Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Illiana
Dojrzewający
Dołączył: 01 Lip 2011
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 13:18, 14 Sie 2013 Temat postu: |
|
Illiana machnęła ogonem. Tak zdecydowanie nie widziała jeszcze takiego osobnika jak on. Widząc jak tylne nogi mu drżały przekręciła nieco pyszczek. Był ranny? Najprawdopodobniej tak w końcu jeśli te przednie łapy były nieco poranione to tylne najprawdopodobniej tak. Wadera najbardziej była zaciekawiona tym po co jemu jest ta bluza. Oczywiście w jej głowie pojawiło się kilkanaście teorii spiskowych. W końcu może tak na prawdę był jakimś zombie który pod tym ludzkim ubraniem ukrywa same kości bez skóry? Nigdy nie wiadomo. Wilczyca machnęła ogonem w druga stronę i obeszła go dookoła w tych krzakach aby wyjść na przeciwko niego. Zrobiła kilka kroków w stronę wody gdzie się napiła. No Illiano! Gdzie się twoje maniery podziały?! W końcu wypadało by jakoś... nawiązać rozmowę? Najpierw jednak spojrzała nu w oczy. Miał... naprawdę ciekawy kolor oczy taki... zielony... naprawdę interesujący odcień. Patrzyła na niego spokojnie bez wrogości czy sygnału do ataku.
- Cześć. - Powiedziała ze spokojem. No w końcu jakoś trzeba... hm zacząć tą konwersacje. Usiadła. Zaraz zobaczymy jak to się potoczy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Marshall
Dorosły
Dołączył: 12 Sie 2013
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 13:30, 14 Sie 2013 Temat postu: |
|
Powolutku skierował w jej stronę kufę, marszcząc czarny nosek i lekko mrużąc zielone oczęta. Fakt, miały piękny i żywy kolor, podobnie jak i on cały prezentował się.. nieźle, gdyby jednak nie wspomniało się tutaj o paru faktach - chłodzie i wyniosłości, widocznych w wiecznie niewzruszonych kącikach jego pyska, jak i zniesmaczenia światem i wypatrywania podłości w każdej osobie w tej zieleni tęczówek. Tworzyło to razem obraz zniesmaczonej życiem, światem i innymi osobami istoty, która jednocześnie miała własną dumę i nie zamierzała pozwalać się pomiatać. A w międzyczasie pomiatała innymi. Ogon odrobinkę drgnął, podobnie i ucho, niechętnie skierowane w jej stronę. Prawe oko przecięte było blizną, podobną do x, nie wydawało się jednak uszkodzone, ani gorsze od lewego. Choć dziwnie rozszerzona źrenica mogła budzić obawy.
- Czego chcesz? - zapytał, ot, prosto z mostu. Miał miły dla ucha ton głosu, mruczący i odrobinę ochrypły, brzmiała w nim jednak nuta ironii i rozbawienia, dosyć paskudna, burząca cały czar słów. Słów, których wolał nie wypowiadać, a choćby mogłyby nie chcieć tego inne osoby. Bo i zaraz bluzgał na nie, jak tylko potrafił.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Illiana
Dojrzewający
Dołączył: 01 Lip 2011
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 13:49, 14 Sie 2013 Temat postu: |
|
Illiana nie odrywała od niego spojrzenia. Cały czas miała z nim kontakt wzrokowy. W końcu czemu miała by spuszczać wzrok. Machnęła ogonem który owinęła dookoła łap otulając się nim. Spojrzała tylko przelotnie na bliznę na oku. Ona... dodawała mu swojego rodzaju... takiego uroku i pociągłości. Słysząc jego słowa nieco bardziej się spięła. Wrogość i niechęć? Nie chyba nie bardziej coś na kształt ironii i niechęci wyczuła w jego głosie.
- W sumie... -Zaczęła z zastanowieniem obserwując go dalej. Zastrzygła uchem.
