu. I cóż, obrałaś sobie słabego zakładnika, mam zamontowany pod skórą chip, który przechwytuje wszelkie informacje i przekazuje Centrali, już Cię namierzają, lepiej miej się na baczności! - powiedział całkiem poważnie, z niemałym wysiłkiem powstrzymując napad śmiechu. Faktem było, że w sporej mierze pomagała mu w tym znajdująca się nad nim samica, bowiem jakże śmiać się, kiedy złapanie większej porcji tlenu i dostarczenie go do płuc jest kwestią dość utrudnioną - o ile w ogóle możliwą. Oblizał z wolna wargi, zwilżając też ciemny nosek. Jego spojrzenie trwało poważnie i beznamiętnie uczepione sylwetki wadery, skupiając się najpewniej na partiach jej facjaty, o ile w pozycji, w jakiej się znajdowali, nie było to uniemożliwione położeniem wilczycy. Ogonem lekko szturchnął ją w tylną łapę, wyszczerzając na moment ząbki w zadziornym uśmiechu. Nie był taki całkiem bezbronny, prawda? Jako samiec w wieku podobnym do niej, na pewno nie ustępował jej jakoś znacznie siłą, zatem wyswobodzenie się z jej uścisku (czy też i ucisku) nie winno sprawić mu większych trudności, zwłaszcza, iż Kari nie wyglądała na szczenię szczególnie utuczone i ni trochę ciężkie. Jednak tak była w jego przekonaniu zabawniej. Póki się nie dusił, nie zamierzał zmieniać formy zabawy. Jednak niechże ktokolwiek nawet nie pomyśli, iż nie dałby jej rady. Na osiedlu jedynie wymieniony wcześniej szpic miał czelność mu podpadać. Teraz jednak musiał nieznacznie zmienić formę aktywności, stać się na powrót dzikim zwierzęciem, nie zaś udomowionym w jakimś tam stopniu pluszakiem. A na to potrzeba czasu...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Haribo dnia Pon 11:46, 30 Wrz 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carinna
Młode


Dołączył: 19 Gru 2012
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 15:05, 30 Wrz 2013 Temat postu:

Zostań ze mną i ucz mnie pisać te kilometrowe posty, Mistrzu!

Samica była na nim. To prawda. Ale wcale nie było jej do śmiechu. Znaczy, tylko to udawała. W głębi duszy nie mogła się doczekać kiedy padną koło siebie na ziemi i zaczną turlać się ze śmiechu. Bo kto by w takiej sytuacji zachował spokój?
W końcu była młoda! I miała prawo zachowywać się jak typowy szczeniak, prawda? Bo kto jej zabroni? Jej królewscy rodzice? Nie mają prawa! Sami pewnie też byli dziećmi. Chyba, że urodzili się już jako dorośli... Umysł tak młodej osóbki, mógł to sobie kiedyś ubzdurać, patrząc na ich nienaganne maniery i poświęcenie. Więc mały móżdżek, jeszcze nie skalany doświadczeniem mógł sobie to zapamiętać.
Carinna wyszczerzyła doń zęby, w strasznym uśmiechu i potrząsnęła grzywką. Jakaś biedronka usiadła jej na uchu, ale strzepnęła ją końcówką ogona. Potem ogon ponownie powędrował na właściwe miejsce. Lekko kiwał się w prawo i w lewo. Powoli i coraz szybciej.
Ponownie pochyliła się do jego pyszczka. Prawie stykali się swoimi nosami. Ona brązowym, a on czarnym.
I powiedziała mu te słowa:
- Ale moje wojska... Mają... Mnie! - Złowrogo. Ciekawie. Tajemniczo. Cudowna zabawa!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Carinna dnia Pon 15:08, 30 Wrz 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Haribo
Młode


Dołączył: 24 Wrz 2013
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pon 16:15, 30 Wrz 2013 Temat postu:

Żaden ze mnie mistrz, poza tym przeraża mnie moda na kilometrowe posty... Lepiej napisać krótszy, a sensowniejszy, aniżeli na siłę go wydłużać. Mi długie wychodzą przez przypadek, same z siebie, ale mam za sobą wiele, wiele lat najrozmaitszych szkolnych wypracowań i kilka lat samych pbf'ow, nic dziwnego ;) Dużo pisać, jedyna metoda.

