Tęczowy wodospad

Kihe

Czarny wilk przybiegł tu truchcikiem. Podszedł bliżej wodospadu i spojrzał się na niego. Zamyślił się. Po chwili usiadł i rozluźnił mięśnie.

Chris

Wilczyca przyszła wolnym krokiem w to miejsce. Usiadła niedaleko wodospadu pod drzewem i rozejrzała się. Rozłożyła skrzydła. Ujrzała przed sobą jakiegoś czarnego wilka ... Skinęła mu lekko łbem i zastrzygła uchem.

Kihe

Kihe zauważył nowo przybyłą wilczycę. Podszedł do niej i powiedział
- Cześć.
Pamiętał ją. Widzieli się już kiedyś. Zapomniał jak ma na imię, ale próbował sobie przypomnieć.

Chris

Spojrzała na niego kątem oka.
- Hej ... -. odparła. Chyba go skądś znała ... Ale nie pamiętała skąd. Złożyła skrzydła, by go przypadkiem nie uderzyć i machnęła ogonem.
- Chyba się już kiedyś spotkaliśmy, nieprawdaż ? -. spytała.

Kihe

- Tak. Kiedyś się spotkaliśmy.
Powiedział. Teraz myślał o tym kiedy i gdzie się pierwszy raz spotkali.Nic nie przychodziło mu do łba.

Chris

Ona także się nad tym zastanawiała, lecz miała pustkę w łbie.
- Jej ... Nawet zapomniałam jak Ci na imię ... Przypomnisz mi ? -. zaśmiała się pod nosem i poruszyła uchem.

Kihe

- A to dziwnie, bo ja zapomniałem jak Ty masz na imię. Ja jestem Kihe.
Przedstawił się drugi raz. Jeszcze chwilę myślał, ale potem usiadł. Już niczym się nie przejmował. Było mu przyjemnie.

Chris

Uśmiechnęła się pod nosem i kiwnęła głową.
- Ja jestem Diana ... Miło mi Cię poznać po raz drugi -. zaśmiała się pod nosem. Poruszyła skrzydłami i zaczęła machać ogonem.
- Opowiesz mi co o sobie ? -. spytała i spojrzała na wodospad.

Kihe

- Tak dokładnie co chcesz wiedzieć?
Zapytał. Spojrzał na wodospad, a potem w dół niego. Wskoczyłby tam i się wykąpał. W tym momencie tego nie zrobi. Nie ma ochoty.

Chris

- Hym ... Masz rodzinę ? -. spytała i spojrzała na niego. Po czym odwróciła wzrok i zaczęła spoglądać na wodospad. Zaczęła powoli machać ogonem i zamyśliła się na chwilę.

Kihe

- Mam rodzinę. Matkę Cleo, Ojca Toboe, Brata Lou, Kuzynkę Balę, Kuzynkę Nikitę, Kuzyna Djablo i Partnerkę Sammarię.
Powiedział.
- Moja prawdziwa matka nie żyje. Tata tak samo. Teraz mam inną rodzinę.
Dodał po chwili. Pamiętał swoich prawdziwych rodziców, ale teraz ma nowych.

Chris

- Yhm ... Rozumiem -. mruknęła pod nosem i przymknęła oczy. Zastrzygła uchem i spojrzała na niego kątem oka.
- Ja mam tylko Brata - Wasp'a ... Rodzice nie żyją -. powiedziała cicho i spojrzała na wodospad.

Kihe

- Wiem coś o tym.
Mruknął pod nosem. Spojrzał kątem oka na wodospad. Potem przeniósł cały wzrok na niego. Wilk zaczął przyglądać się wodospadowi.

Chris

- Tak ... -. mruknęła pod nosem i otworzyła oczy. Po czym położyła się i ułożyła łeb na łapach.
- A ty, chcesz się czegoś o mnie dowiedzieć ? -. spytała i zastrzygła uchem.

Kihe

Wilk zobaczył jelenia. Zaczął się do niego zakradać. Był już blisko niego, lecz coś go spłoszyło. Zaczął biec, Kihe biegł za nim. Przez połowę drogi był za jeleniem, ale teraz postanowił dodać speeda. Jak był już bliżej skoczył na niego. Zwierzę strasznie się wyrywało, ale wilk nie chciał stracić ofiary. Zaczął powoli zbliżać się do karku zwierzaka. Wreszcie Kihe miał okazje zacisnąć szczęki na karku jelenia. Powoli zbliżał się do tętnicy. Przegryzł ją. Zwierzę upadło bez silnie na ziemię. Wilk wrócił do Diany z jeleniem.
- Chcesz trochę?
Zapytał. Zjadł już trochę,ale nie wszystko. Głód już mu nie doskwierał.
- Więc tak chciałbym się dowiedzieć czy masz tylko jednego brata.
Powiedział i usiadł sobie spokojnie.

Chris

Spojrzała na jelenia.
- Tak, dzięki ... -. wyrwała z niego większy kawałek mięsa i przyciągnęła do siebie.
- Ym. Tak tylko jednego ... -. odparła. Po chwili wzięła się za jedzenie.

Kihe

- Aha. Ja też kiedyś miałem braci i siostry, ale każdy poszedł w swoją strone.
Powiedział. Pamiętał jak to było za czasów kiedy był szczeniakiem.

Chris

Gdy już zjadła, schowała kilka kości z tego jelenia, przyda się. Oblizała pysk i spojrzała na Kihe.
- Yhm ... Rozumiem -. mruknęła tylko i machnęła lekko skrzydłami.

Kihe

Uśmiechnął się do Diany. Wyciągnął pazury i wbił je w ziemie. Po chwili Kihe położył się i oparł swój łeb o łapy. Chwilę później powiedział
- Muszę już iść. Nara.
I wyszedł.

Kanna

Ciemna postać wyszła z krzaków, przechadzając się z gracją wzdłuż brzegu rzeki. Była dość daleko od obecnych, ale nie spieszyło jej się. Za nią leciała Tariss, krakając co jakiś czas. Jak to kruki, eh. Kanna zatrzymała się na moment, by napić się wody i poszła dalej. Gdy dotarła do serca rzeki - wodospadu - odetchnęła, po czym położyła się na brzegu.