- Od ciebie niczego... spotykając kogoś wypada zacząć rozmowę. -Powiedziała ze spokojem tylko. No tak od niego nic nie chciała w końcu nie powie raczej czegoś w stylu " hej chyba coś z twoimi łapami nie tak i musisz iść do lecznicy " Tak zdecydowanie nie mogła tak powiedzieć. Wadera przekrzywiła pyszczek na bok patrząc na niego przez cały czas. Naprawdę ciekawy przypadek z niego był.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marshall
Dorosły
Dołączył: 12 Sie 2013
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 18:27, 15 Sie 2013 Temat postu: |
|
Również i on nie odwracał wzroku, odrobinę mrużąc oczy, w miarę podrażnione niedawną ropą, przez co teraz uroczo zaszkliły się, po dłuższej chwili co było odrobinkę podejrzane, sprawiając, że jego oziębły wzrok zdawał się mniej przepełniony goryczą i zniesmaczeniem niż zwykle. Wyglądał.. smutniej. Upstrzone kolczykami ucho uważnie wysłuchało słów, które niespecjalnie wpłynęły na zmianę jego mimiki, w której pojawiło się więcej rozbawienia i pobłażliwości. Zmarszczył nos, ledwie widocznie uniósł kufę, nie wyczuł jednak tego specjalnego zapachu. A już zaczął snuć cichutki plan wykorzystania wilczycy, może i seksualnie, ale w podły sposób.
- Tak zwykle postępują s*ki i dz***ki, którym brakuje klientów, wiesz? - mruknął, nie odwracając wzroku, choć łeb odchylił bardziej w bok. Z jego pyska kapało parę kropelek wody, nieszczególnie potrzebnych. Nie miał nic więcej do powiedzenia, a przekładał się na to jego milczący charakter i wrzeszcząca w okuwach chaosu i rozpaczy dusza, całkowicie pozbawiając go większych emocji, skoro to ona przeżywała piekło. Doszedł jednak do wniosku, że wilczyca jest za młoda na bycie panienką lekkich obyczajów, chyba, że była nowa i niedoświadczona. Ale kto go tam wie, to jakaś dziwna kraina.
- Znasz Galateę? Tea? Wilczyca, szal, skrzydła, czasami szlajała się z wampirem.. Giovannim? - rzucił od niechcenia, jakby nie rozumiejąc, że za tak niemiłe słówka może tych informacji nie otrzymać. Ale czyż nie było to jasne, że ta mu wszystko wypapla, jak ją troszkę mocniej przyciśnie? Pomimo, że nie miał ochoty na rozmówki ani na większe kontakty z innymi osobnikami informacji potrzebował jak jeż kolców. Ujmijmy to tak.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Marshall dnia Czw 18:29, 15 Sie 2013, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Illiana
Dojrzewający
Dołączył: 01 Lip 2011
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 19:21, 15 Sie 2013 Temat postu: |
|
Uuu wybitnie jej się jego słowa nie spodobały. Położyła uszy po sobie demonstrując przez chwilę swoje niezadowolenie. Tak jego słowa nie tyle co były nie miłe ale też bezczelne.
- Nie jestem żadną prostytutką... -Burknęła na niego. No tak ona nie użyła wulgarnych określeń bo jeszcze się nie zdenerwowała. Jeszcze! Och gdyby zamierzał ją tak wykorzystał to by się zdziwił bo Illiana w brew pozorom by tanio skóry nie sprzedała. Patrzyła na niego uważnie. Teraz ten basior wzbudzał w niej obawę i coś na wzór lęku ale też niezdrowej ciekawości. Słysząc kolejne pytania pokręciła głowa.
- Nie nie znam żadnego wampira ani żadnej takiej wadery. -Prychnęła podobnym tonem do niego takim w sumie... opryskliwym i nie uprzejmym.
- I nie wrzucaj wszystkich do jednego worka bo możesz potem pożałować tego. -Dodała ostrzegawczym tonem. Wyprostowała się i chciała odejść. Odwróciła się do niego. No skoro był taki "miły" i "uprzejmy". A co do odwrócenia się to w zasadzie kiepskie posunięcie ale co tam w końcu hierarchia wilków była dość rozbudowana a takie zachowanie okazywało nieposłuszeństwo. Illiana przeniosła się nieco dalej ale dalej miała wilka na oku. Wadera prychnęła pod nosem. Jak on mógł zrobić z niej dz**kę. Jak mógł tak w ogóle pomyśleć? Tak to ja poruszyło.
