Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Debra
Wojownik
Dołączył: 11 Sty 2011
Posty: 1157
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 20:37, 24 Sty 2012 Temat postu: |
|
Ogon wadery, który dotąd jedynie delikatnie trącał ogon Dante, teraz chciał się wokół niego opleść. Cóż, co racja to racja. Znali się niecały dzień i... I już. x] Nie uznawała tego za coś, czego powinna się wstydzić, inaczej. Uważała to wszystko za wspaniały sen, z którego zaraz się obudzi. Wilczyca dostrzegała w Hybrydzie coś więcej, niż tylko ciekawe stworzenie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Dante de Cossa
Hybryda
Dołączył: 17 Wrz 2010
Posty: 1236
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 17:59, 25 Sty 2012 Temat postu: |
|
Ale zacny hybryd, uznał, że mogli posunąć się jednak nieco za daleko. Przerwał więc ten pocałunek i spojrzawszy Debrze w oczy rzekł cicho, nieco basowym głosem. Całkowicie poważnym. Bo taki już miał niestety.
- Nie sądzisz, że będziesz tego żałować? Jesteś wspaniałą osobą, nie chciałbym, byś później cierpiała... - rzekł czarny samiec nieco nadopiekuńczo. No bo żeby potem nie było, nie? W końcu on normalny bądź co bądź nie jest i nie będzie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Debra
Wojownik
Dołączył: 11 Sty 2011
Posty: 1157
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 18:01, 25 Sty 2012 Temat postu: |
|
Debra z lekkim zdziwieniem spojrzała na samca.
- Czemu mam tego żałować? Myślisz, że zwracam uwagę tylko na wygląd, jak te inne, puste wadery? Powiem ci- nie. Nie sądze, bym później żałowała tego, cokolwiek tu dzisiaj zrobiłam i zrobię.- odezwała się wadera.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dante de Cossa
Hybryda
Dołączył: 17 Wrz 2010
Posty: 1236
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 20:57, 25 Sty 2012 Temat postu: |
|
- Obyś się nie myliła... - rzekł krótko i przejechał nieco krótkim jak na jego budowę ogonem, po kręgosłupie Debry, następnie znów przyciągnął ją do siebie i pocałował. Długo, jak nigdy. Ach Dante, Dante, cóż robisz? Dajesz się ot tak, emocjom? Niedobrze, nieładnie, nie powinieneś! Twoim celem jest przecie poznawanie świata, a nie zakochiwanie się! Ale hybryd miał to gdzieś.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Debra
Wojownik
Dołączył: 11 Sty 2011
Posty: 1157
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 21:00, 25 Sty 2012 Temat postu: |
|
Debra się nie myliła. Bo niby czemu? Ona nie jest kolejną Enary w krainie, co to każdego zdradza? Albo że nie chce robić nic z Hybrydą? Wykluczone ! Debra jeździła łąpą po plecach Hybrydy, a raczej jedynie po ich części. ;3
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ino
Dorosły
Dołączył: 28 Sty 2012
Posty: 270
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 20:14, 20 Mar 2012 Temat postu: |
|
Ino nieśpiesznym krokiem wmaszerowała nad wodospad. – Jak ci się tu podoba? – zapytała zwracając się do swojego małego towarzysza. Odetchnęła świeżym powietrzem, niemal zapominać już o złych przeżyciach. Usiadła na trawie zadowolonym wzrokiem rozglądając się wokoło. Odchyliła głowę do tyłu i wpatrywała się w niebo. Poruszyła powoli ogonem i oczekiwała aż Matthew do niej dołączy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Matthew
Młode
Dołączył: 28 Lut 2012
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 14:20, 21 Mar 2012 Temat postu: |
|
- Ach, cudownie! - odparł.
Stanął i odłożył kruka za ziemię, aby ten mógł sobie dowoli chodzić.
- Wiesz może jak go mogę nazwać? - spytał po chwili Ino.
Dla Matt'a nie miało znaczenia to, że ptak był zbyt demoniczny. Ważne, że otrzymał go od osoby, która raczyła mu bezinteresownie pomóc.