Widząc jej uśmiech przekrzywił z lekka pyszczek tak, iż lewe ucho znajdowało się nieco wyżej, niźli prawe (lub też znajdowałoby się, gdyby wilczek siedział, albowiem gdy trwał w pozycji leżącej uszki znajdowały się na jednakim poziomie, jednak trzeba było jakoś to opisać, coby zostać dobrze zrozumianym). Obserwował ją krótką chwilę, by zaraz uśmiechnąć wesoło na wzmiankę o jej wojskach. Równocześnie zachodził w głowę, jak długi i giętki mogła mieć ogon, iż znalazł się koło jej ucha. Może kosmici mają ogon pozbawiony kości, co zaiste wiele by wyjaśniało - na przykład sam fakt strącenia nim robaczka z małżowiny. Biedronka rozłożyła skrzydełka, by uniknąć upadku, zakręciła się ze dwa razy dookoła wilczków po czym odfrunęła, najpewniej dokończyć żywota przed zimą. W każdym razie Haribo nadal szczerzył kiełki w pociesznym grymasie.
- Że niby tak wyśmienita z Ciebie wojowniczka? - rzucił, tonem nazbyt głębokim czy niskim jak na szczenię, niemniej jednak wszystko to było zamierzone. Musiał być poważny. Musiał być dostojny. Powinien zatem posługiwać się głosem, który wywołuje inne, bardziej majestatyczne skojarzenia aniżeli piskliwy głosik wilczka przed mutacją, o ile psowate takową w ogóle przechodziły. Szybkim i pewnym ruchem - acz uważając, coby koleżanki nie skrzywdzić - odepchnął ją wszelkimi czterema łapkami. Zdaje się, i zgodnie z prawami fizyki siła została rozłożona na cztery punkty, zatem na pewno odczuła to delikatniej, niźli byłoby w przypadku, kiedy młodzik z tą samą siłą odepchnął ją dwoma jedynie łapami. Nie chciał jej skrzywdzić czy wywołać jakichkolwiek negatywnych odczuć. Wszystkiemu towarzyszyło krótkie parsknięcie z trudem powstrzymywanego śmiechu.
Szybko stanął na równych łapach, okrążając ją ponownie. Tym razem jednak był uważniejszy i na pewno nie da się zaskoczyć, uważnie bacząc na waderę fioletowymi, roziskrzonymi wesoło, oczyma.
- Takich jak Ty to my zjadamy na śniadanie. Szkoda tylko, że jesteście tak kościści! - dodał, nadal pozostając w ruchu. Mlasnął kilkukrotnie z aprobatą, zupełnie, jakby pokazując, iż z tym zjadaniem to czysta prawda. Rzecz jasna nigdy nawet nie ośmieliłby się skrzywdzić innego wilka. Przynajmniej na razie, póki pozostaje szczeniakiem o otwartym umyśle i nienagannie czystym, złotym serduszku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carinna
Młode


Dołączył: 19 Gru 2012
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 5:25, 01 Paź 2013 Temat postu:

Carinna została lekko odepchnięta. Ale miała w zanadrzu swój chytry (?) plan. Specjalnie upadła na ziemię. Pod spodem był żwirek, a wiec zaraz pożałowała swojej decyzji.
Dlaczego nie mogła upaść na trawkę? Było by jej miękko, ale za to mokro. Więc co lepsze? Mokre lądowanie? Czy twarde, ale suche kamyczki? Zdecydowanie to pierwsze! Ale nasza wilczyca nie opracowała genialnego planu, tylko zwykły plan!
Ale wracając do rzeczy! Wadera zaczęła cicho pochlipywać. Schowała główkę w łapy. Leżała tak śmiejąc się do swojego futra. Ale z punktu widzenia Żelka to brzmiało jakby płakała.
Bo przecież to tylko małą dziewczyna, prawda?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Haribo
Młode


Dołączył: 24 Wrz 2013
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 14:12, 01 Paź 2013 Temat postu:

Westchnął ciężko. Jasne, jeszcze brakuje, aby latał za nią, kiedy ta z własnej nieporadności nie wyląduje twardo na łapach. Przez moment podejrzewał nawet, iż chlipanie tamtej to zwyczajny podstęp, co wydało się samcowi na tyle realne, że niemalże od razu podciągnął swoją tezę pod rangę 'prawdy'. Nie da się nabrać, podejdzie sprawdzić, czy wszystko z nią w porządku, a ona znów go zaatakuje czy powali. Niech na to nie liczy. Zaśmiał się zatem teatralnie w dość demoniczny sposób, niczym ostatni szaleniec na dragach czy grzybkach, coby za moment podejść nieco bliżej wadery i spojrzeć na nią z góry, z pewnego rodzaju wyższością.
- Wyśmienity wojownik nie zalewa się łzami po byle upadku - zauważył dość poważnie, acz baczny obserwator mógł dostrzec niewielkie tiki, drżenie mięśni pyska, którego kąciki za wszelką cenę usiłowały unieść się w pogodnym grymasie. Na szczęście nie było niczym szczególnie ciężkim powstrzymanie owego uśmiechu, niemniej jednak w przyrodzie nic nie ginie.
- No już, Gwiazdo, wstawaj - dodał, nieco innym tonem głosu, w którym malowała się subtelna nuta prośby czy troski. Jakoś powoli tracił pewność, jakoby wadera jedynie udawała płacz. Nie podszedł jednak, nadal żywiąc spore wątpliwości odnośnie motywu jej działania. Spojrzał na trawę czy żwir, na którym wylądowała dość nieopacznie wilczyca.
- Jeśli próbujesz wywołać we mnie wyrzuty sumienia, lepiej od razu sobie daruj - rzucił obojętnie, odchodząc nieco od samicy. Skontrolował, iż wypadek nie mógł być na tyle groźny lub poważny, aby dostarczył jej powodu do łez. Po pierwsze, nie oberwała mocno. Po drugie, widział cały jej 'lot' oraz dość niefortunne lądowanie, które wydawało mu się jakby mniej płynne, aniżeli te, które mogłoby dostarczyć jej dawkę cierpienia. Może dyskomfort, ale na pewno nie ból. Był teraz niemalże pewnym, iż koleżanka jego udaje. Nie znał tylko motywów jej działania.
Niewzruszony usiadł gdzieś w pobliżu wodospadu, opierając się jednym bokiem lekko o jedną ze skał, które jakiś czas temu zdobywał niczym rasowy alpinista. Uważnym spojrzeniem jednak nadal obserwował wilczycę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carinna
Młode


Dołączył: 19 Gru 2012
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 16:56, 01 Paź 2013 Temat postu:

Samiczka widząc, że samczyk nie jest na tyle głupi, żeby do niej podejść. Dlatego tylko podniosła głowę. W stronę samca rzuciła tylko ukradkowe spojrzenie.
Nie chciał się bawi to ona go nie będzie zmuszała. No bo jak nie to nie.
Usiadła w wielkiej kępce trawy. Rosły w niej stokrotki i rumianek. Ładnie wyglądają za uchem. Ciekawe, dlaczego samiec daje taki samicy na znak zakochania? To przecież bezsensowne. Kwiatki w końcu zwiędną, a żal ich wyrzucać. To co zrobić? Ususzyć? Niezła myśl... Ale wróćmy do rzeczywistości!
Wadera była smutna, wiec wpadła na pomysł wyciągnięcia zza apaszki swojej jedynej pamiątki z kosmosu. Kawałek meteorytu.
Wilczątko zaczęła oglądać kamień z zaciekawieniem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Haribo
Młode


Dołączył: 24 Wrz 2013
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 21:12, 01 Paź 2013 Temat postu:

Haribo nada ją obserwował. Fakt, iż ta nie odezwała się ni słowem, zwyczajnie skwitował jeno głośnym, aczkolwiek dość obojętnym, westchnięciem. Zabawa? Ależ jak miał ją kontynuować? W przekonaniu samca to własnie Carinna zaprzestała tejże rozrywki, dostając dziwnego napadu płaczu (lub też raczej niby-płaczu). W każdym bądź razie fakt zaabsorbowania Kari kwiatkami z całą pewnością nie pozostał przez wilczka niezauważonym. Poprawił się nieznacznie w siadzie, bokiem swym prawym mocniej na dość wilgotną skałę napierając. Przekręcił z lekka niewielki, szczenięcy łebek, z zainteresowaniem przyglądając się ledwo widocznej znad dość wysokiej trawy wadery. Dlaczego się nie odzywała? Obraziła się jak nic, kobiety tak mają - a już zwłaszcza te z innych planet. Na pewno nie podejdzie pierwszy i nie zagada, męskie ego nie zezwalało. Tak, samczyk - choć młody i całkiem niewinny - posiadał pewne typowo męskie aspekty osobowościowe, dość wyraźnie odznaczające się w jego aktualnym zachowaniu. Pierwszy nie przeprosi, bo czyż nie wiązałoby się to z przyznaniem do winy? Na to nie mógł sobie pozwolić!
Bił się jednak kochany nasz Haribo z myślami, obserwując, jak zza arafatki samica wyciąga... no, właśnie. Co takiego wyciągnęła? Zmrużył nieco powieki, jakby próbując dostosować ostrość widzenia. Uniósł pupę i stanął dumnie wyprostowanym, mocno ku przodowi łebek swój wyciągając, zupełnie, jakby zamierzał lepiej widzieć. Niestety, na niewiele się to zdało, albowiem przeszkodą była nie tyle odległość od koleżanki, ile zwyczajnie gęsta czy wysoka trawa, w której z powodzeniem ukryła się kompanka Żelka.
- Co... co tam masz, Gwiazdo? - spytał, albowiem ciekawość zwyczajnie nie dała mu spokoju. Musiał się dowiedzieć, na skutek czego kompletnie zapomniał o złożonej sobie w myślach - notabene tak niedawno i na świeżo - obietnicy, dotyczącej tego, iż pierwszy się do niej nie odezwie. Zainteresowanie - skrajnie już niemalże niezdrowe - spowodowało jednak, że młodzik nawet nie zorientował się o niedotrzymaniu słowa, danego samemu sobie. I dobrze. Jeszcze by - nie daj Boże! - utracił jakąś część szacunku względem własnej osoby lub, co mogłoby być jeszcze gorsze, winą za to obarczyłby waderę. Bo przecież ona podstępnie, na pewno podstępnie, wyjęła jakiś... kamyk? aby sprowokować go do tego, by się odezwał! Prawda?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carinna
Młode


