Opuszczone laboratorium ;P.

Ariana

Po chwili przestala plakać, spojrzała przyjaźnie na basiorta który znikł po chwili. Patrzyla na brata obrażliwie i nieco rozdrażniona prychnęla na jego widok.

Amija

Spojrzała na Arianę i niejakiego Dreama, który jak mniemał był jej bratem. Taa, ciekawe. - Witajcie. Miło mi cię poznać. - wymusiła się na lekki uśmiech, po czym przeniosła wzrok na Szastę. Skinęła nieznacznie łbem, po czym popatrzała na 'rodzeństwo'. - Wybaczcie, ale muszę iść. Do zobaczenia. - mruknęła, a po chwili wyskoczywszy przez okno rozłożyła skrzydła, by wzbić się w powietrze i polecieć za zapachem basiora.

zt.

Ariana

Uśmiechnęła się do Amiji jak potem odleciala. Spojrzała znacząco na Dreama i krzyknęla- spotkajmy się w twojej norze - zamilkla. Wstała i odbiegła w dal.

Dream

Uśmiechnął się cieplo do siostry Amiji i skinął łbem. Kiedy odleciała odmruknąl do Ariany - że zaraz przyjdzie-. Gdy mu z oczu zniknęła westchnął samotnie, wstał i odbiegł.

Hiretsuna Shinigami

W to miejsce wbiegł potężnie zbudowany basior z turkus grzywą opadającą na ślepia. Wszedł ostrożnie do labolatorium jako iż na podłodze było pełno różnych chemikali. Po chwili jednak uznał że trudno jak coś się mu stanie i zaczął sobie o nich normalnie lazić. W końcu legnął się na jakiejś starej kanapie chociaż była w dobrym stanie. Czekał na Szandie.

Szandia

Przybiegła tutaj zaraz za samcem. - Nie no, ale chata. - powiedziała żartobliwie. Usiadła rozglądając się po pomieszczeniu. - " Przynajmniej tutaj nie pada. " - pomyślała. Uśmiechnęła się pod nosem.

Hiretsuna Shinigami

Kiedy wadera weszła do środka basior popchnął drzwi aby chociaż troche je przymknąc i aby nie wiał zimny wiatr do środka. Poszedł gdzieś do pomieszczenia obok i powrócil z czystym ręcznikiem. Podał go Szandii i usiadł spowrotem na kanapie.

Szandia

Szandia wytarła się ręcznikiem. Jak tylko skończyła usiadła koło samca. Ziewnęła. Było trochę zbyt cicho. O dziwo Raven jest już mniej dziki, jak wcześniej. Machnęła wesoło ogonem.

Hiretsuna Shinigami

Basior po chwili ciszy spojrzał na Szandie i na drzwi
- Ja zaraz wracam - mruknął i wybiegłcym prędzej. Kiedy taksię stało ona została naprawde sama więc było cicho jak w grobowcu. Po chwili jednak dało się usłyszeć strzały broni palnej warczenie wilka i krzyk jakiejś wystraszonej kobiety oraz krzyk ostrzegający mężczyzny. Basior wparował spowrotem lekko umazany we krwi lecz z jakimś płóciennym workiem na grzbiecie. Kiedy posprzątał na stole i przysunał go do kanapy gdzie obydwaj siedzieli rozwinął worek byl tam różne pyszności. Worek posłużył jako obrus a na stole były teraz: 2 paczki chipsów, miska różnokolorowej galaretki, jakaś duża pieczeń, najprawdopodobniej cała duża świnia pieczona z jabłkami, jakieś owoce do tego ryby na surowo 4 sztuki i sos czekoladowy. Basior uśmiechnąl sie i odkroił Saksą sobie dużą świńską noge po czym sztylet wbił lekko w stół aby ta sobie także mogła odkroić. Zacząl pałaszować swoją porcje.

Szandia

Szandia zaśmiała się. Wzięła kilka chipsów i zjadła je. Po chwili wzięła jedną nogę mięsa i zaczęła jeść. - Co się stało z tymi ludźmi? - zapytała. Podejrzewała co zrobił z nimi Raven, ale wolała się upewnić.

