Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Shaine
Dojrzewający
Dołączył: 26 Sty 2013
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wiesz? Płeć:
|
Wysłany: Wto 19:35, 23 Kwi 2013 Temat postu: |
|
Shaine skradała się powoluteńku, po czym buchnęła przed Rosan.
- Haaiiiiii! - Przywitała się z entuzjazmem.
Jeden z dwunogów spojrzał na gibiące się krzaki, po czym odszedł dalej kłócić się ze sprzedawcą o niebanalną cenę pomidorów.
- Dwunogi! Czyli oni tak zawsze się użerają! - Mruknęła z chichotem. Była naładowana energią, skakała, odbijając się limonkowymi poduszkami od podłoża. Peppermint zlazł z grzbietu właścicielki i zaczaił się na stoisko z warzywami.
- On jest już zawodowcem - Uśmiechnęła się idiotycznie.
Uwagę jej przykuły targowiska mięsne. Pomachała Pepperowi łapką, a ten zaraz zaczął polować na największy kawałek kapustki.
- Chooodź! - Wyszeptała tym razem, ciągnąć ją za sobą.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Rosan
Dorosły
Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 19:46, 23 Kwi 2013 Temat postu: |
|
Rosan skoczyła do tyłu. Przed oczami mignęło jej fioletowo-białe futro. Zabiła Shaine wzrokiem. Nie musiała jej straszyć. Zaraz jednak zapomniała o swojej urazie. Patrzyła za zającem zmartwiona. Przecież oni bez problemu mogli go złapać! Shainista pociągnęła ją za łapę i podreptała gdzie dalej. Rosan z wahaniem ruszyła za nią. Dogoniła ją po chwilce.
-Gdzie idziemy? Nie czekasz na Jimiego? - spytała zdziwiona.
Położyła uszy po sobie, ogon trzymała nisko przy ziemi. Wychyliła łepek z krzaków i obserwowała dziwne zachowania ludzi. Co oni robili? Ile tu jedzenia. Hm, czy oni zawsze tak się wydzierają? Rosan zaczynała boleć głowa. Irytowały ja te stworzenia. Były nie do zniesienia.
Nawet nie zauważyła kiedy zwolniła kroku. Podgoniła znowu przyjaciółkę i pochyliła łeb na jej wysokość. Patrząc na nią podejrzliwie mrużąc oczy powiedziała:
-Co ty znowu knujesz? Pamiętaj. Żadnych kłopotów.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shaine
Dojrzewający
Dołączył: 26 Sty 2013
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wiesz? Płeć:
|
Wysłany: Śro 18:48, 24 Kwi 2013 Temat postu: |
|
- Pepper jest miszczunio, kiedy jeszcze go nie przygarnęłam kradł żarcie ile tylko mógł. - Mruknęła, mierząc wzrokiem stoisko z mięsem.
- Pamiętaj: ,, Nie mogę Ci tego obiecać" - Uśmiechnęła się siarczyście, machając ogonem na boki. Po chwili balansując pomiędzy stoiskami niczym jesienny liść, dotarła to mięsa. Nie nie, nie zapomniała o Rose. Pepper w najlepsze żarł teraz buraczka, a wadera czmychnęła po żeberka.
- Bierz co chcesz, plazmę weź... - Zanuciła, wskazując na stoisko i pożerając mięso.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosan
Dorosły
Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 19:19, 24 Kwi 2013 Temat postu: |
|
Rosan dreptała ostrożnie za Shaine nie śmiąc nawet nic powiedzieć. W końcu przyjaciółka zatrzymała się. Rosan miała ochotę ją udusić, doskonale wiedziała, że wadera miała dar pakowania się w kłopoty. Westchnęła jednak tylko. Kiedy Shaine wskazała na mięso i zaczęła się sama częstować Rosan syhnęła na nią. Poczuła się jak uporczywa opiekunka, co z resztą Tej się nie spodobało. Zamknęła więc pyszczek i postarała się nieco odprężyć. Ostatecznie sama dyskretnie złapała kawałek przypadkowego mięsa i czmychnęła w krzaki. Tam usiadła pod drzewem i spokojnie skonsumowała zdobyty kawałek.