To już było coś.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ino
Dorosły
Dołączył: 28 Sty 2012
Posty: 270
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 15:31, 21 Mar 2012 Temat postu: |
|
Wadera zmarszczyła czoło. -Nie mam pojęcia - powiedziała a jej pysk wykazywał stan największego zamyślenia. - Wiesz co, a może ja się tobą zaopiekuje, żebyś już nie był sam - powiedziała a jej pyszczek rozluźnił się i wykazał zadowolenie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Matthew
Młode
Dołączył: 28 Lut 2012
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 17:19, 22 Mar 2012 Temat postu: |
|
- Naprawdę? Ach, dziękuję! - odparł i z całej swej siły wtulił się w waderę.
- A ty, mamo, masz chłopaka? - spytał, wytrzeszczając swe gałki oczne.
Od dawna nie czuł już przy sobie ciepła rodzinnego, więc chętnie skorzysta z tej okazji.
Ja nie mam weny. .___.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ino
Dorosły
Dołączył: 28 Sty 2012
Posty: 270
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 9:23, 23 Mar 2012 Temat postu: |
|
- No... w sumie mam - powiedziała wadera swoim ogonem otulając malca. Zamknęła oczy a na jej pysku znów malowało się skupienie. Po chwili nieco nie obecnym spojrzeniem powiodła po tafli wody. - Tak mam wspaniałego chłopaka - dodała.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ino dnia Pią 9:24, 23 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maligne
Dojrzewający
Dołączył: 17 Lut 2011
Posty: 408
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z najciemniejszego miejsca na świecie Płeć:
|
Wysłany: Pią 13:19, 23 Mar 2012 Temat postu: |
|
- A jak się nazywa? Czy chciałby zostać moim tatusiem? Zna mnie? - fala pytań wylała się z jego ust.
Pierwszy raz w życiu będzie miał ojca, który prawdopodobnie go pokocha. Ten z przeszłości nie zwracał zbytnio uwagi na syna. Ba, nawet się nim nie przejmował i po prostu sobie... poszedł, ot, bezmyślnie.
~Tu Mattosław
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ino
Dorosły
Dołączył: 28 Sty 2012
Posty: 270
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 14:57, 23 Mar 2012 Temat postu: |
|
- Nazywa się Rascal - powiedziała z uśmiechem. - I myślę że bardzo cię polubi - dodała, gładząc łapą łepek malucha. Wszystkie troski zniknęły gdy tylko zaczęła rozmawiać ze szczeniakiem. Łapą dotknęła jego grzbietu. Po chwili wstała. - Wiesz co, ja muszę iść, niesety Cię zostawie, ale jak chcesz to sobie pozwiedzaj, spotkamy się w moim legowisku - powiedziała, machając łapą na dowidzenia.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ino dnia Śro 6:22, 28 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Debra
Wojownik
Dołączył: 11 Sty 2011
Posty: 1157
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pon 14:55, 09 Kwi 2012 Temat postu: |
|
Coś było nie tak z Dante. No cóż, Debrę wzywają obowiązki. Wadera podniosła się z miejsca, spoglądając na Hybrydę z delikatnym uśmiechem. Na nię już czas.
- Wybacz, ale będe musiała już iść. Jeśli będziesz miał do mnie jakąkolwiek sprawę, wpadnij do mnie. Mieszkam na terenach Watahy Wiatru. Zapewne wpadniesz na mój trop i jakoś dojdziesz. No cóż, dziękuje za to, co dla mnie zrobiłeś. Żegnaj.- parę machnięć ogonem jako pożegnanie, kilka drobnych uśmiechów, zastępujących słowa. Wadera odwróciła się i powoli odeszła od wodospadu, przy którym odmieniło się jej życie. Teraz, gdy jej serce jest już szczęśliwe i pełne nadziei na lepsze jutro, mogła spokojnie odejść.
