Zimny Wodospad...

Dante · Gość

Z braku ciekawszego zajęcia słuchał rozmowy dwóch znajdujących się w oddali wilków. Wyciągnął przed siebie przednie łapy i oparł o nie pysk.

Charlie

- Daaante! - zawołała, mając na pysku szeroki uśmiech. W tej krainie, niekogo nie znała tak długo jak właśnie jego. Matka i ojciec często opuszczali to miejsce, nie miała z nimi najlepszych kontaktów. Ucieszyła się więc, że znów może go widzieć.

Sherii

A Sherii siedziała i zawijała w sreberka...
Nudziło jej się bardzo, więc siedziała i skubała resztki pożółkłej trawy. Było już ciemne, a w dodatku zrobiło jej się chłodno, brakowała jej tego który zawsze ją ogrzewał, niczym jej własny grzejniczek. Owinęła ogonem łapy z nadzieją, że to pomoże zwalczyć chłód.

Dante · Gość

Usłyszawszy swoje imię, zastrzygł uchem i spojrzał na Charlie. - Cześć, Charlie - powiedział i uśmiechnął się lekko. - Nie zauważyłaś mnie wcześniej? Jak to możliwe, skoro siedzę nad tym wodospadem od dawna?

Charlie

Westchnęła, wciąż mając na pysku uśmiech
- Widziałam cię, jednak wydawałeś mi się trochę przybity, toteż nie chciałam się wtrącać. Być może pogorszyłabym sprawę. Teraz patrząc na ciebie, dostrzegam znudzenie w twoich oczach - odrzekła spokojnie patrząc w jego ślepia.

Tornado

Masz rację - odparł - dobra już się tym nie przejmuję - dodał z uśmiechem - a co tam u ciebie? - spytal zapominając zupełnie o poprzedniej części rozmowy.

Flake

- Hm... u mnie... - mruknęła, zastanawiając się nad odpowiedzią. - U mnie nic nie zmieniło się od dzieciństwa. Wciąż włóczę się sama po krainie, psując humor innym.

Dante · Gość

- Przybity... - powtórzył i zaśmiał się. Czy można to było nazwać przybiciem? Nie, raczej nie. Dante zdążył się już uodpornić na problemy ze swoją pokręconą rodziną.

Whitewind

Chwilę nad czymś myślała, a potem wstała. wskoczyła wyżej, następnie jeszcze wyżej i wyżej... Doskoczyła do samego czubka drzewa, że z korony drzew wystawał jej łebek. Poczuła wiatr w sierści...Tak... O to jej chodziło... Nagle obsunęła się jej łapka i spadła kilka gałęzi niżej. Rozległ się głuchy hałas, który szybko ucichł. Powoli podniosła się. Z jej łapki leciała krew, ale nic sobie z tego nie robiła bo bolały ją wszystkie kości. Ostrożnie zeszła na gałąź, na której wcześniej leżała. Usiadła i zaczęła zlizywać krew z łapki.

Tornado

Psując - zapytał uwaznie się jej przyglądając - a mnie wręcz przeciwnie, poprawiłaś mi humor - dodał po chwili namysłu - nie wiem jak taka urocza wadera mozę komuś popsuć humor - powiedział z uśmiechem.

Dante · Gość

Usłyszawszy głośny rumor, gwałtownie uniósł łeb i spojrzał na koronę drzewa. Dojrzał znajdujące się pomiędzy gałęziami jasne futro. Ach, tak... to pewnie ta Whitewind znów coś wymyśliła. Dante nie przejął się tym specjalnie.

Charlie

- Hm, czyżbym powiedziała coś nie tak? - zapytała z delikanym uśmiechem, unosząc lekko brwi. - Może użyję innego określenia, jeśli tego nie rozumiesz - rzekła żartobliwie. - Wydawałeś się trochę przygnębiony z nutką złości. - dodała spokojnie.

Flake

- Urocza? - powtórzyła i parsknęła śmiechem. Flake miała na tyle wysoką samoocenę, że mogła szczerze przyznać, iż jest ładna, jednak nigdy nie nazwałaby się uroczą. Dodała. - Urok to nie tylko wygląd. O ile pyszczek mam w miarę przyjemny dla oka, to mówią, że wnętrze mam zepsute do szpiku kości.

Dante · Gość

//Ała, aż mnie w oczy zabolało! "użyję"!//

- I tak nie trafiłaś - odpowiedział z nutką rozbawienia w głosie. - Nie odczuwałem i nie odczuwam ani złości, ani przygnębienia. Nie jestem przybity, ani nawet smutny. Raczej zamyślony.

Tornado

Szczerze - powiedział - nie wydajesz mi się zapsuta do szpiku kości i nie wiem czemu inni tak uważają. - po chwili dodał - ja nie sugeruję się tylko wyglądem. Możenie znam cię jeszcze za dobrze ale jak na razie mi pomogłaś i nie znalazłem u ciebie żanej złej cechy ale może się to jeszcze zmienić.

Flake

Pokiwała lekko łbem, uśmiechając się delikatnie. - Pewnie jeszcze znajdziesz i to nie jedną... Czasami zdarza mi się komuś pomóc - powiedziała. - I dziękuję za te słowa. Czasem miło usłyszeć, że nie jest się wcale takim potworem.

Charlie

/Dziękuję za poprawienie. Poprawiaj mnie dalej, jeśli Ci się chce. ;P/

Wzięła głęboki oddech, po czym posłała mu ciepły uśmiech
- Zamyślony powiadasz - odrzekła niezwykle spokojnie. - Co jest obiektem twoich refleksji? - zapytała tą samą barwą głosu. Ona zawsze zadawała tysiące pytań.

Dante · Gość

- Wiesz, że wcale się nie zmieniłaś? Jesteś tak samo ciekawska jak kiedyś - rzekł, próbując zmienić temat rozmowy. Jakoś nie miał ochoty dzielić się z Charlie swoimi... problemami? Nie, to nie było odpowiednie słowo.

Tornado

Zapewne - powiedział i wstał - chyba udam się na małe polowanko - odparł przeciągając się - idziesz też? - spytał po chwili przegotowójąc się do skoku. Zeskoczył ze skał prosto do wody ochlapując przy okazji inne wilki zgromadzone przy wodospadzie - sorki - zawołał wychodząc z wody.

Charlie

- No cóż. Moja ciekawość ma swoje wady i zalety. Taka już jestem, nie chcę tego zmieniać - odrzekła, puszczając mu oczko. - Ty za to, zmieniłeś się nie do poznania. - dodała spokojnie.