Miau
Co to było? Rosan rozejrzała się, jednak nic nie zobaczyła. Dziwne. Postanowiła być po prostu czujną. Wzruszyła ramionami i poczęła się rozglądać za Shaine. Co ona tam znowu tyle robi?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Rosan dnia Śro 19:24, 24 Kwi 2013, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shaine
Dojrzewający
Dołączył: 26 Sty 2013
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wiesz? Płeć:
|
Wysłany: Pią 14:44, 26 Kwi 2013 Temat postu: |
|
//Rosanka będzie mieć kotka? x3 //
Wadera podeszła do Rose. Tak ot-co. Awh, nażarła się. Słysząc niezidentyfikowany dźwięk, postawiła uszka na sztorc, przechylając łeb.
- Miau? Eghm... Rose, ty też to słyszałaś? -Jęknęła, drapiąc się po łbie. Shai porozmyślała trochę. Jęczała ciągle: ,,Eeeee... Aaaaa... Yyyy..."
- Co to ma być do cholery? - Mruknęła mrużąc ślepka w wielkim zadziwieniu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosan
Dorosły
Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 16:47, 26 Kwi 2013 Temat postu: |
|
Rose po chwili zobaczyła znajomą biel futra i uśmiechnęła się z zadowoleniem. Żadnych krzyków, żadnych kłopotów, a obie zdrowo najedzone. Genialnie! Słysząc pytanie Shaine zmarszczyła brwi wciąż lekko się uśmiechając.
-No właśnie tak. Pomyślałam, że mam urojenia, ale jak ty też to słyszałaś, to może faktycznie coś tu jest. - rozejrzała się skonsternowana.
Pokręciła łbem jednak i podeszła do krzaków oddzielających ich od targu. Wsadziła łeb w liście i patrzyła tak niezauważalna na szwendających się ludzi. To musiało zabawnie wyglądać z zewnątrz, ale co tam. Rose na tą chwilę postanowiła zignorować intruza. Jak będzie chciał to się chyba pokaże nie?
-Wiesz, powiem ci, że oni są dziwni. Strasznie dziwni. Po co te całe stroje? To musi być strrasznie niewygodne. - powiedziała wychodząc z krzaków i przeniosła wzrok na Shaine krzywiąc się. W sierści na czubku głowy, nieco dłuższej od tej na reszcie ciała zostało jej kilka listków i patyczków.
//Taak <3//
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shaine
Dojrzewający
Dołączył: 26 Sty 2013
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wiesz? Płeć:
|
Wysłany: Sob 19:39, 27 Kwi 2013 Temat postu: |
|
Shaine tylko przeciągnęła się i ziewnęła. Była porządnie zmęczona...
Zamrugała kilkakrotnie, a powieki na jej ślepiach zatrzymały się w połowie, prawie pozbawiając wadery dostępu do zobaczenia czegokolwiek. Pepper przywlókł się w ich stronę powoli z liściem sałaty w pyszczku. Wilczyca położyła się na chwilę, a łeb opadł jej na łapy. Peppermint skorzystał z okazji i wdrapał się na jej grzbiet momentalnie zasypiając.
- Noszenie na sobie prześcieradeł w kwiatki przez dwunogi jest okropnie dziwne. - Mruknęła przez zęby, wskazując kufą na kobietę w sukience.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Shaine dnia Sob 20:42, 27 Kwi 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosan
Dorosły
Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 21:50, 28 Kwi 2013 Temat postu: |
|
Rosan pokiwała głową zgadzając się z uwagą przyjaciółki.
-_Co kraj to obyczaj. - Mruknęła.
Miau.
Rosan poderwała się i rozejrzała. Teraz na pewno coś słyszała! Kota? A co to robi kot?
Miaauu!
Rose zniecierpliwiła się. Jak już krzyczy to niech gada z sensem! Usłyszała szelest w krzakach. Spojrzała w tamtą stronę wyczekująco. I się doczekała. Z zarośli dumnie wymaszerował duży, łaciaty kot. Był cały czarny z rudymi i białymi łatami. Miał bardzo długą sierść, zadbaną i gładką. Spojrzał na nią przekrzywiając łepek po czym zaczął się do niej łasić. Zszokowana Rosan patrzyła na niego z wytrzeszczem.
-_Eee, Shaine? - odezwała się niepewnie wciąż obserwując kota.
EDIT
Podczas gdy Shaine milczała, może usnęła, może coś innego, Rosan patrzyła na kota oczami jak spodki. W końcu się ogarnęła. Miała wrażenie, że powinna gdzieś być. Łapy coś ją swędziały. Spojrzała na Shaine.
-_Shai, słuchaj, ja muszę spadać. Znajdę Cię może potem, u Ciebie czy gdzieś. W porządku? - posłała jej wesoły uśmiech i poleciała w dal.
