Różany Wodospad

Kain

Poruszył uchem i nawet odsłonił na moment kły. Nie zbyt duże, ale długie.
Aż tyle się jedzenia nabrało? Jak on to zmieści. Zabulgotał, uśmiechając się ponuro. Ta wilczyca kojarzyła mu się z pomidorem. Nie będzie smaczna. Kajn nie jadł tylko gębą, ale też oczami. I nosem. Jak coś śmierdzi to niedobre.
Mlasnął raz jeszcze, przyglądając się wilczycy.

Karin

-Więc..miło mi Cię poznać, Siomho Lorcan! Mam na imię Karin.
Przedstawiła się z uśmiechem na pysku. Spojrzała na Pomidora.
-Ciebie również miło poznać.
Dodała i przeniosła spojrzenie na basiora, a jak on miał na imię. Może lepiej nie wiedzieć?

Debra

Ferine znów odgarnęła łapą grzywkę, uśmiechajac się uroczo. ,,Niektóre kwiaty przyciągają słodkim zapachem, by za chwilę złapać ofiarę" pomyślała sobie, nadal szczerząc kiełki.

Kain

Może lepiej nie..
Wstał i wreszcie wyszedł z tej strasznie zimnej wody. Mimo, że w zad było mu zimno nie otrzepywał się. Woda kapała mu z tyłka, a on miał to całkowicie.. w tyłku. Dokładnie. >D
Zdeptał demonstracyjnie lub przez nieuwagę różę, która go w zemście ugodziła kolcami. Ach. Westchnął.

Karin

Panna Pikachu nie ogarniała tego wilka, chwila..Pikachu?! Nie, nie, ona nie jest pokemonem! Jak tak można ją w ogóle nazwać! Pomińmy oczywiście fakt iż to ja ją tak nazwałam :3. Poruszyła końcówką ogona, patrząc na wilka wychodzącego z wody. Brrr...aż jej dreszcz przeszedł po plecach. Po chwili jednak stwierdziła,że nie powinna się tak w niego wpatrywać, gdyż jest to niekulturalne.

Kain

Nie-kultura? Aj, Kajn nie zna takiego określenia..

Miał ochotę podejść do którejś z wilczyc i po prostu zaczął ją zjadać. Na żywca. Czerpać przyjemność z jej krzyków i przerażenia gdy będzie pożerał kolejne porcje jej..
Potrzepał łbem. Nie może tak myśleć. Ma być normalny.
I tak siadł mokrym dupskiem na ziemi.

Karin

To znaczy, że Pikachu może być nachalna? XD

Nudziła ją ta cisza, musiała coś zrobić aby ja przerwać. Zaczęła obmyślać jakiś plan, który przerwałby tą głupią ciszę. A po chwili można było zobaczyć nad nią taką...żółtą żarówkę, podchodzącą pod kolor jej futra. Po chwili podeszła do białego basiora. A w nosie z kulturą!
-Eee...nie jest Ci tak przypadkiem zimno w tyłek?
Zapytała. Czyż to nei jest bardzo inteligentne pytanie? Ba, nawet bardzo inteligentne.

Kain

Dzia, twój wybór. xd

Łeb wilka opadł. Wydawało się, że pytanie wilczycy go załamało gdy nagle.. chwycił jej pysk w swój. Nie, nie miał ochoty na jej gluty z nosa. Za to ją obślinił. I okropnie mu się to podobało!
A w tyłek zimno było, zimno. >D

Karin

Wyrwała mu swój pysk z jego pyska i się pochyliła wycierając go o trawę, cóż dziwny sposób. Ale działający. Na szczęście pyska sobie nie starła, ani nie wyrwała trawy z ziemi. Wilczyca podniosła się i wystawiła język. To może ona mu tak teraz zrobi? No właśnie! Podeszła do niego i również złapała jego pysk w swój, zjadała go. A co jej tam! Po chwili go wypuściła i zaczęła pluć. Głupie futro basiora! Wystawiła jęzor i przymknęła jedno oko.
-Mas nie doblą sielść...
Powiedziała, nie chowając języka.

Kain

Nawet nie mrugnął, gdy złapała go za pysk. Choć lekko skrzywił się, gdy mu się wyrwała.
- Ona nie ma być dobra. - rzekł i zerknął w bok. Zaraz jednak postanowił pobawić się z wilczycą. Wręcz na nią naskoczył, jednak nie gryzł, a wręcz ją oślinił.. Ojej.
- Gah. - sapnął, gdy z otwartej mordy lała mu się ślina. Kajn potrafi się ślinić jak wilkołak.. >D

Haruki

Spojrzał na basiora. Przewrócił oczami, machnął ogonem ze złości. Warknął pod nosem. Nie lubił gdy ktoś myśli, że jest słabszy bo jest młodszy. Spojrzał na Siom.
- " Co za palant" - pomyślał.