zt.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amiru
Dorosły
Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 1023
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pon 11:52, 17 Lut 2014 Temat postu: |
|
Najpewniej Amiru przechodząc do Watahy Wiatru wcale nie minęła się z powołaniem. Od zawsze najpewniej powinna do niej należeć, w końcu cóż za głupotą jest dziedziczenie przynależności po rodzicach? Tak naprawdę to całkiem sensowne wyjście, owszem - jednak sama Ami nieszczególnie się z tym zgadzała. Nadal żywiła spore pokłady złości oraz gniewu względem rodziców, dlaczego zatem miała należeć do Ognia dlatego tylko, iż oni wysoko w niej swego czasu cenieni byli? Dzisiaj było inaczej. Ostatnio wszystko się zmieniło, a cały świat młodej samicy obrócił się o 180 stopni, stając zaiste na głowie. Ojciec był Upiorem. Nie był już wprawionym w boju wojownikiem Ognia. Matka zaś, była Alfa stada, odeszła z krainy, niczym ostatni tchórz uciekając z jakimś wilkiem, którego Amiś nawet przenigdy nie poznała. Z samym żywiołem też nie łączyło jej absolutnie nic, w końcu... im dłużej trwała tegoroczna zima, tym mocniej wilczyca ją lubiła. Pewnie dlatego, zamiast szukać ciepłych i przytulnych miejsc, szlajała się po górach oraz odwiedzała akweny, gdzie w końcu wiatr wieje niemalże zawsze.
Podobnie było i dzisiaj. Powolnym krokiem, ostrożnie i nieco wręcz ociężale stawiając łapy, w miejscu tym pojawiła się młoda, całkiem zgrabna wadera o grzywce wściekle różowej. Poza nią nie zmieniła się tak znacznie: nadal pozostawała istotą w odcieniach szarości o bursztynowych oczach. Uznajmy, że włosy pofarbowała burakiem czy modrą kapustą - albo mieszanką obu. Szkoda, że nie spotkała dotąd nikogo znajomego. Czyżby znów została całkiem sama?
Zatrzymała się w końcu nad samym niemal brzegiem, zadarła łeb ku górze, by przyjrzeć się wodospadowi. Sny? Nie wierzyła, aby jakakolwiek woda mogła jakkolwiek na nie wpłynąć. Podświadomość swoje robiła, czyniąc jej senne widzenia przerażającymi i bez chlania lodowatej cieczy. Parsknęła pod nosem, dając ujście sceptycznym myślom.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sergey
Dorosły
Dołączył: 15 Lut 2014
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pon 18:59, 17 Lut 2014 Temat postu: |
|
Dość skąpy opis tego miejsca nie odpowiada na zasadnicze pytanie: są tu może jakieś krzaki?
Przyjmując założenie, że krzaki są dosłownie wszędzie możemy kontynuować. Gdyby jednak krzaków owych nie było, cała moja wena poszłaby w diabłu. Załóżmy więc, że tu są - gęste, ciemne, pozbawione listowia. W sam raz na środek zimy.
Z tych to właśnie krzaków dwa zielone krążki śledziły wilczycę. Oto pierwsze spotkanie z kimś mu podobnym. Jak to wyjdzie?
Niespokojne szarpanie obroży łapą.
Tam, przed nim jest wilk. Prawdziwy. Taki, który urodził się z matki wilczycy i ojca wilka.
Sergey kilka razy niespokojnie wysunął i schował pazury, wahając się.
Kiedyś ten moment będzie musiał nadejść. To, kiedy nadejdzie nie ma obecnie żadnego znaczenia. A wilczyca miała różową grzywkę. Bardzo to naciągane, ale jeśli sobie wyobrazi, że to czerwony...
Wyobraźnia jest karalna. Trudno.
Szary pysk niepewnie wysunął się z krzaków. Za nim podążyły dwie przednie, a następnie dwie tylne łapy. Bezszelestnie, jak przystało na idealną maszynę do zabijania, krzyżówkę kotów, psów, wilków i bóg wie czego jeszcze.
Dwoje zielonych oczu wciąż śledziło młodą waderę.
Podświadomie spinał wszystkie mięśnie, szykując się do walki. Wolałby jej uniknąć, ale nigdy nie wiadomo, jak normalny wilk na niego zareaguje... Jeśli ona zaatakuje?
Pierwszy raz widział na oczy prawdziwego wilka. Faktycznie, był do niej w pewnym sensie podobny. A w pewnym nie. Czy wszystkie wilki mają różowe grzywki?