Kot spojrzał za Rose pobłażliwie, następnie zerknął na Shaine i jej zająca. Prychnął i pobiegł za zbiegłą wilczycą.
zt.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Rosan dnia Wto 14:55, 30 Kwi 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shaine
Dojrzewający
Dołączył: 26 Sty 2013
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wiesz? Płeć:
|
Wysłany: Wto 16:17, 30 Kwi 2013 Temat postu: |
|
W Shai obudził się zasłodzony debil. Ustała na pazurkach, piszcząc.
- Jaki on urooooczyyyy! - Pisnęła, wysuwając wargi do przodu.
Przylgnęła cielskiem do ziemi, nosząc do góry wyłącznie zadek. Tak ja pies, który cieszy się z przyjścia właściciela. Zmrużyła ślepka i patrzyła na kotka zahipnotyzowana.
- Miau! Miaaau miauuu! - Spróbowała powiedzieć coś do kotka. Zaraz jednak była pełna obaw, iż powiedziała coś na przykład takiego: ,, Ty paskudny kotku ty!", czy coś. Neh.
W końcu pomachała łapką Rose, i wybiegła.
z.t
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Shaine dnia Wto 16:44, 30 Kwi 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shathow
Wojownik
Dołączył: 06 Maj 2012
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Nie chcesz wiedzieć Płeć:
|
Wysłany: Czw 10:12, 30 Sty 2014 Temat postu: |
|
Shathow przybyła tu szybkim, cichym krokiem. Następnie padła plackiem w krzakach, czekając na Bart'a. Ale będzie zabawa...
Feniks przeniósł się na najbliższe drzewo. Stamtąd obserwował niespodziewających się niczego dwunogów i posiadane przez nich towary. Wyglądało to wszystko całkiem całkiem... Tu jakieś wypieki, obficie polane lukrem. Tam świecą w słońcu najróżniejsze drobiazgi z kategorii "za pięć złotych". Jeszcze inny stragan zawiera warzywa, obok kolejnego w kartonowym pudełku spacerują pieski na baterie o irytująco krótkim okresie działania. Innymi słowy - targ jak każdy inny. Ludzie zakutani w grube kurtki ciągną za sobą torby na kółkach, kupują, sprzedają, hałasują... Będzie ciekawie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bart
Łowca
Dołączył: 03 Sie 2011
Posty: 835
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 12:33, 30 Sty 2014 Temat postu: |
|
Bart kroczył tuż za nią. Jako 'licencjonowany' łowca potrafił poruszać się niemal bezszelestnie, co przydawało się jak widać nie tylko w czasie łowów. Teraz była ta chwila, kiedy cisza była po ich stronie, dlatego zamiast poświęcić się w pełni szybkości kroków, skupił się na tym, aby łapy jak najlepiej przylegały do podłoża. Nie było to łatwe, w końcu to tu, to tam zalegało nieco śniegu, liczył jednak, że ludzie, którzy sami po śniegu kroczą, niekoniecznie wyłapią dźwięki wydawane przez dwie wilcze istoty.
- Wygląda smakowicie. Aż dziw, że chce im się wciskać te kiczowate zabawki w taką pogodę - szepnął niemalże niedosłyszalnie całkiem blisko ucha wilczycy, koło której właśnie się znalazł. Sam także położył brzuch do zimnego podłoża, w spokoju obserwując.
- Na co masz ochotę? Jak widzę mamy całkiem spory wybór - dodał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shathow
Wojownik
Dołączył: 06 Maj 2012
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Nie chcesz wiedzieć Płeć:
|
Wysłany: Czw 12:43, 30 Sty 2014 Temat postu: |
|
Rozejrzała się. Jej spojrzenie bez najmniejszej dozy zainteresowania prześliznęło się po straganach z warzywami, zignorowało całkowicie odzież, by zatrzymać się w końcu na stoisku tak ciasno obleganym, że nie widać było, co jest na nim sprzedawane. Potem spojrzała jeszcze na wypieki: szczególnie tacka z gniazdkami przyciągnęła jej uwagę. Na koniec przeliczyła jeszcze mniej więcej obecny tu tłum.
- Może najpierw coś słodkiego? - zaproponowała.
Zamierzała najpierw przepędzić dwunożne pokraki, potem zaś wybierać łupy. Ale... Wzorem userki od dawien dawna przepadała za gniazdkami. To będzie dobry początek.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bart
Łowca
Dołączył: 03 Sie 2011
Posty: 835
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 12:51, 30 Sty 2014 Temat postu: |
|
Nie tylko ona dałaby sobie łapę za porządne gniazdko uciąć. Nie tylko ona czy osoba nią kierująca przepadała za tymi smakołykami. Ja też. W sumie Bart nigdy ich jeszcze nie jadł, rzadko jadał coś więcej niż to, co sam upolował. Dlatego zmarszczył lekko czoło. Liczył pewnie na mięso, jednak i na te pewnie by się nie skusił; sam mógł upolować i mieć pewność, że będzie świeże. Po chwili zastanowienia więc stwierdził, że żadna strata, że mięsa nie ma.
- Mówisz zaczynamy od deseru? - spytał, podnosząc się na łapy, bo w końcu zimny kontakt z brzuchem stawał się źródłem pewnego dyskomfortu, a on - jak większość facetow - nijak nie lubił czuć się źle. Oczywiście pochylił łeb, by jakoś tam schować się choć w części w krzakach. Aczkolwiek rozbiegani ludzie pewnie nie zauważyłyby nawet, gdyby wylazł z kryjówki i jakby nigdy nic obserwował, jak biegają niczym mrówki w mrowisku, zajęci własnymi sprawami. Widocznie mróz dawał się im we znaki. Bart uśmiechnął się z satysfakcją.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shathow
Wojownik
Dołączył: 06 Maj 2012
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Nie chcesz wiedzieć Płeć:
|
Wysłany: Czw 13:14, 30 Sty 2014 Temat postu: |
|
Również podniosła się.
- Tak. Więc... Mamy jakiś plan?
Wszyscy lubią gniazdka. Jest masa rzeczy, które wszyscy lubią. Spać, na przykład. Czekoladę. Zabawę. Koty. Więcej takich rzeczy teraz mi do głowy nie przychodzi, ale jest ich mnóstwo.
Teraz czas przez chwilę się zastanowić, jak to wszystko rozegrać. Gdyby miała stuprocentową pewność, że żaden z tych ludzi nie ma broni, to zapewne zwyczajnie wyjąc, warcząc i świecąc oczyma wskoczyłaby w sam środek tej gromady, rozpędzając dwunogi. Następnie zabrałaby się do rewidowania straganów. Ale... Może Bart ma ciekawszy pomysł? W końcu... Uciekną i tyle? Gdzie tu niebezpieczeństwo?
Wystawiła głowę nad krzaki, obserwując hałasujące zbiegowisko. Nawet, gdyby ktoś ją zauważył, to zapewne wziąłby ją za psa. Nie wiedzieć czemu większość ludzi widząc groźne zwierzę woli myśleć, że to pies.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bart
Łowca
Dołączył: 03 Sie 2011
Posty: 835
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 19:44, 30 Sty 2014 Temat postu: |
|
Bart ze zrezygnowaniem pokręcił łbem. Cóż, wilk ten po prostu na ogół działał w pełni spontanicznie, rzadko zatem cokolwiek planował. Nawet przed polowaniami nie snuł planów z góry zakładając, że i tak wszystko moze się zmienić w jednej chwili. Potencjalna ofiara może okazać się zupełnie inną, niż przypuszczał.
- Ja nie mam. Pewnie wbiegłbym tam jak świr, nie przejmując sie niebezpieczeństwem, jednak tutaj pojawia się odpowiedzialność za kogoś, na kim mi zbyt zależy, by aż tak ryzykować - powiedział spokojnie, pocierając lekko pyskiem sierść na karku Shathow.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shathow
Wojownik
Dołączył: 06 Maj 2012
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Nie chcesz wiedzieć Płeć:
|
Wysłany: Pią 10:01, 31 Sty 2014 Temat postu: |
|
Odpowiedzialność? Shath pacnęła go ogonem. Że niby odpowiedzialność za nią? Raczy pan żartować. Ona świetnie radzi sobie sama.
- Chodź więc, Panie Odpowiedzialny.
Oczy jej się zaświeciły, gdy wyskoczyła z krzaków. Po co? Zapewne tylko dla efektu. Z rozbawieniem obserwowała, jak szkielety uciekają jej z drogi. Takie bezbronne, takie płochliwe... Żałosne.
Wskakując na stoisko zgasiła na moment ślepia, by móc dojrzeć ciastka, we wnętrzu których nie znajdowało się przecież nic, co ukazałby rentgen. To sprawiało niestety, że były dla niej niewidzialne.
