Romantyczny Wodospad

Blue Spirit

-Mam kompletną pustkę w głowie.
Powiedział z opuszczoną głową.
-Eh trudno, pewnie dlatego że się nie wyspałem...
Podniósł się i począł chodzić spacerkiem.

Sayona

-A może że się zakochałeś-Odpowiedziała ze śmiechem.-Ej no co ty może rzeczywiście się nie wyspałeś jak chcesz to się prześpij a ja pójdę się rozejrzeć ok-Powiedziała patrząc mu w oczy

Blue Spirit

-Rzeczywiście
Uśmiechnął się.
-Zdrzemnę się.
Połorzył się zamknoł oczka i zasnął.

Sayona

Poszła dalej i upolowała dwa króliki.Przyniosła je i położyła przy pyszczku Blue.-Może jest głodny-Pomyślała.Położyła się i zjadała jednego drugiego zostawiła mu.

Blue Spirit

Po 4 godzinach obudził się,sen mu pomógł.
-Eh dobry wieczór..
Otworzył Oczy szerzej i ziewnął potężnie
-Bo jest wieczór tak?

Sayona

-Tak,przyniosłam ci królika-Odpowiedziała przesuwając go w stronę ukochanego.Popatrzyła na niego i się uśmiechneła

Blue Spirit

-Dzięki.
Zjadł.
-Działo się coś ciekawego jak spałem?
Powiedział po czym wstał i otrzepał się z piasku.

Sayona

-Nie raczej nie-Zamyśliła się-Myślałam nad czymś-dodała-Chciałbyś szczeniaki?-Spytała się z ciekawości

Mandyy

Wbiega malutka wilczyca.
Przez chwilę biega w kółko na krótkich łapkach, po czym kładzie się koło wody.
-No hej.

Blue Spirit

-Jasne
Powiedział i po chwili dodał
-a ty?
On lubi szczeniaki było by świetnie.

Sayona

-O hej Jestem Sayona a ty?-Odpowiedziała.-Też ale chyba jestem za młoda na to-Powiedziała z uśmiechem

Mandyy

-Jestem Mandyy.
Jej ogonek zaczął łomotać głucho o ziemię.

Sayona

-A gdzie masz rodziców-Powiedziała po czym popatrzyła na nią.Zaczęła sobie poprawiać grzywkę

Mandyy

-Nie wiem- Głupi wyszczerz. -Nikt nie wie- Mandyy przeturlała się na plecy balansują, aby nie wpaść do wody.

Sayona

-Smutno ci bez rodziny-Zapytała się i popatrzyła na nią z lekkim uśmiechem po czym siadła przy niej

Mandyy

-Jakoś nie tęsknię.- Niebezpiecznie przechyliła się do wody, ale wróciła. - Sama uciekłam, jak miałam kilka dni.- I inne wilki usłyszały już tylko plusk. Mandyy wpadła do wody, i po chwili wyskoczyła. Otrzepała się, a z jej futerka poleciała fala kropelek.

Sayona

-O czemu uciekłaś-Podeszła do niej i ją przytuliła po czym popatrzyła na nią.Kilka razy poprawiła grzywkę.

Mandyy

-Z nudy. Byłam na jakimś zjeździe rodzinnym i nie chciało mi się siedzieć.

Sayona

-Nie brakuje ci ich wogóle-Zapytała ze zdziwieniem.Cały czas ją obserwowała

Mandyy

-Niee. Po co mi oni? Teraz jestem wolna, mam swoje mieszkanie, swoje życie i nikt nie będzie się wtrącał.- Mandyy zaczęła się drapać w ucho.