Stał za nią, więc możliwe, że wcale go ona nie zauważy. Po cichu nawet na to liczył.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amiru
Dorosły
Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 1023
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pon 20:24, 17 Lut 2014 Temat postu: |
|
Zważywszy, iż Amiru znajdowała się nad wodą, 'wilk' zaś za jej ciałem, uznać chyba można, że miała prawo zarejestrować jakiś ruch, odbity w tafli wody. Tak więc uwadze młodej, najpewniej przyszłej wojowniczki, nie uszło załamanie wspaniałego widoku krzewów i nieba, co zaowocowało mimowolnym napięciem mięśni i nerwowym odwróceniem łba. Pewnie powinna być ostrożniejsza i najpewniej winna nie reagować na tyle gwałtownie, jednakże w sytuacji zagrożenia nie zawsze myśli się w pełni racjonalnie. Wbiła spojrzenie cynamonowych ślepi w dwa zielone punkty, jeżąc się od łepetyny po niemalże sam czubek ogona. Kiedy jednak zauważyła, że to wilk (jak przypuszczała) wyluzowała nieco, kładąc z powrotem nastroszone dotąd kłaki i delikatnie unosząc kąciki warg.
- Dzień dobry. Przez moment myślała, że chce mi Pan zrobić krzywdę - powiedziała spokojnie, odstawiając zbędne emocje na bok. Jako wojownik powinna wiedzieć, kiedy się opanować na tyle, by racjonalnie spoglądać na sytuację. Może wypełzanie z krzaków i krycie się po zaroślach nie było zachowaniem w pełni normalnym, może ten tutaj osobnik był nieco dziwny, jednakże to chyba nie był jeszcze powód, aby z daleka skakać mu do gardzieli?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sergey
Dorosły
Dołączył: 15 Lut 2014
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 9:03, 18 Lut 2014 Temat postu: |
|
W odpowiedzi na jej bojową postawę wysunął pazury, które zagłębiły się w ziemi. Zaraz jednak je schował - według tego, co wiedział wilki ich przecież nie posiadały! A on ma się wtopić w tło, udawać normalnego. To zaś z pewnością się nie uda, jeśli na każdym kroku będzie manifestować swą odmienność.
Dlatego też nie pozwolił nawet najmniejszemu włoskowi na ciele drgnąć. Wręcz przeciwnie, stał nieruchomo. Tylko naruszona ziemia u jego łap, drobny szczególik, świadczyła o jego odmienności.
Odezwała się do niego.
Uśmiechając się przy tym.
Przez chwilę starał się naśladować ten gest. Jednak nienawykłe mięśnie pyska nie chciały współpracować, tworząc raczej nieprzyjemny dla oka grymas. Zaprzestał więc prób.
Wypadałoby odpowiedzieć, wejść w interakcję z wilczycą. Co powiedzieć?
Otwarcie pyska. Zamknięcie go. Milczenie.
W końcu zdobył się na otwarcie go raz jeszcze.
- Dzień dobry... - jego głos brzmiał tak, jakby był nieużywany od bardzo dawna.
Właściwie, to nigdy nie mówił. Umiał, ale nigdy nie zaszła potrzeba się tym wykazania. Czemu więc się dziwić, że na wpół zapomniane głoski przeciskały się przez gardło z trudem, jakby się bały przejść przez pełną kłów paszczę? A jednak coś tam się udało wykrztusić. "Dzień dobry". Nawet całkiem zrozumiale. Może coś z tego wyjdzie?
Hmm...
Miał nadzieję, że różowowłosa wilczyca nie dostrzega jego problemów z konwersacją.
Nadzieja również jest karalna.
Delikatnie, jakby od niechcenia przejechał łapą po obroży. To był swojego rodzaju amulet. Czego by nie doświadczył za dnia, nie będzie to na pewno gorsze od tego, co spotyka go w nocy. Więc czego się bać?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amiru
Dorosły
Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 1023
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 9:46, 18 Lut 2014 Temat postu: |
|
Wilki bez pazurów? Ciekawa koncepcja. Niemniej psowate posiadały całkiem nienaganne paznokietki, Amiru też ich nie brakowało. Inna sprawa, że ona swoich schować nie potrafiła. Niemniej nie dostrzegła nawet, iż Sergey cokolwiek wysunął i cokolwiek wsunął, bowiem jej spojrzenie skupione było na jego facjacie. Chciała go zapamiętać, podobnie jak zapamiętać chciała każdą inną, napotkaną istotę. Podobno właśnie facjata jest tą częścią ciała, która najprędzej ujść może za charakterystyczną. Opis działań, mających na celu wyćwiczenie uśmiechu, zaraz przywołało przyjemne skojarzenia powiązane ze Stitchem i jego próbami albo próbami Nocnej Furii. Tak, piękne skojarzenia. Amiru była nieco zdezorientowana jednak tymi czynami samca, czego usiłowała nie dać po sobie poznać. Zatuszowała to kolejnym ciepłym grymasem, siadając pupą na piachu, o ile nie uczyniła tego już wcześniej. Zero zbędnego napięcia mięśni ani innych elementów mowy ciała, świadczących o jakimkolwiek poddenerwowaniu. A te było obecne, oj, było. Kim był? Czego szukał? Chciał ją skrzywdzić? A może wcale nie chciał się uśmiechnąć tylko szczerzył kły w jej stronę? Kto wie...
