Zimny Wodospad...

Visse

Odsunął się na bezpieczną odległość, tak na wszelki wypadek. Zatkał sobie łapą nos patrząc na nią z ukosa. Miał minę zbitego psa.

:lol:

Kaed'rin van Regis

Zaczęła się ryć wniebogłosy i tarzać ze śmiechu.

Visse

Nagle z jego gardła wyrwał się cichy śmiech. Rozbawiła go ta niezręczna sytuacja. Już chyba zaczynał powoli poznawać jej imię. >D

Kaed'rin van Regis

Przypomniała sobie, że ostatnio jadła...
BEEK!
Zaczęła się lać i walić łapą w ziemie.
Z jej ust wydobywał się jeszcze groszy smród...

Visse

- Jesteś obrzydliwa. - parsknął przyglądając się jej zachowaniu. Przymknął oczy niedowierzając, modlił się w duchu, że to tylko sen. >D

Kaed'rin van Regis

Ba! Zażartowała i spojrzała na niego... POWAŻNIE?!
Przełom w musku Kleja...

Visse

- To wszystko było zbujane? - zapytał kładąc się na plecach. Wywijał łapami, zaczął ją ignorować. >D

Kaed'rin van Regis

Walnęła go szyszką. xD
Jesteś... zbyt spokojny! xD Zaczęła go walić szyszkami. xDD

Visse

Westchnął, wywrócił teatralnie oczami. Odrzucił jej szyszkę prosto między jej oczy. Uśmiechnął się szczerze.

Kaed'rin van Regis

Niby od niechcenia zepchnęła go do wody.
A masz! Wystawiła język.

Visse

Ponownie poczuł mrowienie w łapach. Tym razem jednak sprytnie złapał się kamienia i wciągnął na brzeg. żeby nie zostać dłużnym, podciął jej łapy przyciągając do siebie. Postarał się, aby ta wpadła do wody. ;>

Kaed'rin van Regis

PLUSK!
Wpadła do wody... i zaczęła sobie z gracją pływać. Od jej rozgrzanego ciała, woda zaczęła parować... o,O'
W pewnym momencie wyszła z wody i strzepała wodę z futra na Viss'a. >D

Visse

I tak już był mokry, więc kolejna dawka wody mu nie zaszkodziła. Wpatrywał się w wilczycę z rozbawieniem. Czuł, że może ona zostać jego przyjaciółką od serca. ;3

Volire

Patrzyłam na całą tą sytuację. Owinęłam ogon wokół łap, słuchając świstania wiatru. Przeniosłam wzrok na wodospad. Znów to miejsce. Czemu tak trudno mi przyjąć, że to koniec...? Tylko dlaczego w życiu nie ma happy endów...

Kaed'rin van Regis

//Erm... Jakby kto nie wiedział Krejzi ma rentgena w łoczętach i może czytać myśli. Oczywiście włącza to cudo kiedy zechce.xdd Mam pozwolenie Kirci. :3\\
Krejzi włączyła rentgena i przysłuchiwała się myślom wadery.
Happy End? Przecież on zawsze musi być... Zamrugała czerwonymi oczami od rentgena i spojrzała na waderę. Nie czytała jej myśli, ani nie wertowała, te zdania usłyszała przez przypadek oraz imię. Volire. Ta sama wataha.
Skąd... jesteś? Zapytała uważnie.

Volire

//Inna moja postać przetrząsnęła to forum od deski do deski, więc wiem xd//

Odwróciłam się gwałtownie.
- Stąd, z Watahy Nocy - odpowiedziałam.
Poruszyłam uchem, patrząc na kolor futra wilczycy. Ah, zielony. Zieeleń, jak mi jej brakuje...

Kaed'rin van Regis

Hm.
Nie miała nic do roboty.
Wstała, otrzepała się i wyszła, jedynie kiwając głową na pożegnanie.

Visse

Zdziwił się, że Krejzolka się nie pożegnała. Nie miał tutaj już nic więcej do roboty, więc wstał z miejsca. Po chwili zniknął w zaroślach.

Volire

Popatrzyłam za wilkami. Westchnęłam, spoglądając się na wodospad. Wstałam i podeszłam do brzegu. Grzywka przykryła moje niebieskie oczy, z których toczyły się jak groch łzy, wpadające po kolei do wody. W oczach miałam ten obraz, który zanikł w odmętach przeszłości...

Idalia

Hekate wciąż leżała na brzegu, z pyskiem opartym o skrzyżowane przednie łapy. Wsłuchiwała się w rozmowy zgromadzonych wokół niej wilków, od czasu do czasu poruszając uszami.