Karin

Gleba, no to się wpakowała.. została obśliniona! Na szczęście jej takie rzeczy nie ruszały, mógł się ślinić. To ona by okazała więcej inteligencji, ponieważ to jego uznali by za idiotę. Ale ona też się może pobawić! Gdy ten ją obślinił, to Karin zaczęła na niego pluć. Trafiała prosto w jego pysk, ale miło. Dziwnie to wyglądało...cóż..i ją uznają za debilkę. Niech i tak będzie, w końcu się bawiła!

Kain

Ciekawe, czy ten bachorek czytał mu w myślach.. ale Kajn nie był tym zainteresowany.

Zmrużył oczy, patrząc jak jej własna ślina teraz na nią kapie.
- Momencik. - puścił ją i przetarł sobie oczy łapką. Cóż, on był dość młody, tak, odbiegam od tematu >D, zachowywał się jak kotek.. czasem.
Gdy już się przetarł, położył się i zawziął się na jej ogon, żując go.

Karin

Widząc jak wilk zaczął przecierać łapą oczy, prychnęła. Podniosła się i z uśmiechem patrzyła na wilka. Dwa kły, wystające jej lekko za pysk tak jakby błyszczały. Oczywiście, błyszczały. Bo ona dbała o swoje kiełki! Wszystko było dobrze, dopóki nie poczuła czegoś na swoim ogonie. Spojrzała na Kaina pytająco i zaczęła poruszać końcówką ogona, delikatnie łaskocząc wilka po pysku. W końcu miała dłuuuuuugi i puuuchaty ogon, nie?

Debra

-Widzę, że kanibalstwo robi się modne.-powiedziała, spoglądając przenikliwymi, zielonymi oczami na wilki.-Smaczny jesteś?-spytała jednego z nich.

Kain

Przygryzł ogon wilczycy, w pewnym momencie uleciała nawet mała stróżka krwi. A nagle.. zniknęła! Puścił jej ogon. Wolał jej dać czas, by zrozumiała, że zabawa z nim może być prosta i brutalna. Oblizał się z resztek ślini i starł łapą jej ślinę z swego boskiego oblicza.

Karin

Spojrzała na swój ogon, tego już za wiele! Wilczyca pomachała nim i zmrużyła ślepia. Wskoczyła na niego, przygniatając go do ziemi.
-Teraz ja mam Cię ugryźć?
Zapytała z wrednym uśmieszkiem na pysku. Jak ona go ugryzie i wbije mu te dwa kiełki jak igiełki..to bez krwi się nie obejdzie. Nie odpowiedziała wilczycy, ponieważ on był niedobry.

Kain

- Czasem nikt mnie nie rozumie. - mruknął nagle tak spokojnym tonem, jakby nic się nie stało. Bynajmniej ten ton do niego nie pasował. Zrobiło mu się wręcz przykro. Choć, kto mógł zrozumieć takiego wariata? W jego mniemaniu wszyscy go nie rozumieli. Albo nie próbowali go zrozumieć.

Sasori

O tak.. Obserwował otoczenie od dłuższej chwili z ukrucia. Po tym jakże nieubłagalnie lecącym czasie, odechciało mu się siedzieć tak bezczynnie. Wypełznął z pomiędzy krzaków. Wielki basior, o kruczo czarnej, gęstej sierści, z czaszką na łbie, wystającymi z niej rogami. Mozolnie ruszył w stronę obecnych, ukradkiem szczerząc się szyderczo. Śmoliste ślepia obserwowały potencjalne ofiary, w dzikim wyrazie szaleństwa i rządzy. Jednak był opanowany. Powoli, wręcz minimalnie wykonywał kroki, zostawiając głębokie ślady na twardej glebie, która nie powinna tak się zachowywać.

Karin

-Ale ja Cię rozumiem! Bo ta zabawa jest fajna!
Krzyknęła z entuzjazmem i usiadła na białofutrym, jak na dywanie. No i co ona miała teraz zrobić? Machnęła ogonem i zdmuchnęła grzywkę, opadającą jej na jedno oko. Biedna pikachu! O..pobawią się w pokemony! Ona będzie mówiła "pika,pika", a Kain będzie odwalał rolę Ash'a. Słodko, co?