Zimny Wodospad...

Karin

Karin odwróciła głowę w stronę przybyłego wilka. Skinęła mu tylko pyszczkiem na przywitanie i się położyła. Na jej pyszczku już nie było uśmiechu, jej postawa nie wyrażała żadnych emocji. A na jej pyszczku widoczna była obojętność i tajemniczość. Te dwie cechy najbardziej rzucały się w oczy. Dopiero teraz dotarło do niej pytanie Ab. Odwróciła pyszczek w jej stronę.
-Czy długi? Raptem dwa dni, może więcej. A ty..? Znaczy, a Pani?

Abigail

Abigail uśmiechnęła się, słysząc zwrot "pani".
- Nie, proszę, mów mi po imieniu. - powiedziała wesoło. Nie lubiła, jak ktoś zwracał się do niej formalnie. Czuła się wtedy... staro? - Ja również jestem tu dopiero od kilku dni.

Karin

-Dobrze. Przepraszam, Abigail.
Powiedziała i się uśmiechnęła. Chociaż nie była sama. To było pocieszające, pewnie wiele osób mieszkających w tej Krainie jest nowymi "obywatelami", jak to mówią dwunożni.
-Nie należysz do żadnej watahy, mam rację?
Zapytała.

Tod

Sandsea po chwili spojrzał na innych. Wiedział, że najelpiej mu będzie przy Violetcie. Kochał ją. Zaczął się powoli, z uśmiechem na kufie, kierować ku wyjściu. Wiatr delikatnie muskał jego sierść. Szedł bardzo powli. W zasadzie to mu się nigdzie nie spieszyło. W końcu zniknął.

zt.

Debra

Ferine spojrzała na drugą wilczyce.
-Witaj jestem Ferine z watahy wiatru.-powiedziała i uśmiechneła się. Popatrzyła na Abigail w zamyśleniu.

Flake

Siomha Lorcan

Siomha spłonęła rumieńcem, a na jej bladej sierści było to bardzo widoczne. Nie wiedziała co ma powiedzieć i tylko się uśmiechnęła. Czyżby Flake traktowała ją inaczej, niż...
-Podobam Ci się?- wypaliła. Wzrok jej dziwnie złagodniał. Nie był już tylko wesoły, ale przemawiała przez niego dziwna nuta.

Flake

Flake zamilkła na dość długo, a jej serce trochę przyspieszyło. Dostrzegła bowiem, że po jej słowach Siom wyraźnie się zawstydziła. Czyżby Flake nie była jej obojętna? Czyżby Siomha patrzyła na nią inaczej, niż inne wilczyce?
- Owszem - odrzekła w końcu.

Siomha Lorcan

Siomha wciągnęła głośno powietrze. Wychowanie i wpojone zasady mówiły jej, że powinna w tej chwili odejść z tego miejsca, ale czemu niby? Ostatnio interesowali się nią, jako waderą tylko dziwne typy, więc czemu by nie zostać i poczekać co się stanie? Flake wydawała się miła, była ładna i interesująca...
-Wiesz, bo Ty mi chyba też.- wyszeptała do wilczycy. Nie miała pojęcia, co powinna zrobić. Nigdy jeszcze nie była w podobnej sytuacji.

Abigail

Abigail starała się nie usłyszeć słów wypowiedzianych przez obie wilczyce, ale jej się nie udało. W jednej chwili uśmiech spełzł z jej twarzy, jakby nigdy go tam wcześniej nie było. Wilczyca westchnęła i położyła się na ziemi, po czym ukryła pyszczek w dłoniach. Nie płakała. Po co robiła sobie nadzieje, skoro to było do przewidzenia?

Hiretsuna Shinigami

Przybyl tutaj Raven w calej swojej okazalosci. Widzac Abi podszedø do niej i spojrzal na nia.
- Hej...Cos sie stalo? - spytal patrzac na nia caly czas.

//Sory ale cos mi sie z klawiatura stalo i zamiast polskich znakow mi pokazuje takie cos øóáé© a wiec sorry...//

Abigail

Abigail spojrzała na Ravena. Aż tak było to widać?
- Nie, nic się nie stało. - powiedziała szybko i wysiliła się na uśmiech. Nie patrzyła w tamtą stronę. Jedno spojrzenie mogło ją przecież zdradzić. A tego nie chciała. Nie chciała, by ktokolwiek się dowiedział.

Hiretsuna Shinigami

Basior jednak nie dal za wygrana.
- Napewno? Mi mozesz zaufac. Nie lamie danego slowa. Mam swoj chonor - powiedzial patrzac na nia. Tak to byla akurat prawda on jak on byl niemily i wredny lecz potrafil dotszymac obietnicy bo mial swoj chonor.

Abigail

honor

Abigail spojrzała na Ravena z wdzięcznością. To było miłe z jego strony, że chciał jej pomóc. Ale ona nie chciała mówić tego komukolwiek. Przynajmniej nie w tym miejscu. A coś dziwnego wciąż ją tutaj trzymało.
- Nie, na prawdę, nic strasznego. - powiedziała tylko. - Małe kłopoty.

Hiretsuna Shinigami

Ten jednak spojrzal na nia wyczekujaco.
- Jak male? - spytal i sie polozyl bo nie lubial siedziec.
- Mozesz w kazdej chwili prosic mnie o pomoc jakby cos - powiedzial dalej patrzac na nia.

Abigail

- Sercowe. - powiedziała Abigail patrząc na Ravena. Dlaczego zwierza się akurat temu wilkowi? Czy może polubiła Ravena? Tak, wilk nawet jeśli dla wszystkich był niemiły, to jej wydawał się sympatyczny. - Dziękuję, będę o tym pamiętać. - dodała i uśmiechnęła się nieco.

Hiretsuna Shinigami

Basior pogrozil jej palcem.
- No...Mam nadzieje - powiedzial i sie usmiechnal. No coz on takze polubil Abi. A dlaczego? Nie byla super sweet jak inne wilki. Nie wywyzszala sie jak niektorzy. Poprostu jej charakter jest taki jaki byc powinien. Sprawy Sercowe jak to powiedziala. Hmm...Jezeli mialby pomoc to by byl klopot bo on nie zabardzo wie na czym polega milosc i tym podobne. Chociaz...

Abigail

Uśmiech Abby nieco się poszerzył.
- A ty? - spytała nagle. - Nie masz kłopotów sercowych? Nie masz damy swojego serca? - ton jej głosu był miły, ciepły. Chciała jakoś podtrzymać rozmowę, nie musieć wracać myślami do problemu...

Hiretsuna Shinigami

Ten spojrzał na nią jak na walnieta.
- Ja?! No co ty! Albo jeszcze jej niespotkalem albo poprostu mi nie potrzeba - powiedzial. Usmiechnal sie szczerze. No coz chyba tylko przy Abi mozna bylo go zobaczyc wesolego i niedogadujacego.

Abigail

- Zapewne spotkasz. - powiedziała z uśmiechem. - A ja co? Jeśli spotkałam, to już się okazuje, że zauroczenie nieodwzajemnione... - rzekła nagle smutniejąc. Dobrze Ravenowi, że się nie zakochał. Miałby wtedy prawdopodobnie taki problem jak ona. Chyba, że by mu się poszczęściło.