- Mam na imię Amiru. A na Pana jak mówią? - spytała powoli, ostrożnie, jakby ważąc każdą głoskę. Obawiała się, że powie coś niewłaściwego i - poniekąd - dziwny przybysz się spłoszy lub, co gorsze, zaatakuje. Jakoś nie miała ochoty na potyczki, zwłaszcza z kimś, kto zachowuje się dość... anormalnie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sergey
Dorosły
Dołączył: 15 Lut 2014
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 10:04, 18 Lut 2014 Temat postu: |
|
Nie tyle całkiem bez nich, co... No cóż, paznokietki Sergey'a mierzyły około cala. Dwa i pół centymetra, mówiąc po polsku.
Skojarzenie ze Szczerbatkiem zaś co ciekawe miałam również ja.
Mniejsza, wracamy do fabuły.
Sergey ponowił próbę. Nie wyszło najlepiej. Ba, wyszło chyba jeszcze gorzej, niźli poprzednio.
Miał nadzieję, że to jej nie wystraszy. Różowy to taki prawie czerwony, więc... Zależało mu na tym, by pozytywnie ją do siebie nastawić. Czy się uda, to już inna sprawa. Na urok osobisty w tym wypadku raczej nie można postawić, nieprawdaż?
Słowo po słowie analizował jej wypowiedź, zastanawiając się. Nie przywykł jeszcze do mowy wilczej, zazwyczaj mówiono do niego po rosyjsku. Niby znajomość tejże ma w genach, ale... Dla niego wciąż był to język na wpół niezrozumiały.
W końcu, po dogłębnej analizie zdania dotarło do niego, że pyta go ona o imię.
Kolejny problem. Co jej odpowiedzieć? Tak na prawdę, to nie nazywa się chyba Sergey. A może tak?
Nie... W żadnym dokumencie nie figuruje pod tym mianem. Nie jest więc ono jego.
Z drugiej strony... Imię młodej wilczycy nie zawierało cyfr. Więc również było nieprawdziwe. Chodzi jej więc o wymyślone przez kogoś imię, to nieistniejące.
- Sergey... - wykrztusił.
Głos miał zachrypnięty, ale to już wiemy. Właściwie, to wiemy już całkiem sporo. Dodajmy jeszcze, że ponownie dotknął obroży. No, to chyba tyle.
Chociaż... Kultura wymaga chyba, by również usiadł?
Nie... Po namyśle nie uczynił tego. Nie otrzymał polecenia, a oznacza to, że musi stać nieruchomo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amiru
Dorosły
Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 1023
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 10:22, 18 Lut 2014 Temat postu: |
|
Dwa i pół centymetra to nie tak wiele. Mój spaniel, ważący raptem 15 kilo, ma z półtora cm., jakby zmierzyć całość. Zmierzone właśnie linijką. Najdłuższy posiada 22 milimetry. Odpis będzie krótki, bo za 6 minut muszę na chwilę wyjść.
Obserwowała uważnie wilka, przekrzywiając nieznacznie łepetynę. Co on miał tam na szyi? Jako w pełni dzika wilczyca nie widziała nigdy obroży, a nawet jeśli, to ci, którzy by ją nosili nie dotykali jej, a prędzej usiłowali zerwać.
- [i]Interesujące imię. Nie jesteś stąd, prawda?[/b] - zagaiła, aby jakoś podtrzymać rozmowę, która jak na złość szła dość opornie. W każdym jednak razie, wadera wyprostowała się, aby zbytnio nie gapić się na przybysza. Jeszcze odbierze to jako próbę zniewolenia czy cokolwiek innego, co okazać by się mogło zapalnikiem do ataku na jej biedną, niewinną osóbkę!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|