Hiretsuna Shinigami

Basior przełknął duzego kęsa
- A nic takiego. Koleś co we mnie strzelał ma rozszarpaną ręke tak do łokcia, kobiecie i dziecią nic nie zrobiłem jako iz nie atakowały mnie. No cóż poszedłem tylko po to - powiedzial wskazując na tą ogromną ucztę. Tak przy nim zawsze można było sobiep ojeśc jako iż mógl iśc w każdej chwili do ludzi i zabrać im coś z lodówki nawet jak byli w domu czy w kuchni. Jego to nie obchodziło poprostu brał i tyle. Kiedy zjadł pieczoną noge świni wziął do łap galaretke i przekroił ją na dwie równe części, jedną wziął do łap i polał sosem czekoladowy po czym zaczął jeść.

Szandia

Szandia skończyła jeść swoją świnie. Po czym wzięła chipsa. Po chwili polała galaretę sosem i zaczęła jeść. - No i nie trzeba polować. - powiedziała z uśmiechem. Smakowało jej ta uczta.

Hiretsuna Shinigami

Ten sie lekko uśmiechnął
- Wiesz trzeba myśleć główką moja droga - powiedzial i dokończył galaretke. Kiedy to zrobił zapomniał o jeszcze jednej rzeczy. Z pod stołu wyciągnął dużą butelke soku Pomarańczowego i dwie miski. Nalał do nich soku i zaczął pić z jednej.

Szandia

Szandia skończyła jeść, po czym się napiła. Miała już pełny brzuch. Jej ogon powoli się poruszał. Położyła się. Laboratorium. Ziewnęła. - Miłe miejsce. - powiedziała. Było tutaj ciepło. Wystarczyło zrobić tylko porządek.

Hiretsuna Shinigami

Basior się uśmiechnął cwaniacko
- Nieprawdaż? - spytał po czym spojrzał na nią jakby odczytał jej myśli.
- Ale nie warto tu sprzątać jako iż miejsce to utraciłoby swój charakterek - powiedział i ziewnął. W pewnym momencie zeskoczył z łóżka i stanął na dwóch łapach przeciągając się. Podrapał sie po brzuchu lecz kiedy zobaczył zdziwioną minę Szandi stanąl spowrotem na cztery lapy
- Ty tego nie widziałaś - powiedział lekko wystraszony.

Szandia

Szandia usłyszała w głosie samca strach. - Dlaczego się boisz? - powiedziała. Trudno było tego nie widzieć. Basior był dojść wysoki na dwóch łapach. Uśmiechnęła się pogodnie. Po czym czekała na odpowiedź.

Hiretsuna Shinigami

Ten spojrzał na nią już normalnie
- Uff to dobrz - pomyślał lecz spojrzał na nią a raczej w jej oczy.
- Obiecujesz że nikomu nie powiesz? - spytał i stanął ponownie na dwie łapy. Teraz wyglądał jak człowiek i nawet się tak na nich poruszał.
- Jak myślisz czemu się przestraszyłem? - spytał i podszedł do stołu po czym zaczął coś robić przy fiolkach z kolorowymi płynami. Było na pierwszy rzut oka widać że jest...

Szandia

- Jesteś wilkołakiem? - zapytała. Nie wiedziała co ma powiedzieć. Może ona śni? Ostatnio zrobiła się senna. Ona się nie bała Ravena. Wiedziała, że nic jej nie zrobi. Jej wzrok obserwował jego każdy ruch.

Hiretsuna Shinigami

Basior się zaśmiał
- Niee no co ty. Znaczy teraz jak tak stoje to można tak powiedzieć ale ogółem to nie. Myśle że to sie stało przez te wszystkie chemikalia po których chodziłem. Mam ndzieje że to za niedługo zniknie. Znaczy wiesz, prosty chód na dwóch tylnych łapach - powiedział po czym dalej coś majstrował przy fiolkach.

Szandia

- Ta jeszcze się zamienisz w żabę. - powiedziała z lekkim uśmieszkiem. Wzięła chips i zjadła go. - " Solone. " - pomyślała. Był to jej ulubiony smak. Po chwili znowu spojrzała na Ravena. Oj on jeszcze będzie żabą.