Złapała całe pudełko, po czym znów zaświeciła patrzałki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bart
Łowca
Dołączył: 03 Sie 2011
Posty: 835
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 12:20, 01 Lut 2014 Temat postu: |
|
Radzenie sobie, radzeniem sobie. Jednak jeśli ktoś naraża innego na niebezpieczeństwo, zachowuje się nieodpowiedzialnie, niezależnie od tego, jak samodzielna byłaby to istota.
Zanim zdążył jej odpowiedzieć, ta pognała już na złamanie karku pomiędzy kramiki. Uśmiechnął się, wydał z siebie wesoły okrzyk (coś na kształt "JUHUUUUUU!"), po czym rzucił się pędem za czarną waderą. Kompletnie zdezorientowały go świecące się niczym żarówki oczy, jednak nie pozwolił, by zdekoncentrowało go to za bardzo. Mogłoby się to źle skończyć.
Szybko porwał jakiś zapakowany w plastikowe opakowanie torcik, mocując się przez moment z zamknięciem. Ostatecznie postanowił to odłożyć na później, dostrzegając biegnącego w kierunku stoiska ze słodyczami człowieka ze strzelbą.
- CHOLERA, SHATH UWAŻAJ! - wrzasnął, rzucając się w stronę wadery.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shathow
Wojownik
Dołączył: 06 Maj 2012
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Nie chcesz wiedzieć Płeć:
|
Wysłany: Sob 12:32, 01 Lut 2014 Temat postu: |
|
Tu trzeba zastanowić się, co właściwie zobaczyła Shath. Oczywiście zareagowała na okrzyk, czujnym spojrzeniem lśniących czerwienią oczu omiatając teren. Co zobaczyła? Jeden z szkieletów, zmierzający w jej stronę niósł w powietrzu bryłki żelaza. Było to o tyle niespodziewane, że na chwilkę zamarła w bezruchu.
Feniks jako jedyny wydawał się nie przejmować sytuacją. Miał chyba w sobie coś ze sroki... Zaatakował opustoszałe nagle stoisko z biżuterią, kawałek od wilków. Grabił ile wlezie, nawlekając na szyję kolejne sznury błyskotek, do dzioba wpychając zaś trzeci sygnet. W pazurkach trzymał broszki i kolejne pierścionki. Wyglądał w tym momencie jak choinka. Nie mógł się nawet poderwać do lotu, tyle nazbierał. Właściciel stoiska zaś schował się przed wilkami pod samochodem, licząc, że groźne zwierzęta go nie zauważą. Przedłużyło to nieco post, nie wnosząc nic do fabuły.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bart
Łowca
Dołączył: 03 Sie 2011
Posty: 835
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 12:55, 01 Lut 2014 Temat postu: |
|
Oj tam, zaraz nie wnosząc. Kiedyś może się to przydać, kto wie, co tam jeszcze wymyślimy? W każdym jednak razie tego Bart się obawiał: narażania innych na niebezpieczeństwo. Dlatego czuł się winny, a poczucie winy najlepiej wymazać dobrym uczynkiem, prawda? Chcąc zatem przywrócić wilczycę do rzeczywistości, uderzył ją lekko w bok swoim ciałem. Barkiem czy coś.
Człowiek zamarł, nie czyniąc ani jednego kroku do wilków. Oczy Shathow widocznie działały czasami jako narzędzie odstraszające, bowiem widziany przez nią szkielet zapomniał, co to odwaga i stanął w miejscu. Jednak widać było, że przymierza się do oddania wystrzału, oko przystawił do celownika i tak dalej. Może nie do końca przystawił, może bał sie odrzutu, dlatego pierwszy strzał okazal się chybiony, trafił w beczkę pełną winą i niczym w kreskówce spowodował rozlanie się czerwonego płynu. Wino do kolacji, jak romantycznie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shathow
Wojownik
Dołączył: 06 Maj 2012
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Nie chcesz wiedzieć Płeć:
|
Wysłany: Sob 13:02, 01 Lut 2014 Temat postu: |
|
Podziałało. Wilczyca obudziła się. Wciąż z pudełkiem pełnym ciastek zepchnęła Bart'a z lady, a następnie sama się schowała, chcąc uchronić się przed trafieniem.
Odłożyła pudełko na ziemię.
- Było blisko.
Spojrzała na szkielet wilka i tort. Uświadomiwszy sobie, że może go wystraszyć, zgasiła ślepia. Chociaż... Nie wyglądał jej na takiego, co by się bał świecących patrzałek...
W oddali coś zabrzęczało głośno - to Bendezarro stoczył się z lady i wlókł właśnie swoje łupy ku najbliższym krzakom.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|