- Kretyn. -Burknęła pod nosem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marshall
Dorosły
Dołączył: 12 Sie 2013
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 22:20, 16 Sie 2013 Temat postu: |
|
A Cię nią nazwałem? Rzucił krótko w myślach, nie odnajdując jednak w sobie ochoty na kolejne niepotrzebne słowa, także wyraz jego pyska nie zmienił się, możliwe, że w spojrzeniu pojawiło się jeszcze więcej pobłażliwości, co równie lekceważąco odwrócił pysk odrobinkę, bokiem do wilczycy, prezentując profil, który nijak zachęcał do dalszej rozmowy. Choć miał do niej jeszcze parę pytań nie widział ani krzty sposobu, aby móc je zadać, skoro ta zdążyła tupnąć nóżką i się na niego obrazić. Wysłuchał jej jednak, z narastającym parsknięciem w gardle, które po chwili wydostało się na wolność, och, witaj świecie dźwięków!, uraczając wilczycę ironicznym parsknięciem.
- A co, zgwałcisz mnie? - rzucił ot tak, jakby rozbawiony, pomimo, że nie spuszczał z niej wzroku. Wzroku który zmienił się całkiem, uciekła ta ironia, pojawił się tylko chłód i.. i dziwne uczucie, ciężkie do zrozumienia, do ujęcia w słowa. Wyglądało na głód szaleńca..
Westchnął, obserwując jej zadek spod przymkniętych powiek, nim ciężko powstał, niczym dopiero narodzony jelonek, bo i tak drżały mu łapki, jakoby miał drgawki. Widocznie nie był tym faktem zadowolony, tym bardziej, że z przemokniętej bluzy ściekała woda, powodując wzdrygnięcia, biegnące przez kręgosłup. Rękawy podwinął do połowy łap, nim wyszedł na brzeg, przez chwilę trwał w bezruchu, prócz tych trzęsących się nóżek, nim ruszył w jej stronę.
- Znasz kogoś, kto mógłby ich znać? - rzucił cicho, znajdując się tuż za nią, chłodnym oddechem muskając jej uszko.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Illiana
Dojrzewający
Dołączył: 01 Lip 2011
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 10:24, 17 Sie 2013 Temat postu: |
|
Wystarczy że puścił takową iluzje do niej. To wystarczyło aby tak się poczuła stąd jej słowa. Illiana odchodząc sobie właśnie kawałek dalej usłyszała co mówił. Zatrzymała się. Spojrzała przez ramię.
- Tak. Zgwałcę cie patykiem wyjątkowo boleśnie. -Oznajmiła mu i od razu ostrzegła. Illiana miała naprawdę dobry słuch więc usłyszała jego słowa bez problemu. Kątem oka obserwowała go cały czas. Widziała jego profil i nie... jakoś jej nie odpychał czy nie zniechęcał. On był po prostu inny niż wszyscy a w inności nie było nic złego przynajmniej z jej perspektywy. Dostrzegła tez to jak wstał i chciał iść to jak mu drżały łapy. Przecież jeśli nic z tym nie zrobi może wdać się jakieś zakażenie a wtedy dopiero będzie miał kłopoty i to naprawdę poważne. No i odeszła kawałek. Już miała osiąść a on nagle... jakim cudem zdążył tutaj podejść. Jeszcze jego oddech na jej uchu. Momentalnie skoczyła odwracając się.
- Nie rób tak.... -Powiedziała ostrzegawczo patrząc na niego.Jednak w jej głosie była nuta niepewności. Om... to było dziwne znaczy... wywalało u niej dziwną reakcje. Takie dreszcze? Na pewno się rozchoruje od co!
- Nie wiem... chociaż może znam jednego wilka... -Powiedziała z zastanowieniem. Danny mógł może kojarzyć tych jego "znajomych". On był mądry i dużo widział więc.. może i napotkał ich. Jednak nie miała zamiaru mu od tak powiedzieć co to za wilk może mieć takie informacje. Bądź co bądź to jednak ważne było.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marshall
Dorosły
Dołączył: 12 Sie 2013
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 16:31, 18 Sie 2013 Temat postu: |
|
Już się boję, doprawdy. Wilczyca, według jego mniemania, prezentowała się dosyć drobnie i równie według jego przekonań nie stanowiła ona dla niego większego problemu, czy przeciwnika. Nie, o tym nie miał nawet śmiałości myśleć, kiedy to na samą iluzję co do walki z nią w jego gardle pojawiało się niemiłe drapanie, przypominające, że jeszcze potrafi się śmiać. Jeszcze. Choć paskudnie.. Poruszył odrobinę uchem, zerkając na nią kątem oka, łeb odchylając do tyłu. Patyk w d*pie? Już gorsze rzeczy się miało. Ale to inne historie i zdarzenia, tym bardziej paskudne i dla większości obrzydliwe. Niestety, na takich ziemiach się wychował.. czy raczej drewnianych konstrukcjach utrzymujących miasto nad wodą. Przeklęte szczury morskie.
Nie drgnął, ani nie odsunął się, obserwując jej reakcję. Czasami, jeżeli miał ochotę, potrafił poruszać się całkiem szybko. Tym razem chciał wywołać na niej efekt gęsiej skórki i niepewności, co lęku, co w pewnym sensie mu się udało, a choćby tak przeczuwał. Dlatego, aby utrzymał pozycję dominującą jego oblicze ani drgnęło, nieustępliwe jak i wciąż uparte, nadal ziejące chłodem, ale i cichutką aurą szaleństwa, bardzo cichutką, tylko wyglądającą zza rozszerzonej źrenicy prawego oka, niezdrowo rozszerzonej. Czekającej na dobrą okazję, aby ukazać jego rozszalałe wnętrze, topiącą się w lawie grzechów duszę, spętaną łańcuchami przysięgi. Tym razem szybszy krok równał się bólowi, pochodzącego od zdartej opuszki tylnej łapy, drżącej spazmatycznie. Zresztą, jak wszystkie jego kończyny, choć to za tą jedną łapką ciągnął się krwawy ślad.
- Zaprowadzisz mnie do niego? - zapytał cicho, mruczącym ale i ochrypłym tonem głosu, niczym przymilający się kociak, choć jego ruchy bardziej przypominały drapieżnego kota, tylko ciągnącego swą ofiarę za nos i udającego miłe kocię, by móc zatrzasnąć czaszkę przyszłego obiadu w szponach. Bo i na podobieństwo drapieżcy przysunął się blisko, widocznie ignorując fakt, że seksownie ociekał wodą, przybliżając pysk do jej uszka. By móc wyszeptać:
- ..a zrobię, co zechcesszzz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Illiana
Dojrzewający
Dołączył: 01 Lip 2011
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pon 9:22, 19 Sie 2013 Temat postu: |
|
No tak... walka z Illianą zapewne była by jakże ciekawa... i z zwycięstwem oczywiście po jej stronie a co! Nie no tak poważnie to walka by była z jej strony na pewno przegrana a ona styrana. jeśli chodzi o dobór przeciwników to Illiana zawsze miała z tym problem bo w razie kłopotów i braku innego wyjścia rzucała się na każdego. Przykładem tego był na przykład pojedynek z Gehenną który Illiana przypłaciła bardzo długim pobytem w lecznicy. No ale tutaj miała o tyle dobrze że on tez był wilkiem takim samym jak ona... znaczy no był zwykły nie miał żadnych super nadprzyrodzonych mocy. Przynajmniej na takiego nie wyglądał i się nie zachowywał? Tak właśnie tak.
No tak tereny z których On pochodził faktycznie nie były jakieś przyjemne czy przyjazne skoro miał takie przygody jednak okolica, skąd przybyła już dawno temu do tej krainy, Młoda jeszcze Illiana też do różowych nie należała tak samo jak wataha w której się wychowywała.
Tak udało mu się utrzymać pozycję dominującego co Illianie się ani trochę nie podobało bo przecież.... no jak miała mu się sprzeciwiać? Zastrzygła uchem kiedy ponownie się tak zbliżył mrucząc i jeszcze ten jego głos... głos który wzbudzał ciarki na całym jej drobnym ciele. I to jego spojrzenie takie... szalone? Zielone oczyska z dużymi źrenicami i to jak się jeszcze patrzył. Tak to zakrawało na obłęd co się tutaj działo! Illiana się cofnęła o krok i wtedy dostrzegła ślad krwi za nim. Szybko przekalkulowała w głowie co zrobić.
- Dobrze... zaprowadzę cie do niego... -Zgodziła się po tym jak usłyszała jego słowa o tym że zrobi co zechce.
- Ale wcześniej ty pozwolisz opatrzyć swoje łapy. -Dodała dość... stanowczym tonem zważywszy na to w jakim położeniu była. Wilk nie wyglądał na kogoś z kim... można za bardzo dyskutować jednak Illiana będzie musiała co może być jakże ciekawym wydarzeniem!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marshall
Dorosły
Dołączył: 12 Sie 2013
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 17:07, 20 Sie 2013 Temat postu: |
|
Tym razem jej się udało. Tym pierwszym, pier***lonym razem, kiedy szaleństwo zdawało się zblednąć w jego ślepiach, zaś jedna z źrenic rozszerzyła się jeszcze bardziej, przysłaniając niemal tęczówkę. Nie pogłębiało to jednak chaosu w jego duszy, sprawiało raczej wrażenie rozluźnienia i ulgi, jakby pozbył się z siebie jakiś łańcuchów pokuty. Lub i grzechu. Wraz z tymi drobnymi zmianami w ruchach pojawiła się niepewność, delikatnie widoczna, kiedy wykonał parę kroków w tył na tych drżących łapkach, wpatrując się w nią lodowatym spojrzeniem z nutką zadziwienia, dopatrywania się żartu, czy ironii. Bo przecież pomoc z jej strony była.. chorym pomysłem. Nikt nie powinien mu pomagać, a ten, kto próbował skończył z łbem w kiblu. Przyczyna śmierci? Utonął. W g**nie. Uszy drgnęły, podobnie i wargi, nim parsknął nagle, zadziwienie znikło, przysłonięte paskudnym rozbawieniem w źródle ironii i pobłażliwości.
- Jesteś albo naiwna, albo głupia.. lub i taka i taka na raz. Oferowanie mi pomocy nie skończy się długiem wdzięczności, dobrze o tym wiesz, praaawda? - rzucił, ot, chwilę po parsknięciu, póki podtrzymać efekt ironii wylewającej się z oczodołów wraz z sarkazmem. Ale w tym wszystkim pojawiła się niepewność i pewien smutek, znajdujący się jedynie w kącikach oczu, gdzie powinny gromadzić się łzy. Ale ich nie było i nie będzie.
- Nie lepiej byłoby poprosić o to, bym Cię zostawił po znalezieniu tego wilka, żebym się odczepił? To byłaby dla Ciebie najlepsza opcja. - dodał po chwili, bardziej opanowanym tonem głosu, lekko drżącym, kiedy to oblizywał pysk ponownie z kropelek wody, kapiącej z uszu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Illiana
Dojrzewający
Dołączył: 01 Lip 2011
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 19:12, 20 Sie 2013 Temat postu: |
|
Illiana patrzyła na niego przez cały czas. Zachowywała spokój przynajmniej w tej chwili. Albo najlepiej będzie pasowało tutaj stwierdzenie: "usiłowała zachować spokój". Obserwowała cały czas Basiora. Jego mimikę pyska. Ruchy. No i oczy. Patrzyła się w nie uważnie. Aż wstrzymała oddech na chwilę widząc co się dzieje z jego źrenicą. Tak się powiększa i znika jego zielona tęczówka. Aż się ugryzła w język. Potem kolejna mieszanka uczuć po jego odpowiedzi. Poczuła się niejako zbesztana. Jednak udała że nic jej to nie obchodzi.
- Nie. Nie liczę na żadną wdzięczność z twojej strony i bynajmniej nie jestem naiwna ani głupia. Chce tylko ci pomóc a to tobie powinno na tym zależeć. -Odpowiedziała spokojnie cały czas patrząc na niego uważnie. Kiedy się cofnął naprawdę się zdziwiła. Okey.. nie spodziewała się tego że wilk się cofnie jednak... ona dalej stała.
- Posłuchaj... jeden dręczyciel więcej czy mniej już mi naprawdę nie robi różnicy. Chcę ci pomóc. Widzę że ledwo co stoisz na łapach. To co ci proponuje jest tylko z zyskiem dla ciebie. Opatrzę ci łapy więc minie ci ból a potem zaprowadzę do tego wilka. Zysk dla ciebie. Więc zdecyduj. Pozwolisz sobie pomóc i zaprowadzę cie do tego kto może ci pomóc. Czy odmówisz i będziesz musiał szukać dalej. -Powiedziała czystko i logicznie patrząc mu cały czas w ślepia. To co mówiła było naprawdę rozsądne jak i stanowcze ale nie takie aby wymuszać coś. Zastrzygła uchem i zamrugała kilka razy.