Dołączył: 19 Gru 2012
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 5:22, 02 Paź 2013 Temat postu:

Samiczka uśmiechnęła się lekko do owego samca i odpowiedziała:
- To jest... Kawałek meteorytu. To dowód na to, że moje pochodzenie, nie jest tutejsze. -
Jej jedyna pamiątka. Szkoda, że miała tylko taki kawałek. Mogła mieć przecież cały meteoryt, prawda? Ale wtedy nie mogła by go mieć zawsze przy sobie. Byłby po prostu za ciężki. I za chropowaty. Mógłby przypadkowo otrzeć skórę na gardle rzekomej kosmitki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Haribo
Młode


Dołączył: 24 Wrz 2013
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Śro 13:01, 02 Paź 2013 Temat postu:

Słysząc jej słowa, zapomniał o wszystkim: o tym, iż zaistniał pomiędzy nimi jakiś bliżej niezidentyfikowany czy nienazwany żadnym znanym mianem kwas, o tym, że samica brała go na litość czy zamierzała wymusić na nim nieprzyjemne wyrzuty sumienia, o tym, że przerwała w sposób niezbyt pogodny czy optymistyczny tak wspaniałą zabawę... Pewnie namnożyłoby się tego całe mrowie, niemniej po cóż na siłę wydłużać post, czyniąc go mniej zdatnym do analizy tudzież interpretacji? Wiadomo wszakże, w czym mniej więcej ów szkopuł tkwił. Tak czy inaczej, młodzik ten od razu doskoczył do samiczki, zgrabnie pokonując wysokie źdźbła schnącej już z wolna, jesienią umęczonej trawy, jednym raptem skokiem znajdując się nieopodal koleżanki. Niedyskretnie, owszem, ale z ogromnym zainteresowaniem pochylił łepetynkę ku kamieniowi, który gdzieś tam trzymała wadera. Wielkimi jako mandarynki oczyma wiódł od meteorytu na pyszczek wilczycy oraz z powrotem. Zamrugał, kiedy dostrzegł, iż faktycznie dzierżyła w łapkach coś podobnego do skały kosmicznej: tej z wyobrażeń czy snów każdego marzącego o podboju kosmosu chłopca (tudzież w tym przypadku szczeniaka).
- Osz kurze skrzydełko, mogę go... dotknąć? - spytał niepewnie, wlepiając pełne błagania wejrzenie fioletowych, nadal powiększonych, ślepek w waderę. Pewnie gdyby był w stanie, właśnie złożyłby łapki w modlitewnym geście, co niemniej jednak uniemożliwiła anatomia istot psowatych. Odsunął się nieznacznie od kompanki, albowiem siedzenie jej niemalże na ogonie najpewniej do zbyt grzecznych poczynań nie należało. Nadal sprawiał wrażenie niedowierzania. Bynajmniej nie w pochodzenie Carinny, bowiem tę 'bajkę' łyknął niemalże od razu, zaś niekoniecznie mógł przyjąć do siebie, iż ta jest posiadaczką autentycznej bryłki skały, nie pochodzącej z Ziemi. Z każdą minutą docierało do niego, jak nudna jest ta planeta, na której żyć mu przyszło...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carinna
Młode


Dołączył: 19 Gru 2012
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Czw 5:34, 03 Paź 2013 Temat postu:

Wcale nie nudna! Żelek przecież mógł się cieszyć, że teraz w Krainie panuje spokój i harmonia. A nie tak jak w kosmosie. Tam ciągle trwają wojny i bitwy pomiędzy galaktykami. Ale co on tam wie.
Młoda wilczyca spojrzała podejrzliwie, ale z uśmiechem na pyszczku na samca. Wyciągnęła niepewnie łapki i powiedziała:
- Możesz nawet potrzymać... -
Ale zaraz dodała nieco pewniej:
- Tylko uważaj! -


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Haribo
Młode


Dołączył: 24 Wrz 2013
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Czw 15:46, 03 Paź 2013 Temat postu:

Wie więcej, niż Carinna sądzi. Poznał podwórkowe życie, zasmakował bitewki i stwierdził, iż na pewno lepsze to, aniżeli nudny żywot maskotki nieletniej. Nie, żeby miał cokolwiek przeciwko swej niedoszłej 'pani', jednakże stan, kiedy miałby być kompletnie od kogoś zależnym i być - w pewnym przynajmniej sensie - ograniczonym był mu totalnie nie na łapę. Podobnie, jak pozbawione emocji, nudne życie, którego obecnie przyszło mu zasmakować. Cóż się zatem dziwić, iż z powodu braku adrenaliny młody włazi na klify czy wspina się po śliskich skałach? Jeszcze chwila, a przekręci się od nadmiaru... nicnierobienia?
Ale na szczęście dla szczeniaka, los na jego drodze postawił Carinnę - kosmitkę z prawdziwego zdarzenia, w co z typową dla wieku dziecięcego naiwnością ślepo wierzył, nie bacząc na żadną logikę czy racjonalne przesłanki. Wierzył, może poniekąd już nie tylko dlatego, iż ufał każdej napotkanej istocie, a dlatego, iż wierzyć bardzo pragnął? Któż bowiem z istot wierzących w istnienie obcych cywilizacji nie chciałby spotkać w czasie swego życia choć jednego z przedstawicieli nieznanych nam stworzeń? Chociaż, jakby się przypatrzeć z uwagą należytą, Cari była całkiem podobna do każdego innego wilka.
- A nie obawiasz się, że Ci go ukradnę i ucieknę? - zapytał podejrzliwie, uśmiechając w jej stronę poniekąd zadziornie. Przekręcił z lekka łebek i delikatnie chwycił kamień, zgodnie z zaleceniami (czy też raczej prośbami) koleżanki. Musi się z nią zaprzyjaźnić, teraz na pewno! Może kiedyś zabierze go na inną planetę? Może razem podbijać będą kosmos, niczym w tym śnie sprzed kilkunastu tygodni, kiedy to Haribo biegał w srebrnym, zabawnym kombinezonie po chropowatej powierzchni Księżyca - od którego, notabene, odbijał się w nieco śmiesznie wyglądających podskokach. Razem będą siekać złe, kosmiczne bestie żądne krwi! Tak, to wspaniały plan!
- Jak to się stało, że znalazłaś się na Ziemi? - spytał jeszcze, z zainteresowaniem oglądając skałę. Uniósł ją nieco, jakby ważąc, by za moment podsunąć meteor niemalże pod same oko. Drugie na ten czas zmrużył, coby otrzymać jak najbardziej precyzyjny obraz. Niemożliwe, że jakikolwiek, z pozoru zwyczajny kamień, może być tak fascynujący! Zaraz jednak przeniósł wejrzenie fioletowych ocząt na wilczycę, najpewniej oczekując odpowiedzi, która miała zaiste paść z jej strony.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carinna
Młode


Dołączył: 19 Gru 2012
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 5:26, 04 Paź 2013 Temat postu:

Samica słysząc pierwsze pytanie, zastrzygła uchem i pokręciła głową.
- Noszę go zawsze za apaszką. Jest tam specjalna fałdka. Ni nie wypadnie! - Odpowiedziała pokazując ową "zakładkę". Była najzwyklejsza. Tylko, że w jednym miejscu była tak zszyta, że na prawdę nic nie mogło z niej wypaść. Praktyczne!
A gdy padło drugie pytanie, lekko zmrużyła oczy jakby chciała coś sobie przypomnieć i odpowiedziała:
- Przyleciałam tu na asteroidzie. Dokładniej to rodzice mnie tu wysłali, ażebym dorosła i zdobyła doświadczenie. Czekam na ten dzień, gdy po mnie przylecą i będę mogła zostać już Królową na mojej planecie. Ale na razie muszę czekać... -


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Wodospady Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 376, 377, 378, 379, 380, 381  Następny
Strona 377 z 381


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin