Tęczowy wodospad

Chris

-Noto ci podpowiem jest na moim futrze na literę 'cz'....-.powiedziałam i spojrzałam na Hekate.

Idalia

- Czarne lub czerwone? - odpowiedziała, choć zabrzmiało to raczej jak pytanie. Zaśmiała się krótko. Zgadywanki. Kojarzyły jej się z wczesnym dzieciństwem...

Chris

-Dobry trop 'czerwo'....-.powiedziałam i zaśmiałam się.

Idalia

- Czerwone? - spytała. Mimowolnie wzdrygnęła się. Po doświadczeniach z przeszłości czerwone oczy nie kojarzyły jej się z niczym dobrym.

Chris

-Tak,dobrze....-.powiedziałam spojrzałam na nią i spytałam.
-Czy coś,nie tak???

Idalia

- Nie, nie... wszystko w porządku - odpowiedziała i uśmiechnęła się nieznacznie. - Po prostu przypomniało mi się coś.

Chris

-Aha,rozumiem dobra ja już muszę się zbierać bo idę na poszukiwanie legowiska do spania.... papapapa mam nadzieję że się jeszcze spotkamy:)-.powiedziałam i wyruszyłam na poszukiwanie legowiska.

Idalia

- A więc do zobaczenia. Albo raczej do usłyszenia - odparła i uśmiechnęła się do wilczycy na pożegnanie. Ona też powinna już wrócić do swojego legowiska... robiło się coraz chłodniej, więc powoli zbliżała się noc.

Bertha

przyszła zobaczyła obcą wilczyce - Witam...

Blooshya

Przyszła nad wodospad.
-Cześć - powiedziała do obecnych

Idalia

- Witam - odrzekła nieznajomej, choć wcale nie była pewna czy te słowa skierowane były do niej.
Po chwili jeszcze machnęła uchem w stronę drugiej nowo przybyłej by zorientować się, w którym miejscu znajduje się wilczyca.

Bertha

uśmiechnęła się tylko głupio jej było mówić tak jakby się znały nie wiadomo ile

Idalia

Również się nie odezwała. Nie lubiła zaczynać rozmowy, odzywać się jak pierwsza. Od zawsze kojarzyło jej się to z narzucaniem się innym.

Blooshya

-Jak się nazywasz? - spytała nieznajomej wilczycy nieśmiało.

Bertha

Jestem Bertha- próbowała jakoś zacząć rozmowę

Idalia

Położyła łeb na ziemi słuchając zaczątków rozmowy obecnych wilczyc. Nie miała zamiaru się wtrącać.

Bertha

spojrzała na Hekate - A ty nic nie powiesz - uśmiechnęła się do wilczycy

Idalia

Uniosła łeb.
- O nic mnie nie zapytano, a ja nie chcę przeszkadzać w rozmowie - odpowiedziała i uśmiechnęła się nieznacznie.

Blooshya

-Ja nazywam się Blooshya. Bloo, w skrócie - powiedziała. Narzucam się. Te dwie wilczyce są takie małomówne, chyba nie mają ochoty gadać - pomyślała. Próbowała zagaić jednak rozmowę:
-Skąd jesteś?

Bertha

ee to - nie wiedziła co powiedzieć bo sama już nie pamiętała - skleroza nie boli - uśmiechnęła się