- Masz takie ładne oczy... -Powiedziała nagle. Aaaa! A tak ładnie się ugryzła wcześniej w język. Spuściła wzrok.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marshall
Dorosły
Dołączył: 12 Sie 2013
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 18:38, 21 Sie 2013 Temat postu: |
|
Milczał jak zaklęty, wciąż w nią zapatrzony, nim postąpił parę niepewnych kroków, marszcząc odrobinę łuki brwiowe, nieprzejęty całkowicie środowiskiem, który ich otaczał. Jakby byli tylko on i ona.. Choć przypominając, że to Marshall, M a r s h a l l, traciło to całkowicie swój romantyzm, zmieniony na chorą obsesję. Kto powiedział, że ten drań nie potrafi kochać? Chorą i paskudną miłością, przepełnioną zazdrością, zmuszając kochankę do bycia przedmiotem, który może rżnąć zależnie od swojego nastroju. Poruszył delikatnie uchem, strzepnął z kolczyków ostatnie kropelki wody. Bluza zaczęła parować w świetle, przez co wzdłuż kręgosłupa i łopatek miał dreszcze.
Wysłuchał jej, nijak trwając w bezruchu, prócz drżącego na wzór galaretki ciała. Zaraz potrząsnął łbem, zaprzeczył.
- Punkt dla mnie. To nie rany, tylko zmęczenie mięśni, kotku. Łażę tak już parę dni, mają prawo być zmęczone. Ból wytrzymam, możemy iść od razu, póki jeszcze stoję. - odparł, jakby na siłę utrzymując w głosie pogardę, znów lekko obracając łeb w bok, patrząc na nią znad kącika oczu. Rozszerzona źrenica drgnęła, podrażniona światłem słonecznym, przysłonił ją więc powieką. Niedługo ponownie zacznie ropieć, huh? Widocznie na chwilkę oderwał się myślami, kiedy to przysiadł i przetarł nieszczęsne prawe ślepię, ścierając odrobinę ropy, nim spojrzał na nią. Lodowato.
- Dlatego próbowali mi je wydłubać i wypalić wnętrze oczodołu. - mruknął cicho, wstając. - Idziemy? Szybciej się mnie pozbędziesz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Illiana
Dojrzewający
Dołączył: 01 Lip 2011
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 17:51, 23 Sie 2013 Temat postu: |
|
Illiana westchnęła ciężko. Zastrzygła długim uchem jednak nie wstała. Dalej na niego patrzyła uważnie.
- Czy ty mnie masz naprawdę za tak głupią, pustą i tępą.... -Westchnęła ciężko patrząc na niego.
- Tak jesteś tylko zmęczony i poza tym wszystko okey... -Prychnęła z irytacją. Potrząsnęła pyszczkiem odgarniając grzywkę na bok.
- A ta krew która się za tobą ciągnie to oczywiście nie z twoich łap? Chyba ze jesteś jakimś homo nie wiadomo i masz okres.... -Powiedziała i już jej nieco nerwy puściły i dlatego mu tak przygryzła. No bo jak on mógł tak ją no.. uch wyprowadził Illiane z równowagi a to naprawdę było coś! Patrzyła na niego teraz już ostrzej i bardziej zawzięcie. Ona mu pomoże i już! Nie odrywała od niego spojrzenie i miała je tak samo teraz lodowate jak on. No do tego takie zacięte. Westchnęła.
- Czemu nie chcesz dać sobie pomóc... co ci szkodzi? Tylko opatrzę ci łapę zaprowadzę do tego wilka i już... będziesz wolny i będziesz mógł dalej iść... -Powiedziała spokojniej nawet jakby tak smutno.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marshall
Dorosły
Dołączył: 12 Sie 2013
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 18:19, 23 Sie 2013 Temat postu: |
|
A dlaczego nie, złotko? Dlaczego nie miałbym? Oblizał ponownie pysk, patrząc na nią zobojętniałym wzrokiem, w którym zaczęło nawet i brakować lodu, pojawiło się za to znudzenie. Całą tą sytuacją, jak i jej piskliwym głosikiem, który jego uszy chętnie pomijały. Resztki rozbawienia wychwytywały jednak dźwięki.
- Przemyśl raz jeszcze moje słowa, półgłówku. - odparł wreszcie, nie siląc się na zbytnią dyskusję. Nie zaprzeczał, że rany bolały, jednak były mu one solą w oku, nieważną, godną zignorowania i pominięcia, bo i tak nieistotną w tym momencie, łapy drżały jednak głównie z przemęczenia. Noszenie szmat na łapach nie szło mu w smak, nie skrzywił się jednak, przypominając sobie wiele sytuacji, gdy musiał nosić bandaże. Ironią losu ludzka bluza mu nie przeszkadzała - bandaże już tak. Zmarszczył odrobinę nos, spoglądając na nią jedynie kątem oka, niezrażony tą uwagą. Zauważając jednak zmianę w jej spojrzeniu westchnął, pobłażliwie, uśmiechając się. Uśmiechając się. P a s k u d n i e.
- Zaraz to Ty będziesz krwawić z d*py, szmato. - wymamrotał, wycedził, powoli wyciskając z gardła każdą literkę i jej dźwięk, obserwując ją tymi przepełnionymi obojętnością i znudzeniem tęczówkami. Kolejne jej słowa, które chętnie by pominął.. zdawały się zrobić na nim pewne wrażenie, kiedy skrzywił się na wzmiankę o odrzucaniu pomocy. JA JEJ WCALE NIE POTRZEBUJĘ, TY KUR.. Widocznie jego kości policzkowe się napięły, kiedy zagryzł szczęki i ruszył w własną stronę. Znów chłodny, wyrzucający z siebie odłamki lodu, jakby ktoś na chwilę otworzył wrota lodowca.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Illiana
Dojrzewający
Dołączył: 01 Lip 2011
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pon 18:36, 26 Sie 2013 Temat postu: |
|
Illiana aż wbiła pazury w ziemię. Uch jak on jej grał na nerwach.
- Ty zadufany w sobie idioto! -Warknęła za nim. Och no proszę bardzo niech okuleje sobie na stałe tylko niech potem nie jęczy! Wadera usiadła i zaczesała grzywkę na pyszczek aby opadła jej na oczy w których się takie niebezpieczne kurwi*i pojawiły. No tak czasami nawet i Illiana potrafi się wściec. I to wściec ładnie mówiąc. A Wilkowi skutecznie udało się wyprowadzić ją z równowagi. No i jak usłyszała jego słowa te ostatnie to nie wytrzymała. Skoczyła na niego możliwe że go przy tym przewróciła. Tak... nie ma co jak dobór przeciwników w wykonaniu Illiany. Z resztą nie ważne teraz musiała na nim wyładować złość.
- Szmato?! Szmato to sobie możesz mówić to partnerki koleżanki czy siostry ale na pewno nie do mnie! Za kogo ty się w ogóle uważasz żeby osądzać innych! -Warknęła na niego tak przyduszając go łapą do ziemi. A wiadomo jak bardzo Illiana była ciężka... tak... chucherko z niej było. Patrzyła na niego gniewnie i dominująco tak w tej chwili. Naprawdę była zła na niego. Liczyła się również z tym że oberwie od wilka ale... wszystko się zobaczy.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Illiana dnia Pon 18:37, 26 Sie 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Puszczyk
Beta Nocy
Dołączył: 14 Kwi 2013
Posty: 1439
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pon 8:35, 14 Paź 2013 Temat postu: |
|
Puszczyk wędrował po kolejnych miejscach, marząc o tym, żeby chociaż tutaj nie trafił na jakieś nieogarnięte dziecko, które zacznie go wypytywać o... o wszystko. Może z początku to całkiem zabawne, ale po jakimś czasie zaczyna się robić męczące, dlatego samiec uciekł nad ten uroczy wodospad, żeby odrobinę odpocząć od trudów życia codziennego. Był w tej krainie już dość długo, a jak na razie jego kariera rozwinęła się w kierunku obrażenia kilku wilków, wyrwania kilku samic, obrażenia kilku samic i znalezieniu, jak również ponownym zgubienia swojego rodzonego brata. Było to całkiem emocjonujące życie, jak na niego. Puszczyk przysiadł w cieniu jednego z drzew i wbił spojrzenie w wodospad. Płyń, wodo, płyń.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Salome
Dowódca Szpiegów
Dołączył: 19 Kwi 2010
Posty: 2213
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Monsunowe Wybrzeże Płeć:
|
Wysłany: Pon 8:45, 14 Paź 2013 Temat postu: |
|
Salome wpadła nad wodospad. Musiałą trochę odpocząć od swoich obowiązków. Test na Betę, partner, przyjaciółki... Za dużo tego wszystkiego!
