Zimny Wodospad...

Abigail

- Może mogłabym ci pomóc w utrzymaniu sklepu? - zaproponowała Abigail z uśmiechem. Zawsze była pomocna, więc ludzie ją wykorzystywali. Ale ona do wszystkiego podchodziła z uśmiechem. Ciekawiło ją tylko, czy Ferine się zgodzi. Właściwie wcale się nie znały.

Debra

Ferine podniosła głowę i z nadzieją spojrzała na Abigail.
-Naprawde?! Mogłabym cie zatrudnić. Dostawałąbyś wypłatę i tak dalej... O ile ktokkolwiek będzie przychodził.-powiedziała patrząc z nadzieją na wadere. Oby nie zmieniła zdania!

Hiretsuna Shinigami

A i tu pojawil sie Raven w całej swojej okazałości. Stąpal ciężko więc czuć było kto siedzial na ziemi że ktoś idzie. Poprostu drgania wywolywane przez jego ciężkie lapy rozchodzily sie niemiłosiernie daleko. Zauważyl z daleka Abi i jakąś inną waderę. Po chwili był już obok Abi.
- Witam panie - powiedzial i syknął jaszczurzym jęzorem.

Abigail

Abigail uśmiechnęła się słysząc odpowiedź wilczycy.
- Jasne, bardzo chętnie ci pomogę. - powiedziała wesoło zapominając na chwilę o Flake i drugiej waderze. - Mogę zacząć choćby teraz. - dodała i zaśmiała się. No, może przynajmniej tak przyczyni się do częściowej naprawy życia Ferine. Wadera spojrzała na Ravena. Prawie podskoczyła, gdy ten się odezwał.
- Ach, witam, witam. - przywitała się.

Debra

-Witam pana.-powiedziała Ferine i uśmiechneła się do nowo przybyłęgo.-Jak pana zwą?-spytała. Później spojrzała na Abigail.
-Raczej teraz jeszcze nie. Ale może niedługo dobrze?-powiedziała i uśmiechneła się.

Abigail

- Oczywiście. Daj znać, jak będziesz potrzebowała mojej pomocy. - powiedziała z uśmiechem. No nie. I znów tam spojrzała. Zaraz jednak odwróciła szybko wzrok, który wylądował na Ravenie. Posłała mu więc jeden ze swoich sympatycznych uśmiechów.

Hiretsuna Shinigami

Basior syknął jaszczurzym jezorem i spojrzal na Ferine.
- Raven mnie zwą - odpowiedział i spojrzał na Abi.
- Ciekawi mnie czemu sie tak przyglądasz - powiedział.

Debra

-Jam jest Ferine.-odpowiedziała wadera.
-A ja zawsze mogę odpowiedzieć za Abigail! Patrzy się bo ma oczy.-powiedziała, nieco złośliwym tonem do wilka.

Hiretsuna Shinigami

Basior sie zaśmiał cwaniacko.
- Oczywiście. Jednak mnie ciekawi na co sie patrzy a nie dlaczego - powiedzial i syknął w jej strone wysuwając rozdwojony język.

Abigail

Abigail nie odpowiedziała, tylko spłonęła rumieńcem. Dobrze, że miała ciemne futro, więc nie było widać jak się rumieni. Nie, nie chciała mówić o co chodzi. Nie pierwszej lepszej osobie. Bałaby się. Westchnęła tylko i uśmiechnęła się słysząc uwagę Ferine. Ciekawe, jak Raven na to zareaguje.

Debra

-No niech pan, panie wężu powiedział tak odrazu! Patrzy na pana iż ma pan bardzo nietypowy jęzor.-odpowiedziała, uśmiechając się i ukazując białe kiełki.

Abigail

Abigail uśmiechnęła się nico szerzej.
- Po prostu podziwiam ten piękny wodospad. - powiedziała wskazując na wodę spadającą w dół. Chociaż wiedziała, że to nieprawda. - Jest bardzo ładny. I zimny. Sama się o tym przekonałam. - dodała i zaśmiała się.

Debra

Ferine spojrzała zdziwiona na Abigail.
-O tej porze roku przyszła ci ochota na kąpiel?! Ja czuje, że zamarzłabym gdybym tam wpadła. A pan wąż co o tym myśli?-powiedziała i roześmiała się. Niestety, teraz nawet jej śmiech się zmienił. Bardziej brzmiał jak taki Dundersztyc niż jak dawna Ferine.;3

Abigail

Abigail nie przestając się uśmiechać odpowiedziała:
- Prawda, woda lodowata. Raczej sobie odpuszczę kąpiele póki się nie zacznie lato. - rzekła i kichnęła ponownie. - Chyba się przeziębię... - dodała niby smutno, choć wciąż miała podniesione kąciki ust.

Hiretsuna Shinigami

Ten wstał i sie zaśmiał szyderczo jak to on.
- Oczywiście taka kąpiel o tej porze roku jest odść przyjemna jak i ochładzająca - powiedział. Spojrzał na obie wadery i sie zaśmiał.
- Ja niestety musze spadać z tego uroczego miejsca ale mam nadzieżesie niedługo spotkamy - powiedział i ruszył w strone wyjścia. po chwili go nie było. z.t.

Debra

-Wiesz wywar z jaszczurki może ci pomóc. A chyba mamy już chętnego.-powiedziała, uśmiechając się złośliwie i patrząc na Ravena.

Abigail

- Do zobaczenia. - rzuciła Abby do oddalającego się basiora i położyła na ziemi obserwując wciąż wodospad. Głowę złożyła na wysuniętych do przodu łapach, po czym przymknęła oczy. Nie, nie spała. Po prostu rozmyślała o wszystkich rzeczach, jakie spotkały ją od dnia przybycia do krainy.

Karin

Usiadła. Tak jak ją poprosiła Abigail. Wilczyca poruszyła ogonem i owinęła go wokół łap.
Uśmiechnęła się lekko do wilczycy.
-Miło mi Cię poznać, bardzo miło...
Powiedziała. Lekki uśmiech pojawił się na jej pyszczku, od dawna na nim nie gościł.

Tod

Nagle zza krzaków ukazała się sylwetka jakiegoś basiora. Był to Sandsea. Podlazł niedaleko innych wilków i zaczął się rozglądać. Jego sierść lśniła nie za mocno. Podlazł do wody i spojrzał w toń. Falowała od lekkiego wiatru. Z uśmiechem włożył łapę. Idealna. Jednak nie mógł za bardzo. Pamięta, jak jakimś cudem Lei udało go się uratować, gdy był mocno przeziębiony. Położył się i spojrzał w dal.

Abigail

- Mi ciebie również miło poznać. - powiedziała Abigail z uśmiechem na pyszczku. - Długo tutaj jesteś? - postanowiła zacząć jakąś w miarę miłą rozmowę. Ferine na razie się nie odzywała, Raven poszedł. Abby powoli zaczynała się nudzić.