Przysiadła nad wodą i spoglądała w górę. Wodospad leciał i leciał w dół.
Wbiła pazury w ziemię i warknęła głucho. Spojrzała na rosnące kwiaty. Były takie... słodkie! Bleh!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Puszczyk
Beta Nocy
Dołączył: 14 Kwi 2013
Posty: 1439
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pon 8:52, 14 Paź 2013 Temat postu: |
|
Puszczyk, słysząc jakiś warkot, odwrócił się w stronę, z której dobiegał go dźwięk. No proszę, tego się nikt nie spodziewał. Zupełnie, jakby Salome była Hiszpańską Inkwizycją. Nie odczuwał jednak ochoty na ujawnienie swej obecności - która nawiasem mówiąc nie była trudna do odkrycia, wszak płomieniście pomarańczowy kolor sierści samca zdradzał go za każdym razem. No, lecz cóż. Nie dość, że życiowy nieudacznik, cham i egoista, to jeszcze los uczynił go rudym. Nie dziwne, że jeszcze nie znalazł sobie przyjaciół. A Salome wcale pewnie nie chciała jego obecności, odkąd obwiniła go o swoją zdradę i rozpad ich parodii związku. Na samo wspomnienie samiec uśmiechnął się ze szczerym rozbawieniem, jednak w głębi duszy jak zwykle czuł niesprawiedliwość tego świata. Jakby był winny, że dała się wyrwać jakiemuś samcowi, którego na oczy nie widział. Niedoczekanie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Salome
Dowódca Szpiegów
Dołączył: 19 Kwi 2010
Posty: 2213
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Monsunowe Wybrzeże Płeć:
|
Wysłany: Pon 9:00, 14 Paź 2013 Temat postu: |
|
Tak... Nie wiem czy wiecie, ale Salome byłą odwrócona tyłem do samca. I nie mogła go wyczuć. Był na razie za daleko. Ale wróćmy do rzeczy.
Wilczyca ze spokojem zaczęła miętosić kępkę trawy pod łapą. Próbowała wywrzeć na niej całą swoją złość.
Czy byłą zadowolona z efektu? Teraz przed nią leżały potargane listki i zgniecione płatki kwiatków.
Ale co zrobi Puszczyk? Czy ujawni się i z nią pogada? Czy jak ninja, będzie ją obserwował zza liści?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Puszczyk
Beta Nocy
Dołączył: 14 Kwi 2013
Posty: 1439
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pon 9:07, 14 Paź 2013 Temat postu: |
|
Salome wyglądała na złą. Puszczyk był w stanie stwierdzić, że pewnie zdradziła swojego nowego partnera i teraz była na niego zła, że jej nie przeprosił. Wyobrażał sobie tę zabawną scenę: "Jak mogłeś dopuścić, żebym puściła się z innym! Błagaj mnie o wybaczenie!". Niemniej zdawał sobie sprawę, że był tylko zgorzkniałym egoistą i nikogo nie obchodzą jego przemyślenia, dlatego nauczył się trzymać podobne wizje dla siebie. Po chwili zaczął rozmyślać, dlaczego właściwie tak bardzo przeżywa całą tą sytuację. Miał już kilka panien, jednak do żadnej z nich nie wracał w wspomnieniach, zwłaszcza nie do powodu ich rozstania. A powodem zazwyczaj była inna panna lub przymusowe opuszczenie watahy z powodu narobienia sobie nieodpowiednich wrogów. To cię bolało, Puszczyku? Że to ona zdradziła, a nie ty? Z drugiej strony, nigdy by mu nie przyszło do głowy oskarżać kogoś innego o swoją zdradę. Zdawał sobie sprawę, że to tylko jego wina. Jego wina, z której był dumny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|